Temat: Intercyza

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Jesteście na tak czy na nie? Dlaczego?

zupazzolwia napisał(a):

pamiętajcie moje drogie, że rozdzielność majątkowa trwa tylko za życia - po śmierci jednego z małżonków ten drugi po nim dziedziczy - to tak w przypadku intercyzy spisywanej, żeby obronić rodzinny majątek przed "obcym". ostatnio z moją mamą na ten temat rozmawiałam i zwróciła mi uwagę na fakt, że jeżeli zachce mi się wyjść za mąż, a nie chcę dzielić się majątkiem, to żebym - obok intercyzy - zaraz po urodzeniu dziecka spisała testament i zapisała cały majątek dziecku, pod warunkiem że nie będzie mogło dysponować majątkiem do pewnego wieku (np. 21 lat) - żeby uchronić z kolei majątek przez zarządem żyjącego rodzica - albo dopiero po skończeniu studiów (jak w amerykańskich filmach. hehehe). nie wiem czy to moralne - na pewno praktyczne w przypadku patchworków. 

Testament, w którym dziedziczenie jest uzależnione od spełnienia jakiegoś warunku jest nieważny. 

Pasek wagi

klusq napisał(a):

Ja, planuję w najbliższej przyszłości podpisanie intercyzy ze względu na mieszkanie od rodziców, nikt nie może być pewnym nikogo w stu procentach, człowiek jest tylko człowiekiem, biorę ślub bo chę, bo mam nadzieję, że będziemy razem do końca życia i wszystko na to wskazuje ale nie postawie na szali tego czy mojemu mężczyźnie za 25 lat nie zachcę się jakiejś 20 latki dorobku moich rodziców. Nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy nasze małżeństwo się rozpada a ja mam dzielić się z nim czymś co dostałam ja od swoich rodziców. Kompletnie bez sensu. Intercyza moim zdaniem w przypadku gdy ktoś 'coś' ma przed ślubem jest koniecznością. Można być romantyczką ale trzeba twardo stąpać po ziemi.

Jeśli dostaniesz mieszkanie od rodziców w drodze darowizny lub dziedziczenia (bez zastrzeżenia, że to dla Was obojga), to i bez umów małżeńskich trafi do Twojego majątku osobistego. Jeśli mąż będzie mieszkał z Tobą i płacił, to i tak będziesz w razie czego zobowiązana do zwrotu nakładów. 

Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

zupazzolwia napisał(a):

pamiętajcie moje drogie, że rozdzielność majątkowa trwa tylko za życia - po śmierci jednego z małżonków ten drugi po nim dziedziczy - to tak w przypadku intercyzy spisywanej, żeby obronić rodzinny majątek przed "obcym". ostatnio z moją mamą na ten temat rozmawiałam i zwróciła mi uwagę na fakt, że jeżeli zachce mi się wyjść za mąż, a nie chcę dzielić się majątkiem, to żebym - obok intercyzy - zaraz po urodzeniu dziecka spisała testament i zapisała cały majątek dziecku, pod warunkiem że nie będzie mogło dysponować majątkiem do pewnego wieku (np. 21 lat) - żeby uchronić z kolei majątek przez zarządem żyjącego rodzica - albo dopiero po skończeniu studiów (jak w amerykańskich filmach. hehehe). nie wiem czy to moralne - na pewno praktyczne w przypadku patchworków. 
Testament, w którym dziedziczenie jest uzależnione od spełnienia jakiegoś warunku jest nieważny. 

Cicho, cichutko ;) Psujesz mi zabawę :P

Martulleczka napisał(a):

AwesomeGirl są intercyzy które zakładają np. podział 20% majątku dorabianego się w małżeństwie, ten dokument można dowolnie przecież spisać. Nie musi być sztywno, że co było moje przed ślubem, zostaje tylko moje.Jeżeli np. mój partner ma obecnie ziemie i wybudujemy na niej dom przed zawarciem ślubu, a mój wkład również w to był, niekoniecznie finansowy, ale załóżmy przy doglądaniu budowy, zapewniając swobodny rozwój firmy partnera, poprzez załatwianie spraw urzędowych, księgowych, marketingowych, wychowując nasze dzieci itp itd. To znaczy, że po 20 latach mam zostać w ręką w nocniku, bo to było jego już przed ślubem? Trochę mi się to wydaje nie w porządku, ale pewnie zaraz wyjdę na wyrachowaną jędzę co by chciała pół chałupy na krzywą twarz.

Umową małżeńską można także rozszerzyć wspólność i ową nieruchomość włączyć do majątku małżonków.

Pasek wagi

SweetGirl19 napisał(a):

Uważam, że jeżeli ktoś z góry zakłada, że kiedyś nastąpi rozwód, bądź nie ufa na tyle partnerowi, że w razie nie wypalenia jakiegoś biznesu zwali konsekwencje na niego, to proponuje w ogóle nie brać ślubu.

To nie takie proste, trzeba tylko mieć łeb na karku i nie zgadzać się na wszystko, co sboei mężuś/żona wymyśli.

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

zupazzolwia napisał(a):

pamiętajcie moje drogie, że rozdzielność majątkowa trwa tylko za życia - po śmierci jednego z małżonków ten drugi po nim dziedziczy - to tak w przypadku intercyzy spisywanej, żeby obronić rodzinny majątek przed "obcym". ostatnio z moją mamą na ten temat rozmawiałam i zwróciła mi uwagę na fakt, że jeżeli zachce mi się wyjść za mąż, a nie chcę dzielić się majątkiem, to żebym - obok intercyzy - zaraz po urodzeniu dziecka spisała testament i zapisała cały majątek dziecku, pod warunkiem że nie będzie mogło dysponować majątkiem do pewnego wieku (np. 21 lat) - żeby uchronić z kolei majątek przez zarządem żyjącego rodzica - albo dopiero po skończeniu studiów (jak w amerykańskich filmach. hehehe). nie wiem czy to moralne - na pewno praktyczne w przypadku patchworków. 
Testament, w którym dziedziczenie jest uzależnione od spełnienia jakiegoś warunku jest nieważny. 
Cicho, cichutko ;) Psujesz mi zabawę :P

Zaraz mnie zbanują za post pod postem :D

Pasek wagi

Guren napisał(a):

Tak- w moim przypadku z powodu działalności gospodarczej mojego mężczyzny. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, to dla mnie jedyne logiczne "ubezpieczenie". 

A w jakiej formie prowadzi tę działalność - jeśli można spytać? 

Pasek wagi

AwesomeGirl napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Mam mieszane uczucia... intercyza moim zdaniem jest zagrozeniem dla kobiety, ktora wchodzi w zwiazek z bogatszym mezczyzna...Bo mimo wszystko to jednak ona rodzi dzieci, a to mimo wszystko bardzo przeklada sie na jej ksztalt  kariery, tym bardziej, ze nie tak latwo o umowe o prace... na czas nieokreslony juz w ogole... Jak facetowi zalezy na posiadaniu rodziny nie bedzie odkladal tego w nieskonczonosc, podobnie kobieta... No i zyja sobie, w jego mieszkaniu... i co? Kobieta po intercyzie ma odkladac oszczędności na prywatnym koncie? Na nowe mieszkanie/zycie w razie co? Zakladajac, ze ma prace troche moze odlozyc, ale czasem to niezbyt wiele. A rodzenie dzieci i opieka nad nimi tez jest przeciez wartoscia! I skoro facet jest zaradny i na biezaco zyje im sie jako rodzina dobrze, to przeciez jest zachowana rownowaga. A po rozwodzie? Tak naprawde nie przysluguje jej nic... OK pozniej dostaje alimenty, ale alimenty sa na dziecko! Na jego potrzeby.  A co z jej zyciem? W idealnym swiecie nie powinno byc rozwodow... i nie byloby problemu... ale swiat nie jest idealny...Ludzie powinni zyc razem, dorabiac sie razem i byc jedna komorka spoleczna... bo niestety kobieta i mezczyzna w sytuacji zalozenia rodziny nie sa w takiej samej sytuacji! Tradycyjny model rodziny nie jest zlem! I kobieta powinna byc jakos zabezpieczona... Skomplikowane...Bo rozumiem tez druga strone..... i sytuacje jalie moga wyjsc ze strony tej biednej kobiety... ona tez moze mu nabruzdzic.,,
no właśnie ja jestem tą osobą która ma większy majątek, więcej zarabia i tą która urodzi dzieci. Dlatego się zastanawiam nad intercyzą. Mam zamiar umieścić tam zapis o tym ile będzie mi przysługiwało wynagrodzenia mojego przeszłego męża w przypadku gdy ja będę "kurą domową" i nie będę przez to pracować.

To po co się zastanawiasz nad małżeństwem??? Skoro myślisz o umieszczeniu adnotacji o "wynagrodzeniu" gdy nie będziesz pracować? Gdyby mój narzeczony zaproponował mi coś takiego to padłabym trupem... Bez przesady! A gdzie zaufanie i wspólne dążenie do celu. Wynagrodzenie mamy różne ja pracuję na umowę o pracę, narzeczony ma działalność. I nie raz bywało tak, że ja więcej zarobiłam. Pomagamy sobie jak możemy!!!

Pasek wagi

iness7776 napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Mam mieszane uczucia... intercyza moim zdaniem jest zagrozeniem dla kobiety, ktora wchodzi w zwiazek z bogatszym mezczyzna...Bo mimo wszystko to jednak ona rodzi dzieci, a to mimo wszystko bardzo przeklada sie na jej ksztalt  kariery, tym bardziej, ze nie tak latwo o umowe o prace... na czas nieokreslony juz w ogole... Jak facetowi zalezy na posiadaniu rodziny nie bedzie odkladal tego w nieskonczonosc, podobnie kobieta... No i zyja sobie, w jego mieszkaniu... i co? Kobieta po intercyzie ma odkladac oszczędności na prywatnym koncie? Na nowe mieszkanie/zycie w razie co? Zakladajac, ze ma prace troche moze odlozyc, ale czasem to niezbyt wiele. A rodzenie dzieci i opieka nad nimi tez jest przeciez wartoscia! I skoro facet jest zaradny i na biezaco zyje im sie jako rodzina dobrze, to przeciez jest zachowana rownowaga. A po rozwodzie? Tak naprawde nie przysluguje jej nic... OK pozniej dostaje alimenty, ale alimenty sa na dziecko! Na jego potrzeby.  A co z jej zyciem? W idealnym swiecie nie powinno byc rozwodow... i nie byloby problemu... ale swiat nie jest idealny...Ludzie powinni zyc razem, dorabiac sie razem i byc jedna komorka spoleczna... bo niestety kobieta i mezczyzna w sytuacji zalozenia rodziny nie sa w takiej samej sytuacji! Tradycyjny model rodziny nie jest zlem! I kobieta powinna byc jakos zabezpieczona... Skomplikowane...Bo rozumiem tez druga strone..... i sytuacje jalie moga wyjsc ze strony tej biednej kobiety... ona tez moze mu nabruzdzic.,,
no właśnie ja jestem tą osobą która ma większy majątek, więcej zarabia i tą która urodzi dzieci. Dlatego się zastanawiam nad intercyzą. Mam zamiar umieścić tam zapis o tym ile będzie mi przysługiwało wynagrodzenia mojego przeszłego męża w przypadku gdy ja będę "kurą domową" i nie będę przez to pracować.
To po co się zastanawiasz nad małżeństwem??? Skoro myślisz o umieszczeniu adnotacji o "wynagrodzeniu" gdy nie będziesz pracować? Gdyby mój narzeczony zaproponował mi coś takiego to padłabym trupem... Bez przesady! A gdzie zaufanie i wspólne dążenie do celu. Wynagrodzenie mamy różne ja pracuję na umowę o pracę, narzeczony ma działalność. I nie raz bywało tak, że ja więcej zarobiłam. Pomagamy sobie jak możemy!!!

to że spiszemy intercyzę nie oznacza że będziemy się rozliczać z każdej złotówki. Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi bo życie dało mi nieźle w tyłek. I nie oszukujmy się nikt nie wie co będzie za 30 lat dlatego wolę się zabezpieczyć. Spłacić 300 tys kredytu w małżeństwie ze swojego wynagrodzenia i potem płakać że przy rozwodzie jeszcze 150 tys ex mężowi trzeba dać. Pozatym nie oceniaj mnie że my z narzeczonym sobie nie pomagamy bo tak nie jest. Prawda jest taka że moje zarobki od zawsze były wyższe od jego (a nie tylko czasem jak u ciebie). Zresztą utrzymywałam go i jego mieszkanie kiedy był przez ponad rok na bezrobociu więc twoja gadka o pomaganiu jest dla mnie bardzo krzywdząca.

AwesomeGirl napisał(a):

iness7776 napisał(a):

AwesomeGirl napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Mam mieszane uczucia... intercyza moim zdaniem jest zagrozeniem dla kobiety, ktora wchodzi w zwiazek z bogatszym mezczyzna...Bo mimo wszystko to jednak ona rodzi dzieci, a to mimo wszystko bardzo przeklada sie na jej ksztalt  kariery, tym bardziej, ze nie tak latwo o umowe o prace... na czas nieokreslony juz w ogole... Jak facetowi zalezy na posiadaniu rodziny nie bedzie odkladal tego w nieskonczonosc, podobnie kobieta... No i zyja sobie, w jego mieszkaniu... i co? Kobieta po intercyzie ma odkladac oszczędności na prywatnym koncie? Na nowe mieszkanie/zycie w razie co? Zakladajac, ze ma prace troche moze odlozyc, ale czasem to niezbyt wiele. A rodzenie dzieci i opieka nad nimi tez jest przeciez wartoscia! I skoro facet jest zaradny i na biezaco zyje im sie jako rodzina dobrze, to przeciez jest zachowana rownowaga. A po rozwodzie? Tak naprawde nie przysluguje jej nic... OK pozniej dostaje alimenty, ale alimenty sa na dziecko! Na jego potrzeby.  A co z jej zyciem? W idealnym swiecie nie powinno byc rozwodow... i nie byloby problemu... ale swiat nie jest idealny...Ludzie powinni zyc razem, dorabiac sie razem i byc jedna komorka spoleczna... bo niestety kobieta i mezczyzna w sytuacji zalozenia rodziny nie sa w takiej samej sytuacji! Tradycyjny model rodziny nie jest zlem! I kobieta powinna byc jakos zabezpieczona... Skomplikowane...Bo rozumiem tez druga strone..... i sytuacje jalie moga wyjsc ze strony tej biednej kobiety... ona tez moze mu nabruzdzic.,,
no właśnie ja jestem tą osobą która ma większy majątek, więcej zarabia i tą która urodzi dzieci. Dlatego się zastanawiam nad intercyzą. Mam zamiar umieścić tam zapis o tym ile będzie mi przysługiwało wynagrodzenia mojego przeszłego męża w przypadku gdy ja będę "kurą domową" i nie będę przez to pracować.
To po co się zastanawiasz nad małżeństwem??? Skoro myślisz o umieszczeniu adnotacji o "wynagrodzeniu" gdy nie będziesz pracować? Gdyby mój narzeczony zaproponował mi coś takiego to padłabym trupem... Bez przesady! A gdzie zaufanie i wspólne dążenie do celu. Wynagrodzenie mamy różne ja pracuję na umowę o pracę, narzeczony ma działalność. I nie raz bywało tak, że ja więcej zarobiłam. Pomagamy sobie jak możemy!!!
to że spiszemy intercyzę nie oznacza że będziemy się rozliczać z każdej złotówki. Jestem osobą twardo stąpającą po ziemi bo życie dało mi nieźle w tyłek. I nie oszukujmy się nikt nie wie co będzie za 30 lat dlatego wolę się zabezpieczyć. Spłacić 300 tys kredytu w małżeństwie ze swojego wynagrodzenia i potem płakać że przy rozwodzie jeszcze 150 tys ex mężowi trzeba dać. Pozatym nie oceniaj mnie że my z narzeczonym sobie nie pomagamy bo tak nie jest. Prawda jest taka że moje zarobki od zawsze były wyższe od jego (a nie tylko czasem jak u ciebie). Zresztą utrzymywałam go i jego mieszkanie kiedy był przez ponad rok na bezrobociu więc twoja gadka o pomaganiu jest dla mnie bardzo krzywdząca.

Bo takie jest wspólne życie. Niejednokrotnie będzie bywało tak, że Ty jemu albo on Tobie będzie pomagał. i nie mówię tutaj tylko o pomocy finansowej, ale też o wsparciu czy pomocy w prozaicznych czynnościach. Tego przecież intercyza niezakłada? Skoro jesteś mocno stapająca po ziemi to może warto zastanowić się nad pozostaniem w takiej relacji jakiej jesteście teraz. Nie musisz się martwić, co będzie gdyby... Nie oceniam Ciebie tylko wyciagam wnioski z Twoich wypowiedzi. Spokojnie, przecież to jest luźna rozmowa :) czyż, nie??

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.