- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 lipca 2017, 19:02
Jaki macie stosunek do intercyzy, która zabezpiecza majątek partnerów? Uważacie, że w sytuacji, gdy jedna osoba ma dużo więcej pieniędzy niż druga, ma prawo oczekiwać, że partner/partnerka podpisze odpowiednie papiery? Oczywiście chodzi mi o naprawdę dużą różnicę pomiędzy majątkiem, a nie kwestie, że ona zarabia 2 tysiące a on 5-6.
Jak poczulibyście się, gdyby partner powiedział, że chce podpisać dokument tego typu?
30 lipca 2017, 05:34
nie podpisal by chyba tylko ten, ktory nic nie ma
30 lipca 2017, 05:36
Nikt nie broni i owszem, nie mam obowiązku siedzieć w domu :) Ale mówimy tu hipotetycznie, gdyby to partner zarabiał dużo i zaproponował intercyzę. Przy jego wysokich zarobkach siedzenie w domu byłoby opcją, która by mi odpowiadała.Ale kto Ci broni pracowac, zarabiac, nawet robic kariere, miec kupe kasy i w ten sposob sie zabezpieczyc?;-) Nie ma obowiazku byc kura domowa na utrzymaniu bogacza.Nie podpisałabym. Jestem z osób, które muszą mieć w związku wgląd w pieniądze i chociaż względną kontrole nad nimi. Poza tym sytuacje są różne - nie wyobrażam sobie opcji, że żyje u bogacza jako kura domowa, a potem nagle zostaje z niczym. Miłość miłością, ale czasem to nie wystarcza, więc trzeba być zabezpieczonym.
To on nie dosc ze mialby cie utrzymywac, to w tym razie rozwodu mialby oddac pol majatku, dobre
30 lipca 2017, 05:40
Mylisz sie Linux, nie zawsze mąż liczy na super zaradna karierowiczke. Moj np. bardzo by chciał, żebym nie pracowała. I nie tylko, bo z mojego otoczenia bardzo lubią taki układ rowniez. Sama zauważyłam, ze jak mężczyźni sa majętni to wola te kobiety, które sa w domu. Chociaż tez mnie to dziwi, sama nie umiałabym sie odnaleźć w takim układzie. Ja musze cos robic... Jedno na to mam wytłumaczenie - dyspozycyjność zony + zajmowanie sie domem, nie mowie o sprzątaniu juz samym, tylko pilnowanie spraw, edukacja dzieci, logistyka dzieci i dyspozycyjność w jego czasie wolnym, a inaczej pracują ludzie na etacie inaczej Ci bez. A tu facet chce wyjechać nad morze a żona niestety w pracy. Ja na intercyzę bym sie nie zgodziła. Małżeństwo to dla mnie budowanie czegos razem, rowniez dla wspólnego potomstwa. Nie ma innej opcji.Nie chce Cie urazic, ale chyba zakladasz, ze ktos sie w zyciu o Ciebie zatroszczy. To nalezy do Ciebie i jesli chcesz siedziec w domu i korzystac z czyjejs pracy, a ta osoba bedzie chciala intercyzy to czyja wina, ze bata na siebie ukrecilas w razie czego? Trzeba w zyciu umiec liczyc na siebie, nie ogladac sie na innych. Faceci serio bardziej doceniaja zaradne babki, a nie bluszcze. Takie zwiazki na dluzsza mete sa zdrowsze.Nikt nie broni i owszem, nie mam obowiązku siedzieć w domu :) Ale mówimy tu hipotetycznie, gdyby to partner zarabiał dużo i zaproponował intercyzę. Przy jego wysokich zarobkach siedzenie w domu byłoby opcją, która by mi odpowiadała.Ale kto Ci broni pracowac, zarabiac, nawet robic kariere, miec kupe kasy i w ten sposob sie zabezpieczyc?;-) Nie ma obowiazku byc kura domowa na utrzymaniu bogacza.Nie podpisałabym. Jestem z osób, które muszą mieć w związku wgląd w pieniądze i chociaż względną kontrole nad nimi. Poza tym sytuacje są różne - nie wyobrażam sobie opcji, że żyje u bogacza jako kura domowa, a potem nagle zostaje z niczym. Miłość miłością, ale czasem to nie wystarcza, więc trzeba być zabezpieczonym.
Jesli maz zechcial by bys siedziala w domu, to powinien oplacac ci skladki , bys wyszla na tym tak jakbys pracowala, wszak w d o mu tez jest duzo pracy
30 lipca 2017, 07:14
Mylisz sie Linux, nie zawsze mąż liczy na super zaradna karierowiczke. Moj np. bardzo by chciał, żebym nie pracowała. I nie tylko, bo z mojego otoczenia bardzo lubią taki układ rowniez. Sama zauważyłam, ze jak mężczyźni sa majętni to wola te kobiety, które sa w domu. Chociaż tez mnie to dziwi, sama nie umiałabym sie odnaleźć w takim układzie. Ja musze cos robic... Jedno na to mam wytłumaczenie - dyspozycyjność zony + zajmowanie sie domem, nie mowie o sprzątaniu juz samym, tylko pilnowanie spraw, edukacja dzieci, logistyka dzieci i dyspozycyjność w jego czasie wolnym, a inaczej pracują ludzie na etacie inaczej Ci bez. A tu facet chce wyjechać nad morze a żona niestety w pracy. Ja na intercyzę bym sie nie zgodziła. Małżeństwo to dla mnie budowanie czegos razem, rowniez dla wspólnego potomstwa. Nie ma innej opcji.Nie chce Cie urazic, ale chyba zakladasz, ze ktos sie w zyciu o Ciebie zatroszczy. To nalezy do Ciebie i jesli chcesz siedziec w domu i korzystac z czyjejs pracy, a ta osoba bedzie chciala intercyzy to czyja wina, ze bata na siebie ukrecilas w razie czego? Trzeba w zyciu umiec liczyc na siebie, nie ogladac sie na innych. Faceci serio bardziej doceniaja zaradne babki, a nie bluszcze. Takie zwiazki na dluzsza mete sa zdrowsze.Nikt nie broni i owszem, nie mam obowiązku siedzieć w domu :) Ale mówimy tu hipotetycznie, gdyby to partner zarabiał dużo i zaproponował intercyzę. Przy jego wysokich zarobkach siedzenie w domu byłoby opcją, która by mi odpowiadała.Ale kto Ci broni pracowac, zarabiac, nawet robic kariere, miec kupe kasy i w ten sposob sie zabezpieczyc?;-) Nie ma obowiazku byc kura domowa na utrzymaniu bogacza.Nie podpisałabym. Jestem z osób, które muszą mieć w związku wgląd w pieniądze i chociaż względną kontrole nad nimi. Poza tym sytuacje są różne - nie wyobrażam sobie opcji, że żyje u bogacza jako kura domowa, a potem nagle zostaje z niczym. Miłość miłością, ale czasem to nie wystarcza, więc trzeba być zabezpieczonym.
Ale ja wcale nie twierdze, ze kazdy marzy o super zaradnej karierowiczce. Miedzy karierowiczka, ktora znika z domu na kilkanascie godzin plus praca jest jej priorytetem a kura domowa jest cala gama innych kobiet, ktore w razie czego bede potrafily o siebie zadbac i nie zgina bez meza. Jest to zdrowsze dla obydwu stron, kobieta wie, ze w razie czego bez meza nie zginie, maz wie ze nie jest jedyna osoba na barkach ktorej wszystko spoczywa. Wbrew pozorom to duze obciazenie psychiczne. Ja absolutnie nie chcialabym byc jedym zywicielem rodziny latami.
Uklad ktory opisalas jest dla mnie lekko wypaczony. Moze i Ci faceci chca by zona zostala w domu, bo im tak wygodnie, jesli zarabiaja wystarczajaco, ale dla mnie rownowaga jest zachwiana. I z doswiadczenia (obserwuje otoczenie a juz troche zyje) widze, ze z czasem uklad staje sie jeszcze bardziej absurdalny i rownowaga barziej zachwiana. O szacunku i nieztozumieniu nawazjem nie wspomne. Taka rzeczywistosc i tylko na poczatku moze sie to wydawac swietnym ukladem.
30 lipca 2017, 08:12
sadcat ale przecież pół majątku zgromadzonego w małżeństwie, a nie przez całe życie. Jeśli facet bardziej cenił sobie obecność kobiety w domu, a jej to pasowało, oboje byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy, to dlaczego ona ma wyjść z walizką z tego małżeństwa? Mimo że przez x lat mężczyzna czerpał korzyści z tego, że kobieta "siedzi w domu".
Ja też bym nie podpisała.
30 lipca 2017, 08:35
sadcat ale przecież pół majątku zgromadzonego w małżeństwie, a nie przez całe życie. Jeśli facet bardziej cenił sobie obecność kobiety w domu, a jej to pasowało, oboje byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy, to dlaczego ona ma wyjść z walizką z tego małżeństwa? Mimo że przez x lat mężczyzna czerpał korzyści z tego, że kobieta "siedzi w domu".Ja też bym nie podpisała.
Juz pisalam, WEDLUG MNIE powinna miec oplacane skladki, na wysokosci pensji jaka by im pasowala. Tak jakby pracowala zawodowo caly czas. A jesli kobieta nie zarobi wiecej jak np 3000 tys na reke a facet zarabia 10000 (lub na odwrot, kobieta ma wiecej) to wedlug mnie to jest nie fair, bo sama (sam) by sie nigdy nie dorobil/a tego bez niego (niej).
Poza tym tez jest druga strona medalu, bogaty maz biznesmen moze stac sie bankrutem. I zona jest obciazona chyba?
Ja wiem, ze bede pracowac, tak jest wedlug mnie najlepiej. Kobieta niepracujaca tkwiaca przy mezu robi sama sobie zle. Po czasie sie o tym przekona. Mam kontakt z wieloma paniami kolo 50tki, wrocily do pracy po ponad 20latach, mowia, ze teraz zyja. I ze nie ma nic lepszego niz swoje wlasne konto.
Ale jesli chodzi o mnie, to ja jestem z tych honorowych osob, nie wyprowadzilabym sie ogolocajac dom z rzeczy, ktorych nie kupilam, nawet jak czyscilam te lodowke czy telewizor. Poprostu nie, a sa takie osoby co by chapnely ile wlezie. W malzenstwie jesli maz zarabial 10000 to przeciez czerpalam korzysci przez wiele lat, zylam na poziomie zycia, ktory mi zapewnil, ktorego sama bym nie miala, wiec jeszcze oczekiwac, ze odda mi majatek na ktory zapracowal dla mnie jest nie sprawiedliwe i tyle. Pracujac, sama moge miec oszczednosci.
Edytowany przez 30 lipca 2017, 08:55
30 lipca 2017, 09:00
Nie chce Cie urazic, ale chyba zakladasz, ze ktos sie w zyciu o Ciebie zatroszczy. To nalezy do Ciebie i jesli chcesz siedziec w domu i korzystac z czyjejs pracy, a ta osoba bedzie chciala intercyzy to czyja wina, ze bata na siebie ukrecilas w razie czego? Trzeba w zyciu umiec liczyc na siebie, nie ogladac sie na innych. Faceci serio bardziej doceniaja zaradne babki, a nie bluszcze. Takie zwiazki na dluzsza mete sa zdrowsze.Nikt nie broni i owszem, nie mam obowiązku siedzieć w domu :) Ale mówimy tu hipotetycznie, gdyby to partner zarabiał dużo i zaproponował intercyzę. Przy jego wysokich zarobkach siedzenie w domu byłoby opcją, która by mi odpowiadała.Ale kto Ci broni pracowac, zarabiac, nawet robic kariere, miec kupe kasy i w ten sposob sie zabezpieczyc?;-) Nie ma obowiazku byc kura domowa na utrzymaniu bogacza.Nie podpisałabym. Jestem z osób, które muszą mieć w związku wgląd w pieniądze i chociaż względną kontrole nad nimi. Poza tym sytuacje są różne - nie wyobrażam sobie opcji, że żyje u bogacza jako kura domowa, a potem nagle zostaje z niczym. Miłość miłością, ale czasem to nie wystarcza, więc trzeba być zabezpieczonym.
Jasne najlepsze jest podejście pobierzmy się ale niech każdy i tak martwi sie o siebie i żyje za swoje. Skąd wiesz jakie kobiety wolą wszyscy bogaci faceci?? Ja z otoczenia znam właśnie odwrotne sytuacje facet chce albo pomocy w swoim biznesie albo jeśli są dzieci zajęcia się nimi. Jeśli kobieta zajmie się dziećmi albo zaangażuje w pomoc w firmie bez określonej formy zatrudnienia to i tak idzie to na wspólne dobro wtedy intercyza może być dla niej krzywdząca.
30 lipca 2017, 09:03
nie zgodziłabym się na intercyzę, gdzie podczas małżeństwa każdy pracuje tylko i wyłącznie na swoje. każdy z małżonków i tak posiada majątek osobisty, który nie wchodzi w majątek wspólnoty małżeńskiej - jest nim to czego się dorobiliśmy przed małżeństwem, darowizny które dostaniemy tylko na siebie oraz spadki. uznaje sytuacje, gdy za zgoda obojga jedno z małżonków jedno zajmuje się tylko domem lub głowie domem i ma do tego jakaś lekka dorywcza prace. często jest jednak tak, ze żony to zwykle lenie śmierdzące i zajmują się domem bez zgody mężów, od których wymagają utrzymywania ich. jak nie ma takiej zgody to ma być praca i podział obowiązków domowych po połowie. w takim przypadku, gdy jeden z małżonków siedzi w domu bez zgody drugiego, to przy podziale majątku małżonek pracujący może zarządzać ustalenia przez sąd nierównych udziałów w majątku małżeńskim dorobkowym. po uznaniu tego przez sąd małżonek który siedział w domu, mimo braku intercyzy, i tak pójdzie z torbami. rowniez w przypadku gdy oboje małżonków pracują, podział obowiązków domowych jest równy, a jedno zarabia dużo więcej od drugiego, to przy podziale majątku, po ustaleniu nierównych udziałów w majątku dorobkowym, osoba która mniej zarabiała dostanie proporcjonalna cześć majatku, ale absolutnie nie równa, bo jej wkład nie był równy.
30 lipca 2017, 09:11
jeśli narzeczony byłby bardzo bogaty z domu albo dorobilby się dużego majątku zanim się poznaliśmy, to tak.