Temat: Blada kreska - jednak ciąża.

Zakładam ten wątek, żeby poinformować wszystkie te, które mi gratulowały, że miały rację i jestem w ciąży.

Piszę również dlatego, że muszę się komuś wygadać, a w obecnej sytuacji nie mogę porozmawiać z nikim z mojego otoczenia...
Otóż przeliczyłam się bardzo i okazało się, że tylko ja cieszę się, że jestem w ciąży, a mój chłopak chce, żebym poddała się aborcji (która jest legalna i nawet darmowa (!!!) w naszym kraju). Jego jedynym argumentem jest to, że to nie jest odpowiedni moment i dziecka nie było w planach. Jest mi to ciężko zrozumieć, bo mamy dobrą sytuację materialną, własne mieszkanie i nie jesteśmy też gówniarzami...

Przeraża mnie to, jak łatwo przychodzi mu namawianie mnie do usunięcia ciąży... Dla mnie to straszne i okrutne i nawet przez myśl by mi nie przeszło, że kiedyś przyjdzie mi to rozważać... Jakkolwiek sprawa zostanie rozstrzygnięta, nie wiem, czy będę chciała dalej być w tym związku, bo bardzo się zawiodłam i nie wiedziałam, że mój chłopak jest tak nieodpowiedzialny i niedojrzały...

Dodam jeszcze, że samej byłoby mi bardzo ciężko, bo nawet moi rodzice mieszkają w Polsce, a ja niestety tutaj.

Co wy, dziewczyny i kobiety, zrobiłybyście na moim miejscu?
Czy istnieją jakieś argumenty, żeby przekonać chłopaka do zmiany zdania?
Jeśli Ty się cieszysz z tego, że jesteś w ciąży to nie usuwaj jej!!! A chłopakowi daj trochę czasu, pewnie jest w szoku, skoro to ciąża nie planowana.U mnie sytuacja wyglądała tak, że to mąż bardzo chciał dziecko, a ja cały czas twierdziłam, że jeszcze nie teraz, że mam studia do skonczenia itd. itd. Jak zobaczyłam bladą kreskę to byłam przerażona, ale jakoś to przyjęłam to wiadomości i dziś mam prawie 2tygodniowego synka teraz mówisz, że się na nim zawiodłaś, ale zobaczysz, że jeszcze będzie on Twoim najlepszym przyjacielem i będzie Cię wspierał.

A jak tak bardzo jest za aborcją to niech sobie obejrzy filmik jak taki zabieg przebiega, jak tną maluszka w środku brzucha i wyciągają częściami, i niech się zastanowi czy chce tego samego dla swojego dziecka... Ja taki filmik oglądałam w liceum na katechezie, bo w ostatniej klasie to były lekcje pod katem kursu małżeńskiego i jednym z tematów była właśnie aborcja. Film był naprawdę wstrząsający, bo usuwana ciąża miała już kilka miesięcy i był już wyraźnie ukształtowany człowieczek.

Trzymaj się dzielnie, na pewno sobie poradzisz i będziesz szczęśliwą mamą:)

KwonMinAh napisał(a):

Dodam, że boję się dlatego, że do niedawno jeszcze się uczyłam i mam tylko pracę sezonową. Jeśli bym była sama, to z zarobków z tej pracy mogłabym utrzymać się cały rok, jednak na mnie i na dziecko raczej nie starczy... Po wakacjach, miałam w planach podjąć się pracy na cały etat, ale wątpię by ktoś zatrudnił kobietę w ciąży...


uwierz mi, że nie jest to aż tak duży problem w porównaniu z tym co działoby sie z Tobą gdybyś usunęła maleństwo... wyrzuty sumienia by Cię zabiły zresztą, ze mówisz, ze chcesz tego dziecka i się ucieszyłaś. Pieniądze są tu baardzo potrzebne, ale uwierz mi, że nie można decydowac między dziecko a pieniądze! Ja w Ciebie wierze Kochana, że jednak sobie dasz rade i wszystko się ładnie ułozy:)) chcieć znaczy móc! może rodzice by Ci jakoś pomogli, chociaż finansowo? a przy opiece dziecka jacyś znajomi, przyjaciele? chociaż naiwnie sie jeszcze łudze, że ten drań sie jednak opamięta...
chociaż takich słów bym mu chyba nie wybaczyła nigdy... mimo wszystko:/

KwonMinAh napisał(a):

Kali833 - tak, masz rację nikt mnie na siłę do łóżka nie zaciągnął, jesteśmy razem już dwa lata, kochamy się, żyjemy razem i tak miało być. Dziecko planowaliśmy za kilka lat. Nie modliłam się o pęknięcie prezerwatywy, a jednk stało się. I po prostu myślałam, że plany planami, ale jak się zaliczy wpadkę, to trzeba ponieść odpowiedzialnośc. Dla mnie to oczywiste. I aborcji nie potępiam - sama po prostu myślę, że chyba jakoś zawsze można sobie dac radę inaczej.Dziabaducha, gratuluję ci, ty przynajmniej nie miałabyś najmniejszego problemu z zabiciem własnego dziecka. "skrobanka" u ciebie brzmi, jak zabieg u dentysty...



UnrealReality napisał(a):

Ciężka sprawa.... z jednej strony Ci gratuluje z drugiej współczuje. Prawda jest taka ze często dziecko pojawia sie w tzn. "nieodpowiednim momencie" a kiedy właściwie jest ten odpowiedni?? Warto zastanowić sie czego Ty tak naprawdę chcesz. Twojemu facetowi łatwo powiedzieć to nie go będą skrobać, to nie on jest w ciąży, to nie go będzie to prześladować. Mam znajomych, którzy "wpadli" w nieodpowiednim momencie i wiesz co??? ich dzieci są na tym świecie i są ich radością. Chociaż to wszystko zatrzęsie Waszym światem teraz, w przyszłości zaowocuje radością. Dziecko to dziecko... żywa istota, nie zabawka. Proponuje szczerą , głęboką rozmowę  z facetem. Moze on się boi a może jest po prostu draniem. Moze nie zdawać sobie sprawy jakie będą konsekwencje... przecież Ty chyba chcesz dziecka ?? Zastanów sie i nie podejmuj żadnych decyzji pod przymusem. Życze Ci żeby wszystko ułożyło sie po Twojej myśli, żebyś w przyszłości mogła spojrzeć sobie w twarz.



nikt z was dziecka nie wykarmi za mnie,na ja bede ciagana po sadach jak cos sie stanie

Furious napisał(a):

Dziabaducha ja wiedzę, że ty masz ogromny kompleks. Pewnie w podświadomości pragniesz dziecka ale twój chłop tak ci wyprał mózg, że jak mantrę powtarzasz "nie chcę dziecka, wyskrobię sobie jak tylko zajdę w ciąże". To, że cały czas mówisz o tym, że nie chcesz dzieci, świadczy o tym jak bardzo sobie to wmawiasz i chcesz aby stało się to prawdą. Może za 20 lat uświadomisz sobie jaka jest prawda... albo jak cie ten twój już rzuci.


wreszcie jakaś mądra wypowiedź i to faceta!;)

całkowicie sie zgadzam.
obyś kiedyś, jak będziesz juz stara i zagrzybiałą stara panną po tej Twojej "skrobance" spojrzała sobie w lustro i żeby do Ciebie dotarło, że jesteś sama jak palec... że nie masz dzieci, że nie masz nikogo.
wiem, że to niemiłe komus tak życzyć, ale jesteś już naprawde nudna z tym i chce się dosłownie rzygać.
rób se co chcesz - Twoje życie.
ale przestań innym truc koło ucha i pokazywać, że Ty jesteś NIBY lepsza.
nie, nie jesteś. jesteś nieodpowiedzialną istotą bez serca. tyle.
Niestety nie przeglądam całego wątku, ale gratuluję Ci maluszka! Ciesz się nowym życiem, które w Tobie rośnie i nie przejmuj problemami :)
A faceta wypieprz z mieszkania i pozwij o alimenty. Niech buc płaci, jak nabroił.
Spieprzysz sobie życie naprawdę!...To jest najgorsze co możesz zrobić naprawdę przemyśl to a jak nie to  możesz dziecko oddać do okna życia,ale go nie zabijaj...A pomyśl sobie jakbyś miała takie słodkie maleństwo nie chcesz?A tak na marginesie to bym zerwała z takim facetem!:)

Taaa a teraz zaczną sie żale że nie będzie sama jak palec na starość bo starości nie dożyje, bo polipy, bo to, bo tamto...

dziabaducha napisał(a):

od 4 lat sobie wmawiam ze nie chce miec dzieci a z moim jestem 1,5 wiec sie zastanow kto ma wiekszy wplyw na to co ja chce dla mojego brzucha gdyby chec posiadania dziecka byla silniejsza od milosci do mojego faceta to nadalbym sie wzbraniala przed dzieckiem? ja wiem ze dziecku krzywde zrobie bo nie bede dbala o siebie w ciazy a po urodzeniu je oddam, wiec o co sie tu rochodzi? a moj facet mowi teraz ze nie musze z nim byc skoro sie nie zgadzam z brakiem dziecka jak wy twierdzicie.


nie będziesz dbała o siebie w ciąży, egoistko?? fantastycznie.
no ale cóż, widzę, że teraz też nie dbasz to nic nowego

"od 4 lat sobie wmawiam" - słowo klucz "wmawiam".

zreszta tak jak juz napisałam wyżej - Twoja sprawa i wara Ci od historii tej dziewczyny.
ten temat dotyczy jej historii, jej ciaży. na szczęście nie Twojej.
i przestan już zwracać na siebie uwagę

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.