Temat: Poroniłam- czy jest ktoś jeszcze?

Witam, bardzo potrzebuję wsparcia otórz 1,5 miesiąca temu poroniłam moją pierwszą ciążę, bardzo wcześnie, bo w 6 tygodniu, nastąpiło poronienie samoistne, lekarz mi kazał odczekać 3 miesiące :(  

Żyję cały czas w lęku, czy się uda, czy będę miała dziecko? Czy jest ktoś kogo dotcheła ta sama tragedia, a udało się urodzić zdrowe maleństwo?

Jeżeli macie podobne przeżycia, i mozecie się podzielić będę wdzięczna, tak bardzo potrzebna mi nadzieja .

będąc w ciązy miałam w sercu obraz tego dziecka,jego oczka ,rączki ,nózki,buzię ,miały swoje imiona.........poronienie to dla  mnie strata dziecka.....pochowałam w sercu 2 istoty,które gdzieś tam w moim umyśle funkcjonowały..które tak bardzo kochałam.................Kornelka  jest moim aniołem ale to nie jest ani Igorek ani Zuzia i tego nic nigdy nie zmieni.........Kornelka jest Kornelką......
Moja znajoma straciła dziecko w 8 miesiącu ciąży. Jednego dnia dzieciątko brykało w brzuszku tak, że owinęło sobie pępowinę w okół szyji. Na drugi dzień nie czuła ruchów maluszka myślała, że śpi albo po prostu nie ma ochoty na brykanie.
Wieczorem gdy dzidziuś jest najbardziej aktywny nie było nic. Z samego rana pojechała do swojego lekarza prowadzącego ciążę. Zrobili jej KTG u USG. Niestety dzidziuś już nie żył. Skierowanie na oddział i wywoływanie porodu.Ponoć bardzo bolesne bo sama musiała dać radę, w normalnym porodzie dzidzia pcha się do kanału rodnego itp. A tu musiała sama. Pokazali jej tylko,  że to był chłopczyk.
Dziś jest szczęśliwą mamą 2latka...
kochana bardzo mi przykro z powodu straty.. ja poroniłam 4 razy, a za 5 razem udało się utrzymać ciążę i urodziłam zdrowego synka :) - teraz ma 18 mc i jest naszym oczkiem w głowie... wiem jaki to ból, ale uwierz, czas leczy rany :*
Pasek wagi
ja bardzo współczuję wszystkim kobietom w sytuacji jak Twoja
ja na szczęście całą ciążę przeszłam bez komplikacji
może spójrz z tej strony że skoro dziecko się nie utrzymało to było obciążone jakimiś wadami? i lepiej że się tak stało, tym bardziej tak wcześnie
możliwe że szybciej można pogodzić się z sytuacją gdy poronienie jest w pierwszych tygodniach ciąży...
ja myślę że powinnaś być dobrej myśli
odżywiaj się zdrowo, dbaj o siebie
nadzieja działa cuda



Pasek wagi
moja mama poroniła, jak była chyba w 3 miesiącu ciąży. Miałam mieć braciszka. Jednak potem doczekałam się młodszego rodzynka. Teraz ma 10 lat (!) :)

list Aniołka dla mamy


"Kochana mamo,
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja
jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami
zastanawiałem się,
jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym
powiadałaś
gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde
słowo ,każdą
informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie
zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne
miejsca i Ciebie
,jak wyglądasz...
Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu
było po
dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny.
Chyba nie –
myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny..
pomarszczony...no i
po co mi te dziesięć palców?
A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie
może być
prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz,
prosisz i
błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś
poczuła, że ja tu
jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi
po oczach,
straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się
czarne. A
mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na
rękach, ale to
nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko
wokoło mnie
zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały
pomarszczony, z
dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i
uśmiechnął się do
mnie.
Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że
nie każde
dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak
bardzo mnie
chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych
małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć
się żyć
bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo.
Płakałem
tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele
zabawy i
radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy
starszym
ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich
rodziny,
mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze
mnie dumna,
mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko
robimy sobie
psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel
wytłumaczył mi że
nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi
pojawić się
w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi
nie działają
tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał
mnie na
ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem.
Wiedziałem że to
Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś
ze bardzo
cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i
powiedział że
musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz
żyć, bo
wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym
musisz
pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą
która
powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy
i ostatni.
Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham
i wiem że
to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza
powoduje, że
moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na
górze
istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym
myślom. Mamo
uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna
chwila. Dzięki
Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć
się bo
smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy
tobie.
Kocham Cię mamo..."




bardzo mi pomogło....może i Tobie pomożę....Łącze się w bólu....

asiorek1982 napisał(a):

list Aniołka dla mamy"Kochana mamo,wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz
Ale jajestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu
zastanawiałem się,jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu
którympowiadałaśgładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie
zasnąć.Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem
słowo ,każdąinformację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić,
wreszciezasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie
miejsca i Ciebie,jak wyglądasz...Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie
czemubyło podziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do
podobny.Chyba nie ?myślałem ? bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki
pomarszczony...no ipo co mi te dziesięć palców?A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było
"To niemoże byćprawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak
krzyczysz,prosisz ibłagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki,
poczuła, że ja tujestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że
świeci mipo oczach,straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko
sięczarne. Amnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał
narękach, ale tonie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy,
wokoło mniezalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam,
pomarszczony, zdziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj ?
iuśmiechnął się domnie.Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi
Żenie każdedziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku
tym jakbardzo mniechcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce,
innychmałych Aniołków.Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy
nauczyćsię żyćbez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie
mi łatwo.Płakałemtak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu
wielezabawy iradości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo.
starszymludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie.
ichrodziny,mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie.
być zemnie dumna,mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę.
tylkorobimy sobiepsikusy i troszkę rozrabiamy..Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój
wytłumaczył mi żenie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem
wolno mipojawić sięw Twoich snach ...nic więcej.Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I
minie działajątak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny
mnie naziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię
Wiedziałem że toTy. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i
Powtarzałaśze bardzocierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje
ipowiedział żemusimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej
Musiszżyć, bowobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś
którymmusiszpomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak
jak tąktórapowoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten
Pierwszyi ostatni.Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo
kochami wiem żeto z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda
łzapowoduje, żemoje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też
Tu nagórzeistnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko
dobrymmyślom. Mamouśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie
chwila. DziękiTobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o
Nie smućsię bosmutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały
przytobie.Kocham Cię mamo..."bardzo mi pomogło....może i Tobie
się w bólu....

Jejku jaki piękny wiersz!

Lacze sie z Toba w bolu....tez poronilam w lipcu. Byl to 9 tydz.strasznie to przezylam Po zabiegu dlugo dochodzilam do siebie,zreszta caly czas mi jest smutno.Byle jaka reklama z bobasem a ja juz rycze.....masakra

:( ja poroniłam wczoraj:(

Wiem co czujesz i łącze sie z Tobą w bólu:(

Fetti napisał(a):

Lacze sie z Toba w bolu....tez poronilam w lipcu. Byl
9 tydz.strasznie to przezylam Po zabiegu dlugo
do siebie,zreszta caly czas mi jest smutno.Byle jaka

z bobasem a ja juz rycze.....masakra


Nie będziesz się starała o dzidzię Kochana?



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.