26 czerwca 2012, 22:33
Co o tym sądzicie? Czy podniosłybyście rękę na własne dziecko? Czy jak by Wasz mąż podniósł rękę na wasze dziecko to czy zareagowałybyście? Albo czy same może wychowałyście się w rodzinie, gdzie Wasz ojciec, lub matka podnosili czasem na Was, lub Wasze rodzeństwo rękę?
Ja osobiście sądzę, że to jest CHORE i, że na dziecko powinno się wpływać rozmową, a nie siłą.
Edytowany przez 15b41817dcd041ca89766c7425fdba88 26 czerwca 2012, 22:35
- Dołączył: 2006-12-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 2585
26 czerwca 2012, 23:48
Ja tam lubię czytać,
jakimi metodami wychowawczymi podpierają się matki. Osobiście byłam głucha na
wymuszający płacz dziecka w sklepie , 4 razy wyszłam bez zakupów a teraz sama
moja córa nosi koszyk i pyta co jeszcze potrzebujemy na obiad i czy może coś
dla siebie wziąć bez nerwów i złości.
Druga sprawa, testowanie wytrzymałości zwierząt (w tym przypadku kota), na zasadzie:
przytulę mocno i pociągnę za ogon aby zobaczyć jego reakcje (normalny etap
rozwoju dzieci) rozwiązanie: siadam obok i pytam Kochanie pamiętasz jak
uderzyłaś się mocno w kolanko , ona:'' tak'' , ja: ''to podobny ból odczuwa kot jak go tak
mocno przytulasz i ciągniesz'', odpowiedz: popatrzyła mu w oczy i powiedziała : ‘’pseprasam,
boli?’’ I to była rozmowa z dwulatką trzeba się trochę opanować. Jak
nadchodzi moment kryzysowy to wyjść z pokoju i nie wyżywać się na dziecku z
powodu braku podejścia czy bezsilności .
Edytowany przez Morduchna 26 czerwca 2012, 23:49
26 czerwca 2012, 23:51
annia91 napisał(a):
Nie ma dzieci ale uważam że gdybym nigdy nie dostała od rodziców po dupie to bym była rozpuszczona i chyba to uczy jednak pokory. Oczywiście nie mylić z patologicznym biciem
dokładnie! nie raz dostałam klapsa od mamy czy taty zdarzało się, że mocniej, ale teraz jak an to patrze, to miało to być nauczką na przyszłość. i rzeczywiście było. nie jestem rozpieszczona, mam za to 3 braci i zaobserwowałam, że mój ostatni brat jest okropnie rozpieszczony i wydaje mu się, że wszystko mu wolno. dlaczego? bo jako jedyny z naszej czwórki chyba ani razu nie dostał klapsa ani nawet solidnej ochrzany. a mały nie jest bo ma już 7lat... jestem za klapsem, który powinien być nauczką, ale jestem przeciwna
biciu [chodzi tu o wyładowywaniu złej energii na dziecku i poniżaniu go, czyli inaczej patologia] dzieci!
26 czerwca 2012, 23:52
Nie wiem, co o tym sądzić. Niby nie powinno stosować się "klapsów", ale mnie nie zaszkodziły, jakieś tam lekkie, za większe przewinienia, więc.. nie wiem.
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
27 czerwca 2012, 00:07
jestem przeciwna każdej karze cielesnej. klapsów też nie akceptuję. jeśli mąż kiedykolwiek uderzy dziecko, to na 100% będę interweniować. dzieci są bezbronne, nie powinno się ich bić. dla mnie to jakby uderzyć starego dziadka z demencją, bo czegoś nie kuma... bo wyszedł z domu i się pogubił itd.
byłam bita bardzo rzadko, ale to było dla mnie upokarzające. nie bolało tak bardzo, tylko totalnie udupiało, a ja dalej nie rozumiałam co źle zrobiłam, tylko zaczynałam się bać. bicie to nie rozwiązanie...
- Dołączył: 2011-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5812
27 czerwca 2012, 00:12
Jeśli wiesz, co to znaczy słowo BICIE i zdajesz sobie sprawę z konsekwencji, jakie za sobą niesie, to nigdy przenigdy nie zrobiłabyś tego.
Jak mąż uderzy żonę, to tragedia i wielki tyran, a jak to samo zrobi dziecku, to normalna sprawa - ot, klaps, nic wielkiego.
Dla mnie to chore.
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
27 czerwca 2012, 00:13
miedzy biciem a klapsem przy kapryszeniu na ktore zadne slowa nie dzialaja jest spora roznica
27 czerwca 2012, 00:38
Morduchna, widać, że jesteś bardzo mądrą matką :)
27 czerwca 2012, 00:39
terazmisieuda napisał(a):
(...) Jak pasem przejechała mu 3 razy po dupie to od razu poskutkowało. CO WY NA TO?
A ja na to, że jest to chore, nie wiem czy to popierasz,czy nie, ale to patologia.
JA też dostawałam, nie tylko po tyłku, pasem, ścierką, łapką na muchy, patykiem (gałęzią), czasami mój ojciec mnie "podduszał", nie mówię już o dostawaniu po twarzy, czy o przemocy psychicznej, która jeszcze trwalszy uraz zostawia w głowie dziecka.
A potem rodzice się dziwią, że dziecko jest zamknięte w sobie, nie umie sobie ułożyć życia, a jak już układa, to wchodzi w tę samą patologię, co w domu...
JESTEM STANOWCZO PRZECIWNA biciu dzieci, nawet klapsom! Według mnie nie ma żadnej różnicy, bicie to bicie, czy to klaps, czy uderzenie w twarz, fizyczna przemoc świadczy o słabości agresora i sprawia, że na długo po tym nie można się otrząsnąć, czuje się wstyd, presję przed otoczeniem, swoją "inność"...
Domyślam się, że o klapsach wypowiadają się osoby te, które nikt nigdy nie pobił w domu, ani nie uderzył.
27 czerwca 2012, 00:47
Na bicie nigdy nie dałabym przyzwolenia. W ostateczności - na klapsy w tyłek, które podobno dostałam parę razy, ale jakoś nie wpłynęły na moją psychikę, skoro ich nie pamiętam.
Bicie - nigdy! Każdy jest bezbronny w chwili stosowania wobec nas przemocy, jednak dzieci i ludzie starsi przede wszystkim powinni być przed tym chronieni .
Edytowany przez pyziaaa 27 czerwca 2012, 00:53
- Dołączył: 2009-06-15
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 301
27 czerwca 2012, 06:43
Klaps - okey, ale żadne bicie. Nie potrafię znieść płaczu dziecka, któro,e nawet większego klapsa dostało. Serce mi się kraje po prostu. Własnego dziecka nie uderzyłabym nigdy. Ani własnego, ani cudzego. Przecież to tylko dziecko.. rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. No ale jeśli rodzice nie interesują się dzieckiem i nie interweniują w sytuacjach gdy powinni, to nic dziwnego, że dzieci później wchodzą rodzicom na głowę, a Ci nie umieją sobie z tym poradzić i biją dzieci. W sąsiedztwie mam nawet taką rodzinę. Rodzice wyzywają dzieci od najgorszych.. ( przekleństwa, wyzwiska jakich niektórzy by nawet w kierunku dorosłego człowieka nie użyli.. patologia dosłowna.. A ja sama nie raz byłam jej świadkiem.. ) Może to nie znęcanie się nad dzieckiem fizycznie ale psychiczne.. a takie też zostawia blizny na przyszłość...