Temat: Ochrzczenie dziecka - nie mogę?

Jak to jest z chrztem? Chcę ochrzcić dziecko, ale 

1. Żyję w związku bez ślubu. Jesteśmy zaręczeni. (Wedle Kościoła życie "na kocią łapę" to grzech uniemożliwiający rozgrzeszenie). Jesteśmy w sytuacji, w której nie możemy póki co pozwolić sobie na ślub kościelny

2. Narzeczony jest niewierzący. Ja powiedzmy zagubiona, bo od roku z Kościołem mi nie po drodze, a ze spowiedzią od 4 lat i nie za bardzo chciałabym się spowiadać, choćby ze względu na nasz "nieślubny" związek. Czy spowiedź to warunek konieczny?

3. Potencjalny ojciec chrzestny też z Kościołem się mija, a podobno potrzebne jest pismo, że jest praktykującym katolikiem

Mimo wszystko chcę, żeby moje dziecko miało szansę otrzymania chrztu św., ja również go miałam.

Proszę bez hejtu o wypowiedzi obeznanych. Za durne komentarze dziękuję.

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)

Czy ja wiem. Zarówno ja, tata, dziadek przeszliśmy chrzest kilka miesięcy przed I komunią. Brat nie chciał więc nie ma wcale.

W trakcie chrztu rodzice zobowiązują się do wychowania dziecka w wierze - jeśli nie jesteś praktykującym katolikiem (ani Twój partner) to nie możesz dać dobrego przykładu bycia katolikiem (nie mylić z przykładem dobrego człowieka - bo to dwie różne sprawy) swojemu dziecku.  

Nie bardzo też rozumiem stwierdzenie, że nie macie możliwości na ślub kościelny.

Oczywiście każda sytuacja winna być rozpatrywana indywidualna - i jeśli są prawdziwe powody czasowego życia rodziców w grzechu to dziecko nie powinno być wykluczane z Kościoła. Ale z drugiej strony to chyba dobrze, że Wspólnota chce przyjmować ludzi, którzy faktycznie będą jej aktywnymi członkami a nie wszystkich jak leci "bo a może kiedyś się nawróci"? Chrzest "na wszelki wypadek" mija się z celem.

Pasek wagi

ConejoBlanco napisał(a):

Pytanie brzmi PO CO? 

Nie rozumiem PO CO Znajdź powód? Chce to niech to robi jej i partnera sprawa

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)

No i tu jest cały klucz sukcesu czarnej władzy-wprowadzenie chrztu siłą nieświadomych niemowląt(choć doktryna wiary nakazywała chrzest świadomy-dorosłych ludzi..)..Ale z resztą jest akurat dokładnie odwrotnie... przestać chodzić do kościoła to nie oznacza przestać być na liście wiernych ,dokonanie apostazji jest wcale nie łatwe, a nie pójście do komunii jeszcze trudniejsze bo skoro ktoś praktycznie nie wierzący chrzci dzieciaka to na pewno pociśnie i dalej. 

Również nie rozumiem w jakim celu w dzisiejszych czasach narzucać komuś należność do dowolnej sekty religijnej,no ale zapominam, że to państwo wyznaniowe. Moim zdaniem z takim relatywizmem religijnym nie możesz/i nie powinnaś chrzcić dziecka, np. mój mąż chrzestnym u swojej siostry nie mógł być jako nie wierzący, ale skoro dziewczyny piszą, że księża już przymykają oko byle za wszelką cenę dopisać sobie kolejną owcę, to wszystko widać możliwe teraz-i wierni i pasterze wybierają sobie w co wierzą i czego przestrzegają a co olać.

Możesz ochrzcić, jeśli znajdziesz chrzestnych, którzy są praktykującymi katolikami. Moje dzieci w ten sposób były ochrzczone. My, jako rodzice musieliśmy tylko wyrazić zgodę. 

Niestety wszystko zależy od księdza. W teorii nie ma prawa odmówić Chrztu dziecku. W praktyce rodzice zobowiązują się do wychowania dziecka w wierze - rodzice jak i chrzestni. I tu ksiądz ma prawo mieć wątpliwości, jesli chrzestny nie jest wierzący czy rodzice żyją bez ślubu, bo może mieć wątpliwości co do tego wychowania w wierze.

Ja jestem wierząca, jestem z rodziny, która jest mocno związana z kościołem (nie moi rodzice, ale moja babcia czy wujek), księży znamy od lat osobiście a i tak w mieście rodziców nam proboszcz odmówił (który mnie zna dobrze osobiście), narzucał nam najpierw wzięcie ślubu. Na wsi mojego ksiądz chciał kopertę. Ochrzciliśmy w końcu u nas w Misji w De. 

Żyjemy bez ślubu, mój nie ma bierzmowania a chrzestna deklaruje, że nie jest wierząca (niestety musiałam się zgodzić bo to siostra D.).

Prawda jest taka (smutna), że trzeba znaleźć odpowiedniego księdza.

staram_sie napisał(a):

W trakcie chrztu rodzice zobowiązują się do wychowania dziecka w wierze - jeśli nie jesteś praktykującym katolikiem (ani Twój partner) to nie możesz dać dobrego przykładu bycia katolikiem (nie mylić z przykładem dobrego człowieka - bo to dwie różne sprawy) swojemu dziecku.  Nie bardzo też rozumiem stwierdzenie, że nie macie możliwości na ślub kościelny.Oczywiście każda sytuacja winna być rozpatrywana indywidualna - i jeśli są prawdziwe powody czasowego życia rodziców w grzechu to dziecko nie powinno być wykluczane z Kościoła. Ale z drugiej strony to chyba dobrze, że Wspólnota chce przyjmować ludzi, którzy faktycznie będą jej aktywnymi członkami a nie wszystkich jak leci "bo a może kiedyś się nawróci"? Chrzest "na wszelki wypadek" mija się z celem.

To jest prawda.

iness7776 napisał(a):

My tez żyjemy bez ślubu i nie było problemu z chrztem. Do spowiedzi nie musieliśmy przystępować z wiadomych względów. W dużej mierze zależy to od proboszcza. Powodzenia!!! 

Też jestem zdania, że dużo zależy od proboszcza. Ja akurat jestem w związku małżeńskim, ale uważam, że ksiądz nigdy nie powinien robić problemów z chrztem dziecka nawet jeśli rodzice są bez ślubu. 

U nas na tzw. "spotted" czasem pojawiają się pytania typu "W którym kościele w naszym mieście ksiądz bez problemu ochrzci dziecko w takiej i takiej sytuacji". Może tą lub podobną drogą spróbuj się dowiedzieć gdzie u Ciebie nie będzie z tym kłopotu :) 

Pasek wagi

Ja jestem niewierząca, mój narzeczony raczej wierzący, ale do kościoła nie chodzi. Doszliśmy do wniosku, że będziemy dzieciom przybliżać różne religie i same zdecydują czy którąś wybierają, czy chcą być ochrzczone, czy pozostaną ateistami. Do chrztu można przystąpić w każdej chwili, co się odwlecze, to nie uciecze. Daj sobie czas na przemyślenia, opanuj najpierw chaos w głowie, żeby nie strzelić głupoty ;) Raczej bym się zaczęła martwić, jakbym nie miała co jutro do garnka włożyć, niż czy dziecko mam ochrzcić, czy nie xDDD

Pasek wagi

Iamcookie napisał(a):

Krummel napisał(a):

A nie myślałaś aby zaczekać z chrztem ? Po co narzucać dziecku wyznanie?
Przecież brak chrztu to też narzucanie decyzji. Łatwiej przestać chodzić do kościoła, bierzmowania nie wziąć niż później się chrzcić ;)

???? brak chrztu to narzucanie decyzji??? przeciez jak dorosnie to swiadomie moze sie sam zdecydowac. Nie widze sensu chrztu w rodzinie gdzie rodzce sami nie sa zwiazani z kosciolem , tylko tak z przyzwyczajenia, czy dla innych np. babc, zeby nie wypominaly ze jeszcze nie ochrzczone. Natomiast jesli juz naprawde chcemy ochrzcic i nalezec do kosciola to - ze wszystkimi konsekwencjami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.