- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 marca 2020, 18:00
Jak poradzić sobie ze świadomością, ze prawdopodobnie bede rodziła bez meza, nie bedzie odwiedzin, bede sama.
Poradźcie slowem otuchy
28 marca 2020, 19:20
Ja już na wszelki wypadek się przygotowuję do myśli, że mogę rodzić sama. Szczerze mówiąc myślę, że da się to przeżyć. Kiedyś kobiety rodziły same. Z resztą ja jestem osobą, która woli cierpieć w samotności i jak mnie boli nie lubię jak ktoś nade mną stoi. Gdyby nie to, że boję się komplikacji najchętniej urodziłabym sama w wannie.
Gorszy jest moim zdaniem zakaz odwiedzin. To, że ojciec nie zobaczy dziecka. Nie wiadomo też w jakim człowiek będzie stanie po i ile będzie mieć sił. Ale może jakoś z innymi kobietami z sali można sobie pomagać nie wiem. Może położne będą pomocne. Zawsze jak bywałam w szpitalach to personel mnie lubił i pomagał, bo byłam dla nich miła.
Edytowany przez roogirl 28 marca 2020, 19:21
28 marca 2020, 19:24
Nie zachowali zasady skora do skóry i przystawianie do piersi? Współczuję :( ja miałam 2 cesarki i czy był mąż czy nie to dzieci były ze mną.Współczuję . Pierwszy przeżyłam z partnerem, drugi bez. Po drugim porodzie przeżywałam traume bo nie chcieli mi dać dziecka nawet na chwilę ze względu na znieczulenie po cc. Czekałam od 5 rano do prawie 17tej bo nie było przy mnie nikogo. Jak dostałam wreszcie córeczke to emocje mnie przerosły :)
Nie zachowali żadnych zasad.. Pokazali mi dziecko dali do pocałowania w czółko i zabrali. Nie pozwoliłam na podawanie glukozy ani mm, powiedzieli że nie otrzymała, a w tym małym wózeczku szpitalnym jak mi ją przywiezli znalazłam strzykawe z mlekiem. Dodatkowo jeszcze na bloku operacyjnym usłyszałam od jednej salowej która nie znała sytuacji że jestem paniusia która z wygody zrobiła sobie cesarke i dopiero teraz zobaczę co to znaczy poród.. Żałuję bardzo że nie mogłam rodzic tam gdzie wcześniej rodziłam syna.
Edytowany przez vitalijka09 28 marca 2020, 19:25
28 marca 2020, 19:32
Z taką świadomością pogodzić się będzie trudno. Moja kuzynka ma termin na lipiec i też liczyła na poród z mężem. Wątpi by do tego czasu ten jak to określiła koszmar się skończył i nie może się pogodzić, że będzie rodzić sama. Ja mam termin na 11 października, też nie wiem jak będzie, chciałabym by mój mąż był przy porodzie.
28 marca 2020, 19:34
Powinnaś sie martwic raczej czy beda rece do pracy by przyjac ten porod. Epidemia sie szerzy. Moze byc tak ze urodzisz w domu
28 marca 2020, 21:14
ja rodziłam w 2012 i 2015 bez męża i było ok :) W sumie pierwszy poród był przemyslany, ze idę sama. Na drugim mąż miał być, ale za szybko urodziłam i nie zdążyłam nawet mu powiedzieć (leżałam na patologii bo ciąża była przenoszona o ponad tydzień i mieli mi rano wywoływać poród, ale się obudziłam o 6.45 rano ze skurczami co 2 minuty :D a za 45 minut było po wszystkim :P) Będzie dobrze!
28 marca 2020, 21:36
Na pewno przeżywanie czegoś, na co nie masz żadnego wpływu jest bez sensu. Kilka moich znajomych rodziło bez partnera, bo tak chciały.
28 marca 2020, 21:52
Dasz radę! W tym tygodniu rodziła kobieta z rodziny i druga dobra i już z dzieciaczkiem w domu była. Postaraj się myśleć. pozytywnie. Wiem że teraz to dodatkowy stres. Ale powiem Ci z doświadczenia bo mąż był przy 2 porodach to chyba dobra położna to jednak najważniejsze czego mogłabyś teraz potrzebować. Dużo siedzi też w naszej głowie więc pomimo niekorzystnego okresu staraj się być dobrej myśli. Trzymam kciuki :)
28 marca 2020, 22:13
Pierwszy poród z mężem do momentu partych. Na ostatni etap został wyproszony na moja prośbę. Drugi bez męża choć była taka możliwość uznałam że nie jest mi niezbędny. Wszedł przeciąć pepowine. Szczerze to czułam się lepiej i poród przebiegł szybciej gdy rodzilam sama. Przy pierwszym niby był niby masowal plecy ale niewiele pomógł. Ja uważam że mąż nie jest konieczny przy porodzie. Ale to moje zdanie
29 marca 2020, 09:10
Jak poradzić sobie ze świadomością, ze prawdopodobnie bede rodziła bez meza, nie bedzie odwiedzin, bede sama. Poradźcie slowem otuchy
W moim przypadku mam wrażenie, że poród rodzinny był głównie dla mojego męża. Dla niego to bylo duże przeżycie, nawet płakał jak mały wyszedł :D ale żeby mi jakoś jego obecność pomogła, to nie bardzo :D będziesz w takiej adrenalinie, że nie będziesz myślała o facecie :) a jeżeli chodzi o odwiedziny, to przynajmniej będziesz sobie w spokoju wietrzyc krocze z brudną głową :P a rozmawiać można przez telefon