- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 stycznia 2015, 17:21
Witam. Pod koniec roku wychodzę za mąż (ślub cywilny) i się zastanawiam co zrobić z nazwiskiem. Zawsze byłam przekonana że zostanę przy jednym, swoim panieńskim ale coraz bardziej się zastanawiam nad przejściem na nazwisko przyszłego męża.Obawiam się że możemy mieć w przyszłości jakieś nieporozumienia i w każdej sytuacji będę musiała się posługiwać aktem małżeństwa aby faktycznie utwierdzić iż małżeństwem jesteśmy. Macie jakieś doświadczenia lub ktoś Wam bliski z taką sytuacją ??
30 stycznia 2015, 20:41
Po ślubie przyjmę nazwisko mojego męża.
Edytowany przez madziutek.magda 30 stycznia 2015, 20:42
30 stycznia 2015, 20:52
Ja zostałam przy swoim, zbyt byłam do niego przywiązana, żeby zmieniać. Podwójne nie wchodziło w grę, bo za długie.
30 stycznia 2015, 21:14
mam podwojne, troche zaluje ze nie zostalam tylko przy swoim ale trudno , zawsze sie moge rozwiesc :p
30 stycznia 2015, 21:17
Ja na pewno nie wezme nazwiska mojego meza, bo moje jest po prostu cudne ;-))) Jest bardzo krotkie (cztery litery), charakterystyczne (ludzie od razu zapamietuja, bo ciezko nie zapamietac), no i przede wszystkim jest "bezpanstwowe". Nikt nigdy nie zganie, z jakiego jestem kraju, a jego zaleta jest to, ze jest bardzo proste dla obcokrajowcow (ktorzy tez sie nim zawsze zachwycaja). Po prostu jest krotkie, proste i budzace ciekawosc. A w mojej brazy jednak dobrze jest sie kojarzyc.Moj facet ma nazwisko francuskie i kazdy robi w nim bledy (chociaz nie ma francuskich liter, i tez nie jest to jakis brzeczyszczykiewicz). Dla mnie wniosek jest jeden :P My mieszkamy za granica, i dla mnie wazne jest to, zeby ludzie nie robili co chwile bledow w moim nazwisku.A co do wymieralnosc nazwiska, nas niestety tez jest malo, i w sumie jedyny mezczyzna, ktory jest jeszcze zdolny do rozrodu, to moj brat. Wiem, ze jest jeszcze kilka "rodzin" w Polsce o tym nazwisku, ale to pojedyncze przypadki, i tez chyba jak przy laliho nie ma ich za duzo. Ej, a moze mamy to samo nazwisko? ;D
30 stycznia 2015, 21:58
Ja na pewno nie wezme nazwiska mojego meza, bo moje jest po prostu cudne ;-))) Jest bardzo krotkie (cztery litery), charakterystyczne (ludzie od razu zapamietuja, bo ciezko nie zapamietac), no i przede wszystkim jest "bezpanstwowe". Nikt nigdy nie zganie, z jakiego jestem kraju, a jego zaleta jest to, ze jest bardzo proste dla obcokrajowcow (ktorzy tez sie nim zawsze zachwycaja). Po prostu jest krotkie, proste i budzace ciekawosc. A w mojej brazy jednak dobrze jest sie kojarzyc.Moj facet ma nazwisko francuskie i kazdy robi w nim bledy (chociaz nie ma francuskich liter, i tez nie jest to jakis brzeczyszczykiewicz). Dla mnie wniosek jest jeden :P My mieszkamy za granica, i dla mnie wazne jest to, zeby ludzie nie robili co chwile bledow w moim nazwisku.A co do wymieralnosc nazwiska, nas niestety tez jest malo, i w sumie jedyny mezczyzna, ktory jest jeszcze zdolny do rozrodu, to moj brat. Wiem, ze jest jeszcze kilka "rodzin" w Polsce o tym nazwisku, ale to pojedyncze przypadki, i tez chyba jak przy laliho nie ma ich za duzo. Ej, a moze mamy to samo nazwisko? ;D
Haha :D moje jedyne 6 liter dłuższe.
30 stycznia 2015, 22:23
zgadzam się, ale tak nerwowo bym tego nie opisała ;) ja jestem zdania, że przyjmuje się nazwisko męża i tyle :) no chyba, że jest jakiś Psikuta itp. ;D w moim środowisku nie znam żadnej dziewczyny, która nie przyjęłaby nazwiska męża.
i to jest kolejny powód żeby zostać przy swoim :)
30 stycznia 2015, 22:40
ugruntowana pozycja w wieku 24 lat ??? hahahahaha :DD to powiedz otwarcie, że chcesz sie ogrzać w blasku nazwiska rodziców a nie twoimi osiągnięciami. Chyba ze mówimy o 40 letniej pani doktor inż. fizyki jądrowej i ona ma prawo sobie zostawic swoje nazwisko.jezeli ktos nie ma ugrutowanej pozycji, np. zawodowej to mu nie zalezy. jak ktos ma, to nigdy sobie nie pozwoli na co takiego - nie po to jest instytucja dwuczlonowego nazwiska, by przekreslac swoje dotychczasowe zycie jesli sie czegos naukowo badz zawodowo dorobilo. ja mam znane w moim okregu nazwisko, moj tz ma w swoim i w zyciu nie zaprzepascilabym szansy, ktora dala mi moja rodzina gruntujac swoj status spoleczny i publiczne zaufanie. a twoje zachowanie i przemyslenia oraz szantaz - denne. tylko pokazuje z jakim typem mamy tu do czynienia. pokazuje tez jaka partnerke sobie wybrales, widac z tego samego pulapu co ty, progow wysokich nie miales.To chyba normalne ze bierzesz nazwisko męża. Wszystko inne to feministyczne odchylenia od normy. No mam doświadczenie mojej tez, przez chwile się ubzdurało ze chce nosic swoje nazwisko , na szczescie zaoferowałem darowanie sobie ślubu w takim wypadku i sytuacja się wyprostowała.
Chciałam podkreślić, że każda kobieta ma prawo zostać przy swoim nazwisku: i pani profesor i pani sprzątająca. Ja zostałam przy swoim nazwisku. Mój mąż nie miał z tym problemu. Bez względu na nazwisko jestem jego żoną, kochamy się i jest nam dobrze razem. Jak stanie się cud i będziemy mieć dzieci to będą mieć nazwisko ojca. Moja rodzina twierdzi, że to dziwne, bo ludzie będą gadać, ale co to mnie obchodzi, jak nie na ten temat to inny. Macie czas na przejmowanie się takimi bzdurami? Bo ja nie.
Mój kolega kiedyś obraził się na swoją narzeczoną, bo mu powiedziała, że chce zostać przy swoim nazwisku. O Boże co to była za paranoja. Jak dziecko dosłownie kłócił się, że to jemu uwłacza, że on jest mężczyzną, że będzie głowa rodziny, że koledzy go wyśmieją, że jak to tak? Bzdury, nazwisko nie świadczy o byciu mężczyzną, liczą się czyny. Po tej historii stwierdziła, że niektórzy mają problemy ze sobą i być może swoim ego.
Nie dziwi mnie przejęcie nazwiska po mężu bo tak już się "utarło", tradycja i tyle. Wiele osób tak robi, bo to normalne i wręcz oczywiste.
Ja przed ślubem dużo o tym myślałam. Całe życie nosiłam nazwisko mojego ojca, z którego jestem bardzo dumna. Całe życie wołano na mnie K.... Nie mogła bm zrobić inaczej.
Edytowany przez agusia1210 30 stycznia 2015, 22:46
31 stycznia 2015, 00:03
A kto zna mężczyzn z nazwiskiem żony? Ja znam tylko 2 takie przypadki
Ja znam jeden :D facet miał straszne nazwisko i sam chciał przyjąć po żonie.