- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 września 2020, 19:41
Cześć, temat trochę prywatny, więc jak ktoś nie chce, nie musi pisać.
Wiadomo, połóg to ciężki okres dla kobiety jak i jej partnera. Zastanawiam się jak dobrze przygotować męża do połogu, jak z nim porozmawiać. Może Wy macie jakieś sposoby "jak przetrwa połóg" i poradzić sobie z opadającymi hormonami, bólem i przygnębieniem? Co u Was się sprawdziło?
11 września 2020, 21:29
Dla mnie połóg jest przereklamowany, szczerze to przeszłam bezobjawowo. Ok, nosiłam podpaski, nawał mleka był ciężki, raz sobie popłakałam, ale szczerze nie miałam czasu rozkminiać swojego samopoczucia.
11 września 2020, 21:38
ja tez nie przechodziła jakoś bardzo ciężko, miałam z 4/5 dni baby blues no i krew jest niekomfortowa ale to ttle
11 września 2020, 22:02
Nie bardzo wiem o co chodzi z tym połogiem. Placzliwa byłam jedynie w 4. sobie po CC. Poza jej nie maialm żadnych problemów z emocjamini i fizycznie bardzo szybko byłam sprawna. Krawienie mialam niewielkie, ale po cesarce ponoć tak jest. Ogólnie dobrze wspominam ten czas :) my się po prostu nastawiliśmy na opiekę nad noworodkiem, a nie na połóg. Nie miałam też nawału pokarmu, ale za to problem z jego brakiem. Dla mnie najtrudniejszy byk z tego wszystkiego tygodniowy pobyt w szpitalu.
11 września 2020, 22:20
mój był dla mnie ciężki, mega zjazd nastroju, obkurczanie macicy bolało mnie jakby ktoś mi sztylet wbijał, ogólem miałam cesarkę, którą kiepską dosyć zniosłam, babka z sąsiedniego łóżka w sumie wstała i poszła na dzień po operacji, a ja ciągnęłam się noga za nogą zgięta w pół. dziecko może i śpi dużo "w sumie", ale moja mała budziła się co 2-3 h na jedzenie i ssała z pół godziny conajmniej więc i tak chodziłam jak zombie.. dla mnie dużym zaskoczeniem było to, że miałam w ogóle te cesarke, bo bardzo wierzyłam, że urodze naturalnie i szybko wrócę do siebie, więc to jak zakończył się mój poród też było bardzo niemiłym zaskoczeniem. krwawienie jak krwawienie taki bardziej obfity okres. mąż powinien sie nastawić, że będziesz potrzebowała by był bez względu na to w jakim stanie będziesz czy w pełni sił czy przytłoczona nową sytuacją, on ma się przygotować, że różne rzeczy mogą się dziać i możliwe, że będziesz miała spadek nastroju i mówiła rzeczy, których nie będziesz miała na myśli już parę godzin czy minut później ;-) plus tego wszystkiego to to, że to wszystko mija, jest przejściowe i trzeba ten trudny czas jakoś przetrwać.
12 września 2020, 00:00
Jak męża przygotować? Powiedz mu, że to też jego dziecko i oczekujesz, że będzie w nocy wstawał i że przejmie połowę opieki nad nim. O innych informacjach praktycznych typu, że wtedy się dowie, że już nie jest na piedestale i Twoim numer jeden nie musisz mu jeszcze mówić ;) to tak pół żartem pół serio- połóg to w zasadzie taki sam czas jak kolejne miesiące i lata. Pomaga skupienie się na każdym dniu z osobna.
12 września 2020, 00:25
kobieto Ty siebie przygotuj do połogu,mąż to jest najmniej ważny w tym czasie, to on Ciebie ma traktować jak księżniczkę, nie Ty jego
12 września 2020, 01:26
Jak męża przygotować? Powiedz mu, że to też jego dziecko i oczekujesz, że będzie w nocy wstawał i że przejmie połowę opieki nad nim. O innych informacjach praktycznych typu, że wtedy się dowie, że już nie jest na piedestale i Twoim numer jeden nie musisz mu jeszcze mówić ;) to tak pół żartem pół serio- połóg to w zasadzie taki sam czas jak kolejne miesiące i lata. Pomaga skupienie się na każdym dniu z osobna.👍
12 września 2020, 01:27
mój był dla mnie ciężki, mega zjazd nastroju, obkurczanie macicy bolało mnie jakby ktoś mi sztylet wbijał, ogólem miałam cesarkę, którą kiepską dosyć zniosłam, babka z sąsiedniego łóżka w sumie wstała i poszła na dzień po operacji, a ja ciągnęłam się noga za nogą zgięta w pół. dziecko może i śpi dużo "w sumie", ale moja mała budziła się co 2-3 h na jedzenie i ssała z pół godziny conajmniej więc i tak chodziłam jak zombie.. dla mnie dużym zaskoczeniem było to, że miałam w ogóle te cesarke, bo bardzo wierzyłam, że urodze naturalnie i szybko wrócę do siebie, więc to jak zakończył się mój poród też było bardzo niemiłym zaskoczeniem. krwawienie jak krwawienie taki bardziej obfity okres. mąż powinien sie nastawić, że będziesz potrzebowała by był bez względu na to w jakim stanie będziesz czy w pełni sił czy przytłoczona nową sytuacją, on ma się przygotować, że różne rzeczy mogą się dziać i możliwe, że będziesz miała spadek nastroju i mówiła rzeczy, których nie będziesz miała na myśli już parę godzin czy minut później ;-) plus tego wszystkiego to to, że to wszystko mija, jest przejściowe i trzeba ten trudny czas jakoś przetrwać.Ja po porodzie naturalnym miałam takie skurcze macicy, że myślam że schodzę z tego świata, albo,że mam raka w życiu bym nie pomyślała że to może tak cholernie bolec
12 września 2020, 07:20
Myślę że mąż zrozumie i da radę.
Pierwszy połóg ciężki raczej fizycznie niż psychicznie. Kilkadziesiąt szwów na dole, zapalnie piersi i wysoka gorączka. Mały cały czas wrzeszczał. Ogromny ból kości ogonowej przez kilka miesięcy.
Drugi połóg niby lepszy bo śmigałam jak lala na 2 dzień od porodu a w domu robiłam wszystko na pełnych obrotach. Najgorsze były obkurczenia macicy, których nie odczuwałam po pierwszym porodzie. Lało się ze mnie przez 2 miesiące bo mimo KP od razu po połogu okres dostałam.... Taki psikus. Poza tym nękały mnie zapalenia pęcherza i regularnie co tydzień u lekarza lądowalam.
12 września 2020, 08:50
dla mnie polog i miesiace po byly wyczerpujace, choć nie bolesne fizycznie. Fakt, że jest się 24 h na dobę zajętym niemowlęciem, permanentny brak snu, po ktorym siada psycha i do tego jeszcze trzeba byc w stanie ogarnac standardowe obowiazki sprawiają, że ten czas do lekkich nie należał. Okres ten mija, jak wszystko, ale dzięki temu jestem wyrozumiała dla świeżo upieczonych rodziców i niemal wszystko im wybacze :D