- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 sierpnia 2017, 21:38
Jeśli są tutaj dziewczyny, które mają wątpliwości odnośnie organizowania wesela to ODRADZAM. Mam własne za trzy dni i gorąco żałuję, że kiedykolwiek się dałam na to namówić. Same problemy i chaos. Ludzie w ostatniej chwili potwierdzają czy będą w dodatku po kilku telefonach, które to ja muszę wykonać. Nie ma ich już gdzie ponocować bo skończyły się pokoje należące do sali weselnej a rodzina nie jest skłonna pomóc w przygarnięciu podróżników. Fryzjerka miała oddzwonić z terminem próbnej fryzury i nigdy tego nie zrobiła. (Specjalnie jej nie odwołuję, niech sobie czeka w sobotę a ja do ślubu pójdę w normalnych włosach!) Baba z sali winduje ceny. Ksiądz dziś powiedział, że za usługę należy się 1200zł. Ludzie w rodzinie się ze sobą nie odzywają i trzeba ich usadzać tak aby każdemu dogodzić itd. itd.
23 sierpnia 2017, 09:12
Wszystko sie ulozy, trzymam kciuki! :)
A tuz przed slubem i weselem zawsze jest nerwowka i prawie zawsze sa jakies problemy! Mysle, ze kazda para organizujaca wesele to przechodzila! Powodzenia! :)
23 sierpnia 2017, 09:36
Probnej fryzury nie mialam, malowala mnie kolezanka, a nie makijazystka i tez bez jakichs prob. Sale i kosciol dekorowalysmy z kumpelami dzien przed slubem i owszem chaos byl ale bylo lepiej niz sie spodziewalam - zwlaszcza ze ja nigdy nie chcialam wesela...
I tym razem nie robie :) proste.
23 sierpnia 2017, 10:20
I właśnie tego dotyczyło kiedyś zadane przeze mnie pod jednym ze ślubnych tematów pytanie: "czy Was to nie męczy?". Pytanie, które zostało odebrane jako złośliwość, a jak widzicie nie miałam nic złego na myśli, po prostu doświadczenie moich koleżanek i przyjaciółki pokazało mi, że organizacja ślubu to jednak ciężka przeprawa, dlatego byłam ciekawa czy faktycznie tak jest. Niemniej mam nadzieję, że to tylko chwilowe problemy i jednak efekt końcowy będzie taki jak sobie tego życzysz. Dużo siły i wytrwałości ślę!
23 sierpnia 2017, 10:41
Powiem tak, chyba z każdym weselem tak jest. U nas było podobnie, wszystko się waliło. Ale wiesz co? I tak było warto. Było cudownie! :)
23 sierpnia 2017, 10:43
dziewczyny, bo wy się za bardzo przejmujecie, ja podeszłam lajtowo, nie robiłam żadnych próbnych fryzur czy makijaży, po prostu umówiłam fryzjerkę i makijażystkę na rano i tyle.
O nie. Już raz tak zrobiłam, na studniówkę. Długo mi się zeszło, bo była duża kolejka kobiet w salonie. Jak wyszłam to nie miałam już czasu się przeczesać i zmyć makijaż, bo trzeba było wychodzić. Wyglądałam jak jigsaw z piły :/ Teraz jak przyszła do mnie pierwsza babka mnie umalować to myślałam, że się popłaczę.. gdyby to był dzień ślubu to bym się chyba załamała. Wolę nie ryzykować w tym dniu, dzięki.
Miałaś moim zdaniem szczęście.
Edytowany przez roogirl 23 sierpnia 2017, 10:44
23 sierpnia 2017, 11:09
dlatego ja nie robie, nie mam ani sily ani ochoty chodzic, zalatwiac, zapraszac, dzwonic, pytac itd itp a na koncu i takcie obgadaja,a to nie smaczne jedzenie, a to nie fajna muzyka, a to makijaz za mocny czy za slaby, a to wlosy n i e pasuja jej...
Jedynie male przyjecie dla najblizszych
Edytowany przez 23 sierpnia 2017, 11:12
23 sierpnia 2017, 11:30
dlatego ja nie robie, nie mam ani sily ani ochoty chodzic, zalatwiac, zapraszac, dzwonic, pytac itd itp a na koncu i takcie obgadaja,a to nie smaczne jedzenie, a to nie fajna muzyka, a to makijaz za mocny czy za slaby, a to wlosy n i e pasuja jej...Jedynie male przyjecie dla najblizszych
U mnie tak samo. Nie bawi mnie w ogóle wizja zastanawiania się nad kolorem lukru na torcie, kwiatków w butonierce, nad kształtem bukietu i rodzajem spinek do włosów. Też będziemy robić tylko przyjęcie dla świadków i najbliższej rodziny.
23 sierpnia 2017, 13:25
Ja wszystko załatwiam mailowo, gdyż nie ma mnie na miejscu i póki co żadnych problemów nie mam. Do fryzjera idę sama w dniu ślubu, nie chce żeby mi do domu przychodziła fryzjerka. Makijaż będzie u mnie w domu i tutaj chyba jest największy problem, ponieważ koleżanka mam inną wizję niż moja noi trochę na bieżąco się sprzeczamy w tej kwestii. Z menadżerką sali jestem w stałym kontakcie. Piszemy maile, dzwonimy nie ma żadnego problemu. Co do gości to teoretycznie już wiemy kto będzie i też musiałam dzwonić, ponieważ nikt się nie pofatygował, noale już trudno, rozumiem, że każdy ma swoje sprawy na głowie. Co do tego czy ktoś się lubi czy to średnio mnie to interesuje. Każdy jest dorosły i powinien umieć się zachować, jeżeli nie to już ich problem, usadzam każdego według własnego uznania. Nie mam sukienki i to mój największy problem. Ślub za miesiąc noale wierzę, że coś znajdę. Dodam jeszcze, że ja i mój przyszły mąż również nie zastanawiamy się nad dym czy np jego garnitur i koszula będą pasowały do mojej sukienki. Każde z nas idzie ubrane według swojego gustu. Przyznam, że wszystko udało mi się załatwić dość sprawnie. A Ty wyluzuj bo na prawdę szkoda sobie psuć nastrój przed własnym ślubem. Pozdrawiam i szczęścia wam życzę
Edytowany przez A.n.i 23 sierpnia 2017, 13:28
23 sierpnia 2017, 14:33
Na zaproszeniu podaje sie czas na potwierdzenie. Jesli ktos nie odezwal sie wogole, mozna jeszcze sprobowac sie z nim skontaktowac, zaraz po uplywie tego terminu (ale to juz Twoja dobra wola, a nie obowiazek). Ja bym nie wydzwaniala do nikogo na sile po kilka razy. Wlosy to tylko wlosy, olac fryzjerke. Mnie uczesala moja mama:) W przypadku sali podpisuje sie umowe, daje zaliczke i nie ma opcji, ze ceny pojda w gore. Ewentualna ofiare na kosciol tez omawia sie z wyprzedzeniem. Jakby mi ksiadz z cennikiem wyskoczyl, to bym grzecznie podziekowala i zmienila parafie, ewentualnie powiedziala, ze pan Jezus chorych uzdrawial i dziwnym zbiegiem okolicznosci cennika nie mial i ze ksiadz utrudniajac mi dostep do sakramentu, stoi w sprzecznosci z naukami chociazby papieza Franciszka. Jak ja nie lubie takich ksiezy! Usadz gosci najlepiej jak Ci sie wydaje i olej reszte. A przede wszystkim WYLUZUJ! To ma byc Twoj dzien. Nie pozwol sobie go zepsuc.
23 sierpnia 2017, 14:59
dlatego ja nie robie, nie mam ani sily ani ochoty chodzic, zalatwiac, zapraszac, dzwonic, pytac itd itp a na koncu i takcie obgadaja,a to nie smaczne jedzenie, a to nie fajna muzyka, a to makijaz za mocny czy za slaby, a to wlosy n i e pasuja jej...Jedynie male przyjecie dla najblizszych
Ja miałam małe przyjęcie dla najbliższych - zaledwie 36 osób. Ślub cywilny w ogrodzie u jednego z członków rodziny. Niestety do takiego wydarzenia także trzeba przygotować i siebie, i miejsce, i całą ślubną procedurę. Nigdy więcej - mam nadzieję. ;)