11 maja 2011, 14:58
Na wstępie zaznaczam, że nie jestem w ciąży i przez najbliższe kilka lat nie planuje być. Proszę o zachowanie kultury osobistej w wypowiedziach. Jak uważasz temat za głupi itd to się po prostu nie wypowiadaj, idź gdzie indziej.
Co sądzicie o tzw cesarce na życzenie? Zaczęłam wczoraj czytać o godnych porodach, o porodach w prywatnych klinikach, które o czym mało kto wie zazwyczaj są bezpłatne bo takie kliniki na porody mają podpisany kontrakt z NFZ. Jak kiedyś będę rodzić to też na pewno w takiej prywatnej klinice. Zaczęlam przeglądać fora o opiniach osób które rodziły w takich klinikach, zdecydowana większośc była bardzo zadowolonoa. Ale co mnie zdziwiło prawie wszystkie kobiety które rodzą w takich klinikach miały robione cesarskie cięcia, a rzadko która miała ku temu wskazania medyczne, po prostu bały się porodu i bólu. Dziewczyny czy któraś z was miała robiona cesarkę? Jak jest z bólem? A blizna? Moja siostra która jest lekarzem twierdzi, że jeśli porównywać poród naturalny a cesarskie pod kątem bólu to wychodzi na to samo, bo przy porodzie naturalnym boli kilka godzin a potem koniec. Natomiast po cesarce kobiety dłużej do siebie dochodzą, rana boli dobre kilka dni, mają szwy, i bliznę do końca życia, częściej wdają się komplikacje, zrosty itd. Ale z drugiej strony drogi rodne sa w nienaruszonym stanie...
Zapraszam do dyskusji;)
- Dołączył: 2011-02-22
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 544
4 czerwca 2011, 16:58
Nie planuję ciąży - ale uważam, że to kobieta powinna mieć wybór. Żadnego "powinnaś rodzić naturalnie" czy "tysiące kobiet znosi ten ból". Nie można wymagać heroizmu od nikogo poza sobą samym, nie rozumiem przymuszania kogokolwiek do bólu i strachu, wybór cesarki czy też znieczulenia powinien należeć do rodzącej.
- Dołączył: 2011-04-10
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 1089
9 czerwca 2011, 13:31
Jestem po dwóch porodach SN, mimo, że nie należały do szybkich i łatwych, nigdy nie wybrałabym CC
Bo CC to nie jest takie hop siup, jak niektórym tutaj się wydaje, proponuję doinformować się na czym polega ten poważny zabieg dla matki i dziecka.
wklejam linka http://www.twoje9miesiecy.com/index.php?id=141 proszę poczytać sobie o bezpieczeństwie CC i komforcie dziecka?
bo w tym temacie dziecko zeszło na drugi tor, bo na pierwszym liczy się wygoda przyszłej mamy.
12 czerwca 2011, 18:12
Jesli kiedykolwiek będę w ciąży...nigdy w życiu nie zdecyduje sie na poród sn, na szczęście mam 3km od domku szpital Swissmed i tam z zaswiadczeniem od psychiatry o tokofobii spokojnie zrobią mi cesarkę
cena co roku rosnie, juz teraz kosztuje 6tys. ale ja na własnym konforcie nie oszczędzam nawet jesli bym musiała zapłacic 20tys to i tak bym nie zrezygnowała
Moja bratowa poszła 2tyg po terminie do szpitala, podłączyli ja pod ktg podali oksytocyne przebili pęcherz plodowy meczyla sie z bólami 20godzin na rozwarciu 8cm wkurzyła się powiedziala że chce cesarke oni ja wysmiali gadali ze zaraz zacznie rodzic, polozna chciala robic masaz szyjki ale Ona wstala wyrwała wenflon zeszła z łozka i powiedziala ze idzie do domu i ma ich w dupie haha oni ja bach na to łózko z powrotem, podali jej na sile tlen i dziewczyna odleciala więc szybko ja na cc musieli brac i jest zadowolona ze tak sie wszystko potoczylo powiedziala ze żaluje ze na poczatku tak nie zrobila tylko sie meczyla 20godzin. nikomu ne zyczy porodu sn a cesarke chwali
21 czerwca 2011, 20:20
Ja urodziłam dwoje dzieci, pierwsze naturalnie, drugie poprzez cesarskie cięcie.
Porównanie? Banalne. Skurcze są straszne, ale jak się ma przy sobie bliską osobę to jest nawet wesoło :-) Przy parciu już nie czułam bólu, a jak dziecko "wyskoczyło" to już jak ręką odjął... 2 godziny po porodzie wstałam i poszłam pod prysznic jakby nigdy nic. Byłam dość znacznie nacięta, bo miałam problemy z parciem, a mimo to nie czułam wcale szwów. W pierwszej dobie tylko trochę piekło przy sikaniu ;-) Do domu wyszłam w 2 dobie, bo czułam się wspaniale, a w nocy było 16 porodów i szpital drastycznie szukał wolnych miejsc ;-)
Drugi poród był zupełnie inny, od początku wszystko było nie tak, bo zaczęłam krwawić w 38 tc. W szpitalu zbadało mnie 4 lekarzy i żaden nie umiał powiedzieć skąd się bierze krwawienie. Więc sobie leżałam na porodówce na obserwacji, pod ktg, powoli pojawiały się skurcze i wszystko było ładnie pięknie aż w trakcie jednego nie urodziłam wielkiego fragmentu łożyska. Tak zmyślnie się uszkodziło, że na aparacie USG nie było tego widać. No i wiadomo, zagrożenie życia, i stół operacyjny. Samo wyjmowanie dziecka jest okrutnie nieprzyjemne, miałam wrażenie że z brzucha wyciągneli mi je razem z jelitami, koszmar. W dodatku poł cc rzygałam w ligninę podstawianą mi pod twarz przez anestezjologa, który kazał mi się nie denerwować bo ponoć wymioty od znieczulenia nie są niczym niezwykłym. Po operacji kiedy znieczulenie puszczało dostałam takich drgawek że nie nie mogłam powiedzieć słowa, trwało to z godzinę. A potem ból, straszny ból przy każdym ruchu, poczucie bezsilności kiedy dziecko płacze a nie można się podnieść. Psychicznie czułam się chyba jeszcze gorzej niż fizycznie. Przytłaczało mnie to, że nie jestem w stanie zająć się własnym dzieckiem. Wstałam bardzo szybko, jak tylko położne wyraziły zgodę. Przez 3 pierwsze dni było naprawdę kiepsko, potem już coraz lepiej. Blizna jest mała i nie miałam z nią problemów, tylko tyle że nie mogłam się forsować przez pierwsze miesiące, bo ciagnęla i szczypała.
Ostatecznie wolałabym rodzić naturalnie choćby 24 godziny niż mieć cesarkę. Sam zabieg wcale nie jest przyjemny, a mnie jest wyjątkowo nie w smak by mieć trudności w opiece nad dzieckiem. Jak bym miała liczyć na to, że muszę czekać aż przyjdzie położna i przystawi mi płaczące dziecko do piersi, kiedy położnych na dyżurze jest 4 a pacjentek ile więcej...
- Dołączył: 2011-01-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 22
22 czerwca 2011, 09:10
Ja miałam cesarkę przez ułożenie pośladkowe. Bałam się jej strasznie. Wszystkie cuda które miały pomoć dziecku w odwróceniu przerobiłam i nic. Z całej cesarki dla mnie najgorsze było założenie cewnika. Potem tylko bolący i ciągnący szew, ale po tygodniu było ok. Nie mogłam się tylko śmiać ani kichać.
Następnym razem będę chciała rodzić naturalnie.