Temat: Klaps- tak czy nie?

Korzystając z okazji że mniej więcej o tej porze jest dużo matek na forum, zwracam się do was z pytaniem: Czy stosujecie karę w postaci klapsa wobec swoich dzieci? Czy wręcz taki rodzaj kary wzbudza w was oburzenie?

Póki co swojego zdania nie przedstawiam, żeby nie narzucać z góry żadnych odpowiedzi.

Mnie sie zdarzalo z ryczaca na cale gardlo dwulatka wiszaca u nogi isc ulica, bo cos tam chciala. Nie dostala. Kilka razy powtorzyla akcje, nic nie wskorala. Dzisiaj juz wie, ze NIE znaczy NIE.

Mam kolezanki, ktore "zeby uspokoic dziecko", daja Mu to, czego w danym momencie zada... Dzieci juz spore, a kolezanki nadal maja cinszko...

No każdy ma inny światopogląd :) i inne podejście do życia tak czy siak nikt nie ma takiego samego zdania na temat wychowania czy też karcenia dzieci. 

nanuska6778 napisał(a):

Mnie sie zdarzalo z ryczaca na cale gardlo dwulatka wiszaca u nogi isc ulica, bo cos tam chciala. Nie dostala. Kilka razy powtorzyla akcje, nic nie wskorala. Dzisiaj juz wie, ze NIE znaczy NIE. Mam kolezanki, ktore "zeby uspokoic dziecko", daja Mu to, czego w danym momencie zada... Dzieci juz spore, a kolezanki nadal maja cinszko...

 

 

i beda miały jeszcze gorzej bo nauczyły dziecko , ze dostaja wszystko wystarczy popłakac i pokrzyczec . Moje tez nie raz wymyslałam , ze chce to czy tamto , ale stanęłam i powiedziałam ale po co ci  to zwykła pierdoła choć wrzucimy do skarbonki pieniązka uzbieramy na cś innego . Albo tlumaczyłam nie będziemy kupować bo np. nie mam pieniążków jak dostanę wypłatę . wystarczy chciec a nie iśc na skróty

jovita28 napisał(a):

nanuska6778 napisał(a):

Mnie sie zdarzalo z ryczaca na cale gardlo dwulatka wiszaca u nogi isc ulica, bo cos tam chciala. Nie dostala. Kilka razy powtorzyla akcje, nic nie wskorala. Dzisiaj juz wie, ze NIE znaczy NIE. Mam kolezanki, ktore "zeby uspokoic dziecko", daja Mu to, czego w danym momencie zada... Dzieci juz spore, a kolezanki nadal maja cinszko...
    i beda miały jeszcze gorzej bo nauczyły dziecko , ze dostaja wszystko wystarczy popłakac i pokrzyczec . Moje tez nie raz wymyslałam , ze chce to czy tamto , ale stanęłam i powiedziałam ale po co ci  to zwykła pierdoła choć wrzucimy do skarbonki pieniązka uzbieramy na cś innego . Albo tlumaczyłam nie będziemy kupować bo np. nie mam pieniążków jak dostanę wypłatę . wystarczy chciec a nie iśc na skróty

No wlasnie. Potem juz "nie wytrzymuja" i rozdaja klapsy...

Nie mylmy wychowania bezstresowego z dawaniem dziecku klapsów!!
Nie jestem za wychowaniem bezstresowym bo wg mnie to kompletna pomyłka, dziecko musi znać zasady, musi mieć określone obowiązki. Mam w rodzinie 3-letniego chłopczyka i wiem ile jest w stanie napsuć krwi rodzicom:) dlatego wyobrażam sobie jak ciężkie zadanie spoczywa na rodzicach którzy wychowują małe dzieci.
Ja,będąc w podstawówce, dostawałam klapsy, raz pamiętam jeden jedyny raz dostałam od mamy w policzek. Zapamiętałam to na bardzo długo, być może to jest powód tego, że mam zły kontakt z mamą, może nie mam takiego szacunku do niej jak powinnam...
Dlatego uważam, że dawanie klapsów to nic dobrego, potem może być następny krok...

dziabaducha napisał(a):

ja bylam bita czyli ten przyslowiowy klapsy bylale wiem ze same slowa nie wystarcza jak starsze dzieci czy nastolatkowie sa pyskaci i bezczelni (ze 10 razy matka mowi a on jej fakersa zasuwa) ze trzeba przywalic w pysk mlodego bo inaczej bedzie podskakiwal. niestety.sama jestem swiadkiem takiego zachowania w rodzinie i az sie prosi zeby lanie spuscic



I myślisz, że się tak zachowują, bo nie byli lani ? :/
Klaps to bicie. Dla mnie między klapsem a laniem pasem nie w zasadzie większej różnicy. Chodzi o godność dziecka. Jakim prawem ktoś sobie pozwala na bicie drugiej istoty tylko dlatego, że jest słabsza :(.
Trzeba być głupcem, żeby myśleć, że klaps czy bicie jest skuteczną metodą wychowawczą. Przecież to w ogóle nie działa.
Jak widzę na ulicy zawsze zwracam uwagę i staję w obronie dziecka i mam to gdzieś co inni sobie myślą. 

zdrowa.flame napisał(a):

Klaps to bicie. Dla mnie między klapsem a laniem pasem nie w zasadzie większej różnicy. Chodzi o godność dziecka. Jakim prawem ktoś sobie pozwala na bicie drugiej istoty tylko dlatego, że jest słabsza :(. Trzeba być głupcem, żeby myśleć, że klaps czy bicie jest skuteczną metodą wychowawczą. Przecież to w ogóle nie działa. Jak widzę na ulicy zawsze zwracam uwagę i staję w obronie dziecka i mam to gdzieś co inni sobie myślą. 

 

Dokładnie tak jest nie ma róznicy czym sie bije , jest to przemoc .

Wiecie, w klasie mojej coreczki jest chlopiec. Bardzo chory na serce. Do tego nieco opozniony, nie radzi sobie za bardzo z nauka. Na dodatek jest z tzw. "marginesu" - nie zawsze domyty, nie zawsze pachnacy, ubrania nie takie... Nie moze brac udzialu w zadnych zabawach. Nie moze biegac ni grac w noge. Nie chodzi na zadne urodziny. Nie jezdzi na wycieczki. Gdy mowi, mowi bardzo cichutko. Ale nie ma z tego powodu ZADNYCH problemow w klasie. Dzieci wiedza, od malego sa nauczone, ze Nim nalezy sie opiekowac. Bo jest slabiutki, bo jest chory, bo nie ma tyle sily, co Oni... I robia to bardzo chetnie.

Szacunku dla slabszych nie nauczymy dzieci ni klapsem, ni paskiem.

nanuska6778 napisał(a):

Wiecie, w klasie mojej coreczki jest chlopiec. Bardzo chory na serce. Do tego nieco opozniony, nie radzi sobie za bardzo z nauka. Na dodatek jest z tzw. "marginesu" - nie zawsze domyty, nie zawsze pachnacy, ubrania nie takie... Nie moze brac udzialu w zadnych zabawach. Nie moze biegac ni grac w noge. Nie chodzi na zadne urodziny. Nie jezdzi na wycieczki. Gdy mowi, mowi bardzo cichutko. Ale nie ma z tego powodu ZADNYCH problemow w klasie. Dzieci wiedza, od malego sa nauczone, ze Nim nalezy sie opiekowac. Bo jest slabiutki, bo jest chory, bo nie ma tyle sily, co Oni... I robia to bardzo chetnie. Szacunku dla slabszych nie nauczymy dzieci ni klapsem, ni paskiem.

 

 

dokładnie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.