21 kwietnia 2009, 15:04
witam wszystkie mamusiowe vitalijki, postanowiłam otworzyć ten temat abysmy mogły się wspierać w trudach macierzyństwa i służyć radą.
Mam na imie Kasia, jestem mamą 7 miesięcznej Jowitki.
Obecnie kończe studia na dwóch kierunkach. bronie się w czerwcu i lipcu :D
zapraszam wszystkich chetnych
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 5433
11 sierpnia 2010, 08:44
Witam:)
Ja padłam ok 23,wypiłam redsa i normalnie świat mi zawirował.
Mam już posprzątane,teraz czekam aż mi włosy wyschną i lecimy do sklepu po produkty na obiad.Dominik ostatnio wstaje 6.20 więc nie jest tragicznie.
Kaśku mi ostatnio się spodobało jak dziewczyna miała z tyłu mega wycięte maszynką a przód coś ala grzybek jak kiedyś było modne,do tego miała oczojebny róż na głowie.Sama bym się nieodważyła ale u kogoś to mi się podobało.Sama walczę ze swoimi włosiskami,coś bym zrobiła ale wiecie ja mam tę wizję ślubu(za 5lat)przy naszym tempie,więc wolałabym mieć długie kudły.Choć tak już mnie męczą,że szok.Problem z myciem,czesaniem,fryzurą,gorąco,wypadają.wRRR
- Dołączył: 2009-10-23
- Miasto: tam gdzie szczescie istnieje
- Liczba postów: 1733
11 sierpnia 2010, 11:21
Witam kochne
U nas pobudka o 6:35. Hubcio spi a ja od rana myje okna. Pogoda super.Pozniej posiedzimy w ogrodku, ale najpierw obowiazki omowe.
Ja zawsze nosilam dlugie klaki, a dzien przed 18tka scielam na 2-3 cm. To byla nowa "Ola". Po prostu szok dla rodziny i znajomych. Po kilku latach zaczelam zapuszczac. Oj cierpialam, wkurzaly mnie, nie ukladaly sie itp. Az wytrwalam. Teraz tez mam ochote sciac na króciutkie ale jak sobie pomysle o ponownym zapuszczaniu wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
- Dołączył: 2008-03-20
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 7287
11 sierpnia 2010, 13:49
Ja od kilku lat przekonałam się do eksperymentowania z włosami, na kolor raczej się nie rzucam, ale różne cięcia jak najbardziej. Znalazłam dobrą fryzjerkę, jej się trzymam, nikomu teraz nie dałabym podejść do mnie z nożyczkami ;) i ona przekonała mnie, że włosy nie ręka odrosną. Do liceum też nosiłam długaśne kłaki. Ostatnio też chciałam zapuszczać, bo trochę tęsknie do takich opadających na ramiona, ale jak sobie przypomnę te codzienne suszenie, prostowanie, a przy Kubie to wiadomo wszystko robi się ekspresem.
Aśko chyba wiem jakiej fryzurce mówisz, też mi się podoba, ale do mojej mordki raczej nie pasuje. A jak masz ochotę to poszalej z włosiskami, za 5 lat to Ci odrosną z palcem w nosie ;D a w razie czego to są jakieś przypinki czy tam inne cuda na przedłużenie. Co do męczarni z włosami to ja pływam w te upały, mimo, że mam krótkie to pod grzywką Niagara.
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 5433
11 sierpnia 2010, 14:26
staram się chodzić tak jak na codzień latem w związanych,tylko na wyjścia prosuję,ukłama i śmigam.Inaczej bym nie wyrobiła,ostatnio z małym wyszłam w rozpuszczonych to cała głowa mokra a szyja normalnie strumień.
Też się zastanawiam i to niedługo nad jakąś zmianą,ale boje się,bo nie mam zaufanej fryzjerki w tym chyba największy problem
- Dołączył: 2008-03-20
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 7287
11 sierpnia 2010, 15:23
Fakt, dobra fryzjerka to skarb. Ja długo szukałam, pamiętam poszłam do dobrego salonu i jak się później okazał trafiłam na praktykantkę, jeżu co ona mi na głowie zrobiła, jakąś przypadkową asymetrie. Byłam taka wściekła, powiedziałam właścicielce, że ani złotówki nie zapłacę. Na drugi dzień polazłam do następnego salonu i wyszłam z podrapaną szyją od tipsów fryzjerki. I do 3razy sztuka, trafiłam na moją Asię.
Ja od godziny czaję się na młodego stopy, ale wyjątkowo czujnie spi, jak próbuje mu ciachnąć pazurka to otwiera oko. Nie wiem czy Wam pisałam, ale Kubas od jakiegoś czasu ma fazę na słowo "nie" i jest to takie "nieeee" z podkreśleniem tego eee. Normalnie czasem szału można dostać szczególnie jak klepie przez 30minut ew na zmianę z "mama nieeeee".
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
11 sierpnia 2010, 19:32
Witam, Kasiu możemy sobie ręce podać. Julek co prawda rok zapóźniony w tej asertywności, ale nie mniej wkurzający. Mama nie, to nie, i samo pięknie rozwleczone nieeeeeee.
Ja do ślubu zapuszczałam, potem się ciachnęłam najkrócej jak mogłam, a teraz po sześciu latach zapuściłam (się, hehehe). Bo tak naprawdę nie miałam pomysłu od jesieni na te włosy i one tak rosły i rosły i rosną dalej. Gorąco mi w łeb jak nie wiem, ale ja generalnie nie prostuję, nie układam, lubię takie jak wyschną, każdy w inną stronę :)) Nie wiem jak to na porodówce będzie, bo przed Julkiem ogoliłam się zdrowo żeby mieć spokój w szpitalu. Liczę na to że tym razem będę ciut mniej zdechła i prysznic będę w stanie wziąć porządny.
Ja właściwie mam ze dwie fryzury idealne do mojej twarzy, ale ile można patrzeć na to samo??? Obrzydło mi.
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 5433
11 sierpnia 2010, 20:01
Kasiu ja na porodówce miałam związane a 4godziny po porodzie się wykąpałam,zresztą w trakcie porodu też byłam pod prysznicem.Ja właśnie czaję się na rozmowę z Sz na temat tatuażu,niedługo mam imieniny więc może się zgodzi:D
- Dołączył: 2009-10-23
- Miasto: tam gdzie szczescie istnieje
- Liczba postów: 1733
11 sierpnia 2010, 22:29
Ja przed porodem (w domu) wzielam prysznic, uczesalam i wyprostowalam wlosy..................................................a po porodzie wygladalam jak straszydlo (rodzilam w wodzie). Wlosy staly mi w kazda strone. :)
Ja tez kiedys myslalam o tatuazu, ale D sie nie zgodzil. Bo przeciez jak bede wygladala z tatuazem jako 70 letnia babula.
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 5433
12 sierpnia 2010, 07:43
witam,co do tatuażu to ja chciałabym na stopie albo na plecach taką małą sentencje ale Sz już marudzi.Kurcze i to właśnie mnie denerwuje w związkach że niby moje ciało a ja muszę się pytać o zdanie.Jak robiłam kolczyka w języku to nie pytałam się nikogo a teraz każdy się zachwyca,no oprócz mojego taty.
Nocka nam minęła dobrze,na sobote szykujemy się na małą wycieczke do Olsztyna
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 5433
12 sierpnia 2010, 11:47
Dziś zostałam obudzona słowem "dziobak"a ulubione powiedzonko Domiśka od kilku dni"nie trzeba"i tak potrafi na wszytsko odpowiedziec