Temat: Poród bez męża

Jak poradzić sobie ze świadomością, ze prawdopodobnie bede rodziła bez meza, nie bedzie odwiedzin, bede sama. 

Poradźcie slowem otuchy

Wszystkie trzy porody bez męża. Nie chciałam, żeby był przy mnie i nie żałuję. Położne są super pomocne. A jak widziałam innych tatusiów, których położna musiała wyprosic, bo prawie mdleli to już byłam pewna, że dobrze zrobiłam. Nie martw się na zapas, dasz radę!👍

Pasek wagi

vitalijka09 napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

vitalijka09 napisał(a):

Współczuję . Pierwszy przeżyłam z partnerem, drugi bez. Po drugim porodzie przeżywałam traume bo nie chcieli mi dać dziecka nawet na chwilę ze względu na znieczulenie po cc. Czekałam od 5 rano do prawie 17tej bo nie było przy mnie nikogo. Jak dostałam wreszcie córeczke to emocje mnie przerosły :)
Nie zachowali zasady skora do skóry i przystawianie do piersi? Współczuję :( ja miałam 2 cesarki i czy był mąż czy nie to dzieci były ze mną.
Nie zachowali żadnych zasad.. Pokazali mi dziecko dali do pocałowania w czółko i zabrali. Nie pozwoliłam na podawanie glukozy ani mm, powiedzieli że nie otrzymała, a w tym małym wózeczku szpitalnym jak mi ją przywiezli znalazłam strzykawe z mlekiem. Dodatkowo jeszcze na bloku operacyjnym usłyszałam od jednej salowej która nie znała sytuacji że jestem paniusia która z wygody zrobiła sobie cesarke i dopiero teraz zobaczę co to znaczy poród.. Żałuję bardzo że nie mogłam rodzic tam gdzie wcześniej rodziłam syna. 

To jak u mnie 😂 Mały urodził się na granicy wcześniactwa i nic mu nie było, ale zabrali mi go od razu na oddział neonatologiczny. No bo kto by miał czas monitorować noworodka u mnie na sali chociaż przez pół godziny, żebym mogła go pokangurować? ;) tam oczywiście, że go umyli, dawali mu mm i generalnie mieli w dupie czego ja chce a czego nie. Wszystko musiałam wyszarpywać groźbami jak jakaś wariatka. 

Więc tak autorko, to na pewno musisz się przygotować na walkę z personelem szpitala, który teraz to już całkowicie czuje się dotknięty palcem Boga i zapewne w pełni usprawiedliwiony, żeby odczłowieczyć i Ciebie i dziecko. Ale generalnie to jest do przeżycia :D 

Pierwsze dziecko rodziłam z mężem a drugie bez męża za to z wybraną położną z którą miałam podpisaną umowę i powiem Wam że niebo a ziemia. Męża mam cudownego ale jego asysta przy porodzie naprawde nie była niezbędna- owszem potrzymal za rękę, miłym słowem podtrzymał na duchu ale w finale to byłam już kompletnie na to wyłączona. 

Za to z braku odwiedzin byłabym bardzo zadowolona. Jak sobie przypomnę męża jednej pacjentki który siedział tam od rana do południa (kit że odwiedziny były dopiero popołudniu) a potem zmiana warty i przychodzili po kolei wszyscy pozostali członkowie rodziny... I tak codziennie... Albo starsze rodzeństwo noworodka, kaszlace, smarkajace albo po prostu bardzo głośne które koniecznie musiało zobaczyć młodszego braciszka bo przecież jak wróci pojutrze do domu to już będzie zupełnie inne i do szpitala przyjść zobaczyć musi... 

nie bój się Kochana, ja chciałam męża przy porodzie on nie chciał, i się ciesze, urodzisz wszystko będzie dobrze jak dla mnie nie ma co facet tam oglądać, szkoda tylko że po się nie zobaczycie, załóżcie sobie messenger, można robić wideo rozmowę w ramach transmisji danych, z smartfona mozna tez robić wideo rozmowy ale są drogie normalnie dzwoniąc 

vitalijka09 napisał(a):

Współczuję . Pierwszy przeżyłam z partnerem, drugi bez. Po drugim porodzie przeżywałam traume bo nie chcieli mi dać dziecka nawet na chwilę ze względu na znieczulenie po cc. Czekałam od 5 rano do prawie 17tej bo nie było przy mnie nikogo. Jak dostałam wreszcie córeczke to emocje mnie przerosły :)

Woooow, ja dostalam synka jak tylko mnie zeszyli.

Pasek wagi

Będzie dobrze!

Pasek wagi

Jak rodziłam to obok rodziła dziewczyna, której mąż miał kilka dni wcześniej wypadek samochodowy i leżał polamany w tym samym szpitalu. I ona mówiła że jak wyjdzie to wróci z dzieckiem sama do domu a jak męża wypiszą to będzie się musiała zajmować dzieckiem i mężem z nogami w gipsie. Więc ten tego...zawsze może byc gorzej.

Ja bym nie chciała żeby mnie facet widział przy porodzie. We krwi ryczącą rozwalona pocięta :(

Ja bym nie chciała żeby mnie facet widział przy porodzie. We krwi ryczącą rozwalona pocięta :(

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.