- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 sierpnia 2014, 19:34
Jak uważacie? Po jakim czasie od poznania powinna być jakaś zmiana w życiu tj. zaręczyny, ślub, zamieszkanie razem czy też ciąża? Nie chcę dywagacji - zależy od wieku, pracy etc. Chodzi mi o osoby 20+, z pracą.
Wiadomo, że nie każdy uważa ślub czy zaręczyny, dlatego piszę, "Po jakim czasie powinien nastąpić drugi etap"?
I jeszcze jedno - czy dla was związek 5+ lat, w którym nie mieszka się razem, nie ma ślubu, a zaręczyn nie widać, i spotyka się jak dzieci z gimnazjum, tj. w domu, za ścianą mamusia - ma jakiś sens?
28 sierpnia 2014, 20:13
my chodzilismy ze soba od tzw. gowniarza, tzn ja mialam 16 lat, on 20, zareczyny byly gdy ja mialam 22 lat, czyli po 6 latach ale bylam nimi zaskoczona, uwazalam ze jestem za mloda jednak zgodzilam sie. slub odbyl sie 2 lata pozniej, czyli mialam 24 lata. dziecko urodzilam w wieku 26 lat, obecnie mam 27.
28 sierpnia 2014, 20:23
Ja mysle, że nie powinno być jakiejś reguły. Będziesz sie stresować, ze jeszcze sie nie zareczyliście, a wszyscy mówią, ze juz powinniście? To powinna być indywidualna sprawa każdego, a nie decyzja pod dyktando "co wypada, a co nie".
28 sierpnia 2014, 20:30
Zwariowalabym bedaz z moim facetem 5 lat i nie mieszkac z nim ani nie byc zareczona tym bardziej ,ze jak rozumiem obie osoby maja prace ... ja nie wiem jak wedlug mnie powinno byc ,chyba sklanialabym sie ,ze po 2 latach zareczyny i wspolne zamieszkanie ,slub po 2-3 latach od zareczyn aby byl czas uzbierac pieniadze i troche ze soba pomieszkac ,a dziecko coz,rok lub dwa po slubie ale to dla mnie taki ideal a w zyciu nie ma idealow ...my zaczelismy byc razem jak mialam 17 lat ,teraz mam 20 a moj facet 22 , po 2 latach zwiazku byly zareczyny i wspolne zamieszkanie jednak slub zapowiada sie 4 lata po zareczynach bo juz minal rok i planujemy wstepnie na za 3 lata ...dziecko raz bysmy chcieli juz teraz a raz myslimy ,ze jeszcze conajmniej kilka lat jak nie ,mamy mieszane uczucia choc jedno jest pewne -teraz nas nie stac ale kiedy bedziemy gotowi i emocjonalnie i finansowo to nie wiem , moze za 3 lata a moze za 10 trudno powiedziec.
28 sierpnia 2014, 20:37
Dla mnie zaręczyny, ślub czy dziecko są nieistotne, najważniejsze aby mieszkać razem. Wtedy możesz zobaczyć kim naprawdę jest Twój wybranek. Moja siostra nie mieszkała z narzeczonym przed ślubem i cóż ... do bardzo wielu niewygodnych rzeczy musiała się przyzwyczaić i jestem pewna, że jakby pomieszkała z nim z 2 lata przed ślubem, to by tego ślubu nie było. Zamieszkanie razem myślę, że po półtorej roku jest w sam raz.
28 sierpnia 2014, 20:47
Skoro tak Cię zbywa to jest to moim zdaniem bez sensu, ja bym tak nie mogła. Ale to tylko moje zdanie. Facet powinien być zdecydowany i wiedzieć czego chce. ;)
28 sierpnia 2014, 20:59
nie ma zadnej reguly ani przymusu aby mieszkac razem, brac slub czy miec dzieci,ale obie strony musza chciec tego samego.
ja mieszkam z facetem juz 2,5 roku a jestesmy razem 4. do slubu nam nie spieszno, przynajmniej z jego strony musi wyjsc inicjatywa bo sila nikogo nie zmusisz, co nieznaczy ze zwiazek jest skazany na porazke.
co do drugiej kwesti, zalezy czego oczekuje kobieta a czego mezczyzna. jesli facet odwleka decyzje o zamieszkaniu razem tzn ze mu nie zalezy i szuka lepszej parti, jak sie trafi albo chce miec dziewczyne czysto towarzysko bez zobowiazan
28 sierpnia 2014, 21:03
znam taką parkę, spotykaja się już 4.rok. Zareczyn nie ma, o ślubie nie ma mowy, spotykją się dwa razy w tygodniu, raz u nije raz u niego. Oboje przed tzrydziestką. Dla mnie to maskara, 30 latki!!!. JAk nastolatki, tak jak napisałaś, z mamusią za ścianą. Tu też facet się ociąga z podjęciem decyzji.Powiem szczezrze, ja bym takiego faceta kopnęła w tyłek i dała ultimatum. Po co być z kimś kto nie wie czy wiąże z tobą przyszłość po kilku latach bycia razem?
28 sierpnia 2014, 21:24
znam taką parkę, spotykaja się już 4.rok. Zareczyn nie ma, o ślubie nie ma mowy, spotykją się dwa razy w tygodniu, raz u nije raz u niego. Oboje przed tzrydziestką. Dla mnie to maskara, 30 latki!!!. JAk nastolatki, tak jak napisałaś, z mamusią za ścianą. Tu też facet się ociąga z podjęciem decyzji.Powiem szczezrze, ja bym takiego faceta kopnęła w tyłek i dała ultimatum. Po co być z kimś kto nie wie czy wiąże z tobą przyszłość po kilku latach bycia razem?
Boję się, że u mnie takie coś zostanie :/