Temat: śmierc przy porodzie

Myślałam że takie rzeczy w XXI w, w Europie się już nie zdarzają!! Siostra kumpla z pracy zmarła przy porodzie. Znacie inne przypadki? Chyba strach przed ciążą zaczyna mnie paraliżować...
Czasem się zdarza, że może poród trwa za długo i kobieta jest wyczerpana?
Moja ciocia prawie się zabrała ze świata, w ostatniej chwili zrobili jej cesarkę, tak umarłby i synek i ona.
Pasek wagi

bede.szczupla napisał(a):

synowa sąsiadów, bardzo dobra prawniczka, była w ciaży, całość przebiegała pod okiem najlepszych lekarzy w mieście. Pewnego dnia poszła na wizyte i niby lekarz przebadał i wszystko w porządku, tego samego dnia w nocy, kobieta poczuła sie źle i zemdlała. Jej mąż od razu zawiózł ja do szpitala, okazało sie, że dziecko było już martwe a kobieta przez 2 mc walczyła o życie na oiomie. Na szczeście przeżyła.Co do tekstu o rwaniu zęba. Też znam kobiete, ktorej córka kilka dni przed ślubem poszła do dentysty, który zaraził ją jakąś chorobą, już nie pamiętam nazwy. Dziewczyna zmarła w dniu ślubu.


Wszystkie te historie w najbliższym otoczeniu? Yhym.

artosis napisał(a):

lezac na stole operacyjnym ( mialam emergency cesarke ) modlilam sie aby wszystko sie powiodlo nie wyobrazacie sobie jaki to strach kiedy czlowiek po 26 h ( tyle trwal porod ) nagle abierany jest w pospiechu na sale operacyjna! bylam taka nawalona gazem i epiduralem ze prawie nie wiedzialam jak sie im podpisac na tym co mi dali do podpisania jako zgode na operacje.Skonczylo sie  transfuzja krwi tygodniem spedzonym w szpitalu.Masakra


A wcześniej cokolwiek zapowiadało komplikacje czy ciąża była książkowa?

G.R.u. napisał(a):

Wszystkie te historie w najbliższym otoczeniu? Yhym.

wszystkie ? To są dwie historie, i niestety prawdziwe.

G.R.u. napisał(a):

brunette6 napisał(a):

o matko straszne....U nas ostatnio był taki przypadek (w zeszłym tygodniu) że małżeństwo starało się parę lat o dziecko, bobas się urodził, mama go nakarmiła ale chyba naszła ją te depresja poporodowa i rzuciła się ze szpitalnego okna i się zabiła...
A tam, ploteczki, depresja poporodowa objawia się niechęcią do własnego dziecka, nie do własnego życia, problem musiał być głębszy.


Być może ale nie wyobrażam sobie tego co mogło ją do tego skłonić. Tym bardziej że mieli wcześniej jakieś problemy z zajściem i w końcu się udało....

Jak czytam te historie to na prawdę jestem wdzięczna za swoje póki co szczęśliwe i zdrowe życie ale jednocześnie jest mi przykro że ludzie przeżywają takie tragedie...

artosis napisał(a):

lezac na stole operacyjnym ( mialam emergency cesarke ) modlilam sie aby wszystko sie powiodlo nie wyobrazacie sobie jaki to strach kiedy czlowiek po 26 h ( tyle trwal porod ) nagle abierany jest w pospiechu na sale operacyjna! bylam taka nawalona gazem i epiduralem ze prawie nie wiedzialam jak sie im podpisac na tym co mi dali do podpisania jako zgode na operacje.Skonczylo sie  transfuzja krwi tygodniem spedzonym w szpitalu.Masakra

O Boże. Współczuję Ci, dobrze, że wyszłaś z tego cało...

Ja nie znam więcej przypadków tego typu z otoczenia, ale mojego kolegi żona poroniła i wiem, że była w depresji baardzo długo. Ale teraz mają śliczną córeczkę za to :)
Ja gdybym miała do wyboru swoje życie a urodzenie dziecka, szczerze mówiąc nie wiem co bym wybrała.. Z jednej strony ciężko byłoby mi gdybym usunęła ciąże, ale jakby patrzeć z drugiej strony przez usunięcie można dać też szansę na normalne życie drugiej osobie która już normalnie żyje ( mowa tu o dzieciach z domu dziecka). Wiadomo, każdy chciałby mieć swoje. Ale jakby patrząc na to ze strony dziecka adoptowanego-dajesz mu możliwość na normalnie dzieciństwo, tak jakby to było twoje rodzone dziecko.. Nie wiem, naprawdę nie wiem. Nigdy bym nie chciała być w takiej sytuacji. Przepraszam za powtórzenia.
Nie strasz mnie, moja siostra jest w ciąży :(
Dużo takich sytuacji się zdarza. Ja osobiście bardzo boję się ciąży tzn porodu. Chcę mieć dzidziona ale boję się tego wszystkiego. Poród to dla mnie najgorszy aspekt ciąży. Moja sąsiadka zmarła w trakcie porodu dostała krwotoku i po kobiecie. Mojej koleżanki przyjaciółka też zmarła. Więc zdarza się. Poród to ogromny wysiłek, nie ma się co dziwić że źle się dzieje czasami.
Ja też myślałam kiedyś, że wypadki, śmierć mnie nie dotyczą. A jednak. W życiu człowieka bywają momenty, gdy się kompletnie czegoś nie spodziewamy. Potem dopiero jest czas na przemyślenia...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.