Temat: Do mezatek - wasze nazwisko

Jak przyjelyscie zmiane swojego nazwiska? Niedugo nastapi u mnie ten dzien a mi ciezko sie z tym pogodzic. Moje nazwisko to czesc mojej osobowosci, mojej historii, nie chce nalezec do rodziny o innym nazwisku. Moj narzeczony gdybym sie bardzo uparla to przyjalby moje, ale wiem ze bardzo tego nei chce, choc wedlug niego i tak lepiej moje niz dwa roze.

Jak sie czulyscie kiedy musialyscie przyjac nazwiasko meza?

Pasek wagi

no to skoro aż tak zależy Ci na swoim, to niech mąż przyjmie Twoje i po problemie

Ja mam dwuczlonowe wiec nie mialam takiego problemu :)

komplikujemy sobie zycie, bo tak pozno wychodzimy za maz i zbyt przyzwyczajone jestesmy do naszego nazwiska, trzeba bylo sie chajtnac w wieku 16 lat to by problemu nie bylo ;)

nie mialam najmniejszego problemu z przejeciem nazwiska

mysz57 napisał(a):

Ja mam dwuczlonowe wiec nie mialam takiego problemu :)komplikujemy sobie zycie, bo tak pozno wychodzimy za maz i zbyt przyzwyczajone jestesmy do naszego nazwiska, trzeba bylo sie chajtnac w wieku 16 lat to by problemu nie bylo ;)

I za co byście żyli :D ?

Trochę mi było żal, ale szybko się przestawilam, szczególnie, że mam pracę w której stawiam kilkaset podpisów dziennie i odbieram dziesiątki telefonów.  

Nie mam dwuczlonowego, bo podpisy by mnie zamordowaly. Nazwisko męża przyjęłam, bo o ile stare ma swoją historię, to teraz otwiera się nowa. Z resztą dziwnie bym się czuła gdybyśmy mieli różne - jak nie małżeństwo. 

ja mam imię z pierwszej trójki tych najbardziej popularnych kobiecych imion i nazwisko [nieodmienne], które nosi w polsce ponad 50 tysięcy ludzi :D 

będę zmieniać na pewno, bo nazwisko mojego chłopaka [i mam nadzieję, że przyszłego narzeczonego i męża :D] jest ładniejsze i mniej pospolite :)

gdybym natomiast miała jakieś rzadkie nazwisko, to z pewnością bym chciała przy nim pozostać [zwłaszcza, że rodzeństwa nie mam]. albo jakbym ja miała ładne, a facet brzydkie nazwisko :P

nie zmieniłam nazwiska, zostałam przy swoim. Przed ślubem oznajmiłam mężowi że moje nazwisko jest częścią mnie i nie zgadzam się na zmianę. Było mu trochę smutno, ale zaakceptował to.

Pasek wagi

KotkaPsotka napisał(a):

EnolaaGay napisał(a):

Ja jeszcze się przyzwyczajam do mojego nowego nazwiska. Teraz już mi trochę przeszło, ale jakiś czas temu z powodu tej zmiany miałam jakiś "kryzys tożsamości" czy coś w tym stylu. 
No wlasnie, tego sie boje.Dwuchlonowe odpada. Za duzo problemow.Pozostac przy swoim? Moj S wolaby juz przyjac moje niz zebysmy mieli dwa rozne.

No to pogadaj z nim o tym i podejmijcie jakąś decyzję. Jeżeli dla niego przyjęcie Twojego nazwiska nie stanowi aż tak wielkiego problemu, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie.

U mnie np. dwuczłonowe nie wchodziło w grę, bo nie dosyć, że obydwa kończą się na "ska" i po prostu głupio by to brzmiało, to na dodatek sa to dosyć długie nazwiska. Miałabym niemal litanię za moim imieniem;)

Poza tym, mój mąż absolutnie nie chciał przyjąć mojego nazwiska. A jak przed ślubem miałam fazę na zostanie przy panieńskim, to było mu przykro.

a ja jeszcze nie wychodzę za mąż, ale nazwisko chętnie zmienię :D 

Ja też nie miałam z tym żadnego problemu, było to dla mnie bardzo naturalne i nie chciałabym, żeby to mąż przyjmował moje. :) Podobają mi się dwuczłonowe nazwiska, ale niestety z małżem (wtedy jeszcze narzeczonym) mieliśmy oboje zbyt długie: jak się na próbę podpisałam imieniem i dwoma nazwiskami to całą linijkę w zeszycie mi to zajęło :P Po czasie jestem bardzo zadowolona, bo przynajmniej teraz nikt nie robi literówek, nie przekręca, nie pyta jakie "H" itd. A przyzwyczaiłam się w dwa dni po powrocie do roboty po odebraniu tysięcznego telefonu hasłem "Firma XYZ, Dorota Z Nowym Nazwiskiem, w czym mogę pomóc?" :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.