Temat: Cesarka na życzenie?

Na wstępie zaznaczam, że nie jestem w ciąży i przez najbliższe kilka lat nie planuje być. Proszę o zachowanie kultury osobistej w wypowiedziach. Jak uważasz temat za głupi itd to się po prostu nie wypowiadaj, idź gdzie indziej.

Co sądzicie o tzw cesarce na życzenie?  Zaczęłam wczoraj czytać o godnych porodach, o porodach w prywatnych klinikach, które o czym mało kto wie zazwyczaj są bezpłatne bo takie kliniki na porody mają podpisany kontrakt z NFZ. Jak kiedyś będę rodzić to też na pewno w takiej prywatnej klinice. Zaczęlam przeglądać fora o opiniach osób które rodziły w takich klinikach, zdecydowana większośc była bardzo zadowolonoa. Ale co mnie zdziwiło prawie wszystkie kobiety które rodzą w takich klinikach miały robione cesarskie cięcia, a rzadko która miała ku temu wskazania medyczne, po prostu bały się porodu i bólu.  Dziewczyny czy któraś z was miała robiona cesarkę? Jak jest z bólem? A blizna? Moja siostra która jest lekarzem twierdzi, że jeśli porównywać poród naturalny a cesarskie pod kątem bólu to wychodzi na to samo, bo przy porodzie naturalnym boli kilka godzin a potem koniec. Natomiast po cesarce kobiety dłużej do siebie dochodzą, rana boli dobre kilka dni, mają szwy, i bliznę do końca życia, częściej wdają się komplikacje, zrosty itd. Ale z drugiej strony drogi rodne sa w nienaruszonym stanie...


Zapraszam do dyskusji;)
Ja przed porodem też zastanawiałam się nad kliniką, akurat w grę wchodziły Katowice, ale dowiedziałam się, że oni nie biorą odpowiedzialności za porody z komplikacjami...  Tzn... miesiąc przed porodem trzeba było przejść badania i jeżeli wskazywałoby, że się zanosi  na komplikacje, to nie przyjmą takiej pacjentki. Poza tym, zazwyczaj takie kliniki nie mają oddziałów, gdzie można ratować noworodka w razie czego - trzeba transportować dziecko gdzie indziej. Trzecia rzecz, która zaważyła to fakt, że tą klinikę mam daleko - 40 km i jazda w bólach mogłaby okazać się zbyt ryzykowna. Dlatego ja osobiście zrezygnowałam i wybrałam rejonowy szpital w moim mieście. Dwa lata temu klinika na Łubinowej w Katowicach oferowała porody całkowicie na NFZ. Ale z opinii na forum wynikało, że nie warto - być może uległo to zmianie.
A co de cesarki na życzenie - nie wypowiadam się, bo rodziłam naturalnie i nie żałuję.

Marika84- ja miałam z powodu braku postępu porodu i PIH-7 lat temu:D, a teraz jak rozmawiałam z lekarzami- różnymi(nawet pierwszego kontaktu), to mówią, że jeśli kobieta nie chce rodzić naturalnie, to nie musi podejmować takiej próby...

a ja na domiar tego wszystkiego mam od dziś obrzęki i wzrosło mi ciśnienie- czyłi witaj PIH

(z nazwy dawna gestoza) -będę ciachana tak  czy siak:]

Nie wiem jak to ma się do cc na życzenie...może nie wnikają za bardzo;D

Ja od początku ciąży strasznie bałam się porodu.......a z racji na wady jakie mam w oczkach miałam wskazania do cc, jednakże takowe nasi polscy lekarze jeśli nie dostaną odpowiedniej sumy w białej kopercie traktują niezbyt poważnie( z tego co usłyszałam od kilku to albo kleszcze albo vacuum ewentualnie, na co w życiu bym się nie zgodziła dobrowolnie), jednakże po 20h skurczy(plus bóle krzyżowe i straszne w podbrzuszu jakby mnie ktoś ciął), gdzie myślałam ,że zaraz zejdę z tego świata wzięto mnie na cc. Ból po cc to przyjemność w porównaniu z tym przy skurczach, po cesarce raz dostałam pyralginę w zastrzyku kiedy zeszło znieczulenie(na pewno plusem było to ,że cc miałam o godzinie 20, a byłam tak zamęczona ,że kiedy byłam już na sali pooperacyjnej zasnęłam przez co mniej odczuwałam ból) i drugi raz kiedy pierwszy raz wstawałam sama-wystarczyło w zupełności,choć pierwsze wstanie po cc do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy. Potem co prawda okazało się ,że rana została źle zszyta(szwy rozpuszczalne), chyba za luźno,nie wiem w każdym bądź razi otwarła się na środku i szyli mnie w tym miejscu 2 raz........na szczęście po tym incydencie rana goiła się ślicznie, przez kilka dni szwy troszkę ciągły- przy przeciąganiu się lub gwałtownej zmianie pozycji podczas snu. Blizna jest mała po środku( tam gdzie rana się otwarła) dobre 2razy grubsza niż po bokach, ale mi zupełnie nie przeszkadza. Następnym razem już świadomie na 100% wybiorę cc , nawet odpłatnie:)
Dziwne bo ja jestem w ciąży i też pytałam swojego dobrego lekarza o cesarkę na życzenie powiedział mi wyraznie NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK CESARKA NA ŻYCZENIE !!! bo jeśli będą jakieś komplikacje po cesarce to odpowiada lekarz a nie że była z własnej woli cesarka jest tylko w specjalnych przypadkach
Ja 2 razy rodziłam naturalnie.Fakt-ból podczas skurczy do przyjemności nie należy ale gdyby był aż tak nie do wytrzymania to kobiety przestałby rodzić,a rodzą więc chyba można wytrzymać.Teraz 3 raz tez mieliśmy w planach poród naturalny,razem z mężem.Niestety zagrażająca zamartwica  i drastycznie spadające tętno Synka spowodowały cesarkę.Zgodę na operację podpisywałam dosłownie w locie...Sama cesarka trwała krótko i zakończyła się pomyślnie...Niestety w parę minut później ze mną zaczęły dziać się straszne rzeczy i niestety doszło do powtórnego otwarcia brzucha...Rano lekarz zapytany o stan mojego Syna powiedziała,że z dzieckiem wszystko dobrze i na szczeście ja przeżyłam...Możecie sobie wyobrazić co czułam...Wydając Synka na świat sama o mało nie przypłaciłam tego własnym życiem...No ale na szczeście było-minęło.Co do tego co był potem.Porównując sn do cc to zdecydowanie wybieram sn.Po sn mogłam sama bez problemu wstać z łóżka,zająć się dziećmi,iść po prysznic i co najważniejsze karmić piersią!!!Teraz po cc czułam się koszmarnie.Cięcie było o godz.23.55 a o 8 rano musiałam już wstać,umyć się  i non stop przychodzili lekarze i kazali mi chodzić.Przeszkadzał mi cewnik i dren.Brzuch bolał strasznie.Ciągnęło,szczypało,bolało...I niestety rana zaczęła się paskudzić...Musiałam zostać w szpitalu tydzień(do tego doszła jeszcze żółtaczka małego i musieliśmy się naświetlać).Dodam,że przez 3 dni nie mogłam prawie mówić bo tak bolał mnie gardło po intubacji-ale to niestety przez  to powtórne otwarcie musieli mnie zaintubować.Gdyby nie to,że musiałam mieć cc to zrobiłabym wszystko,żeby urodzić normalnie.Po porodach sn czułam się 1000 razy lepiej niż po tym cięciu.Sama nie zdecydowałabym się na cięcie.Ale to tylko moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać

aneczka071980- miałaś cc ponieważ ratowała Tobie i dziecku życie.

Męczyłaś się bardzo po cc, ponieważ miałaś komplikacje i 2 raz musieli ciąć.

Ja będę miała 2 cc, już nie ratująca mi i dziecku życia, ale świadomie wybraną. Zero płacenia, w ramach NFZ.
Jeżeli chcę rodzic sn muszę napisać podanie i oświadczenie- u mnie w szpitalu taki jest wymóg.
To ,że pierwszą cc miałam 7 lat temu, tez nic to nie oznacza.
 Ja chciałabym żeby poszło mi jak innym i urodzić normalnie.
...
Będę wypoczęta  i przygotowana na wszystko...tak kobiecie łatwiej dojść do siebie.
Oczywiście zawsze może coś się stać-
ale tak samo jak przy porodzie naturalnym.

HouQuan napewno gdybym była przygotowana na cc byłoby inaczej.Leżała ze mną na sali dziewczyna która miała własnie planowane cc i czuła się potem z tysiąc razy lepiej niż ja.W miare normalnie chodziła i radziła sobie sama.Ja niestety nie miałam planowanego no i do tego to drugie cięcie spowodowały że myślałam,że nie dam rady...Ale mimo wszystko wolę sn.Jutro minie miesiąc od porodu i pamietam,ze po miesiącu z dziewczynkami moimi czułam się super i nie pamiętałam już o bólu.Niestety teraz ból jest i brzuch większy niż po tamtych porodach.I nie moge się za bardzo wbić w ciuchy sprzed ciąży bo miejsce po cięciu cholernie boli jak jest takie opięte ubraniami.Po sn chodziłam w starych ciuchach i nie bolało nic.
A swoją drogą-ile porodów i nie ważne czy cc czy sn-tyle różnych opinii
ja po cięciu pierwszym brzucha już nie miałam...
ja cała przytyłam sporo, ale brzuch był tak malutki, że nie widać było po mnie ciąży
Skóra z pozostałym tłuszczykiem wisiała trochę- nie ukrywam- hahah,
ale co do dochodzenia do siebie
cały miesiąc bolał mnie kręgosłup w miejscu znieczulenia i kuśtykałam na 1 nogę...
Teraz nie wiem co będzie o_O-
 ważne żebym przeżyła;D ja i dziecko!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.