Temat: Aborcja..

Potrzebuje pomocy dziewczyny.. Dziś dowiedziałam się, że moja przyjaciółka jest w ciąży, co gorsza ona jest w 100% pewna, ze nie chce dziecka i że ciąże usunie. Ja wiem, ze może nie powinnam ingerować w jej decyzje ale po prostu nie mogę siedziec cicho ! Nie mogę jej w żaden sposób przekonać, że dziecko to największy skarb na świecie. Nie jest ona jakaś 15 letnią gówniarą, która zaszła w ciąże z przypadkowym chłopakiem. Ma 23 lata. Mówi mi że już czuje wstręt do tego dziecka, że w zasadzie to jeszcze nie dziecko więc moze sobie usunąc... Po prostu łzy mi same do oczu napływają jak słyszę coś takiego.. Sama jestem matką i sobie nie wyobrażam czegoś takiego. Poradzcie mi coś ja naprawdę nie wiem jak ją przekonać, żeby tego nie robiła...

zuza1234 napisał(a):

Właśnie napisałam, że takiej nie ma - dlaczego mamy zatem przyjąć akurat tę o poczęciu ?

A dlaczego mamy ją odrzucić? Śmiejecie się z wiary, a nauka bywa bardziej infantylna niż wiara. Jeden sobie coś wymyśli, drugi to podważa. Tak naprawdę niesamowicie mało wiemy i o sobie i o świecie. Dlatego ja nie szafuję ludzkim życiem i na moją opinię nie ma wpływu wiara. 

zuza1234 napisał(a):

bomboladaa napisał(a):

ja już rzygam takimi osobami, wstrętu do bzykania to koleżanka wcześniej nie miała? niech robi już co chce, bo i tak zrobi po swojemu, ja takim zwyrodnialcom nie życzę najlepiej
Jasne - zgnoić, skopać, dobić ... najprościej i najłatwiej Na konkretną radę energii już nie starczy

na takich nie mam dobrego słowa


dać Ci konkretną radę??? URODŹ to dziecko, nie odbieraj mu życia, bo tobie tez nikt nie odebrał, ponieś konsekwencje dorosłego życia!!

i co? posłucha koleżanka tej rady?? ja mam energii sporo, ale szacunku i wiary w takie "kobiety" juz mi brakuje!

zuza1234 napisał(a):

Spalony ! Koleżanka autorki jeszcze się aborcji nie poddała  ...a na forum już obrywa

ja nie mówię o koleżance autorki tylko ogólnie o takich pseudokobietach, które się poddały zabiegowi. 

Nie wiem po co się wtrącasz, to jej życie, jej decyzje.

szprotkab napisał(a):

Po to sluzba zdrowia zeby podac antybiotyk na banalna angine, usunac wyrostek robaczkowy lub zlozyc zlamana reke. Walka o kazdy oddech i bicie serca to inna sprawa.Co do definicji to napisze jeszcze raz: nie ma jednej, bo ludzie sa inni. Dla osoby wierzacej nawet komorka jajowa jest swietoscia, dla innej dobiero zarodek w lonie i trzeba to uszanowac. Jest wiele rzeczy, ktorych nie mozna zdefiniowac. Czy osoba niepelnosprawna jest chora??? Z jednej strony tak, bo nie moze sie normalnie poruszac! Z drugiej nie! I kto ma racje?

A czy człowiek chory na nerki i potrzebujący dializ jest człowiekiem? On nie przeżyje bez aparatury. Dziecko chore na mukowiscydozę? Twoja definicja jest bardzo ryzykowna i przykre, że wypływa spod klawiatury osoby, która twierdzi, że jest ze świata nauki. Osobę ze świata nauki powinno być stać na definicję, którą trudniej podważyć. 
A Twoja definicja roli służby zdrowia nieco obraża lekarzy, którzy dzień w dzień walczą o czyjeś życie.

MadameMargaret1987 napisał(a):

zuza1234 napisał(a):

Spalony ! Koleżanka autorki jeszcze się aborcji nie poddała  ...a na forum już obrywa
ja nie mówię o koleżance autorki tylko ogólnie o takich pseudokobietach, które się poddały zabiegowi. 

temat rzeczywiście kontrowersyjny, zawsze będzie ktoś za aborcją, jak i przeciw.
Ja zawsze będę przeciw.

zuza1234 napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

zuza1234 napisał(a):

Właśnie napisałam, że takiej nie ma - dlaczego mamy zatem przyjąć akurat tę o poczęciu ?
A dlaczego mamy ją odrzucić? Śmiejecie się z wiary, a nauka bywa bardziej infantylna niż wiara. Jeden sobie coś wymyśli, drugi to podważa. Tak naprawdę niesamowicie mało wiemy i o sobie i o świecie. Dlatego ja nie szafuję ludzkim życiem i na moją opinię nie ma wpływu wiara. 
Kto się śmieje z wiary i gdzie ? Bo ja tylko napisałam, że u podstawy teorii, że dziecko jest dzieckiem od momentu zapłodnienia jest wiara w fakt, że tak jest i już. Medycznie wiadomo, że to tylko zlepek komórek w fazie podziału z których przy sprzyjających warunkach rozwinie się i urodzi dziecko.

medycznie to jak ktoś z twojej rodziny będzie leżał pod respiratorem a jego organizm będzie sztucznie przytrzymywany przy życiu to będzie warzywem, które trzeba zakopać pod ziemią. 

zuza1234 napisał(a):

Kto się śmieje z wiary i gdzie ? Bo ja tylko napisałam, że u podstawy teorii, że dziecko jest dzieckiem od momentu zapłodnienia jest wiara w fakt, że tak jest i już. Medycznie wiadomo, że to tylko zlepek komórek w fazie podziału z których przy sprzyjających warunkach rozwinie się i urodzi dziecko.

Ok, może to i wiara w fakt, ale znacznie bardziej spójna. A kiedy zlepek komórek staje się człowiekiem? Co ile zmienia się opinia na ten temat? Czy liczymy ludzkie życie w dniach, godzinach, sekundach, milisekundach. Według czego nastawiamy zegar pozwalający uśmiercić zlepek komórek, który jeszcze nie jest człowiekiem, a za trzy sekundy już będzie? Skoro nawet współczesna medycyna nie potrafi określić momentu poczęcia co do sekundy?


AgnieszkaHiacynta napisał(a):

szprotkab napisał(a):

Po to sluzba zdrowia zeby podac antybiotyk na banalna angine, usunac wyrostek robaczkowy lub zlozyc zlamana reke. Walka o kazdy oddech i bicie serca to inna sprawa.Co do definicji to napisze jeszcze raz: nie ma jednej, bo ludzie sa inni. Dla osoby wierzacej nawet komorka jajowa jest swietoscia, dla innej dobiero zarodek w lonie i trzeba to uszanowac. Jest wiele rzeczy, ktorych nie mozna zdefiniowac. Czy osoba niepelnosprawna jest chora??? Z jednej strony tak, bo nie moze sie normalnie poruszac! Z drugiej nie! I kto ma racje?
A czy człowiek chory na nerki i potrzebujący dializ jest człowiekiem? On nie przeżyje bez aparatury. Dziecko chore na mukowiscydozę? Twoja definicja jest bardzo ryzykowna i przykre, że wypływa spod klawiatury osoby, która twierdzi, że jest ze świata nauki. Osobę ze świata nauki powinno być stać na definicję, którą trudniej podważyć. A Twoja definicja roli służby zdrowia nieco obraża lekarzy, którzy dzień w dzień walczą o czyjeś życie.


Wlasnie osoby ze swiata nauki wiedza, ze nie ma w zyciu nic pewnego... no moze poza smiercia i podatkami. Kilkadziesiat lat temu umieralo sie na zwykle infekcje bakteryjne i ludzie mysleli, ze tak ma byc. Dzieci chore na mukowiscydoze i chorzy na nerki umierali. Dzisiaj leczymy! Jesli oczekujesz konkretych definicji to zyjesz w nierealnym swiecie idealow, ktore nie istnieja. I nie ma to nic wspolnego z czlowieczenstwem... dla jednego bedzie to ratowac za wszelka cene, dla drugiego pozwolic umrzec.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

zuza1234 napisał(a):

Kto się śmieje z wiary i gdzie ? Bo ja tylko napisałam, że u podstawy teorii, że dziecko jest dzieckiem od momentu zapłodnienia jest wiara w fakt, że tak jest i już. Medycznie wiadomo, że to tylko zlepek komórek w fazie podziału z których przy sprzyjających warunkach rozwinie się i urodzi dziecko.
Ok, może to i wiara w fakt, ale znacznie bardziej spójna. A kiedy zlepek komórek staje się człowiekiem? Co ile zmienia się opinia na ten temat? Czy liczymy ludzkie życie w dniach, godzinach, sekundach, milisekundach. Według czego nastawiamy zegar pozwalający uśmiercić zlepek komórek, który jeszcze nie jest człowiekiem, a za trzy sekundy już będzie? Skoro nawet współczesna medycyna nie potrafi określić momentu poczęcia co do sekundy?

Wiara nie jest bardziej spójna od nauki.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.