Temat: Czy organizować wesele?

Jeśli są tutaj dziewczyny, które mają wątpliwości odnośnie organizowania wesela to ODRADZAM. Mam własne za trzy dni i gorąco żałuję, że kiedykolwiek się dałam na to namówić. Same problemy i chaos. Ludzie w ostatniej chwili potwierdzają czy będą w dodatku po kilku telefonach, które to ja muszę wykonać. Nie ma ich już gdzie ponocować bo skończyły się pokoje należące do sali weselnej a rodzina nie jest skłonna pomóc w przygarnięciu podróżników. Fryzjerka miała oddzwonić z terminem próbnej fryzury i nigdy tego nie zrobiła. (Specjalnie jej nie odwołuję, niech sobie czeka w sobotę a ja do ślubu pójdę w normalnych włosach!) Baba z sali winduje ceny. Ksiądz dziś powiedział, że za usługę należy się 1200zł. Ludzie w rodzinie się ze sobą nie odzywają i trzeba ich usadzać tak aby każdemu dogodzić itd. itd. :|

Choćbyś nie wiadomo jak dobrze zaplanowała swoje wesele nigdy niczego nie przewidzisz w 100% i nie masz nad wszystkim kontroli. Co do odwoływania gości to nie podaliście w zaproszeniu terminu potwierdzenia?  My podaliśmy, a w większości to i tak my musieliśmy dzwonić i dopytywać. Noclegów miałam więcej niż gości, bo też w ostatniej chwili mi odpadli... Co do usadzania gości to po prostu wypisz listę osób siedzących przy danym stoliku, a nie konkretne miejscówki (wtedy goście usadzą się sami i nie będzie niezadowolenia, że PM młoda usadowiła tak, a nie inaczej). 

Będzie dobrze! 

jestem wiążąca, praktykująca, ślub to sakrament nie usługa, księdzu się zera nie pomyliły?  Chyba 120 chciał powiedzieć?  

abcbcd napisał(a):

jestem wiążąca, praktykująca, ślub to sakrament nie usługa, księdzu się zera nie pomyliły?  Chyba 120 chciał powiedzieć?  

Moja kuzynka usłyszała od księdza, że ślub jako sakrament jest za darmo, ale uroczysta, tematyczna msza, czyli powiedzmy całe to show, jest usługą za którą wolno mu brać gruby hajs. (smiech):PP

Zresztą dokładnie tak samo było w innej parafii, w przypadku pogrzebu mojego dziadka. Za mszę 1500 zł, a jak nie to trzy zdania i do ziemi. 

Na naszym ślubie byliśmy tylko my i dwoje świadków, z którymi potem zjedliśmy kolację. Było naprawdę pięknie! Spełniło się moje marzenie bo nigdy nie lubiłam wesel i tego całego zamieszania.

Za ślub daliśmy księdzu 800 zł - nie płaciliśmy dodatkowo organiście, za dekoracje itd i mój mąż twierdzi, że były to najlepiej wydane pieniądze w jego życiu :D

A Tobie życzę udanej imprezy i jestem pewna, że kiedyś wszystkie te przedślubne perypetie będziesz wspominała ze śmiechem :) 

Miałam wesele na ponad 100 osób. Nie przypominam sobie większych problemów. Inna sprawa, że większość działa się poza mną, bo ja do takich spraw podchodzę "po męsku", czyli wyjdzie jak wyjdzie. Wyszło fajnie, byłam zadowolona, mąż też. Nie było żadnych zgrzytów. Niedawno organizowaliśmy komunię na połowę tych osób i też wszystko przeszło gładko.

Ja się w ogóle nie stresuję się ślubem ani nawet tymi przygotowaniami, po prostu stwierdzam powoli, że nie ma sensu w organizowaniu wesela dla grupy osób, które tak w zasadzie mają cię gdzieś i najchętniej by się na weselu nie pojawiły ale nie wypada im inaczej. 

Po zapraszaniu naszych gości doszliśmy do wniosku, że w Polsce niestety wiele ludzi myśli o weselach jako o dodatkowym wydatku bo coś trzeba dać do koperty, a wszystko dzięki młodym parom, które zapraszają duże liczby osób po to tylko, żeby uzbierać kasę! W naszym przypadku tak nie jest, sami fundujemy sobie wesele i miała być to fajna okazja do spotkania się członków rodziny i wspólnej zabawy (sama na przykład poprowadzę kilka zabaw na własnym weselu bo chciałam, żeby było coś dla gości do zapamiętania). Nie jest to dla mnie jakiś event fundraisingowy!!!

Mnóstwo gości było na przykłąd zdziwionych, że w zaproszeniu nie powiedzieliśmy co chcemy dostać. Pytali czy wino czy kwiaty a może książkę bo takie teraz są wymagania. Jak odpowiadaliśmy, żeby przynieśli dobry nastrój i tyle wystarczy to robili wielkie oczy.

Stąd głównie biorą się moje frustracje i demotywacja ogólnie. Zupełnie nie chodzi o fryzjerki i tym podobne, to po prostu taka wisieńka na torcie jest. Ostatecznie idę uczesana tak jak na co dzień i w ogóle się tym nie martwię. Ja po prostu zupełnie nie chcę tego wesela i chciałabym tylko, żeby już było po!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.