Temat: Jak to jest z tym macierzynstwem.....??

Witam wszystkie kobitki!!

Jestem ciekawa Waszych odczuc i opinii....

Pewnie prawie kazda z Was slyszala zdanie, ze "nie ma racjonalnych powodow, aby miec dziecko"... Co o tym myslicie?

Nie boje sie ciazy, lubie dzieci, rozczulaja mnie bobasy, dobrze dogaduje sie z maluchami, jestem na takim etapie zycia, ze mysli o powiekszeniu rodziny sa usprawiedliwione... Jednak kiedy zastanawiam sie czy sama chcialabym miec dzieci napotykam na wiele kontrargumentow. Nie przeraza Was swiadomosc, ze wydajac na swiat malego czlowieka musicie odpowiednio go uksztaltowac? Nie mowie tu o duzych wydatkach, poslaniu na dodatkowe zajecia czy pilnowaniu, zeby nie szlajalo sie z dziwnym towarzystwem (choc to wszystko jest bardzo wazne). Chodzi mi o to, zeby wychowac je tak, aby bylo szczesliwe, aby mialo chec do zycia, ciekawosc swiata i bylo po prostu dobrym czlowiekiem. Nie wiem czy bylabym w stanie sprostac takiej odpowiedzialnosci. W koncu to odrebna osobowosci i nigdy nie wiadomo co sie tli w takim umysle....

Poza tym nie macie poczucia, ze (przyszla) matka potrzebuje czasu, zeby sie spelnic? Podobno po narodzinach takiego malego czlowieczka wszystko sie przewartosciowuje... jak pozniej odnalezc siebie? Czy matka nie definiuje sie pozniej przez pryzmat dzieci/rodziny???

Rozmyslam tak, poniewaz ostatnio w moim bardzo bliskim gronie miala miejsce proba samobojcza... na zewnatrz nikt niczego sie nie domyslal (dopisuje zdrowie, pieniadze, w kolo jest rodzina - dzieci, rodzenstwo, malzonek....) ale ta osoba zaczela pielegnowac w sobie mysl, ze nikt jej nie kocha i to ja zdominowalo - a z pewnoscia nie jest to prawda!! Po prostu rodzina dorosla i jest ogromny problem z okresleniem wlasnej tozsamosci.... dla tej osoby swiat sie zawalil :(

trudne to wszysto....

tulip24, pewnie, że wolałabym jej nie zostawiać, ale załatwianie spraw po urzędach z 3-tyg maluchem w styczniu mogłoby nie być najlepszym pomysłem. dlatego została z babcią - raptem na 2h, a ja przez ten cały czas czułam się, jakbym coś zgubiła...
Pasek wagi
dzięki bardzo za te słowa. Właśnie tego chyba nam trzeba. Usłyszeć, że inni maja dokładnie takie same odczucia czy emocje. Teraz gdy Marcelka ma już prawie daw lata i zasypiając daje buziaki i mówi "banoć" jest po prostu cudownie.

Revelek, nie martw się na mnie też gadano (nawet w rodzinie), że szybko oddawałam małą do niani. A rzeczywiście bardzo szybko bo już jak miała 3-4 miesiące. Niania przychodziła jak mała spała i chodziła z nią po bliskiej okolicy potem przychodziła na karmienie lub zwyczajnie była tuz obok gdy ja siedziałam w biurze.
Mam własna firmę i mąż także więc niestety nie dla nas urlopy macie i tacie rzyńskie :-)
zawsze wszystkie weekendy jesteśmy razem a u niani mała spędza czas krótszy niż z nami w ciągu dnia. niestety nie mam babci na emeryturze a zwariowana bizneswoman więc musiałam mieć nianię. Na początku każda rozłąka to męka dla mnie i męża, ciągłe telefony i nerwy. na szczęście niania jest cudowna i cała jej rodzina kocha Marcelinkę jak swoją. Mieszkamy w małej mieścinie gdzie wszyscy się znają więc wiemy kto to i co robią. Marcelka bardzo ich kocha i dzić byłysmy u mamy naszej niani bo dzidzia mówi do niej babciu więc kwiatki się należaly.
Sa matki które chcą być tylko z dzieckiem i przez lata nie wracaja do pracy a są takie, które chcą także robić cos innego lub  nie mają wyjścia i wracają do pracy.

Jaki jest miernik czy to dobrze czy nie?

szczęście- jeśli jesteś szczęśliwa to znaczy, że robisz dobrze. jeśli dziecko jest szczęśliwe, wiecznie uśmiechnięte i z radością idzie do przedszkola czy niani to znaczy, że dobrze robisz.

Jesli jedno z was jest smutne i nieszczęśliwe to droga jest zła. :-)
no ja na razie jeszcze z Mają w domu ale niedługo też będę musiała wrócić do pracy i wtedy też będziemy musieli się rozejrzeć za nianią... babcia nie dość, że nie na emeryturze to jeszcze 200km od nas, więc odpada. nawet nie chcę o tym myśleć, ale cóż- życie :/
Pasek wagi
mam koleżankę w Krakowie i dawała swoja córeczkę (co prawda roczną) do domu malucha  albo klubu malucha czy coś takiego. Bardzo chwaliła i mówiła, że to taki żłobek ale bardzo fajny. Chyba prywatny więc pewnie sporo kasy no ale niania tez kosztuje.
Macie racje, dlatego pisałam, że to kwestia charakteru. Ja po prostu nie mogłam do wieku 6-8 miesięcy patrzeć, jak ktoś obcy bierze moje dziecko na ręce... Jak już potem siedziała sama i raczkowała to mi trochę przeszło :) Ale prawda jest taka, że nie pracuję, wiedzie mi się dobrze i nie muszę się martwić o finanse. ale dobrze wiem, że jak trzeba zarabiać na chleb, to chociaż serce czasem się kroi, nie ma wyjścia. A ponadto sporo osób żeby móc cieszyć się macierzyństwem, potrzebuje się realizować na innym polu, inaczej są frustracje itp.
Ale też mam gorsze dni, podjadam ukradkiem czekoladę, płaczę na sedesie, albo stoję przed butelką z winem z wyrzutem, że nawet nie mogę się upić, bo karmię, hehehe.
Pasek wagi
Dziekuje za Wasze odpowiedzi :)
Jest to dla mnie bardzo ciekawe i cenne bo w rodzinie nie mam zadnej mlodej/swiezo upieczonej matki, z kotra moglabym tak swobodnie rozmawiac. Wiem, ze kazdy jest inny i inaczej odbiera podobne sytuacje, ale ciekawi mnie "jak to jest" generalni :)

W ramach wyjasnienia: jesli kiedys bede miec dziecko to nie chcialabym, zeby spelnialo moje marzenia i wyobrazenia i np. gralo na jakims instrumencie czy bylo baletnica....
Chcialabym, zeby po prostu bylo szczesliwe i ciekawe swiata i umialo korzystac z danych mu mozliwosci, jak rowniez samo sobie te mozliwosci wyszukiwac.
Nie chcialabym tez rezygnowac z siebie, bo wiem jaka szczesliwa jestem teraz z tym ogromem swobody, jaki mam i wieloma planami i marzeniami, ktore czekaja na spelnienie. Dodatkowo ta smutna historia z mojego otoczenia pokazala mi jak bardzo przegrywa matka, ktora postrzega siebie tylko przez pryzmat dzieci, a kiedy rodzina dorasta ona nie wie kim jest i nie umie zyc... w moich oczach to wielka tragedia....

Z przyjemnosci przeczytam wiecej Waszych doswiadczen :)


Ja mam 23 lat i dwoje dzieci starsza Magdalenka ma 2 latka 7 lutego a młodszy Mikołajek niedawno temu skończył dwa miesiące i jestem bardzo szczęśliwa z tego, że jestem matką nie wyobrażam sobie życia bez moich szkrabów:) Dzieci w niczym mi nie przeszkadzają mimo,że najmłoodszy daje jeszzcze popalić w nocy to mam czas dla siebie, mam czas na studia( tylko z nauką czasami gorzej bywa) co jakiś czas wychodzimy z mężem ze znajomymi:) więc mimo ,że czasami jest ciężko z moimi miśkami niczego nie żałuje
Pasek wagi
jestem po pobycie w szpitalu, co oczywiscie skutkowalo na decyzje o przyszlym macierzynstwie.
mam problemy z ukladem pokarmowym.  musze usunac jelito grube i poddac sie polipektomi z zoladka i obszarow w tym rejonie

 oczywiscie sa dwie metody na czas operacji jelita grubego albo stomia
 albo  pouch czyli jelito cienkie zastepuje jelito grube (wszystko jest w srodku zrobione),
w przypadku tej drugiej metody (pouch) niewskazana jest ciaza (juz do konca zycia)
ew ciaza uciskalaby na jelito i mialabym problemy.
stomia jest klopotliwa ze wzgledu na worek  i to ostateczna metoda, oczywiscie jestem mloda i
mam szanse na pouch. bede po rozmowach z chirurgiem jak on to widzi


To jak będziesz po tych rozmowach to napisz o efektach, ja osobiście nie wyobrażam sobie życia bez moich dzieci
Pasek wagi
ja i tak dzieci nie planuje i narazie nie chce.
zakaz od lekarza bedzie wymowka juz na cale zycie, zakoduje mi sie to w glowie i bede spokojna

druga sprawa ze dzieciom przekaze geny i znow bedzie chustawka z latamiem do lekarzy za polipami i usuwaniem narzadow
 zagrozonych rakiem

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.