Temat: Poród z partnerem czy bez

Cześć. Tak jak w temacie wolałybyście rodzić z partnerem czy bez (wyłączając koronawirus, bo wiadomo, że w czasie korony różnie to wygląda)? Jeśli z partnerem to dlaczego? Jeśli same - dlaczego? Ja z jednej strony chciałbym, aby parter był przy mnie, z drugiej im bliżej porodu tym mam więcej wątpliwości. Może dlatego, że parter nie umie mi dokładnie powiedzieć czego on oczekuje, czy chciałby być od początku do końca, a może móc wejść/wyjść w momencie dla niego komfortowym. Odpowiedzi typu "nie wiem" nie dają mi ani poczucia satysfakcji, ani bezpieczeństwa... 

Moj byl, obydwoje chcielismy, jednak w trakcie prosilam, zeby sie nie odzywal (wszelkie proby wsparcia mnie rozpraszaly) tylko po prostu byl. Dla niego niesamowite przezycie i jest wdzieczny, ze mogl w tym uczestniczyc 

Pierwsze dziecko rozdzilam z mamą bo mąż nie zdążył. W grudniu rodzę drugie i jestem przerażona brakiem porodów rodzinnych. Tak, chce żeby mąż był bo to również jego dziecko. Nie przemawiają do mnie w żaden sposób argumenty o mężczyzn wrażliwości, czy późniejszym obrzydzeniu. My musimy i nikt o zdanie nie pyta, więc skoro to jego dziecko to moim zdaniem ma taki sam obowiązek przy mnie być jak ja urodzić. A poza tym gdyby z jakiś względów nie mógł to wzięłabym mamę, koleżankę, nawet sąsiadkę byle nie być sama. 

Na początku nie chciałam rodzic z mężem, nie chciałem żeby widział mnie w takiej sytuacji, bałam się że się zrazi do mnie itd. Mąż bardzo chciał być przy porodzie i koniec końców też się do tego przekonałam i nie żałuję, ciesze się że zmieniłam zdanie! Mąż był dla mnie mega wsparciem i oboje twierdzimy że to wspólne przeżycie jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Jestem dumna z męża że był taki dzielny, bo słabo mu się robi na widok krwi itp a tu dał radę naprawdę! :) 

Ps. Mąż był też bardzo zadowolony i cały czas jak jest temat porodów to wspomina że to on pierwszy widział nasza córkę i przecinał pępowinę :D

Ja miałam dwa cesarskie cięcia, przy obu był mąż. To naprawdę pomaga. Byłam zestresowana całą sytuacją, przy drugim cc gorzej się czułam, uspokoiłam się dopiero jak mąż wszedł na sale

Pasek wagi

Przy obu porodach był mąż, nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Nawet pępowinę przeciął, mimo że nie planował.

moj byl, pomagal psychicznie, czy podał coś, przytrzymal, na końcu przecial pepowine. Polecam, jesli twój maz faktycznie będzie pomocny  ;) bo jesli nie, to lepiej wziac mame czy siostre ale jak dla mnie tylko z kimś

Imagination! napisał(a):

Na początku nie chciałam rodzic z mężem, nie chciałem żeby widział mnie w takiej sytuacji, bałam się że się zrazi do mnie itd. Mąż bardzo chciał być przy porodzie i koniec końców też się do tego przekonałam i nie żałuję, ciesze się że zmieniłam zdanie! Mąż był dla mnie mega wsparciem i oboje twierdzimy że to wspólne przeżycie jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Jestem dumna z męża że był taki dzielny, bo słabo mu się robi na widok krwi itp a tu dał radę naprawdę! :) Ps. Mąż był też bardzo zadowolony i cały czas jak jest temat porodów to wspomina że to on pierwszy widział nasza córkę i przecinał pępowinę :D

Gdyby sie zrazil tzn ze cie nie kocha, nie wyobrazam sobie tego... moj do dzis wspomina jakie tam mialam rozwarcie (ponoc ogromne😵), jak mnie ciachnela (😵) jak dziecko wychodzilo.. a jakos wszystko miedzy nami ok.

Ja bardzo chcialabym przy sobie meza jak juz bedziemy mieli miec dziecko. Ale juz zapowiedzial, ze bedzie stal tylem do 'akcji' patrzyc bedzie na moja twarz poniewaz ma slaby zoladek no i oczywiscie boi sie zemdlec. 

Mialam cesarkę. Gdybym rodziła naturalnie, to tak, chciałabym żeby mąż był ze mną i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Ktoś musiałby kontrolować sytuację gdybym ja nie była w stanie. Na pewno też oplacilabym sobie położną, której mogłabym zaufać. 

Pasek wagi

bez

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.