- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 stycznia 2016, 16:41
Zaczne od tego, ze kilka tygodniu temu nawiazalam znajomosc na emigracji z pewna Polka, ktora jest nauczycielem spiewu, kompozytorka i jest po konserwatorium muzycznym. Jest to osoba, ktorej wielka pasja jest muzyka i w muzyke jest zaangazowana zupelnie.
Znajomosc nawiazalam, aby miec jakis kontakt z kims z Polski na obczyznie, gdzie jestem troche samotna. Okazalo sie, ze mieszkamy prawie, ze po sasiedzku, wiec tym bardziej skontaktowalam sie z nia. Owa Pani przez telefon gdy tak sobie rozmawialysmy, zapytala mnie czy ja przypadkiem nie dysponuje glosem sopranem. Ze tak sie jej wydaje i ze jeszcze nigdy sie nie pomylila. Zaproponowala mi, abym przyszla do niej na chor, ktorym ona dyryguje i ze za 2 miesiace ona organizuje koncert, gdzie ma pewna partie dla sopranu w jezyku polskim i ze moglabym to zaspiewac. Powiedzialam, ze nie wiem czy dysponuje sopranem, gdyz nikt mi glosu nigdy nie sprawdzal. Ze przez 6 lat szkoly podstawowej spiewalam w chorze i muzyke lubilam i mialam bardzo dobre, badz celujace oceny ze spiewu /wtedy wydawalo mi sie, ze dlatego, ze ogolnie sie dobrze uczylam i po prostu nauczycielka z muzyki zawyza mi ot tak/. Potem juz kontaktu z muzyka nie mialam. Zanim zaszlam w ciaze, tu na emigracji nalezalam do jednego choru, dosyc amatorskiego, gdzie sie wielce nie wysilalam.
Pani ta zaproponowala mi udzial w chorze ktorym prowadzi i bylam na dwoch juz spotkaniach. Niestety nie moglam zaspiewac ani jednej linijki, gdyz bylam z dwojka dzieci, ktore o tej porze dnia byly juz zbyt zmeczone i wyrywaly mi kartke z nutami i tekstem. Zdarzylam jednak zauwazyc i dowiedziec sie, ze ow chor sklada sie w wiekszosci z osob, ktorzy maja skonczone konserwatorium muzyczne i kilka osob to sa zawodowi solisci. Nie mialam nigdy wczesniej do czynienia z tak umuzykalnionymi ludzmi, ktorzy reprezentuja tak wysoki poziom spiewu i znajomosci muzyki. Czulam sie tam bardzo oniesmielona, a obecnosc moich dzieci, wiszacych mi na szyi, nieco usprawiedliwila to, ze nic nie zaspiewalam.
Wczoraj owa pani, zaprosila mnie do siebie na prywatna lekcje muzyki, ktora trwala 2 godziny i gdzie sprawdzala moj glos. Powiedziala, ze dysponuje czystym sopranem, bez falszu, glosem czterooktawowym. Zapytala mnie, czy chcialabym szkolic sie na Akademii Muzycznej. Powiedzialam szczerze, ze ja nawet nut nie potrafie odczytac, ze muzyka sie malo interesuje, w ogole zadnej muzyki nie slucham /miewam migreny, gdy slucham muzyki, zwlaszcza wspolczesnej, czy pop/. Chodzilam kiedys czesto do opery i filharmonii, byla to dla mnie przyjemnosc. I w takiej dawce zaspokajalo to moje zainteresowanie muzyka.
Nie mam potrzeby/ambicji wystepowania na scenie przed publicznoscia. Nie znam nut /aczkolwiek to co wytlumaczyla mi owa pani, szybko zrozumialam/ i czysto powtarzalam zadany spiew. Co do tremy to nie wiem...rok temu zostalam poproszona o zaspiewanie pewnej piesni w kosciele na pogrzebie. Bylo tam ponad 150 osob, ale nie czulam zadnej tremy i zrobilam to. Kilka osob po pogrzebie powiedzialo mi, ze bardzo ich wzruszylam i podziekowalo mi za to. Raczej odebralam to, ze tak grzecznosciowo to zrobily.
Muzyka nie jest moja pasja, aczkolwiek mam szacunek do ludzi z taka wlasnie pasja.
Pani powiedziala, ze gdybym sie zdecydowala pojsc do konserwatorium muzycznego, potrzebowalabym okolo dwoch lat prywatnych lekcji u kogos od ksztalcenia glosu. Ona daje lekcje prywatne, bezplatne. Nie zaproponowala mi wprost tych lekcji, tylko, abym rozwazyla to. Bylam bardzo zaskoczona tym, bardziej sie spodziewalam, ze powie, ze nie nadaje sie do jej choru, zas ona zaproponowala mi jedna krotka partie solo na najblizszym koncercie.
Za dwa lata bede miala 40 lat. Troche tak dziwnie byloby chyba rozpoczynac studia, w dodatku cos co jest zupelnie nie zwiazane z moim zawodem. W tej chwili mam czas, mam male dzieci. Maz dal mi wolna reke, powiedzial, ze jesli chce, to dlaczego nie. Stoje na jakims rozdrozu w zyciu i nie wiem w jaka strone pojsc. Mam wiele kierunkow w ktore chcialabym sie zaangazowac, a jednoczesnie male dzieci blokuja mnie na ten moment w wielu plaszczyznach /dzieci czesto choruja ostatnio, albo maja taki rytm dnia, ze nie moge na ten moment zaplanowac sobie dnia tak jakbym chciala/. Sama momentami nie wiem czego chce. Jestem czesto bardzo zmeczona nocnym wstawaniem do dzieci. Dzien za dniem leci...jakos tak bezproduktywnie.
Myslalam raczej o ksztalceniu sie w swoim zawodzie, ktory posiadam, ktory jest moja pasja, ale w ktorym raczej nigdy nie bede wybitna /bardziej ze wzgledu na moj charakter ;). Przypuszczam, ze w muzyce tez nie bede wybitna, gdyz raczej mam predyspodzycje, ale nie dysponuje jakims wielkim talentem /glosem/. To nie tak. Co byscie zrobily na moim miejscu? Czy podjelybyscie wyzwanie?
Owa pani tez skonczyla Akademie Muzyczna po innych studiach i kilku latach pracy w zupelnie innym zawodzie. I ona twierdzi, ze nie chodzi o to, zeby zrobic jakas swiatowa kariere, tylko, zeby sie rozwijac w czyms w czym sie ma szanse w jakis sposob spelniac i ma sie ku temu realne predyspozycje.
Co byscie zrobily na moim miejscu?
Edytowany przez RybkaArchitektka 17 stycznia 2016, 16:48
17 stycznia 2016, 18:41
To, ze Ty o sobie nigdy nie pomyslalas, ze.... To, ze usilnie twierdzisz, ze nadajesz sie tam, gdzie sama myslisz... to wcale nie musi tak byc! Specjalista mowi Ci, ze sie nadajesz, proponuje Ci nowa sciezke zawodowa, darmowe lekcje!!!! A los przy tym od lat uswiadamia Ci, ze nie tedy droga, ktora tak usilnie chcesz kroczyc!!!! To przeznaczenie, nie zmarnuj szansy! Callas nie bedziesz, ale mozesz calkiem przyzwoicie sobie zarabiac na zycie, wyjezdzac, zwuedzac, poznawac ludzi. Robic cos do czego masz predyspozycje. Zostalas obdarzona wiec podziekuj losowi i powodzenia:)
Co masz na mysli, ze los mi uswiadamia, ze droga zawodowa ktora usilnie kroczylam jest zla? Wiele trudu kosztowalo mnie to co chcialam i osiagnelam. Wszystko co cenne, niestety wymaga trudu i nie jest powiedziane, ze bedzie latwo! Nie bylo latwo, zdarzaly mi sie wielkie rozczarowania, wpadki, ale tez sukcesy zawodowe, mniejsze czy wieksze. Wiec to nie jest tak. Nie powiedzialabym, ze przeznaczenie, dlatego, ze prawie zawsze celujaco szla mi plastyka i muzyka.
Moj zawod wyuczony wymaga ode mnie zaangazowania i przysiascia na pupie. Wszystko co wartosciowe wymaga trudu! A w muzyce nie sadze, abym zaszla daleko. Prawdopodobnie spiewalabym w jakims chorze...Zanim sie wyksztalce, zeby zmienic zawod, to minie 7 lat. Czyli mialabym lat 45 i zaczynalabym od zera na rowni z ludzmi, ktorzy maja 24 lat. To nie tak. A swoj zawod lubie i chce w nim pracowac. Mam od 4 lat przerwe na dzieci i ciesze sie z tego. Taki byl priorytet.
17 stycznia 2016, 18:51
Więc ja bym się skupiła na zawodzie- język, uprawnienia... a chór jako hobby. Jeżeli ta pani proponuje darmowe lekcje, to może dotyczyłyby one również np. Twojej córeczki? Nie mówię, że teraz, ale za jakiś czas.
17 stycznia 2016, 18:58
Niby zakladasz temat bo masz dylemat. Z Twoich postow jednak odczytuje ewidentnie, ze od poczatku nie bralas tej nowej ewentualnosci za jakakolwiek droge nowego wyzwania. O co wiec chodzi? Chcialas sie tylko ta skala glosu pochwalic?:) Twoje zycie. Rob co uwazasz.
17 stycznia 2016, 19:01
Niby zakladasz temat bo masz dylemat. Z Twoich postow jednak odczytuje ewidentnie, ze od poczatku nie bralas tej nowej ewentualnosci za jakakolwiek droge nowego wyzwania. O co wiec chodzi? Chcialas sie tylko ta skala glosu pochwalic?:) Twoje zycie. Rob co uwazasz.
Moze nie dylemat. Zaskoczenie raczej i dzisiaj gdy sie obudzilam, to troche o tym myslalam. Moj maz daje mi wolny wybor, aczkolwiek na spelnienie zawodowe i szanse zawodowe mam zdecydowanie bardziej w zawodzie architekta.
17 stycznia 2016, 21:17
Więc ja bym się skupiła na zawodzie- język, uprawnienia... a chór jako hobby. Jeżeli ta pani proponuje darmowe lekcje, to może dotyczyłyby one również np. Twojej córeczki? Nie mówię, że teraz, ale za jakiś czas.
Na pewno bede ksztalcila muzycznie dzieci. Jeszcze jest ciut za mala na nauke gry na instrumencie, ale moze za rok, dwa juz bedzie mozna dzialac. Na razie dziecko mi spiewa piosenki kazdego dnia. I po francusku i po polsku.
Zajme sie dalej architektura, w tym czuje sie dobrze. Chor pozostanie hobby, a jesli pani zaproponuje mi lekcje prywatne to skorzystam :) zeby sie rozspiewac, rozwinac...a jesli nie, to bede sie na chorze rozspiewywac ;)
17 stycznia 2016, 21:19
Niby zakladasz temat bo masz dylemat. Z Twoich postow jednak odczytuje ewidentnie, ze od poczatku nie bralas tej nowej ewentualnosci za jakakolwiek droge nowego wyzwania. O co wiec chodzi? Chcialas sie tylko ta skala glosu pochwalic?:) Twoje zycie. Rob co uwazasz.
Dopiero wczoraj sie dowiedzialam o glosie, wiec niewiele jeszcze rozmyslalam. Decyzji 100% nie podjelam, ale na 99% zostaje przy swoim zawodzie. Chetnie zas slucham opini innych.
17 stycznia 2016, 21:36
4 oktawy??! Toz to dar i talent od Boga! Przeciętny człowiek ma 1,5okatwy. Nie Wiem dlaczego, ale pomyślałam sobie ze masz większe szanse w chórze/operze niż w architekturze. jedno i drugie wymaga zaangazowania i poświęcenia czasu z rodzina. Dzieci beda coraz bardziej samodzielne, powinnas powoli myśleć o własnej karierze zawodowej. dla mnie wiadomość, ze mam 4 oktawy, bylaby znakiem od Boga/losu i wyznaczenie kierunku dalszego rozwoju.
17 stycznia 2016, 21:42
4 oktawy??! Toz to dar i talent od Boga! Przeciętny człowiek ma 1,5okatwy. Nie Wiem dlaczego, ale pomyślałam sobie ze masz większe szanse w chórze/operze niż w architekturze. jedno i drugie wymaga zaangazowania i poświęcenia czasu z rodzina. Dzieci beda coraz bardziej samodzielne, powinnas powoli myśleć o własnej karierze zawodowej. dla mnie wiadomość, ze mam 4 oktawy, bylaby znakiem od Boga/losu i wyznaczenie kierunku dalszego rozwoju.
Teraz sie zastanawiam, moze zle cos zrozumialam?! Czesc rozmowy z ta Polka odbywala sie w jezyku francuskim, gdyz ona biegle oczywiscie mowi po polsku, ale powiedziala, ze jezyka techniczbego dotyczacego muzyki nie zna i wtedy przeszlysmy na jezyk francuski, a potem znowu na polski. Na pewno powiedziala, ze mam czysty sopran, ze bardzo dobrze zaspiewalam i ze nie falszuje i ze moglabym startowac do Akademii Muzycznej. Byc moze te 4 oktawowy glos zle zrozumialam...
Edytowany przez RybkaArchitektka 17 stycznia 2016, 21:43
17 stycznia 2016, 22:48
Jak dla mnie to coś niesamowitego i sama chciałabym coś takiego odkryć w sobie około 40-tki. Ja uważam, że to co nam zsyła los, to nigdy nie jest przypadkowe i może warto po prostu choć trochę się w to zaangażować.