Temat: Przerażona ślubem:(

W tytule miał być cudzysłów "przerażona":)

Chyba łapię doła. Ja, optymistka, zaczynam tracić kontrolę. Bardzo się cieszę z rozwoju wydarzeń, ale chyba za dużo. Oświadczyny 2 tygodnie temu. Przeświadczona problemami z salą, zespołem - zaczęliśmy szukać i niby już mamy. Ale zaraz potem wyszła decyzja o kupnie mieszkania. Wiąże się to z kredytem. Ślub 7 maj 2016 - niby daleko. Ale logistyka ciężka, bo mój T. pochodzi z miejsca odległego o 400 km, sporo gości będzie potrzebowało noclegu. Wszystko wiąże się z kosztami. A przez cały temat przeplata się wizja mieszkania. Zdolność mamy ogromną, ale wkład niewielki (20tys.). Do tego pomoc przy weselu będzie tylko ze strony moich rodziców, a i tak nie chcę ich za bardzo obciążać. I mimo, że bardzo, bardzo, bardzo się cieszę, nie mogę wręcz doczekać, to jestem strasznie przytłoczona tymi dwoma świeżymi tematami :( i właśnie mój T skończył urlop, czyli znowu będzie tylko w weekendy :(

I niestety "to nie róbcie wesela" nie da tu za wiele. Marzyłam o tym pięknym dniu. Tylko czuję się tak jakoś - zagubiona :(

A jakby tego było mało - waga niby spada, ale marzeniem byłoby mieć w dniu wesela 55. Mam 75 :(:(:(

Edit: Kupno mieszkania było gdzieś z tyłu głowy, ale teraz wyszła taka decyzja. Wynajmować już nie będziemy, bo tułaliśmy się chyba po 4 mieszkaniach. Teraz mieszkamy u rodziców, ale jednak chcemy na swoim. 

No i kredytu nie bierzemy absolutnie na ślub i wesele. To jest zaoszczędzone. Gości będzie 200-250. Ale to nie jest fanaberia. Taką mam rodzinę. Mama 8 rodzeństwa, tata 7, koło 40 sztuk samego kuzynostwa, które ma rodziny. Żyjemy blisko siebie, mam mało znajomych spoza grona rodziny bo z nimi spędzam najwięcej czasu. Więc nie można zrobić 100 bo sama się będę źle czuła z tym. Albo 12 osób, albo wymieniona cyfra :)

FitnessGirlToday napisał(a):

W tytule miał być cudzysłów "przerażona":)Chyba łapię doła. Ja, optymistka, zaczynam tracić kontrolę. Bardzo się cieszę z rozwoju wydarzeń, ale chyba za dużo. Oświadczyny 2 tygodnie temu. Przeświadczona problemami z salą, zespołem - zaczęliśmy szukać i niby już mamy. Ale zaraz potem wyszła decyzja o kupnie mieszkania. Wiąże się to z kredytem. Ślub 7 maj 2016 - niby daleko. Ale logistyka ciężka, bo mój T. pochodzi z miejsca odległego o 400 km, sporo gości będzie potrzebowało noclegu. Wszystko wiąże się z kosztami. A przez cały temat przeplata się wizja mieszkania. Zdolność mamy ogromną, ale wkład niewielki (20tys.). Do tego pomoc przy weselu będzie tylko ze strony moich rodziców, a i tak nie chcę ich za bardzo obciążać. I mimo, że bardzo, bardzo, bardzo się cieszę, nie mogę wręcz doczekać, to jestem strasznie przytłoczona tymi dwoma świeżymi tematami :( i właśnie mój T skończył urlop, czyli znowu będzie tylko w weekendy :(I niestety "to nie róbcie wesela" nie da tu za wiele. Marzyłam o tym pięknym dniu. Tylko czuję się tak jakoś - zagubiona :(A jakby tego było mało - waga niby spada, ale marzeniem byłoby mieć w dniu wesela 55. Mam 75 :(:(:(Edit: Kupno mieszkania było gdzieś z tyłu głowy, ale teraz wyszła taka decyzja. Wynajmować już nie będziemy, bo tułaliśmy się chyba po 4 mieszkaniach. Teraz mieszkamy u rodziców, ale jednak chcemy na swoim. 
 

W całym wirze dyskusji już się pogubiłam... 

Kredyt chcecie wziąć na mieszkanie, a nie na wesele? Bo widzę różne interpretacje vitalijek....  

Spokój to po pierwsze w pierwszych dniach od zaręczyn też byłam przytłoczona, koszty wesela, kupno mieszkania, planujemy dzieci tuż po ślubie. Jednak od tego czasu minął rok i wiele kwestii się rozwiązało, ułożyło nie kupujemy mieszkania tylko budujemy dom (co oznacza jeszcze więcej problemów)ale uda się. Co do wesela poszukajcie czegoś pod miastem w dużych domach weselnych gdzie są pokoje w budynku czy okolicy. Byłam ostatnio na weselu na 200osób z pokojami w tym samych budynku i cenę młodzi wynegocjowali dość niską jak na Kraków. Nie zmiennie jednak duże wesele to duży wydatek. Nie rezygnowałabym z marzeń choć warto podejść do tematu racjonalnie.

.Daj sobie trochę czasu pewnie po kolej Wam się to ułoży.

Pasek wagi

Jestem dzisiaj w kiepskim nastroju, ze napisze tylko- chcialabym miec Twoje problemy :)

Dodam tylko: usiadz na spokojnie I wszystko na chlodno przeanalizujcie, jezeli na wszystko Was nie stac, przelozcie badz zmniejszcie format tego co dla Was mniej wazne.

iskierka19 napisał(a):

250 osób? OMG....po co to takie wielkie....chcesz zarobić?:D EDIT: Moja refleksja...wesele to 1 dzień, w mieszkaniu będziesz żyla kilkanście lat...wiec co się lepiej kalkuluje?

Nie :) Po prostu duża rodzina, tradycyjna - góralska :)

nihilll napisał(a):

FitnessGirlToday napisał(a):

W tytule miał być cudzysłów "przerażona":)Chyba łapię doła. Ja, optymistka, zaczynam tracić kontrolę. Bardzo się cieszę z rozwoju wydarzeń, ale chyba za dużo. Oświadczyny 2 tygodnie temu. Przeświadczona problemami z salą, zespołem - zaczęliśmy szukać i niby już mamy. Ale zaraz potem wyszła decyzja o kupnie mieszkania. Wiąże się to z kredytem. Ślub 7 maj 2016 - niby daleko. Ale logistyka ciężka, bo mój T. pochodzi z miejsca odległego o 400 km, sporo gości będzie potrzebowało noclegu. Wszystko wiąże się z kosztami. A przez cały temat przeplata się wizja mieszkania. Zdolność mamy ogromną, ale wkład niewielki (20tys.). Do tego pomoc przy weselu będzie tylko ze strony moich rodziców, a i tak nie chcę ich za bardzo obciążać. I mimo, że bardzo, bardzo, bardzo się cieszę, nie mogę wręcz doczekać, to jestem strasznie przytłoczona tymi dwoma świeżymi tematami :( i właśnie mój T skończył urlop, czyli znowu będzie tylko w weekendy :(I niestety "to nie róbcie wesela" nie da tu za wiele. Marzyłam o tym pięknym dniu. Tylko czuję się tak jakoś - zagubiona :(A jakby tego było mało - waga niby spada, ale marzeniem byłoby mieć w dniu wesela 55. Mam 75 :(:(:(Edit: Kupno mieszkania było gdzieś z tyłu głowy, ale teraz wyszła taka decyzja. Wynajmować już nie będziemy, bo tułaliśmy się chyba po 4 mieszkaniach. Teraz mieszkamy u rodziców, ale jednak chcemy na swoim. 
 W całym wirze dyskusji już się pogubiłam... Kredyt chcecie wziąć na mieszkanie, a nie na wesele? Bo widzę różne interpretacje vitalijek....  Spokój to po pierwsze w pierwszych dniach od zaręczyn też byłam przytłoczona, koszty wesela, kupno mieszkania, planujemy dzieci tuż po ślubie. Jednak od tego czasu minął rok i wiele kwestii się rozwiązało, ułożyło nie kupujemy mieszkania tylko budujemy dom (co oznacza jeszcze więcej problemów)ale uda się. Co do wesela poszukajcie czegoś pod miastem w dużych domach weselnych gdzie są pokoje w budynku czy okolicy. Byłam ostatnio na weselu na 200osób z pokojami w tym samych budynku i cenę młodzi wynegocjowali dość niską jak na Kraków. Nie zmiennie jednak duże wesele to duży wydatek. Nie rezygnowałabym z marzeń choć warto podejść do tematu racjonalnie..Daj sobie trochę czasu pewnie po kolej Wam się to ułoży.

Dzięki :)

Kredyt na mieszkanie, nie na wesele. Na wesele nas stać, bo wiedzieliśmy jak to będzie wyglądało. Będzie w remizie, ale nowej, więc ładnie. Nie katering tylko kucharka, więc całkiem przemyślane. Co nie zmienia faktu, że to  i tak będzie "finansowa" gimnastyka. Efekt przytłoczenia powstał po mnogości tematów, które na raz się pojawiły. Szczególnie mieszkanie, które trzeba znaleźć i nie zwariować. A chcemy właściwie już, ponieważ z dzieckiem nie ma na co czekać, skoro oboje tego chcemy, ale chciałabym zajść w ciążę dopiero w uwitym gniazdku. Ja mam 24 lata, ale mój T 33, więc go rozumiem.

Caramelcoffee napisał(a):

Jestem dzisiaj w kiepskim nastroju, ze napisze tylko- chcialabym miec Twoje problemy :)Dodam tylko: usiadz na spokojnie I wszystko na chlodno przeanalizujcie, jezeli na wszystko Was nie stac, przelozcie badz zmniejszcie format tego co dla Was mniej wazne.
Dziękuję za cenną wskazówkę :)

To wychwyciłaś pewnie jeszcze jeden trend z ostatnich dni - zaproście gości bez dzieci. Jak to w dużych góralskich rodzinach ilość gości spadnie o 50 osób i już mniejsze problemy. Łazienkę za to urządzisz:D A na marginesie - też trochę zazdroszczę takich problemów.

Spokojnie :)

Moim zdaniem wszystko za szybko się dzieje i za dużo na siebie bierzecie - oświadczyny,ślub,mieszkanie  i moim dlatego jesteś tak przerażona .

Marzenia kosztują o czym każdy wie , ale ochłoń i pomyśl racjonalnie .... Macie 200-250 gości - z iloma osobami dobrze się znasz,spędzać czas itd ? 

Gdybym miała radzić i gdybym to była ja - ucięłabym listę gości ( o połowę ) i bardziej zbliżyła się do mieszkania. Wesele - ta magia,otoczka jest ważna,ale dla mnie mieszkanie ważniejsze. Ale tak ja bym zrobiła , Ty kieruj się sercem i ...rozumiem :) 

A na zakończenie - Proszę pamiętaj o edycji - nie piszemy "postu pod postem" .

FitnessGirlToday napisał(a):

cancri napisał(a):

Kalifornijska napisał(a):

FitnessGirlToday napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Ilu ma byc gosci?Nie musisz wszystkim noclegu zapewniac, bez przesady. Rodzinie wystarczy a znajomi to niech juz sobei sami oplaca.
200-250 :) Na szczęście nocleg dla 50, ale to i tak sporo;/
To po robisz takie wielkie wesele? I to jeszcze w sposób, że jedna strona tylko płaci?Masakra. Tak to jest jak ludzie chcą się pokazać. Zamiast zrobić skromne i reszte odłożyć na mieszkanie to w dzisiejszych czasach trzeba się zadłużyć po to, żeby inni zobaczyli "jakie mam super, wielkie wesele". ech
Troche tak, ale jesli dziewczyna ma takie marzenie, to nie nam krytykowac. Chociaz z marzeniami tez jest tak "mierz sily na zamiary". Ja bym sie nigdy nie wpakowala w kredyt na takie ogromne wesele, gdyby to byla nie wiem 1/3 czy 1/4 wartosci mieszkania.
Can, tak jak napisałam wyżej. W sumie u nas albo się zrobi obiad na 12 osób, albo wesele. I właściwie nie ma półśrodka - rodzinę mam bliską, ale i dużą. A nie chcę stracić swoich marzeń, tka po prostu. 

Ja to rozumiem, moj kuzyn tez planowal duze wesele (jego wybranka sama ma 6 rodzenstwa + partnerzy + dzieci), ale stanelo na tym, ze bedzie zorganizowany tylko obiad dla rodzenstwa + chrzestnych. Tylko on tez planowal nie wiem pol wsi znajomych do tego zaprosic. Wiec zdecydowali sie na slub w ukryciu tylko ze swiadkami, ale wyszlo na to, ze takie mini przyjecie tez bedzie. Bo na kredyt ich nie stac, i mimo poczatkowych marzen wzieli sytuacje na klate. a co z opcja slub teraz, a wesele pozniej? duzo osob tak robi.

cancri napisał(a):

FitnessGirlToday napisał(a):

cancri napisał(a):

Kalifornijska napisał(a):

FitnessGirlToday napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Ilu ma byc gosci?Nie musisz wszystkim noclegu zapewniac, bez przesady. Rodzinie wystarczy a znajomi to niech juz sobei sami oplaca.
200-250 :) Na szczęście nocleg dla 50, ale to i tak sporo;/
To po robisz takie wielkie wesele? I to jeszcze w sposób, że jedna strona tylko płaci?Masakra. Tak to jest jak ludzie chcą się pokazać. Zamiast zrobić skromne i reszte odłożyć na mieszkanie to w dzisiejszych czasach trzeba się zadłużyć po to, żeby inni zobaczyli "jakie mam super, wielkie wesele". ech
Troche tak, ale jesli dziewczyna ma takie marzenie, to nie nam krytykowac. Chociaz z marzeniami tez jest tak "mierz sily na zamiary". Ja bym sie nigdy nie wpakowala w kredyt na takie ogromne wesele, gdyby to byla nie wiem 1/3 czy 1/4 wartosci mieszkania.
Can, tak jak napisałam wyżej. W sumie u nas albo się zrobi obiad na 12 osób, albo wesele. I właściwie nie ma półśrodka - rodzinę mam bliską, ale i dużą. A nie chcę stracić swoich marzeń, tka po prostu. 
Ja to rozumiem, moj kuzyn tez planowal duze wesele (jego wybranka sama ma 6 rodzenstwa + partnerzy + dzieci), ale stanelo na tym, ze bedzie zorganizowany tylko obiad dla rodzenstwa + chrzestnych. Tylko on tez planowal nie wiem pol wsi znajomych do tego zaprosic. Wiec zdecydowali sie na slub w ukryciu tylko ze swiadkami, ale wyszlo na to, ze takie mini przyjecie tez bedzie. Bo na kredyt ich nie stac, i mimo poczatkowych marzen wzieli sytuacje na klate. a co z opcja slub teraz, a wesele pozniej? duzo osob tak robi.

Słuszna uwaga - myślimy o cywilnym już, ale to raczej z powodów kredytowych :)

Vieenna napisał(a):

To wychwyciłaś pewnie jeszcze jeden trend z ostatnich dni - zaproście gości bez dzieci. Jak to w dużych góralskich rodzinach ilość gości spadnie o 50 osób i już mniejsze problemy. Łazienkę za to urządzisz A na marginesie - też trochę zazdroszczę takich problemów.
oj nie. Rodzice by sie na to nie zgodzili, a i mnie byłoby głupio. Większość by zwyczajnie nie przyszła, skoro bez dzieci 

FitnessGirlToday napisał(a):

nihilll napisał(a):

FitnessGirlToday napisał(a):

W tytule miał być cudzysłów "przerażona":)Chyba łapię doła. Ja, optymistka, zaczynam tracić kontrolę. Bardzo się cieszę z rozwoju wydarzeń, ale chyba za dużo. Oświadczyny 2 tygodnie temu. Przeświadczona problemami z salą, zespołem - zaczęliśmy szukać i niby już mamy. Ale zaraz potem wyszła decyzja o kupnie mieszkania. Wiąże się to z kredytem. Ślub 7 maj 2016 - niby daleko. Ale logistyka ciężka, bo mój T. pochodzi z miejsca odległego o 400 km, sporo gości będzie potrzebowało noclegu. Wszystko wiąże się z kosztami. A przez cały temat przeplata się wizja mieszkania. Zdolność mamy ogromną, ale wkład niewielki (20tys.). Do tego pomoc przy weselu będzie tylko ze strony moich rodziców, a i tak nie chcę ich za bardzo obciążać. I mimo, że bardzo, bardzo, bardzo się cieszę, nie mogę wręcz doczekać, to jestem strasznie przytłoczona tymi dwoma świeżymi tematami :( i właśnie mój T skończył urlop, czyli znowu będzie tylko w weekendy :(I niestety "to nie róbcie wesela" nie da tu za wiele. Marzyłam o tym pięknym dniu. Tylko czuję się tak jakoś - zagubiona :(A jakby tego było mało - waga niby spada, ale marzeniem byłoby mieć w dniu wesela 55. Mam 75 :(:(:(Edit: Kupno mieszkania było gdzieś z tyłu głowy, ale teraz wyszła taka decyzja. Wynajmować już nie będziemy, bo tułaliśmy się chyba po 4 mieszkaniach. Teraz mieszkamy u rodziców, ale jednak chcemy na swoim. 
 W całym wirze dyskusji już się pogubiłam... Kredyt chcecie wziąć na mieszkanie, a nie na wesele? Bo widzę różne interpretacje vitalijek....  Spokój to po pierwsze w pierwszych dniach od zaręczyn też byłam przytłoczona, koszty wesela, kupno mieszkania, planujemy dzieci tuż po ślubie. Jednak od tego czasu minął rok i wiele kwestii się rozwiązało, ułożyło nie kupujemy mieszkania tylko budujemy dom (co oznacza jeszcze więcej problemów)ale uda się. Co do wesela poszukajcie czegoś pod miastem w dużych domach weselnych gdzie są pokoje w budynku czy okolicy. Byłam ostatnio na weselu na 200osób z pokojami w tym samych budynku i cenę młodzi wynegocjowali dość niską jak na Kraków. Nie zmiennie jednak duże wesele to duży wydatek. Nie rezygnowałabym z marzeń choć warto podejść do tematu racjonalnie..Daj sobie trochę czasu pewnie po kolej Wam się to ułoży.
Dzięki :)Kredyt na mieszkanie, nie na wesele. Na wesele nas stać, bo wiedzieliśmy jak to będzie wyglądało. Będzie w remizie, ale nowej, więc ładnie. Nie katering tylko kucharka, więc całkiem przemyślane. Co nie zmienia faktu, że to  i tak będzie "finansowa" gimnastyka. Efekt przytłoczenia powstał po mnogości tematów, które na raz się pojawiły. Szczególnie mieszkanie, które trzeba znaleźć i nie zwariować. A chcemy właściwie już, ponieważ z dzieckiem nie ma na co czekać, skoro oboje tego chcemy, ale chciałabym zajść w ciążę dopiero w uwitym gniazdku. Ja mam 24 lata, ale mój T 33, więc go rozumiem.
haha u Nas bardzo podobnie mój partner ma 35lat i choć do ołtarza mu się nie spieszyło to z dziećmi czekać nie chce. Zdecydowałam się na dziecko w kawalerce, w której teraz mieszkamy. Uparłam się i zacisnę zęby, tu poczekam na dom, bo nie chcę szczególnie z dzieckiem tułać się po mieszkaniach. Nawet jeśli o dzieci chcecie się starać po ślubie to do pierwszych narodzin macie czas co najmniej do  lutego 2017r (przy dobrych wiatrach). Kochana spokojnie kupisz mieszkanie i urządzisz w dwa lata. Kwestia ślubu i organizacji zaraz ucichnie na prawie rok, gdy podpiszecie umowy itd. wówczas zajmiecie się kredytem, mieszkaniem itd.

Wasz pomysł z remizą i kucharką jest bardzo dobry i rozsądny przy dużym weselu. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.