- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 maja 2012, 19:43
14 maja 2012, 20:22
14 maja 2012, 20:25
Naprawdę przykre. Ktoś musi umrzeć żeby dać miejsce następnemu. Przykre ale prawdziwe ;/
14 maja 2012, 20:26
14 maja 2012, 20:27
14 maja 2012, 20:30
14 maja 2012, 20:33
14 maja 2012, 20:35
no to ja rowniez opowiem wam swoja historie
otoz jak dowiedzialam sie,ze jestem w ciazy po 2 tyg. wyladowalam w szpitalu- nadcisnienie, kilka dni i domu,bo "niby wszystko bylo ok"
nastepna wizyta w poradni K- skierowanie do szpitala- wyniki tragiczne, kilka dni i domu "niby wszystko ok",
za miesiac poradnia K- toksoplazmoza,szpital kilka dni i domu "niby wszystko ok"
kolejna wizyta w poradni K- zatrucie ciązowe kilka dni i domu :niby wszystko ok"
i tak co miesiac ladowalam w szpitalu na kilka dni,gdzie wypuszczali mnie, bo trwierdzili,ze wszystko jest ok
Termin porodu z miesiaczki 2 maja, z USG- 6 kwietnia, dwa tygodnie przed porodem trafilam do szpitala, ogromny zastoj wody w organizmie, robili mi USG maluch wazyl juz 3.900 5 dni zastanawiali sie czy wywolac porod, w koncu wypuscili mnie do domu powiedzieli,ze jest ok urodze dziecko sama-naturalnie, z racji tego ze juz wtedy wazylam ponad 96 kg to byla tragedia nie mialam sily sie ruszyc codzienne KTG, minelo kilka dni znowu szpital maluch sie nie ruszal na KTG wiec obserwacja 2 dni no i do domu bo bylo "niby ok", 1 maja w nocy zaczaly sie skurcze, wody mi nie odeszly od 5 rana na sali porodowej, skurcze z krzyza- zero rozwarcia masakra, czopki zastrzyki nic nie pomoglo,a ja myslalam ze juz umieram nie milam poprostu juz sily na to pielegniarka mowi do mnie,ze poloza mnie na patologie bo do porodu jeszcze daleko- wtedy sie zalamalam ja juz nie dawalam rady, godz 13.a mi odeszly skurcze, zatrzymala sie akcja porodowa- 15 min. i bylam juz na sali przygotowana do cc, podczas znieczulenia stalo sie cos dziwnego otoz podskoczylam cala na lozku tak jakby prad o ogromnej mocy mnie popiescil- to moglo spowodowac,ze moglabym zostac sparalizowana, na szczescie nic sie nie stalo, wody zielone, maluch siny ale ogolnie wszystko ok. Wazyl 4.300 58cm
Tak wygladala moja ciaza, kilka miesiecy pozniej wyladowalam u lekarza,bo mialam ogromne bole podbrzusza- podejrzewano zrosty po cc, na szczescie ich nie bylo, lekarz studiowal wszystkie moje badania z ciazy i otoz co uslyszalam:
Czy zdaje pani sobie sprawe z tego, ze pani ciaza byla zagrozeniem dla pani zycia? KOlejna ciaza moje zwiastowac to samo, pani wyniki z calej ciazy byly tragiczne, zapytalalam dlaczego?? odpowiedzial, ze moj organizm nie zaakceptowal ciazy i dlatego tak to wszystko sie dzialo. Jestem szczesliwa mama, ale moja ciaza i to wszystko co podczas niej przezylam to koszmar, z dzieckiem cala ciaze bylo wszystko ok, a ja pomimo to,ze bylam zdrowa jak ryba moglam umrzec. Taka moja historia
14 maja 2012, 20:41
14 maja 2012, 20:43
14 maja 2012, 20:46
Kilka dni temu rodziła moja siostra, w tym czasie na patologii ciąży leżała ej znajoma ze szkoły rodzenia, okazało sie że lekarze przetrzymali jej ciaże o 12 dni, wody płodowe i łożysko zgniło, dziecko napiło się tego świństwa, matka jak i dziecko leżą na intensywne terapii, dziecko w inkubatorze, walczą o życie. Przykre że lekarze bagatelizują takie rzeczy, mając wiedze i doświadczenie, i pacjentki pod opieką, bo co innego jakby była w domu i nie wiedziałaby że cos jest nie tak, ale leżała w szpitalu, a wywołać ciąże to ich obowiązek w takich przypadkach, a nie czekać na nieszczęście. Współczuje z całego serca.