- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2020, 13:53
Cześć. Tak jak w temacie wolałybyście rodzić z partnerem czy bez (wyłączając koronawirus, bo wiadomo, że w czasie korony różnie to wygląda)? Jeśli z partnerem to dlaczego? Jeśli same - dlaczego? Ja z jednej strony chciałbym, aby parter był przy mnie, z drugiej im bliżej porodu tym mam więcej wątpliwości. Może dlatego, że parter nie umie mi dokładnie powiedzieć czego on oczekuje, czy chciałby być od początku do końca, a może móc wejść/wyjść w momencie dla niego komfortowym. Odpowiedzi typu "nie wiem" nie dają mi ani poczucia satysfakcji, ani bezpieczeństwa...
Edytowany przez 12 sierpnia 2020, 13:54
12 sierpnia 2020, 14:05
nie wiem...
Za tym żeby był przemawia do mnie to, że chciałabym mieć wsparcie, przypuszczam, że w czasie porodu nie byłabym zbyt trzeźwo myślącą osobą i taką, która w razie co potrafiłaby się wykłócić o swoje... Zwłaszcza po rozmowie teraz z koleżanką, która rodziła w marcu i z wiadomych powodów była sama.
Przeciw? Mąż mnie widział już w baaaardzo różnych sytuacjach i odwrotnie - ale domyślam się, że poród to jednak hardkor. A mój mąż niestety mdleje przy pobraniu krwi więc mam wątpliwości czy dałby radę być...
12 sierpnia 2020, 14:11
Ja rodziłam z mężem i był dla mnie dużym wsparciem. Trzymał mnie za rękę i pomagał ogarniać informacje bo rodziłam za granicą i że zmęczenia nie byłam pewna czy dobrze rozumiem polecenia położnej po angielsku. W dodatku jak bolały mnie plecy to je masował. Ogólnie cieszyłam się że był obok i nie wyobrażam sobie żeby go nie było, bo było to ogromne przeżycie dla nas obojga zobaczyć dziecko w pierwszej sekundzie i usłyszeć jego pierwszy płacz.
12 sierpnia 2020, 14:14
Ja akurat miałam cesarki i bardzo tego żałowałam bo chciałam by mąż był przy mnie. On też o tym marzył :( a dlaczego? Bo to nie tylko moje dziecko, też chciałby byc od jego pierwszych sekund na świecie. Ja czułabym sie bezpieczniej przy nim, bardziej komfortowo. Pamiętam, że przy drugiej cesarce robiło mi się słabo na stole i powtarzałam sobie, że nie mogę "odlecieć" bo chce jak najszybciej do niego i maluszka. Mnie zszywali a on już kangurowal synka w naszej rodzinnej sali.
12 sierpnia 2020, 14:34
Z partnerem. Tylko niech nie zaglada rodzacej miedzy nogi. Dziecka nie "robi" tylko matka. Niech ojciec bedzie wsparciem i tarczą w czasie tego horroru.
12 sierpnia 2020, 15:16
plan jest taki, ze będzie cesarka, mąż za szybka i dostanie dziecie do kangurowania. To prywatna klinika, już dzwoniłam i w czasach korony dalej to możliwe ;))
12 sierpnia 2020, 15:28
chciałabym rodzić z partnerem, z początku bardzo się wzbraniał ale coraz bardziej się przekonuje. nie wyobrażam sobie, że miałabym być sama w tym momencie, poza tym chcę, żeby ktoś "patrzył na ręce" załodze szpitala
12 sierpnia 2020, 15:28
ja chciałam z mężem, mąż był przy wywolaniu, ale nie było postępu więc miałam cesarke.. bierz pod uwagę że porodu potrafią trwać bardzo bardzo długo od pierwszych skurczy. Ja myślałam że jakbym rodziła naturalnie to jednak chciałabym by na wielki finał mąż wyszedł, nie chciałam by zaslabl czy coś , ale rozmawialiśmy o tym wcześniej i wiedziałam że jest wrażliwy na widok krwi etc.