- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 maja 2018, 12:33
bo ja wiem. Tzn wiem jaki mniej więcej dostane pierścionek, wiem, ze to kwestia kilku tygodni ale nie wiem ani kiedy ani gdzie ;)
I trochę mnie to zaczyna przerażać, taka zmiana. Tzn jestem pewna, ze chce spędzić z tym facetem resztę życia. Ale boje się - informowania najbliższych, organizacji wesela...
8 maja 2018, 13:59
ja wiedziałam :P W sumie gadaliśmy o tym, nawet pierścionek miałam wybrany (a raczej zatwierdzony) :P Mało romantycznie, ale w sumie nam to odpowiadało. Ja jestem bardziej praktyczna niż romantyczna i tak było dobrze :) Jedynie sam moment był niespodziankowy (ze 3-4 miesiace po kupnie pierścionka - już prawie zapomniałam, że coś ma być P - moze taki był plan:P hehe, że skoro wiem że będą zareczyny to mnie przetrzyma i wyskoczy z partyzanta,zeby chociaż taka niespodzianka była?). A tak generalnie, to nie musicie tego samego dnia zaraz ustalać dat, szczegółów itp :P Więc nie musisz się bać od razu powiadamiania, organizacji itp. My jeszcze 4 lata mieszkaliśmy razem i dopiero zaczęliśmy planować ślub. Zaręczyny traktowaliśmy bardziej jako symbol, że myślimy poważnie o swojej przyszłości razem niż jakiś moment, ze już trzeba planować ślub. A samych zaręczyn nikomu nie ogłaszaliśmy ani nic. Raczej sami zauważali pierścionek na palcu i ewentualnie było: "Ooooo zaręczyny były" i nieśmiertelne "To kiedy ślub?" :P hehehe Tylko moi rodzice byli niezadowoleni, że nie było tradycyjnego spotkania zaręczynowego rodziców, nas, kwiatów dla mnie i mamy i klękania i planowania ślubu - tak jak sie to robiło tradycyjnie za ich młodości. Ale to był nasz dzień i chcieliśmy po swojemu a nie tak jak ktoś od nas by oczekiwał.
8 maja 2018, 14:02
ja wiedziałam :P W sumie gadaliśmy o tym, nawet pierścionek miałam wybrany (a raczej zatwierdzony) :P Mało romantycznie, ale w sumie nam to odpowiadało. Ja jestem bardziej praktyczna niż romantyczna i tak było dobrze :) Jedynie sam moment był niespodziankowy (ze 3-4 miesiace po kupnie pierścionka - już prawie zapomniałam, że coś ma być P - moze taki był plan:P hehe, że skoro wiem że będą zareczyny to mnie przetrzyma i wyskoczy z partyzanta,zeby chociaż taka niespodzianka była?). A tak generalnie, to nie musicie tego samego dnia zaraz ustalać dat, szczegółów itp :P Więc nie musisz się bać od razu powiadamiania, organizacji itp. My jeszcze 4 lata mieszkaliśmy razem i dopiero zaczęliśmy planować ślub. Zaręczyny traktowaliśmy bardziej jako symbol, że myślimy poważnie o swojej przyszłości razem niż jakiś moment, ze już trzeba planować ślub. A samych zaręczyn nikomu nie ogłaszaliśmy ani nic. Raczej sami zauważali pierścionek na palcu i ewentualnie było: "Ooooo zaręczyny były" i nieśmiertelne "To kiedy ślub?" :P hehehe Tylko moi rodzice byli niezadowoleni, że nie było tradycyjnego spotkania zaręczynowego rodziców, nas, kwiatów dla mnie i mamy i klękania i planowania ślubu - tak jak sie to robiło tradycyjnie za ich młodości. Ale to był nasz dzień i chcieliśmy po swojemu a nie tak jak ktoś od nas by oczekiwał.
My ślub będziemy brać za lekko ponad rok, to już ustalone ;) starzy jesteśmy, nie ma na co czekać ;))
Ale wydaje mi sie, ze rodziców jednak wypada poinformować - u mnie będzie luźno, przy grillu ale znając przyszłych teściów będzie wystawny obiad ;p i na bank poznawanie babć, dziadków i cioć - co przyprawia mnie o zawrót głowy :D
8 maja 2018, 14:13
U mnie było tak, że rozmawialiśmy o tym, że trzeba będzie wziąć ślub. Chociaż ja myślałam, że będzie tak, że pewnego dnia padnie pytanie: "ok, to jak to planujemy?". A jednak był i pierścionek (sam wybierał i jest piękny, ale mamy bardzo zbliżony poziom estetyki), i zaręczyny z pytaniem "czy zostaniesz moją żoną?". A potem przez dwa dni nie poruszaliśmy tematu, bo on czekał na mój ruch:D. Ale w końcu, jak szok ustąpił (niby razem tyle lat, ale jednak sytuacja nieznana), zaczęliśmy rozmawiać o naszej wizji ślubu i wesela. Miesiąc później wszystko było zaplanowane, kolejny miesiąc później rozwieźliśmy zaproszenia. A ślub będzie w tę sobotę, czyli niecałe 5 miesięcy po oświadczynach. W sumie to jednak ciekawe doświadczenie, nawet w długim związku. Znamy dobrze swoje rodziny, one częściowo też się ze sobą znają, ale nie organizowaliśmy żadnych wieczorków zapoznawczych czy oficjalnego informowania. Jednych poinformowaliśmy osobiście, innych przez telefon.
Edytowany przez brujita 8 maja 2018, 14:14
8 maja 2018, 14:24
Ja wiedziałam, że Mój coś planuje, ale myślałam, że jeszcze mu z tym planowaniem zejdzie...więc można powiedzieć, że miałam niespodziankę :)
8 maja 2018, 15:16
Ja nie jestem zareczona , ale moj partner wie ze dla mnie to ma byz zaskoczenie i fajna niespodzianka :) nie chcialabym wiedziec wczensiej :D zostalo mi to chyba z romantycznych flimow :D:
8 maja 2018, 15:17
U mnie było tak, że rozmawialiśmy o tym, że trzeba będzie wziąć ślub. Chociaż ja myślałam, że będzie tak, że pewnego dnia padnie pytanie: "ok, to jak to planujemy?". A jednak był i pierścionek (sam wybierał i jest piękny, ale mamy bardzo zbliżony poziom estetyki), i zaręczyny z pytaniem "czy zostaniesz moją żoną?". A potem przez dwa dni nie poruszaliśmy tematu, bo on czekał na mój ruch:D. Ale w końcu, jak szok ustąpił (niby razem tyle lat, ale jednak sytuacja nieznana), zaczęliśmy rozmawiać o naszej wizji ślubu i wesela. Miesiąc później wszystko było zaplanowane, kolejny miesiąc później rozwieźliśmy zaproszenia. A ślub będzie w tę sobotę, czyli niecałe 5 miesięcy po oświadczynach. W sumie to jednak ciekawe doświadczenie, nawet w długim związku. Znamy dobrze swoje rodziny, one częściowo też się ze sobą znają, ale nie organizowaliśmy żadnych wieczorków zapoznawczych czy oficjalnego informowania. Jednych poinformowaliśmy osobiście, innych przez telefon.
To wszystkiego naj naj na nowej drodze życia ;))
8 maja 2018, 15:18
Ja wiedziałam, że Mój coś planuje, ale myślałam, że jeszcze mu z tym planowaniem zejdzie...więc można powiedzieć, że miałam niespodziankę :)
No ja właśnie szczerze mówiąc nie wiem ile mu to zajmie wiec pewnie będę zaskoczona xD bo sama nie wiem czy będzie się zastanawiać kilka miesięcy czy szybciutko to się potoczy ;p
8 maja 2018, 15:19
Ja nie jestem zareczona , ale moj partner wie ze dla mnie to ma byz zaskoczenie i fajna niespodzianka :) nie chcialabym wiedziec wczensiej :D zostalo mi to chyba z romantycznych flimow :D:
Haha no ja jestem praktyczna do bólu :D
8 maja 2018, 15:32
To wszystkiego naj naj na nowej drodze życia ;))U mnie było tak, że rozmawialiśmy o tym, że trzeba będzie wziąć ślub. Chociaż ja myślałam, że będzie tak, że pewnego dnia padnie pytanie: "ok, to jak to planujemy?". A jednak był i pierścionek (sam wybierał i jest piękny, ale mamy bardzo zbliżony poziom estetyki), i zaręczyny z pytaniem "czy zostaniesz moją żoną?". A potem przez dwa dni nie poruszaliśmy tematu, bo on czekał na mój ruch:D. Ale w końcu, jak szok ustąpił (niby razem tyle lat, ale jednak sytuacja nieznana), zaczęliśmy rozmawiać o naszej wizji ślubu i wesela. Miesiąc później wszystko było zaplanowane, kolejny miesiąc później rozwieźliśmy zaproszenia. A ślub będzie w tę sobotę, czyli niecałe 5 miesięcy po oświadczynach. W sumie to jednak ciekawe doświadczenie, nawet w długim związku. Znamy dobrze swoje rodziny, one częściowo też się ze sobą znają, ale nie organizowaliśmy żadnych wieczorków zapoznawczych czy oficjalnego informowania. Jednych poinformowaliśmy osobiście, innych przez telefon.
Dziękuję:).
8 maja 2018, 16:12
ja na 10min wczesniej sie domyslilam, ale i tak bylam w szoku. Bylam wystraszona, mialam za sobą b. zle doswiadczenia i w sunie w ogole nie chcialam ślubu, ale ze jemu zalezalo to sie zgodzilam ;p pierscionek tez mnie zaszokowal, bo zaszalał Mężuś z brylantem... (a ja zawsze chcialam szafir!). Slub wzielismy w 1. wolnym terminie w usc, tylko rodzina(lacznir z nami 8 osob, wspolny obiad, wyjazd w podroz następnego dnia), nienawidzę wesel ani tlumow. z perspektywy bardzo sie ciesze, ze jestesmy małżeństwem, do slubu szlam najszczesliwsza, uwielbiam swoj pierścionek i niczego bym nie zmienila. Uwielbiam mowic do niego ' Męzu...'