Temat: Stare baby, a dzieci

Cześć, chciałabym wam opisać pewna sytuację. Otóż byliśmy na zakupach, mąż z przodu z wózkiem sklepowym ustawił się do kasy. Stanęłam obok jeszcze odwracając się do niego i coś mu chciałam wytłumaczyć jeszcze zanim odjade z dzieckiem i poczekam na zewnątrz na niego. Kwestia minuty może dwóch. Syn siedział grzecznie w spacerowce, nikomu wózek nie przeszkadzał w przejściu. Odwracam się do dziecka, a tam przy dziecku jakaś stara baba (koło 50-60) już i poprawia mu czapkę, bo założył sobie na oczy. Od razu chciałam wziąć jej ręce od dziecka by puściła czapkę i sama poprawić , a ona kurczowo ją trzyma i nadal poprawia, bo jeszcze krzywo włożyła. Gdyby nie mąż pewnie bym ją tak odepchnela, że znalazła by się na podłodze. Już kilka razy zdarzyło się, ze starsi obcy  ludzie dawali dziecku cześć ale czy to już nie jest przesada? 

Jako dziecko wychowywałam się w środowisku kilku domów bliskiej rodziny. Biegaliśmy i bawiliśmy się całą grupą bliższego czy dalszego kuzynostwa a prawie każdy dorosły to był  rodzic,  wujek czy ciotka. Było też kilka dzieci spoza krewnych, ale wszyscy wszystkich traktowali tak samo. Gdy działo się coś złego czy niebezpiecznego interweniował jakikolwiek dorosły i nikomu nie przyszłoby do głowy, że nie może zwracać uwagi cudzemu dziecku, albo dziecko może zlekceważyć polecenie dorosłego, bo to nie jego rodzic.

Gdy przeprowadziłam się do bloków na początku reagowałam na cudze dzieci i kilka razy zwróciłam im uwagę jak swojemu synowi. I nagle zorientowałam się, że to zupełnie inny świat, zupełnie inne relacje, że mamusia może się pogniewać, bo ktoś śmiał zwrócić uwagę jej cudownemu dziecku. Wycofałam się na czas i już się nie wychylałam, chociaż czasem szkoda mi było maluchów. Na szczęście nie było jeszcze wtedy psychozy pedofilii i nie zdołali mnie o nic oskarżyć (smiech)

andorinha napisał(a):

Nattina napisał(a):

beatrx napisał(a):

wcale Ci się nie dziwię. jak pani taka uprzejma i troskliwa to mogła do Ciebie się odezwać i powiedzieć, o co chodzi. i jestem niezmiernie ciekawa, czy wszystkie tutaj tak broniące tego typu zachowań same chciałyby, żeby obcy ludzie ich dotykali i coś im poprawiali :|
Jestem wg autorki wątku STARĄ BABĄ. Popieram. Nie dotyka się cudzych dzieci, bez zgody rodzica, nie i koniec. Od zasunietej na oczy czapki jest mama. Można się uśmiechnąć, zagadać, ale nic obcemu dziecku się nie daje ( cukierek itp) i się go nie dotyka. Co innego sytuacja ratująca życie czy zdrowie jak ktoś tu napisał. Jakoś dziwnie w naszym społeczeństwie przyzwala się na poklepywanie dzieci, łapanie za rączki, głaskanie po głowie itp. Czy wy jako dorosłe osoby życzyłybyście sobie, aby was tak znienacka ktoś OBCY poklepał, pogłaskał, poprawił czapkę itp. 
Tylko że dorosłemu można powiedzieć, że coś mu się rozpięło albo zsunęło, a dziecku nie, dlatego poprawiła. Normalnie Baba Jaga, pewnie chciała Jasia zjeść :p Jak widzę kogoś z otwartym plecakiem, to mu to mówię, i jeszcze nikt mnie nie popchnął , bo uznał, że się wtrącam.

Teraz nawet o to trudno. Możesz przejść pół miasta z rozpiętymi spodniami i nikt Ci nic nie powie, bo boją się  reakcji. Coraz więcej w świecie narcyzów, którzy próbę kontaktu odbierają jak atak. A już nie daj Boże zwróć takiemu uwagę to prawie eksploduje.

zrobiła krzywdę dziecku?? bo nie rozumiem skąd ten twój wybuch agresji - podziękowałaś za jej życzliwość? bo tak należało zrobić - też będziesz stara i jak zdarzy ci się okazać ciut sympatii do bliźnich to niech cię tak nikt nie potraktuję jak ty tą biedną kobietę....

andorinha napisał(a):

Nattina napisał(a):

beatrx napisał(a):

wcale Ci się nie dziwię. jak pani taka uprzejma i troskliwa to mogła do Ciebie się odezwać i powiedzieć, o co chodzi. i jestem niezmiernie ciekawa, czy wszystkie tutaj tak broniące tego typu zachowań same chciałyby, żeby obcy ludzie ich dotykali i coś im poprawiali :|
Jestem wg autorki wątku STARĄ BABĄ. Popieram. Nie dotyka się cudzych dzieci, bez zgody rodzica, nie i koniec. Od zasunietej na oczy czapki jest mama. Można się uśmiechnąć, zagadać, ale nic obcemu dziecku się nie daje ( cukierek itp) i się go nie dotyka. Co innego sytuacja ratująca życie czy zdrowie jak ktoś tu napisał. Jakoś dziwnie w naszym społeczeństwie przyzwala się na poklepywanie dzieci, łapanie za rączki, głaskanie po głowie itp. Czy wy jako dorosłe osoby życzyłybyście sobie, aby was tak znienacka ktoś OBCY poklepał, pogłaskał, poprawił czapkę itp. 
Tylko że dorosłemu można powiedzieć, że coś mu się rozpięło albo zsunęło, a dziecku nie, dlatego poprawiła. Normalnie Baba Jaga, pewnie chciała Jasia zjeść :p Jak widzę kogoś z otwartym plecakiem, to mu to mówię, i jeszcze nikt mnie nie popchnął , bo uznał, że się wtrącam.

Napisałam, że od tego jest mama/ rodzic/opiekun. Z dorosłym się rozmawia a dziecka nie tyka. Ja też jak widzę że ktoś ma rozpięty plecak, torebkę to zwracam dyskretnie uwagę a nie zapinam. Gdybym wiedziała, że z dzieckiem coś nie tak zapytałabym czy wszystko w porządku i czy mogę jakoś pomóc a nie pchała się z łapami. 

Pasek wagi

tez jestem moze troche przewrazliwiona ale poprawianie czapeczki chyba by mnie nie ruszylo (w sensie az taj, zeby ja bic :D). Raz obca baba chciala zlapac za smoczek i nie wiem co z nim zrobic i mi wlosy stanely deba, ale to dlatego, ze z wygladu wydawala mi sie niedomyta wariatka (i zula cos otwartymi ustami, miedzy zebami to miala, sama bym nie chciala, zeby mnie dotykala co dopiero niemowle).

Annne17 napisał(a):

Jako dziecko wychowywałam się w środowisku kilku domów bliskiej rodziny. Biegaliśmy i bawiliśmy się całą grupą bliższego czy dalszego kuzynostwa a prawie każdy dorosły to był  rodzic,  wujek czy ciotka. Było też kilka dzieci spoza krewnych, ale wszyscy wszystkich traktowali tak samo. Gdy działo się coś złego czy niebezpiecznego interweniował jakikolwiek dorosły i nikomu nie przyszłoby do głowy, że nie może zwracać uwagi cudzemu dziecku, albo dziecko może zlekceważyć polecenie dorosłego, bo to nie jego rodzic.

Miałam tak samo. Tego świata już prawie nie ma. Teraz są treningi umiejętności społecznych, poradnie oraz psychiatrzy i psycholodzy dziecięcy. Niedobra zmiana ;)

Diamorfina napisał(a):

Kingyo napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

Kingyo napisał(a):

No tak ..uczcie dzieciaka, że każdy może je macać ,pedofile będą wam wdzięczni..W  końcu to nic innego jak wczesna edukacja seksualna.
Jeśli nie widzisz różnicy między poprawianiem czapki a molestowaniem to chyba masz jakiś problem... 
To wy będziecie mieć problem , bo to wy popieracie zbiorowe iskanie przez wszystkich losowych ludzi .  A Ty już zrobiłaś dziś dobry uczynek i poprawiłaś komuś spodnie, albo dopięłaś troskliwie zamek w portfelu ? Ciekawe czy byłoby to odebrane jako przejaw miłosierdzia.
Nie będę miała problemu, nie martw się o mnie ;) natomiast widzenie wszędzie i we wszystkich pedofilstwa/molestowania to już gruba przesada... Nie przesadzajmy, pani tylko poprawiła czapke... 

w sumie racja, nie pamietam gdzie to czytalam, ale ten temat byl poruszony I bylo tez o tym, zeby zwlaszcza od dziewczynek nie wymagac, zeby "grzecznie" szly na kolana wujka czy przytulaly na powitanie (kogokolwiek) jesli nie chca "bo tak trzeba", bo jest to zagrozenie, ze nie beda umialy sie sprzeciwic, bo trzeba byc grzeczna...

nitka67 napisał(a):

tez kiedys bedziesz miala 50-60lat.......

Dokładnie bo psychika też się zmieni i na pewno będzie różnica między: 20-40 a 50-60lat (puchar) 

Jak zwykle nie adekwatne: Młoda Dziewczyna/Kobieta przywalić starszą Kobietę 50-60lat (smiech) (smiech) (smiech) Wcześniej był temat : Czy sprowokowany facet ma prawo uderzyć kobiete 

Z tym, że ja ani razu nie napisałam, że ta biedna karmiąca gołębie po godzinach babunia to pedofil. Fajnie by było jakbyście przestały nadinterpretować i roztrzepywać jedną wypowiedź jak hipopotam  ogonem gówno . Chodzi mi tylko o  to, że  jest obcy człowiek, wy zakładacie, że ma dobre zamiary w imię poprawności politycznej, a dziecko się uczy między innymi na tym przykładzie, że każdy może je dowolnie miąchać. I kolejnym razem może was przy podobnej  sytuacji nie być za kilka lat, a dziecko dalej będzie miało wpojone, że każdy dorosły, który lezie z łapami , na pewno ma na sercu jego dobro. Źle robicie, ale to wy przecież jesteście postępowi i oświeceni

Pasek wagi

awokdas napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

Kingyo napisał(a):

Diamorfina napisał(a):

Kingyo napisał(a):

No tak ..uczcie dzieciaka, że każdy może je macać ,pedofile będą wam wdzięczni..W  końcu to nic innego jak wczesna edukacja seksualna.
Jeśli nie widzisz różnicy między poprawianiem czapki a molestowaniem to chyba masz jakiś problem... 
To wy będziecie mieć problem , bo to wy popieracie zbiorowe iskanie przez wszystkich losowych ludzi .  A Ty już zrobiłaś dziś dobry uczynek i poprawiłaś komuś spodnie, albo dopięłaś troskliwie zamek w portfelu ? Ciekawe czy byłoby to odebrane jako przejaw miłosierdzia.
Nie będę miała problemu, nie martw się o mnie ;) natomiast widzenie wszędzie i we wszystkich pedofilstwa/molestowania to już gruba przesada... Nie przesadzajmy, pani tylko poprawiła czapke... 
w sumie racja, nie pamietam gdzie to czytalam, ale ten temat byl poruszony I bylo tez o tym, zeby zwlaszcza od dziewczynek nie wymagac, zeby "grzecznie" szly na kolana wujka czy przytulaly na powitanie (kogokolwiek) jesli nie chca "bo tak trzeba", bo jest to zagrozenie, ze nie beda umialy sie sprzeciwic, bo trzeba byc grzeczna...

I takie rzeczy rozumiem, ale kurcze... Jakaś Pani tylko poprawiła dziecku czapkę.  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.