- Dołączył: 2010-08-13
- Miasto: M
- Liczba postów: 241
15 grudnia 2011, 13:32
Witam! Mam termin na 25 lipca 2012. Czy jest jakaś przyszła mama z terminem na lipiec 2012 r?
30 grudnia 2011, 00:20
Zawitkowski - super gość. Jeśli chodzi o sprawy rozwoju ruchowego dziecka to tylko jego słucham :)
A ja kupiłam sobie ostatnio książkę z myślą o pierworodnej napisaną przez Dorotę Zawadzką "I Ty możesz mieć superdziecko". Kiedyś jak byłam nianią to korzystałam z metod Superniani i się sprawdzały...Teraz niewiele pamiętam, więc stwierdziłam, że taki podręcznik się przyda :)
- Dołączył: 2010-08-13
- Miasto: M
- Liczba postów: 241
30 grudnia 2011, 08:36
Jestem! Założyłam wątek, a potem się trochę namieszało i miałam strasznie dużo zajęć różnorakich, ale teraz wracam. Oj ja niedobra :)
U mnie na razie wszystko ok. Oczywiście poza dolegliwościami, o których prawie wszystkie z Was piszą. - tj. wieeelka senność, napady mdłości, wrażliwość na zapachy, jakaś nadpobudliwość hormonalna, bóle głowy, żołądka. To moja druga ciąża i różni się od pierwszej. Poprzednim razem nie miałam dolegliwości żołądkowo - wymiotnych. Nic mi nie było. Teraz jest gorzej. Muszę jeść co 2-3 godziny, bo mi niedobrze.
Wczoraj byłam u gina. To mój 10 tydzień. Na usg widać było, że fasolce urosły rączki i nóżki :) a ja tu marudzę że mi spać się chce, a tam na dole taka robota się odbywa :)
Poza tym ok, za 3 tygodnie usg genetyczne - to mnie teraz bardzo zajmuje, nie mogę się doczekać. Czy wszystko będzie ok?
No i zdecydowałam, że 2 stycznia powiem w pracy. Trudno mi, bo i moja koleżanka, która ma na 7.07.2012 termin też już powiedziała. Ja ich dobije kompletnie. Cóż...
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
30 grudnia 2011, 09:52
Velonick a co u mnie w pracy maja powiedziec jak nas juz 4 jest w ciazy, wszystkie z terminami czerwiec-sierpien. Dadza rade, bylebys ty byla zdrowa i mogla pracowac jak najdluzej.
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Rajska Wyspa
- Liczba postów: 2669
30 grudnia 2011, 10:24
Cieszcie się dziewczyny, że macie pracę, chciałabym być na Waszym miejscu. Trzeba powiedzieć pracodawcy, taki los, nie będzie to łatwa rozmowa, ale pamiętajcie, że prawo stoi po Waszej stronie. Szukałam pracy ponad rok, mogłam albo pójść na kasę albo na słuchawkę mimo wykształcenia, a że miałam trochę odłożonych pieniążków szukałam pracy "dla mnie". I zaszłam w ciążę, a kasa ucieka...A że zaraz kończę 26 lat nie będę miała ubezpieczenia z ZUSU :( wiem, że prawo chroni kobiety w ciąży, ale boję się, że brzydko mnie ktoś potraktuje w szpitalu jak zacznę rodzić, jak kogoś kto żeruje na kasie chorych...chodzę do ginekologa prywatnie, ale prywatnie przecież nie urodzę...
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
30 grudnia 2011, 10:59
NovemberRain no nieciekawie. Ale co zrobisz...Jedni maja domy, prace a dzieciaczka nie moga sie doczekac, inni z plodnoscia bez problemow ale znowu z finansami krucho. Ja sama sie obawiam jak to bedzie ze mna po porodzie, bo mimo ze pracuje w zlobku to nie stac mnie bedzie by tam dac moje blizniaki i wrocic do pracy (pracowalabym wtedy 'na waciki'). A to juz by byla cena z rabatem dla pracownikow...Moze tez bede mama wychowujaca dzieci az pojda do szkoly (tu to 4-5 lat). Przeraza mnie to bo nie wyobrazam sobie nie pracowac. Moze choc na pol etatu wroce...Mielismy tu plany na nowy dom, sretete, a tu zmiana planow, bo ciaza podwojna i nawet jesli wroce do pracy to wielkiego dochodu z tego nie bedzie. Choc staram sie nie zamartwiac, bo mamy gdzie mieszkac i w porownaniu z niektorymi moimi polskimi znajomymi co sie na blokach z tesciami cisna to mamy duzo miejsca, ale tak to juz jest, ze czlowiek zawsze chce lepiej.
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Rajska Wyspa
- Liczba postów: 2669
30 grudnia 2011, 11:08
Ja też nie wyobrażam sobie nie pracować, ale wygląda mi na to, że przez najbliższe 2-3 lata mogę pomarzyć. Ustaliliśmy, że będziemy próbowali przemycić juniora po skończonych 2 latkach do jakiegoś przedszkola, chociaż na kilka godzin dziennie. Ja też nie narzekam, mam mieszkanie, faceta, którego ze świecą trzeba szukać, a mimo tego boję się przyszłości, ale to chyba normalne.
- Dołączył: 2010-08-13
- Miasto: M
- Liczba postów: 241
30 grudnia 2011, 14:20
Ja myślę, że kobieta w ciąży zawsze martwi się o przyszłość, swoją, dziecka i w ogóle rodzinki. Żeby było dobrze.... NovemberRain, powiem Tobie, że jak byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem, to też miałam problem z pracą, nie przedłużono mi umowy i z dniem porodu straciłam pracę na którą czekałam wiele lat. Ale jakoś nie poddałam się, tzn. miałam czas wypełniony maleństwem. Wierzyłam, że już niedługo znów coś znajdę, bo jak mówi powiedzenie :"Bóg da dziecko, da i na dziecko". I choć nie było nam łatwo: kredyt na mieszkanie, opłaty, życie, dziecko - wszystko z jednej pensji, to po 9 miesiącach już byłam w nowej pracy. Także trzeba szukać...
Ale mimo tego, że teraz mam pracę i to na stałe, to też będę się trochę martwić czy po macierzyńskim wciąż będzie dla mnie miejsce. Wszystko tak szybko się zmienia, praca jest a za chwilę już jej nie ma, bo wchodzą jakieś zmiany w przepisach albo coś innego. Już wiem, że w życiu nie ma nic na pewno.
Zgodzę się jednak z Cailina, że są domy, w którym niczego nie brak finansowo, a dziecka właśnie nie ma. Moi znajomi tak mają. Wybudowali domy, piękne, duże, ale puste. Nie mnie oceniać z czym lepiej się zmagać, ale wiem, że uścisku i uśmiechu dzieciątka swego nie da się wycenić :)
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Rajska Wyspa
- Liczba postów: 2669
30 grudnia 2011, 14:34
Dzięki Dziewczyny :) po prostu jak pewnie każda z Was się martwię jak to będzie, zwłaszcza, że facet non stop w pracy, nie ma z kim dzielić tych obaw. Zapraszam do znajomych tak na marginesie.
Zapomniałam dodać, że nikt z moim znajomych nie ma dzieci, nikt się o dziecko nie stara, więc ja też nie umiem docenić tego, że będziemy mieli dziecko. Cieszę się, ale boję się, że zostanę ze wszystkim sama.
Edytowany przez NovemberRain 30 grudnia 2011, 14:39
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
31 grudnia 2011, 13:33
U mnie wszyscy znajomi w Polsce maja dzieci ale co mi z tego jak ja tam nie mieszkam. Tu to jedynie jedna para ma dzieci, tez blizniaki zreszta i po wczorejszej wizycie jestem podbudowana. Poza tym tutaj sa takie spotkania dla matek z dziecmi w tygodniu i pewnie sie na nie bede wybierac (jak juz jakos ogarnie moje dwa wrzaszczki;-) bym miala z kim o pieluchach rozmawiac
.
A wczoraj z moim gadalismy i jakby tak sie tam trzeci znalazl w brzuchu (tego sie obawiam) to tez nie bylo by zle, bo wtedy tutaj panstwo daje duza pomoc, choc o snie to moglibysmy zapomniec na pare lat
.
31 grudnia 2011, 18:26
ja miałam to szczęście, że pierwsze ciąże przechodziłyśmy razem z siostrą mojego męża. Ona miała tylko 6 tygodni młodszą ciążę :) I obie pierwsze. Było nam raźniej i wspierałyśmy się. Nadal się wspieramy pomimo tego, że ja przeniosłam się z rodzinką do Norwegii :)
Tutaj teraz mamy znajomych Polaków, którzy wszyscy mają dzieci w wieku mojej córy...ale widujemy się raz na 2 miesiące i tak średnio na razie z tymi znajomościami.