Temat: niechciany gość na weselu..

Dziewczyny mam problem i to dosyć poważny (przynajmniej dla mnie)..

Otóż chodzi o dziewczynę brata mojego K. Może to dziecinne, ale nienawidzę jej i nie mam do niej za grosz szacunku za to co zrobiła. To zakłamana, podła i bezczelna dziewucha. Bardzo dużo namieszała w kontaktach między mną i mamą K, co doprowadziło do zerwania moich kontaktów z rodziną K. Ostatnio próbujemy naprawić relacje z mamą K, bo to jakby nie było moja przyszła teściowa.. 

ale... w przyszłym roku się pobieramy, powoli szykujemy listę gości i nie wyobrażam sobie, że ona ma być na tym weselu. Najgorsze, że K. chyba będzie chciał wziąć na świadka swojego brata (chłopaka tej dziewuchy). Nie ma opcji, że posadzę ją przy sobie w tym dniu.. łudzę się, że do tego czasu się rozstaną, ale nigdy nie wiadomo.. 

ostatnio wymyśliłam, że może pozbędę się jej popełniając świadomą gafę - wręczymy zaproszenie tylko dla brata K. ewentualnie specjalnie napiszemy z osobą towarzyszącą, ale tutaj obawiam się, że ona nie zrozumie o co chodzi. 

a może macie inny pomysł?? pomocy?? bo nie wyobrażam sobie jej w tym ważnym dla Nas dniu.. i od razu uprzedzam, że mój K. ma takie samo zdanie w tej kwestii..

Wg mnie każdy pomysł nie zapraszania jej skończy się tym, że będzie postrzegana jako ta co mąci w rodzinie. 

Tylko czy odmówi przyjścia? Wtedy będzie żoną nie dziewczyną. I jak jej mąż się poczuje jak na zaproszeniu będzie widniał tylko on.

zapomnij1986 napisał(a):

SzalonaRuda92 napisał(a):

To Twój wyjątkowy dzień, taki dzień jest tylko raz w życiu i ma być taki jak TY sobie wymarzysz. Powiedz mu wprost że nie życzysz sobie tej osoby na TWOIM ślubie  Ty stawiasz karty swoja droga jej bym to powiedziała prosto w oczy no ale ja już taka jestem. Czasami nie warto się szczypać pozdrawiam i ściskam. Nie daj się! :)  
Nie chcę się czepiać ale czy przypadkiem to nie jest Ich wyjatkowy dzień, nie powinien wyglądać jak Oni sobie wymarzą bo to ICH ślub i ONI stawiają karty? Czy zdanie przyszłego męża ma jakieś znaczenie? Może on chciałby mieć dobre relacje z bratem? może by chciał mieć go za świadka itd itp Małeżeństwo to nie tylko przywileje ale też OBOWIĄZKI - a przysięga to zobowiązanie ... uważam, że jednym z obowiązków jest okazywanie szacunku rodzinie małżonka - tego wymaga kultura osobista. A jeśli Autorka chce koniecznie postawić na swoim to jak ktoś już to proponował, niech ślub wezmą gdzieś na plaży ;) problem sam się rozwiąże ...

Autorka pisze ze przyszly maz ma takie same zdanie odnosnie dziewczyny brata. Pozatym konflikt jest z dziewczyna brata a nie z rodzina. Autorka sama pisze ze naprawia stosunki z tesciami a tym samym okazuje im szacunek a nie olewa.

Ja bym nie zapraszala tamtej dziewczyny jednak znajac zycie tamta ma dobre relacje z tesciami wiec tak namiesza ze autorka bedzie znow ta najgorsza. 

Kadazy napisał(a):

Wg mnie każdy pomysł nie zapraszania jej skończy się tym, że będzie postrzegana jako ta co mąci w rodzinie. Tylko czy odmówi przyjścia? Wtedy będzie żoną nie dziewczyną. I jak jej mąż się poczuje jak na zaproszeniu będzie widniał tylko on.

Zawsze znajdzie się ktoś kto to skomentuje z rodziny i będzie miał jakieś ale czy jest się czym przejmować? Fakt cała sytuacja jest niezbyt sympatyczna i nie ma dobrego rozwiązania bo albo Panna Młoda pokaże pazur i jej nie zaprosi narażając się na uwagi rodziny albo... pokaże że można jej na głowę wylać gar pomyj a ona nadal będzie się uśmiechać. Wątpię żeby ich spór był błahy gdyby był to by olała sprawę.  

Pasek wagi

Już wszystkim odpowiadam, bo nie było mnie chwilkę i rozpętała się zaciekła dyskusja, za którą dziękuję.

Nie utrzymuję z nią żadnych kontaktów, ponieważ po tym wszystkim co zrobiła (i mam przypuszczenia, że dalej po cichu robi) nie usłyszałam żadnego przepraszam. Ostatnio były urodziny przyszłej teściowej i to właśnie od nich mamy jako taki kontakt i próbujemy naprawić rekacje (z Teściową rzecz jasna). Na tych urodzinach ona zachowywała się jak gdyby nigdy nic, a ja z moim K. ją olaliśmy. Jakby była powietrzem. Brat K. nie jest taki święty. Jest mu wygodnie, że ona jest i jak to kiedyś powiedział 'ma wąską, więc jest zajeb***'.. sorry, ale dla mnie to nie jest materiał.. Brat K. wprost powiedział, że on się nie zamierza żenić, ale gdyby zaprosili K. na wesele to bym Mu nawet prezent kupiła, ale sama się nie pojawiła. to nie pierwsza sytuacja, kiedy jesteśmy skłóceni. Nie interesuje mnie zdanie rodziny, bo oni widzą tylko jedną stronę i nie patrzą obiektywnie na to wszystko. Ostatnio byliśmy u Teściowej i gdy przyszła ona to po prostu wyszliśmy (oczywiście powiedzieliśmy, że musimy coś pilnie zrobić, ale każdy wiedział, że to wymówka). wybaczałam, tolerowałam i starałam się zapomnieć już kilka razy jej zachowanie, ale tym razem przegięła. nie będzie mi młodsza gówniara życia ustawiać i psuć zdrowia. o mały włos nie rozstaliśmy się z K. z tego powodu, ale na szczęście się poukładało. to NASZ dzień i K. też JEJ NIE CHCE na tym weselu. Ja powiedziałam od razu, że jeśli ona przyjdzie to szybko stamtąd wyjdzie, bo moi przyjaciele, którzy znają całą sytuację szybko się jej pozbędą. a ja nie będę za nią płakać. co do teściów - ja wiem, że oni być może i by chcieli, żeby było ok. ale już nie będzie. spotkania rodzinne u nich jestem w stanie przecierpieć, bo to ich dom i ich zasady, ale w NASZYM dniu, na NASZEJ imprezie do tego nie dopuszczę.

ps. nie jest tak, że odgrywam się, bo teściowa mnie nie lubi - mam to w nosie (w sensie jej 'lubi -nie lubi'). po prostu ta mała głupia pin*** nie umie zaakceptować, że ktoś coś osiąga bez pomocy teściów.

i prawidłowo (alkohol)

Pasek wagi

Oczywiście wcześniej wspólnie (my + teściowie + moja mama) będziemy analizować listę gości. Wówczas wyjaśnię dogłębnie dlaczego nie życzę sobie tej dziewuchy w tym dniu.

angelitoo napisał(a):

Już wszystkim odpowiadam, bo nie było mnie chwilkę i rozpętała się zaciekła dyskusja, za którą dziękuję.Nie utrzymuję z nią żadnych kontaktów, ponieważ po tym wszystkim co zrobiła (i mam przypuszczenia, że dalej po cichu robi) nie usłyszałam żadnego przepraszam. Ostatnio były urodziny przyszłej teściowej i to właśnie od nich mamy jako taki kontakt i próbujemy naprawić rekacje (z Teściową rzecz jasna). Na tych urodzinach ona zachowywała się jak gdyby nigdy nic, a ja z moim K. ją olaliśmy. Jakby była powietrzem. Brat K. nie jest taki święty. Jest mu wygodnie, że ona jest i jak to kiedyś powiedział 'ma wąską, więc jest zajeb***'.. sorry, ale dla mnie to nie jest materiał.. Brat K. wprost powiedział, że on się nie zamierza żenić, ale gdyby zaprosili K. na wesele to bym Mu nawet prezent kupiła, ale sama się nie pojawiła. to nie pierwsza sytuacja, kiedy jesteśmy skłóceni. Nie interesuje mnie zdanie rodziny, bo oni widzą tylko jedną stronę i nie patrzą obiektywnie na to wszystko. Ostatnio byliśmy u Teściowej i gdy przyszła ona to po prostu wyszliśmy (oczywiście powiedzieliśmy, że musimy coś pilnie zrobić, ale każdy wiedział, że to wymówka). wybaczałam, tolerowałam i starałam się zapomnieć już kilka razy jej zachowanie, ale tym razem przegięła. nie będzie mi młodsza gówniara życia ustawiać i psuć zdrowia. o mały włos nie rozstaliśmy się z K. z tego powodu, ale na szczęście się poukładało. to NASZ dzień i K. też JEJ NIE CHCE na tym weselu. Ja powiedziałam od razu, że jeśli ona przyjdzie to szybko stamtąd wyjdzie, bo moi przyjaciele, którzy znają całą sytuację szybko się jej pozbędą. a ja nie będę za nią płakać. co do teściów - ja wiem, że oni być może i by chcieli, żeby było ok. ale już nie będzie. spotkania rodzinne u nich jestem w stanie przecierpieć, bo to ich dom i ich zasady, ale w NASZYM dniu, na NASZEJ imprezie do tego nie dopuszczę. ps. nie jest tak, że odgrywam się, bo teściowa mnie nie lubi - mam to w nosie (w sensie jej 'lubi -nie lubi'). po prostu ta mała głupia pin*** nie umie zaakceptować, że ktoś coś osiąga bez pomocy teściów.

Brawo autorko!! jestem tego samego zdania :-)

Ja uwazam ze trzeba myslec przedewszystkim o sobie i swoim szczesciu a nie dogadzac wszystkim wkolo. Ja w swoim zyciu wiele razy bylam za dobra i dostawalam w tylek az w koncu powiedzialam dosc i teraz siebie stawiam na pierwszym miejscu,meza i dziecko.

Nie zgadzam sie z radami innych dziewczyn ze trzeba zaprosic bo tak wypada bo co rodzina powie. Trzeba miec swoje zdanie a nie podporzadkowywac sie calemu swiatu.

Wiesz co? Ja Ci życzę najlepszego zakończenia tej historii, ale proszę żebyś po weselu napisała w tym wątku jak to się zakończyło. Jestem ciekawa jak zachowają się teściowie i szwagier w tej sytuacji. 

Matylda111 napisał(a):

Wiesz co? Ja Ci życzę najlepszego zakończenia tej historii, ale proszę żebyś po weselu napisała w tym wątku jak to się zakończyło. Jestem ciekawa jak zachowają się teściowie i szwagier w tej sytuacji. 

to dopiero w sierpniu za rok, ale napiszę!! :) aż sobie przypomnienie ustawię! :D

Za 15 miesięcy to sytuacja może się zmienić o 180 stopni. Wszystko może się wydarzyć, Może panna dorośnie a może jej już nie będzie? Kto to wie. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.