Temat: Eko ciąża eko mama

Czy sa tutaj jakies dziewczyny, które sa lub były w eko ciazy i sa eko mamami? Dokładnie chodzi mi o to, ze jestem w ciazy i chce ten czas przeżyć ekologicznie i naturalnie. tzn nie latac do lekaża co tydzień w koncu ciaza to nie choroba, nie wykonywac tysiecy zbednych badań zeby nie narazać siebie i maluszka na stres, nie suplememntowac sie bez sensu.

Kobiety rodzą od tysiecy lat i wszystko jest ok, chce zdac sie na swoja intuicje a nie wpadac w wir paranoi który obserwuję dookoła siebie w zwiazku z ciazą. Jestem wegtarianka od wielu lat i oczywiscie tu nic nie zmieniam, moje dziecko tez będzie wegetarianinem. Znajdzie sie ktos o podobnym światopoglądzie?

70ada51 napisał(a):

nie daj sobie wmówić, że skrzywdzisz tym dziecko, bo prawie każdy syfnym, sklepowym żarciem w kolorowych papierkach krzywdzi dzieci...
tego nigdy nie unikniesz...czasy zdrowej zywnosci dawno mineły...pieczywo,mleko,warzywa ,owoce wszystko ze swojej gospodarki bys musiala miec...nie wiem nawet papier toaletowy...teraz to nawet woda jest zanieczyszczona;/

manru napisał(a):

DobraDziewczynaNew napisał(a):

a ludzie wegatar cos tam dalej mija mleko???jedza jajka????
ignorasncja nie boli, tylko męczy, zwykle niestety wszystkich w około, nie wstyd Ci się przyznać ze nie wiesz nawet jak napisać wegetarianin albo weganin, nie mówiąc o rozróżnieniu tego?
a Tobie nie wstyd ,ze zbyle czego zwracasz mi uwage..nie chcialam zrobic błedu i tyle...nie czytam o tych ludziach  itd,wiec jasne ,ze nie wiem jak sie to pisze...i nie badz taka hej do przidu ,bo nie raz widzialam jaka to Ty za natto madra;/ nie napisalam tego w złosci ,tylko po prostu nie wiedzialam jak dokladnie sie pisze....i normalne zadałam pytanie...
po prostu ja tak mam że strasznie mi głupio jak czegoś nie wiem i wolę najpierw dziesięć razy spytać wujka google niż się do tego przyznać, ale muszę się nauczyć że nie wszyscy tak mają..
Zaluje ze moja mama nie nauczyla mnie byc wegetarianka od poczatku... teraz jest mi naprawde ciezko wyrzec sie miesa. Pare lat temu sprobowalam i wytrzymalam 20 dni. Niewiem moze w krajach srodziemnomorskich jakos latwiej jest - wiadomo cieplej, mniejsza potrzeba "ogrzewania sie" miesem, wiecej wyboru ryb, warzyw, owocow. Ale w Polsce to gdzie sie nie spojrzy to potrawy miesne, prawie wszytskie tradycyjne polskie dania sa miesne. 
chwila chwila.Spytałam ją czy che spróbować mięsa nie zwłok .Tak wytłumaczyłam jej co to jest a co miałam jej kity wciskać ?No chyba wiadomo że kotlet nie jest z plasteliny a z kurczaka?.Tak wtedy nie spróbowała ale mam mięsnego męża który kiedyś dał jej kawałek parówki .Wzięła do buzi i wypluła.Nie opowiadam krwawych historii bo i po co.

manru napisał(a):

po prostu ja tak mam że strasznie mi głupio jak czegoś nie wiem i wolę najpierw dziesięć razy spytać wujka google niż się do tego przyznać, ale muszę się nauczyć że nie wszyscy tak mają..
nie kazdy jest taki sam...i  nie kazdy tak madry jak Ty:) dyskusja na calego to nie chce zbaczac z tropu nawet na sekundke;):D

DobraDziewczynaNew napisał(a):

70ada51 napisał(a):

nie daj sobie wmówić, że skrzywdzisz tym dziecko, bo prawie każdy syfnym, sklepowym żarciem w kolorowych papierkach krzywdzi dzieci...
tego nigdy nie unikniesz...czasy zdrowej zywnosci dawno mineły...pieczywo,mleko,warzywa ,owoce wszystko ze swojej gospodarki bys musiala miec...nie wiem nawet papier toaletowy...teraz to nawet woda jest zanieczyszczona;/

zgadzam się z tym, żyjemy w takiej kulturze, że nie da się tego uniknąć. nie ma wyboru, bo ktoś już za nas go dokonał (np.: wprowadzając takie, a nie inne produkty do sklepu). ciężko jest być producentem wszystkiego. chodzi tylko o to, żeby myśleć o tym, co nam zaproponowano i  wybrać "mniejsze zło".
Pasek wagi
aj ... w sumie kazdy wychowuje dziecko jak chce,byle by na tym nie ucierpialo...po prostu powinno dokonac samo wyboru,a wiadomo,ze jak od urodzenia im sie miesa nie daje to nie beda go chcieli...ja po pierwszym razie tez nie pokochalam marchewki...:) Moj maluszek je miesko,nie bedzie chciała to nie bedzie jadla...narazie je to co natura dała,my ich nie zabijamy,wpływu na to nie mamy,nie my te zwierzeta zjemy to inni zjedza ...fakt,wiekszosc jest zle traktowana itd,ale po to sa nazywane zwierzetami hodowlanymi..inne sa nazywanymi domowymi...dziwnie by było isc ze swinia na smyczy czy spac z krowa...

ramones1988 napisał(a):

chwila chwila.Spytałam ją czy che spróbować mięsa nie zwłok .Tak wytłumaczyłam jej co to jest a co miałam jej kity wciskać ?No chyba wiadomo że kotlet nie jest z plasteliny a z kurczaka?.Tak wtedy nie spróbowała ale mam mięsnego męża który kiedyś dał jej kawałek parówki .Wzięła do buzi i wypluła.Nie opowiadam krwawych historii bo i po co.

dlatego nie napisałam że Ty tak napisałaś tylko tak dla przykładu w jaki sposób można coś przekazać :)
spróbowała - nie smakowało. to rozumiem.
moja Mała nie lubi szpinaku - też nie wmuszam.
Pasek wagi

ramones1988 napisał(a):

chwila chwila.Spytałam ją czy che spróbować mięsa nie zwłok .Tak wytłumaczyłam jej co to jest a co miałam jej kity wciskać ?No chyba wiadomo że kotlet nie jest z plasteliny a z kurczaka?.Tak wtedy nie spróbowała ale mam mięsnego męża który kiedyś dał jej kawałek parówki .Wzięła do buzi i wypluła.Nie opowiadam krwawych historii bo i po co.


drugi dzień bez mięska :) narazie daje rade bez żadnych wyrzeczeń :) pozdrawiam 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.