Temat: Weselne rozterki

Cześć dziewczyny!

Weselne rozterki :D Mam nadzieję, że pomożecie, ale po kolei. Po wielu problemach z narzeczonym zdecydowaliśmy się na ślub cywilny i jakoś to w końcu zostało zaakceptowane. Moi rodzice robili straszne problemy w tym temacie, a teraz robią kolejne z listą gości. Z moim K był plan na skromne wesele, odkładamy na dom, obecnie mam kruchą sytuacje z pracą i nie chcemy wydawać bezsensownie pieniędzy na jeden wieczór. Ustaliliśmy, że zaprosimy 50 - 70 osób, ale 70 to już taki max. Moi rodzice zaczęli się teraz interesować kogo chcemy zaprosić, bo oni by chcieli tego i owego. Mówiłam, że planujemy małe wesele, ślub w ogrodzie. Zgodziłam się, żeby zrobili listę osób, które uważają, że powinni zostać zaproszeni. I zrobili. 80 osobowa lista! A ich argument na małe wesele? Rodzina, trzeba zaprosić, a jak nie chcecie, to my zapłacimy za osoby, których na waszej liście nie było. Jestem zrozpaczona, załamana i ciągle zdenerwowana. I już bym powiedziała, kij z małym weselem. Ślub jest dla nas, wesele dla Was i gości. Ale ze strony mojego K będzie zaledwie 20 osób, mają małą rodzinę, skłóconą. I co wesele na 100 osób, gdzie 80% gości to moja strona? A jak im to powiedziałam, to moi rodzice nie widzą w tym żadnego problemu.

Nie wiem już co mam robić. Może jak wy spojrzycie na to z boku i emocji to coś doradzicie, bo ja już jestem zagubiona....

PS. Zapewne będzie pytanie co uważa narzeczony. Pan przyszły uznał, że zostawia decyzje mojej osobie, rozumie postawę moich rodziców, ale jest mu trochę przykro i domyśla się jak będą się czuli jego rodzice przy takiej sytuacji.

U mnie tesciowie też chcieli o wszystkim decydować, ciągle im wszystko nie pasowało, przez nich atmosfera była bardzo nerwowa. Ciągle tylko teksty w stylu" za dużo pieniędzy na to, to jest zbędne, to beznadziejne, najlepsze są tradycyjne wesela z typowimi oczepinami i tymi zabawami, jak to nie będzie błogosławieństwa, tylko dopieoro się w kościele zobaczycie?!, jak nie bedziemy siedzieć koło tych i tych, to nie przychodzimy, koniecznie ma być disco-polo i schabowy!". Słyszeliśmy to i jeszcze więcej chyba milion razy. Niesmak pozostał, ale zrobiliśmy wszystko po swojemu. I wiesz co, wszyscy byli super zadowoleni, a szczególnie my, że nie dalismy wejsc sobie na glowę. 

Pamietaj, ze to wasz dzień, powodzenia :-)

nigdy ale to nigdy nie gódź sie na to. mówie Ci z własnego doswiadczenia. u nas było tak, ze rodzice uznali, ze daja nam kase bo po to pracuja, zeby nam pomóc.... no to OK... ale byliśmy głupi... mielismy milion razy ochote uciec i wziac potajemny slub, bo wtracali sie do wszystkiego, bo przeciez płaca.no i oczywiscie to samo jeśli chodzi o zapraszanie gości: "my sobie za tych gości zapłacimy". Wiesz... nigdy nie zrobiłabym tego ponownie. Jesli nie chcesz do końca życia żałować to postaw się rodzicom - obrazą się, zaraz im przejdzie, ale przynajmniej nauczy ich to, że nie dasz sobie wejść na głowę. Bo później będzie tylko gorzej - przyjdą dzieci, złote rady, wtrącanie się do wszystkiego...

Pasek wagi

To my mamy chyba nienormalnych rodziców,  za wesele zapłacili większość ale się nie wtrącali w nic. Sale wybrałam pokazałam bardzo im się podobała,  byli na wybieraniu menu i tez nie narzucania swojego zdania. Weselem byli zachwyceni,  jedzeniem, muzyką tak samo goście - a wszystko od początku do końca załatwiłam sama. 

Ja bym się nie zgodziła żeby mi się rodzice rządzili kogo mam zaprosić na wesele. Powiedziałabym, że może być maksymalnie 20 osób, bo tyle też będzie ze strony partnera, a jak chcą sobie kogoś zapraszać to proszę sobie zrobić własne przyjęcie innego dnia.

Pasek wagi

Małe wesele 70 osób ? :D

Ja miałam małe, bo miałam 40 gości ... i rodzice ani mnie ani mężowi się nie wpieprzali w paradę. Mieliśmy najbliższe osoby przy sobie i to była cudowna impreza.

zrobiłabym tak jak uważam ja.  Chociaż nie rozumiem Twojego punktu widzenia z tym że 100 osób to duże wesele którego nie chcesz, a to na max się to nieduże? Według mnie kameralnego wesela to Ty nie planujesz tak czy siak;) poza tym to wasz dzień, wasza impreza i nie pozwoliłabym nikomu ingerować w listę gości. 

A ja bym powiedziała wprost, żeby się nie wtrącali. Bo naprawdę widzę, że chcą Wam wejść na głowę.... a nie o to w tym chodzi. Ja wiem, że wesele jest niby dla gości, ale nie popieram tego, bo uważam, że cały ten dzień/wieczór/noc jest dla MŁODEJ PARY. Organizując swoje wesele też miałam różne podszepty ze strony mamy/teściowej etc. I wiesz co? miałam to totalnie gdzieś, puszczałam mimo uszu i postawiłam egoistycznie na swoim; wszyscy byli zadowoleni i do dziś się zachwycają na wspomnienie tamtego weeekendu. A ja oglądając film jestem mega dumna, że wszystko wybrałam sama i nikt się nie wtrącał. Naprawdę, to WASZE święto, a nie rodziców i ciotek klotek.

U mnie była identyczna sytuacja! Tylko, że my nawet nie planowaliśmy małego wesela, tylko zwyczajny obiad dla najbliższych (kilkanaście osób) zaraz po uroczystości w Urzędzie. Pomijam fakt, że były to tygodnie pełne słownych przepychanek i wielkiej urazy, ale nic nie mogli zrobić, bo postawiliśmy na swoim. Ale! Rodzice mnie zaskoczyli robiąc w późniejszym terminie imprezę dla tej dalszej rodziny, z okazji naszego ślubu i rzecz jasna odbyła się ona bez naszej obecności (smiech) No, ale to ich sprawa. Ja ślub miałam, jaki chciałam. A oni sobie zrobili potem przyjęcie bez nas. Jak widać, tak też można.

Pasek wagi

kawonanit napisał(a):

U mnie była identyczna sytuacja! Tylko, że my nawet nie planowaliśmy małego wesela, tylko zwyczajny obiad dla najbliższych (kilkanaście osób) zaraz po uroczystości w Urzędzie. Pomijam fakt, że były to tygodnie pełne słownych przepychanek i wielkiej urazy, ale nic nie mogli zrobić, bo postawiliśmy na swoim. Ale! Rodzice mnie zaskoczyli robiąc w późniejszym terminie imprezę dla tej dalszej rodziny, z okazji naszego ślubu i rzecz jasna odbyła się ona bez naszej obecności  No, ale to ich sprawa. Ja ślub miałam, jaki chciałam. A oni sobie zrobili potem przyjęcie bez nas. Jak widać, tak też można.

?????????????? hahahahahahaa poważnie? 

kawonanit napisał(a):

U mnie była identyczna sytuacja! Tylko, że my nawet nie planowaliśmy małego wesela, tylko zwyczajny obiad dla najbliższych (kilkanaście osób) zaraz po uroczystości w Urzędzie. Pomijam fakt, że były to tygodnie pełne słownych przepychanek i wielkiej urazy, ale nic nie mogli zrobić, bo postawiliśmy na swoim. Ale! Rodzice mnie zaskoczyli robiąc w późniejszym terminie imprezę dla tej dalszej rodziny, z okazji naszego ślubu i rzecz jasna odbyła się ona bez naszej obecności  No, ale to ich sprawa. Ja ślub miałam, jaki chciałam. A oni sobie zrobili potem przyjęcie bez nas. Jak widać, tak też można.

Nie no to już jest hardcore (smiech) u mnie było jak u HelloPomello, rodzice wzięli na siebie część kosztów, ale dali mi te pieniądze i powiedzieli "dziel i rządź" wszystko od A do Z załatwiłam sama z mężem. Pytałam ich o rady, pokazywałam im co już załatwiłam. Nieproszeni nigdy się nie odzywali. Stwierdzili dyplomatycznie, że "swoje wesele już mieli 25 lat temu, teraz ja niech się trochę postaram" :) teściowie ten sam syndrom, więc czytam niektóre Wasze historie i nie dowierzam.

Autorko nie daj się, to Wasze wesele, Wasz dzień i WASZE zasady :) a w razie draki zrobią jak rodzice kawonanit :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.