26 czerwca 2012, 22:33
Co o tym sądzicie? Czy podniosłybyście rękę na własne dziecko? Czy jak by Wasz mąż podniósł rękę na wasze dziecko to czy zareagowałybyście? Albo czy same może wychowałyście się w rodzinie, gdzie Wasz ojciec, lub matka podnosili czasem na Was, lub Wasze rodzeństwo rękę?
Ja osobiście sądzę, że to jest CHORE i, że na dziecko powinno się wpływać rozmową, a nie siłą.
Edytowany przez 15b41817dcd041ca89766c7425fdba88 26 czerwca 2012, 22:35
27 czerwca 2012, 13:21
Ja raz w życiu dostałam pasem od ojca choleryka, który wkurzył się jak wyrywałam się mamie gdy plotła mi warkoczyki, a mieliśmy gdzieś szybko jechać. O klapsie pasem zapomniałam szybko, miałam i mam tylko za złe, że moja młodsza siostra "pupilek tatusia" za takie rzeczy dostawała cukierka, żeby siedzieć grzecznie i nie rozrabiać. Raziła mnie niesprawiedliwość, nie fakt dostania po tyłku :) Lekkie klapsy dostawałam często, częściej od taty (kocham go całym sercem) to lepsze niż wszechobecny szantaż emocjonalny - którego chwytają się mamusie brzydzące się przemocą fizyczną. Ile razy w sklepie, na mieście słyszę "bo mamusia się na ciebie obrazi" "bo z nami nie pojedziesz" "tam jest baba jaga, nie wchodź" ... To dopiero ryje psychikę...
Edytowany przez Torcikowa 27 czerwca 2012, 13:23
- Dołączył: 2006-12-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 2585
27 czerwca 2012, 13:23
Tu ciągle są mylone pojęcia na zasadzie: dam klapa, dziecko
już jest postawione na pionu, dzięki czemu w przyszłości wyrośnie na porządnego
człowieka…
Ludzie! To nie działa tak, że ja nie dam klapsa przez co
moje dziecko wchodzi mi na głowę a ja przy każdym otrzymanym wynagrodzeniu na
koncie, biegnę z dzieckiem do sklepu i mówię: ,,proszę tak jak sobie życzyłaś
wybierz to na co masz tylko ochotę…’’ a w sklepie spożywczym ładuje do pełna
koszyk słodyczami bo moja córcia akurat ma takie widzimisię a w przeciwnym
wypadku niezły pokaz mi odstawi przy wszechobecnej publiczności.
Wychowywać to nie znaczy bić, tylko karać bez użycia siły.
Edytowany przez Morduchna 27 czerwca 2012, 13:24
- Dołączył: 2009-01-11
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 151
27 czerwca 2012, 13:25
terazmisieuda napisał(a):
Asica25 napisał(a):
terazmisieuda napisał(a):
Asica25 napisał(a):
Ja proponowałabym aby każdy kto stosuje klapsy postawił się na miejscu tego uderzonego dziecka Co czułby taki rodzic gdyby ktoś przyłożyłby jemu takiego klapsa??Ja czułabym się upokorzona - dlatego nie stosuje tej metody wychowawczej!Takim rodzicom życzę aby ich szef czy dyrektor za każdy błąd w pracy przylał za kare takiego "lapa"
Wychowujcie dalej bezstresowo, wyjdą same borderliny
borderliny to może wychowujesz TY!czytanie ze zrozumieniem się kłania! gdzie napisałam że wychowuje bezstersowo????
To jaki stres je spotyka ? To, zę mama zwróci na coś uwagę i tłumaczy po 100 razy jak krowie na rowie? To ich stres? Wiedzą, ze nic złego je nie spotka, ze mogą robić co im sie podoba i miec w dupie gadanie matki: "Co mi zrobi? Będzie tylko gadać coś, co ja wpuszczę jednym uchem a wypuszcze drugim" Dzieci są jak zwierzęta - trzeba je tresować
Nie wiem po co tacy ludzie rodzą dzieci?
Trzeba było sobie kupić psa i go tresować!
Dziecko można karać i nagradzać. Jak trzeba to stoi w kącie i płacze.
Jakoś rośnie super ma 2,5 roku i jest mądrzejsze i grzeczniejsze niż niejeden 4-latek.
Praca nad dzieckiem jest to i efekty są.
Dzieci się wychowuje a nie hoduje!
27 czerwca 2012, 13:31
Mało kto potrafi wychować dziecko, jak widzę bachora rzucającego w matkę kamieniami mówiącego "głupia jesteś, nienawidzę cię", albo plującego, wpadającego w szał w sklepie i te głupie matki, które żeby malucha uciszyć pakują mu słodycze do koszyka to po prostu nie wiem, czy to te matki są tak zaślepione miłością, że zamiast mózgu mają kaszkę, czy te dzieci mają taki felerny genotyp? Dziecko trzeba od początku wychowywać, może bez bicia, ale być surowym, konsekwentnym i nie starać się zalewać go miłością aż do udławienia!
Nie wiem czy wiecie, ale człowiek z natury nie docenia tego co ma, jest przekorny, zawsze uważa, że inni mają lepiej itd., dzieci muszą czuć, kto w domu rządzi, że one są na razie małe i nie dadzą sobie rady bez rodziców, więc muszą się cieszyć, że ich mają. A większość dzieci zachowuje się jakby świat stworzony był dla nich. Robiłam praktyki w przedszkolu - masakra, ile jest dzieci, będących błędami wychowawczymi. Ludzie mają teraz 1, max 2 dzieci i chuchają na nie, trzymają pod kloszem, walczą z całym światem, żeby ich dziecku przykrość się nie zdarzyła. W ciągu miesiąca praktyk na skargę do przedszkola przyszło ok. 10 mam, że ktoś brzydko powiedział jej "księżniczkę", że jej córeczka, syneczek nie będzie bawił się w jakieś głupie zabawy itd... Są matki bez mózgów, wierzcie mi...
Edytowany przez Torcikowa 27 czerwca 2012, 13:38
- Dołączył: 2009-01-11
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 151
27 czerwca 2012, 13:41
Torcikowa napisał(a):
Mało kto potrafi wychować dziecko, jak widzę bachora rzucającego w matkę kamieniami mówiącego "głupia jesteś, nienawidzę cię", albo plującego, wpadającego w szał w sklepie i te głupie matki, które żeby malucha uciszyć pakują mu słodycze do koszyka to po prostu nie wiem, czy to te matki są tak zaślepione miłością, że zamiast mózgu mają kaszkę, czy te dzieci mają taki felerny genotyp? Dziecko trzeba od początku wychowywać, może bez bicia, ale być surowym, konsekwentnym i nie starać się zalewać go miłością aż do udławienia!
Dzieci są bardzo cwane i inteligentne i testują swoich rodziców i badają teren na co sobie mogą pozwolić.
Gdyby takie zachowanie nie przynosiłyby efektu to by tak się nie zachowywały.
Niektórzy rodzice krzywdzą swoje dzieci i to najpierw niektórych rodziców trzeba wychowywać na nowo.
Konsekwencja to podstawa. Jak nie to nie!
27 czerwca 2012, 13:45
Agaszek napisał(a):
Torcikowa, a gdzie Ty te matki spotykasz tak każdego dnia Bo wiesz... ja zamknięta w domu nie siedzę, wychodzę do sklepu, do miasta, do szkoły itp. i takie ekstrema zdarzyło mi się obserwować zaledwie kilka razy.
Ej, może pracuję w Tesco na kasie, nie?
Nigdzie nie napisałam, że codziennie, ale byłam świadkiem takich sytuacji niejednokrotnie, raz w miesiącu się zdarzy, szczególnie w dużych sklepach, ostatnio jakiś miesiąc temu przy budce z zapiekankami dzieciak wył jak syrena, aż ludzie się oglądali, a mamusia tłumaczy, że pieczarki mu zaszkodzą, dzieciak nie rozumie, drze się "ale ja chcęęęęę!", mamusia tłumaczy swoje, on swoje, w końcu czegoś mu tam nakupowała, żeby zapchać jadaczkę i nie denerwować ludzi w kolejce...
O kurczę, właśnie zdałam sobie sprawę, że wczoraj w Superpharm jeszcze zwróciłam uwagę na jedno dziecko - dziewczynka obrała inną taktykę niż darcie ryjka, ale równie upierdliwą
"babciu kup mi cukierki, kup mi cukierki, kup mi cukierki, kupisz mi cukierki, kupisz? kup mi cukierki, baaaabciu, kup, kup mi cuuuukierki, prooooszę, kupisz? kup prooooszę" - dziecko było słodkie akurat, a babcia ciągnięta za rękaw przez wnuczkę w końcu uległa "dobra, kupię ci, ale żelki, bo cukierkami się udławisz" - dziewczynka wyszła zadowolona, obyło się bez krzyku :)
Edytowany przez Torcikowa 27 czerwca 2012, 13:52
- Dołączył: 2011-04-10
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 1089
27 czerwca 2012, 14:37
Torcikowa napisał(a):
... mali ludzie to głupie istoty, nie potrafią docenić tego, co ktoś dla nich robi w pewnym wieku, są cholernymi egoistami.
piszesz z własnego doświadczenia? bo chyba dzieci nie masz
terazmisieuda coś znajomo brzmiący tok myślenia