Temat: ilośc posiłkow na weselu

Byłyscie kiedys na weselu gdzie goscie siedzieli głodni?

ostatnio kolezanka mi opowiadała ze na takim była i gdy wymieniala co było na stołach i jakie ciepłe posiłki to szału nie było ale ja bym była najedzona.

Ile ciepłych dań planujecie na weselu? co na stołach?

bylam na weselach i bylo duzo posilkow. zawsze rosolek, kotleciki kluski i ziemniaczki. jakies frytki i ryba, szaszlyki czy cos podobnego. bogracz? barszcz z krokietem. najgorszej jadlo sie rosol w upal. pot ciurkiem spadal do talerza.. jakby nie patrzec 12 h i 5 posilkow -nawet 4 to wystarczy ale jest dodatkowo tort, zimna plyta. jak mozna wyjsc glodnym? jadlam salatke czy ciasto i przychodzi cieply posilek. jak tu jesc?
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

bylam na weselach i bylo duzo posilkow. zawsze rosolek, kotleciki kluski i ziemniaczki. jakies frytki i ryba, szaszlyki czy cos podobnego. bogracz? barszcz z krokietem. najgorszej jadlo sie rosol w upal. pot ciurkiem spadal do talerza.. jakby nie patrzec 12 h i 5 posilkow -nawet 4 to wystarczy ale jest dodatkowo tort, zimna plyta. jak mozna wyjsc glodnym? jadlam salatke czy ciasto i przychodzi cieply posilek. jak tu jesc?

mamy salę w stylu staropolskim stąd tez i potrawy  ciezkie swojskie . Rosoł jest bardzo przydatny na początek kazdy głodny z podrózy , a tym bardziej taki podkład pod wódkę:) nikt nie musi wcinac gorącego od razu, kelnerzy zabieraja talerze dopiero jak ktos skonczy jesć, a nie musi zjesc bo naczynia zbierają.

ja bylam glodna....na swoim weselu ;) Urzadzalismy je we Francji, gdzie wiekszosc rodziny byla francusko-wloska, zas moi goscie z Polski...No daje sobie uciac reke, ze wyszli glodni, ale bylo ich tylko 8 osob. 

Ale to bylo typowo francuskie wesele i przyjecie, gdzie przede wszystkim jest najlepsze wino /a my wydalismy majatek na nie i najlepsze szampany/...A z jedzenia takie przekaski, przegryzki...

Wtedy sie wstydzilam, ze tak malo, ale teraz wiem juz, ze tak wygladaja wesela we FR. Tutaj sie nie zre, a stoly sie nie uginaja jak w PL.

Dodam, ze byl taki upal tego dnia, bo 36 stopni Celcjusza, a nastepnego dnia 40 stopni..i na szczescie tez nie chcialo sie az tak jesc.

No i jednego dnia cieplego w ogole nie podalismy /a bylo bardzo wykwintne/. W kuchni wysiadly korki /wraz z calym sprzetem/ i nie moglismy sie dodzwonic, ani dopukac do wlasciciela od ktorego wynajmowalismy sale. Byly egipskie ciemnosci w calym zapleczu kuchennym. Awszyscy goscie szukali korkow....i nie znalezlismy, bo byly w innym pomieszczeniu i z wejsciem od zewnatrz. Ech...dzisiaj sie z tego smieje, ale wtedy bylam wsciekla i myslalam, ze zapadne sie pod ziemie...Zwlaszcza przed goscmi z Polski.

RybkaArchitektka

no to mieliscie przebojowe wesele nie powiem;) . Ja zawsze powtarzam,że wesele robi sie dla gości nie dla siebie,tak jak piszesz było Ci wstyd przed goścmi, w PL sie przyjeło ze ma byc "na bogato" ,kazdy poźniej plotkuje co było dobre co niedobre,czy  w ogóle było. taka to nasza polska mentalnosc.

Co lepsze i tak spora czesc robi jeszcze tradycyjne wesela z narzuconym dla gosci menu. W knajpach z wysokiej połki przychodzi kelner z tabletem i zbiera zamówienia. :) przegięcie jak dla mnie,

Ja bylam na takim polsko wloskim weselu w Niemczech... i menu ciagle wedrowalo, przynoszono salaty, zaraz zabierano, czekalo sie 40 minut na kolejne "danie"...Nie bylo tak, ze potrawy zostawaly na stolach do momentu przyniesienia kolejnej, tylko 15 minut i byly zabierane. Straszna kicha, ja takich rzeczy nie jem, a bylam zmuszona albo jesc to, co na chwile obecna bylo na stole (wiec nic), albo czekac na kolejny posilek za kilka godzin...Nie jadlo sie tego, na co sie aktualnie mialo ochote.

Vitaliowaladyy napisał(a):

RybkaArchitektka no to mieliscie przebojowe wesele nie powiem;) . Ja zawsze powtarzam,że wesele robi sie dla gości nie dla siebie,tak jak piszesz było Ci wstyd przed goścmi, w PL sie przyjeło ze ma byc "na bogato" ,kazdy poźniej plotkuje co było dobre co niedobre,czy  w ogóle było. taka to nasza polska mentalnosc. Co lepsze i tak spora czesc robi jeszcze tradycyjne wesela z narzuconym dla gosci menu. W knajpach z wysokiej połki przychodzi kelner z tabletem i zbiera zamówienia. :) przegięcie jak dla mnie,

Tak, masz racje. Tylko wesele nasze odbylo sie na poludniu Francji i gosci z Polski bylo 8 osob, a z Francji bylo ponad 50. Wiec ciezko robic cos dla tych 8, zwlaszcza, ze pomagala nam tesciowa w organizacji i ja wtedy /2 lata temu/ nie znalam tak dobrze jezyka jak teraz. Zle sie z nia zrozumialam i dla niej na bogato oznaczalo cos zupelnie innego niz dla mnie. Dla Francuza na bogato to krewetki, wino  najlepsze, szampan, takie potrawy z karczochow, ze nie jestem w stanie Ci wyjasnic i z jakiegos tam miesa /ale to byly porcje mini mini, a kosztowaly nas naprawde ogromne pieniadze. W Polsce na bogato, to znaczy, ze stol sie ugina od jedzenia, a co chwile wjezdza jakies cieple danie i na zmiane sie je slodkie i slone. W Polsce sie siedzi za stolem i je i tanczy, we Francji chodzi sie /nikt nie siedzi za stolem/, siedzi w ogrodzie i dyskutuje z rodzina, przyjaciolmi, popijajac dobre wino.

Ciezko wyjasnic takie roznice, bo dla nas Polakow sa one niezrozumiale, podobnie jak dla Francuza polskie biesiady i takie ilosci jedzenia.

RybkaArchitektka

jak z filmu . :P prywatka winko , dobra droga przekaska , szwedzki stół.

u mnie było mało jedzenia bo tylko obiad z dwóch dań do wyboru o 18, tort o 20, grill serwowany o 22, i żurek/barszcz o 1 - nie było zimnej płyty, cały czas staly tylko owoce i ciasta- nikt głodny nie wyszedł a poza tym nie zostałam z toną jedzenia na drugi dzień, ludzie przesadzają i jak obserwuję to każdy idzie się nażreć brzydko mówiąc a potem nikomu nie chce się nawet tanczyc - dziwne nie jest. Nie wiem skąd w ludziach taka obsesja jedzenia że w takich okolicznościach jedzą 3 porcje mięsa i mnóstwo dodatków a siedząc normalnie w domu zjedliby normalny obiad, bez kitu nie rozumiem tego

Jak czytam wasze menu, to zaczynam popadać w jakieś pieprzone kompleksy... Pochodze z Opolszczyzny i wiele osób robi tutaj "śląskie wesela". Dlatego też, w większości sal weselnych, menu jest podobne. Rolada wieprzowa i dwa rodzaje klusek (nie mylić z makaronem!) to świętość! Osoby z innych części Polski mówią, że u nas jest tłusto i wszystkiego za dużo, ale jak tak patrzę na Was, to niektórzy ostro przeginacie pałę.. :P

U mnie będzie:

- obiad: rosół z makaronem, kluski śląskie, kapusta gotowana biała i niebieska na ciepło oraz surówka i 4 porcje mięsa na/os (do wyboru: rolada śląska, pieczeń wieprzowa w winie, bryzol z kurczaka z pieczarkami, pieczeń drobiowa ze szpinakiem, polędwiczki w cieście musztardowo-czosnkowym)

- owoce: winogrona, banany, kiwi, jabłka, nektaryny etc.

- deser I: kawa i herbata w termosach, tort weselny, ciasta

- zakąski: zimna płyta (tu raczej komuna, trzeba wprowadzić małe zmiany, bo nie chcę żadnych tatarów, domowych pasztetów i takich tam..., ale to na 2 tyg. przed)

- I kolacja:  2 porcje mięsa/os (do wyboru: szaszłyk wieprzowy udko z kurczaka, kotlet ze schabu), talaki ziemniaczane, frytki, sałatki i surówki

- deser II: lody w pucharach lub kawa mrożona

- II kolacja: barszcz z krokietem

- III kolacja: zupa gulaszowa lub flaczki z pieczywem

Nie będzie żadnego świnio-dzika, czekoladowej fontanny ani płonących udźców. Tą kasę przeznaczymy na drogich fotografów, dj'a i suknię ślubną. Coś za coś.

Dodam, że wesele będzie dwudniowe, a zaczynać będzie się wcześnie, bo około 15:00.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.