- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 listopada 2018, 11:06
Moja córka w lutym skończy 3 lata, chodzi do żłobka (prywatnego). Jest bardzo wygadana, często w domu odtwarza różne scenki ze żłobka, bawi się zapewne w sposób w jaki bawi się w żłobku, opowiada że była rytmika, co robiła, że był angielski itp., każe sobie włączać piosenki, pokazuje do nich układy, śpiewa. Ostatnio, kiedy siedzieliśmy we trójkę na kanapie (ja, córka, mąż) wzięła chusteczkę higieniczną, zmięła ja i włożyła sobie do ust. Mąż wyjął jej tę chusteczkę, powiedział aby tak nie robiła i zapytał dlaczego tak zrobiła, a ona odpowiedziała "tak ciocia Ola w żłobku włożyła Hani". Zaczęliśmy dopytywać, czy Hania płakała, czy jak jej włożyła chusteczkę to przestała itd. Córka opowiadała jeszcze ze ciocia mówiła wtedy "przestań płakać"/ Próbowaliśmy dociec, czy może to był smoczek jednak, czy coś innego, ale wydaje nam się, że córka by takie różnice zauważyła, wie, czym jest smoczek. Kolejnego dnia mąż podpytywał o to którą ciocię lubi, czy ciocia lubi dzieci itd. Jest to ulubiona opiekunka naszej córki, na wszystkie takie pytania odpowiada twierdząco.
Jakiś czas temu zaniepokoiła nas jeszcze jedna sprawa, wtedy ja zbagatelizowaliśmy, ale po sytuacji z chusteczką zaczęliśmy sie zastanawiać, czy wszystko jest ok. Kiedyś mąż zakładał spodnie i pasek, córka wtedy powiedziała "ciocia Ola też ma taki pasek". Pytaliśmy czy tez zaklada do spodni, a ona pokazala coś takiego, jakby tym paskiem machała. Jak pytaliśmy, co jeszcze z tym paskiem robila, odpowiedziala, ze nic, ze tak machala pokazywala dzieciom. Delikatnie probowalismy podpytać, czy ktoś kogoś uderza, czy bije, nigdy nie mowila, aby któraś z opiekunek tak robila, jedynie wymienia wtedy imie chłopca z grupy.
Co byście zrobiły po takich sygnałach? Mąż jest zdania, ze powinniśmy dziś porozmawiać na temat tej sytuacji z dyrektorką żłobka, ja jestem zdania, ze może powinniśmy najpierw pogadać z tą opiekunką, być może sami się nakręcamy, może coś źle zinterpretowaliśmy? Wiadomo, że musimy zareagowac, tylko jak to zrobić? Co o tym myślicie?
26 listopada 2018, 15:57
Co np robily?Tak jak napisałam wyżej. Ja pracuje w przedszkolu ponad 7 lat już. I znam temat od podszewki. I wiem że nawet jak zawini pracownik to dyrektor się nie przyzna. A panie święte nie są niestety. Sprawę trzeba wyjaśnić i już..Gdyby mnie spotkaly falszywe oskarzenia, tez chcialabym, aby dyrekcja stanela za mna. ZAWSZE. Ty nie, Puckolinka?Tylko zapamiętaj jedna zasade. Dyrektor przedszkola zawsze stanie za pracownikiem. Zawsze. On nie przyzna się do błędu.
Najmniej chodzi o swietosc. Panie w przedszkolu maja pracowac. Jezeli wiesz o maltretowzniu dziecka w twoim przedszkolu to znaczy ze jestes winna tak samo jak osoba maltretujaca, jezeli nie zglaszasz. No chyba, ze mowisz o sobie. Bardzo dziwna ta twoja wypowiedz.
Edycja sorry sadcat, ze objelam twoja wypowiedz, bo mi rece swiruja z zimna
Edytowany przez nobliwa 26 listopada 2018, 16:01
26 listopada 2018, 16:06
gdyby ta pani biła czy znęcała się to czy byłaby ulubioną panią waszej córki? dziwna sytuacja, to może być wyobraźnia córki, może pani włożyła chusteczkę ale na żarty, nie była przy tym agresywna ale roześmiana, może córka tak naprawdę zobaczyła to gdzieś w tv, a może opiekunka się znęca. Obserwujcie, ale jeśli córka jest zadowolona z przedszkola to ja bym jeszcze nic nie zgłaszała, możecie narobić problemów przedszkolance, a może jest niewinna, możecie też sprawić, że będzie się bardziej ukrywać lub jakoś manipulować dziećmi a nic nie udowodnicie. Skoro córce nie dzieje się krzywda to obserwujcie.
A tak w ogóle to twój pierwszy temat, nie masz pamiętnika, więc albo jesteś starą vitalijką, która nie chce żeby kojarzyć jej konto z tym tematem, albo to jakieś trolowanie?
26 listopada 2018, 16:14
Uważam, że takie sytuacje były i będa, bo mnóstwo osób zatrudnianych przy dzieciach to osoby na nieodpowiednim miejscu. Nasłuchalam się od ciotki, która pracowała w żłobku. Dla mnie to ostateczność. Żłobek będzie jeśli zaczniemy przymierać głodem. Niepelnosprawny synek koleżanki wygadał się, a raczej pokazał jak go zmuszali do jedzenia w przedszkolu. Panie zatykaly mu nos żeby nie mógł oddychac i otworzył buzię...
26 listopada 2018, 16:41
Uważam, że takie sytuacje były i będa, bo mnóstwo osób zatrudnianych przy dzieciach to osoby na nieodpowiednim miejscu. Nasłuchalam się od ciotki, która pracowała w żłobku. Dla mnie to ostateczność. Żłobek będzie jeśli zaczniemy przymierać głodem. Niepelnosprawny synek koleżanki wygadał się, a raczej pokazał jak go zmuszali do jedzenia w przedszkolu. Panie zatykaly mu nos żeby nie mógł oddychac i otworzył buzię...
Mojego brata raz zmusiły do wypicia mleka (mimo, ze mówione było, ze nie lubi) i byl to ostatni raz, bo sie na pania zzygal :D
26 listopada 2018, 17:39
Myślę, że wysuwanie takich oskarżeń na podstawie niejasnych słów 3 latki jest dziwne i krzywdzące. Dziecko może coś przekręcić, nie zrozumieć kontekstu, nie wiedzieć dokładnie, co widziało, zmyślić... i to dzieci w szkole czasami takie głupoty w domu plotą, że głowa mała, czasem po prostu kłamią, a co dopiero w przedszkolu. Myślę, że gdyby coś złego się działo, to córka nie odpowiadałaby twierdząco na pytania "Czy ciocia lubi dzieci?", "Czy jest dobra?" itp.
Nie twierdzę, że patologia nie istnieje, poobserwować możesz, ale robienie z tej sytuacji afery jest przesadą.
-
Miałam taką sytuację w rodzinie: dziecko spało u babci, babcia umówiła się z mamą, że zabierze je do fryzjera. Ojciec najwyraźniej nie był w temacie. Ojciec odbiera dziecko z przedszkola, widzi, że ma inną fryzurę, pyta: "Kto cię tak obciął?", odpowiedź: "Pani!", afera, awantura, jakaś jazda w przedszkolu, mimo że kobieta zaprzeczyła, facet uwierzył 3 latkowi, nie jej ;o. Potem przyszedł z kwiatami przepraszać, ale co z tego?
Edytowany przez it.girl 26 listopada 2018, 17:49
26 listopada 2018, 17:47
Obserwować możesz, ale moim zdaniem to zbyt pochopne wnioski.
Mój syn miał okres, że krzyczał na środku ulicy "mama nie bij kijem!!'. Na pytanie czy ktoś go bije odpowiadał, że tak "mama, tata, babcia". Nikt go w życiu nie uderzył i nie wiem skąd mu się to wzięło.
26 listopada 2018, 20:06
Obserwuj, ale nie popadaj w panike.
jestem niania i mialam kiedys sytuacje, ze mala byla u mnie w domu i moj maz wrocil z pracy wczesniej. Ogolnie bardzo sie lubili i bawili sie sie w chowanego albo ona go laskotala a on ja- oczywiscie paluchem po zebrach, delikatnie. Az pewnego dnia przychodze do pracy, a szefowa mi mowi, ze ufa mi ale jednak chce cos wyjasnic.
Okazalo sie ze mala powiedziala ze moj maz laskotal mala pomiedzy nogami. Wyobrazasz sobie co moze czuc matka 3latki mowiacej takie rzeczy? Zapytali- no ale gdzie pomiedzy nogami? A ona pokazala na krocze.... zbladlam jak to uslyszalam, bo NIC takiego nie mialo miejsca. Przypomnialam sobie jednak, ze mala uciekala i schowala sie za mna, ja stalam w rozkroku a moj maz siegnal reka pomiedzy moimi nogami polaskotal ja paluchem po zebrach. A ona dziko sie smiala.
Widzisz jak mozna sie przejechac na podejrzeniach? Na szczescie moja szefowa to spoko babka i uwierzyla, ale bylo nam wszystkim bardzo niezrecznie...
26 listopada 2018, 20:40
Pracuje z dziecmi i widzialam wiele scen, gdzie wychowawczynie mogly zachowac sie bardziej pedagogicznie - np zmuszanie do jedzenia, wyrzucanie dziecka do innego pomieszczenia z talerzem , moglabym wymieniac. Rozmowa z taka osoba jest trudna, zazwyczaj sa to wszechwiedzace doswiadczone wieloletnie , czasem zastepczynie szefowych zeby bylo dziwniej. Nie jest tak ze z tym sie nic nie robi - sa prowadzne specjalne szkolenia na temat zagrozen dziecka w przedszkolu - tu mowi sie o zachowaniach wychowawczyn, jakie nie powinny miec miejsca itd. Jesli sa jakies skargi - sa one tez indywidualnie rozpatrywane, na ogol szefowa wie dokladnie czy skarga moze byc uzasadniona, zachowania niektorych pan sa ogolnie znane.
To jedna strona medalu - druga to ze dzieci nie zawsze wszystko odbieraja takim jakie jest to tez fakt. Jak bylo juz pisane - mogla ta wychowawczyni przez chuteczke wyjmowac cos z buzi dziecka - inne widzialo to tak jak zinterpretowalo. Z oskarzeniami raczej bym sie wstrzymala a obserwacja napewno nie zaszkodzi. Niektore reakcje rodzicow tez bywaja chore - mialam w grupie dziecko, ktorego mama po oddaniu do grupy stawala pod oknem (na zewnatrz) i obserwowala grupe i nas - czuje sie wtedy co najmniej dziwnie.
27 listopada 2018, 00:02
po własnym dziecku, prawie 3 lata widzę, ze ciężko cos z niego wyciągając i baaardzo łatwo wyciągnąć z dziecka wersje wydarzeń która nijak ma się do prawdy. Z drugiej strony trzeba trzymać rękę na pulsie, porozmawiałaby z dyrektorka lub z sama przedszkolanka ale na spokojnie, bez oskarżeń czy pretensji.