- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 stycznia 2020, 10:20
Hej Wam. Jak już sporo z Was wie jestem w końcówce ciąży i czekam sobie na poród. Wczoraj lekarz powiedział, że jeśli do końca tygodnia nie zacznę rodzić to w sobotę zrobimy wywołanie porodu.. Dodam, że troche mnie to zaskoczyło, że tak hm wcześnie? Termin porodu minął mi w niedzielę, ale to termin z okresu, z USG wychodzi mi termin na dziś. No i tak od słowa do słowa w tej klinice gdzie zamierzam rodzić jest tylko jedna próba wywołania porodu tzn. jeśli akcja się nie zacznie to zrobią mi cesarskie cięcie.. Czy nie wydaje Wam się to troche dziwne ? Ja byłam zaskoczona, bo jak dla mnie jedna nieudana indukcja to chyba słabe wskazanie do cesarskiego cięcia ? No i dodatkowa rzecz jeśli miałyście wywoływany poród to jak to przebiegało ? Ja zdecydowałam się prywatnie rodzić i generalnie całą ciążę prowadzę prywatnie tak na marginesie ;)
21 stycznia 2020, 10:40
A jaki masz termin z pierwszego usg albo z usg I trymestru? Teraz chyba każą się zgłosić już tydzień po terminie, jak ja rodziłam to dopiero jakieś 10-11 dni po terminie się kazali zgłaszać. Szczerze to ja bym się nie dała, ale jeśli masz wpisany termin porodu z OM to się nie dziwię, że tak chcą zrobić.
21 stycznia 2020, 10:52
Conejo,
Z pierwszego USG wychodzi mi termin właśnie na dziś (USG między 11 a 13tyg). Natomiast z drugiej strony.. nie chciałam prosić o jakiś późniejszy termin wywołania, bo wiadomo zaraz bym pewnie usłyszała coś w stylu, że on by nie ryzykował itd.. a nie chciałabym raczej brać jakiejś odpowiedzialności większej na siebie za takie decyzje skoro od tego jest lekarz, ale przyznam, że ciekawi mnie jak to u innych wygląda, ale licząc od tego terminu z tego cyklu idealnego 28 dni (którego nigdy w życiu nie miałam) to mi w ogóle wychodził termin 17 stycznia.. w karte mam wpisany 19 stycznia (dała mi jednak te 2 dni zapasu), a z USG 21 stycznia czyli w sumie to 19 to taki kompromis między jedną datą, a drugą. Natomiast jak słyszałam od koleżanek to jedna rodziła publicznie i jakoś tam "walczyli" o ten poród naturalny, miała dwie indukcje dlatego się zdziwiłam, ze tu poprzestają na jednej, bo wydawało mi się, że jak coś się dzieje to wtedy cesarka tzn. spada tętno, a nie że kroplówka zleciała nic się nie wydarzyło to tniemy.. trochę to dziwne, byłam zaskoczona i nie ukrywam, że dopytam nast razem dokładniej jak to jedna indukcja, bo coś aż mi się wierzyć nie chce.
Edytowany przez Despacitoo 21 stycznia 2020, 10:54
21 stycznia 2020, 11:03
Też miałam wywoływany poród, ale jakieś 2 tygodnie przed terminem ze względu na małowodzie pod koniec ciąży. Wywoływanie trwało tydzień.... dostałam 1 kroplówkę w niedzielę i nic. Kolejną we wtorek, bo niby musi być 1 dzień przerwy i znowu nic. 3 kroplówka w czwartek dopiero zadziałała. Przed kroplówkami miałam na 1 dzień założony balonik. a po 2 kroplówce lekarze próbowali przebić pęcherz płodowy, co też im się nie udało... Tak, że atrakcji co nie miara, a i tak skończyło się cesarką
21 stycznia 2020, 11:07
Jejku jak ja się strasznie bałam tego że przenoszę
Na szczęście obu synów urodziłam co do dnia 😅 w terminie. Oby udało Ci się jednak urodzić sn
21 stycznia 2020, 11:14
U mnie też bardziej sugerowali się terminem z pierwszego usg niż z miesiączki. W starym systemie(w moim szpitalu już od tego odeszli by dawać zastrzyki) w dniu terminu lub dzień po z usg zaczęłam dostawac 3 dni zastrzyki, a później kroplówka. Pierwsza próba nieudana i znów kolejne 3 dni po 2 zastrzyki i kroplówka. U mnie udało się za drugim razem ale od razu mi powiedzieli 'niech pani nie myśli, że jak się i tym razem nie uda to będzie miała pani cc. Nie ma wskazań ku temu'. Z innych obserwacji na patologii też widziałam, że po jednej próbie nigdy się nie kończyło cc
Edytowany przez NEmma 21 stycznia 2020, 11:18
21 stycznia 2020, 11:14
moja mama rodziła naturalnie i przenosiła mnie 2 tygodnie (byłam pierwszym dzieckiem), a takie rzeczy ponoć genetycznie idą:P tzn w czasach jak się rodziłam to czekali nawet i do tego końca 42 tyg aż się naturalnie zacznie :|:P i teraz trochę klops, bo z jednej strony nie bardzo chcę rodzić publicznie, a z drugiej słyszałam właśnie, że tych wywołań robią kilka, a tu jeśli rzeczywiście jest jedno.. i to tak szybko w sumie.. dodam, że nie mam ani niewydolnego łożyska, KTG wychodzi dobre, Mała nie jest jakaś wielka (ma koło 3200 g).. także nie bardzo kumam ten hm.. pośpiech :|
no fakt, że jest owinięta pępowiną.. może to dlatego.. jakoś tak mnie zadziwiła ta sytuacja, że w sumie wiele jeszcze nie wiem:| muszę dopytać, ale jako powód do wywołania ten lekarz powiedział "bo tu nie ma na co czekać" bez jakiegoś wyraźnego powodu dlaczego konkretnie nie ma co czekać
Edytowany przez Despacitoo 21 stycznia 2020, 11:18