- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 kwietnia 2012, 11:45
27 kwietnia 2012, 12:58
Nie mam dziecka więc nie doradzę nic w tej sprawie ale właściwie mam jedno pytanie do autorki i wogóle do vitalianek. Od dłuższego czasu 'myślę- nie myślę' o dziecku. Od kogo wyszła ta myśl by założyć rodzinę? Od Was? Od chłopaka, męża? Czy może dzidzia nie była planowana aczkolwiek bardzo chciana? Jeśli od Waszego faceta to jakie dawał Wam sygnały i co przy tym mówił, a może powiedział to wprost? W jakich okolicznościach?
U mnie bylo tak,ze pierwsza ciaza byla wpadka, po czym w 3 miesiacu poronilam, a potem to moj facet bardzo chcial miec dziecko (nie wiem czy chodzilo mu bardziej o mnie ,ze dosc bardzo przezylam to czy sam zapragnal )ale non stop mowil o ciazy i po pol roku staran udalo sie- byl bardzo szczesliwy a teraz synek ma juz dwa latka:)
27 kwietnia 2012, 12:58
uglyeve - ja mam trzech chlopców 10 lat, 4 i pół i 9 m-cy-tak się złożyło, miała być mniejsza różnica i jest ok-każdy na zupełnie innym etapie, nie bawią sie razem ale i sobie nie przeszkadzają.
A co do dawania sobie rady-pewnie, że dasz, w końcu jesteś w domu, w pełni dyspozycyjna :)
Ja pracuję i jest ciężko, tym bardziej, że mąż wiecznie w rozjazdach...
BTW, mam 28 lat i sobie poradziłam
Mamy cudowne dzieci, upragniony dom, pracę i jest cudnie :)
Myobsession-u nas jak w szachownicy: niespodzianka-planowane-niespodzianka. O tej planowanej ciąży podjeliśmy decyzję wspólnie, choć to chyba ja bardziej cisnęłam... Wiadomo, że facet podchodzi do "sprawy" bardziej pragmatycznie, kobieta ma instykt i już
Edytowany przez paulinaj1984 27 kwietnia 2012, 13:01
27 kwietnia 2012, 12:59
27 kwietnia 2012, 12:59
27 kwietnia 2012, 13:00
Haha ktoś tu chyba zazdrości , że autorka poza pracą domu nie musi nic robić. Bo wszystkie inne karierowiczki zapieprz*** na etacie a potem drugi etat wyrabiają w domu i zachwalają jak to fajnie tyrać by mieć trochę grosza. Mężczyźni są różni, nie ma co zakładać , że od razu ją zostawi lub rzuci. Pracować warto ale po to by w razie choroby lub śmierci partnera nie zostać z niczym. Ja osobiście mam 25 lat, jestem typem karierowiczki i szczerze żałuję , że nie wpadłam w wieku 20 lat. Teraz bym miała już duże dziecko, a tak nie wiadomo czy do 30 zdecyduję się na dziecko lub czy kiedykolwiek będzie mi ono w głowie. A w życiu ważne jest notabene chyba tylko szczęście rodzinne, cała reszta przestaje być ważna jak człowiek może stracić kogoś bliskiego.A co do tematu , im mniejsza różnica wieku tym lepiej między dzieciakami się układa. Ja mam brata 8 lat młodszego i dopiero stopniowo zaczynamy się dogadywać.
27 kwietnia 2012, 13:00
27 kwietnia 2012, 13:01
Ale jakie fakty? Jak sie ma dziecko to się nie liczy ile się na nie wydaje. Zapewnia się mu godne warunki życia: daje jeść, ubiera, leczy i jakoś nie wyobrażam sobie żebym wypisywła na kartce ile na to poszło.
27 kwietnia 2012, 13:02
27 kwietnia 2012, 13:03
fakty, ze jak się ma dziecko to się na nie wydaje. i nie mówię tu o jakimkolwiek liczeniu, na zeszycie czy bez zeszytu. nie mówię tu o tym, że pieniędzy szkoda czy nie szkoda, nie oceniam tego w ogóle, nie stawiam na żadnej szali tylko mówię, że na dziecko się wydaje i tyle. tak jak i na każdego innego człowieka, niezależnie dorosły czy dziecko.Ale jakie fakty? Jak sie ma dziecko to się nie liczy ile się na nie wydaje. Zapewnia się mu godne warunki życia: daje jeść, ubiera, leczy i jakoś nie wyobrażam sobie żebym wypisywła na kartce ile na to poszło.