- Dołączył: 2008-05-01
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 477
3 stycznia 2014, 21:10
Dziewczyny, mam nadzieję, że pomożecie mi w sprawie, która nurtuje mnie już od dłuższego czasu..
Jakiś czas temu wzięłam ślub cywilny, a za rok-dwa chcielibyśmy wziąć kościelny, głównie ze względu na fakt, że mój mąż jest bardzo wierzący. I, niestety, tu pojawiają się schody. Mieszkamy razem w Szkocji, a on nie jest Polakiem. Sądziłam zatem, że najlepiej będzie zrobić wesele w Szkocji, tak aby i moja (najwyżej 10-12 osób) i jego rodzina (co najmniej 120-140 osób) mogła być obecna. Mąż jednak ostatnio zaczyna przebąkiwać coś o tym, że chciałby mieć wesele w swoim rodzinnym kraju. Powody jakie podaje to między innymi fakt, że jego rodzina to tzw. śmietanka towarzyska, i wszyscy jego wujkowie, ciotki, kuzyni itd. to albo politycy, jedni z najbogatszych ludzi kraju lub po prostu bogacze. Tradycją w jego rodzinnych sferach jest to, że syn lub córka prominentnego polityka lub innej 'ważnej osoby' wyprawia ogromne wesele nie tylko dla rodziny, ale także dla sąsiadów, tak aby 'całe miasto wiedziało o zaślubinach'.
Przyznam szczerze, że trochę mnie to przeraża, nie tylko sama organizacja, ale i koszty. Według niego takie wesele to koszt około 100 000-120 000 funtów, czyli co najmniej pół miliona. Nie tylko nie mam ochoty wydawać tyle pieniędzy na jedną noc życia, tym bardziej tylko po to, by zaimponować wszystkim obecnym (a sądząc po ich stylu życia ich oczekiwania będą z górnej, a nawet bardzo górnej półki), ale wiem także, że moja rodzina nie uczestniczyłaby ze mną w takim weselu gdyż większości nawet nie byłoby na to stać, trzeba by zrobić masę kosztownych szczepień, a co więcej - kraj jest ten dość niestabilny militarnie z wojnami na tle religijnym i porwaniami na porządku dziennym, także nie chciałabym nawet ryzykować życia czy zdrowia któregoś z mych bliskich. Mąż po wysłuchaniu mych argumentów stwierdził, że możemy w takim razie zrobić dwa wesela - jedno u niego, a drugie w Polsce. Czy jednak istnieje jakikolwiek sens robienia tradycyjnego wesela, z zabawami i popijawą dla garstki 12 osób? Poza tym, chciałabym, aby w końcu nasze rodziny się poznały, byśmy mogli wszyscy w tym szczególnym dla nas dniu uczestniczyć...
Naprawdę nie wiem co robić. Liczę na jakieś porady.. Z góry dziękuję
Edytowany przez TupTup23 3 stycznia 2014, 21:11
- Dołączył: 2013-06-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1123
4 stycznia 2014, 00:10
mysle ze jak ktos jest wstanie wydac pol miliona na glupi slub to i drugie pol miliona znajdzie na mieszkanie ..
4 stycznia 2014, 09:57
Ustaliliście na początku gdzie ma być ślub
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88230
4 stycznia 2014, 10:02
Znam takie pary, nawet jedna Vitalijka brala drugi slub w Pakistanie, ojczyznie swojego meza. Ale tam byla obecna tylko jego rodzina. Tak samo znajoma wyszla za Turka, najpierw mieli wesele w Polsce, a po jakims czasie drugie w Turcji. Nigeria jest dosc daleko, to klopot np. ze wzgledu na szczepienia, transport.
Ja mysle, ze malzenstwo to sztuka kompromisu, nie mozecie byc malzenstwem, kiedy i jedno i drugie mysli o sobie i tylko o swoich wizjach. O wojne i konflikty bym sie nie martwila, ona dotyczy biedakow, a nie ludzi wysoko postawionych.
Poza tym osobiscie uwazam, ze latwiej jest przekonac i przetransportowac 12 osob do Nigerii, niz 120 do Szkocji...
Edytowany przez cancri 4 stycznia 2014, 10:06
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem
- Liczba postów: 14712
4 stycznia 2014, 10:50
Wbrew pozorom to wcale nie jest błahy problem..Inny kraj, kultura i obyczaje...I tam wypada, to co nam się wydaje śmieszne...a przecież nie o to chodzi, żeby jakąś stronę ośmieszyć, czy postawić w sytuacji, że jedna strona będzie musiała się wykosztować /i jeszcze szczepić/..
Ciężko mi doradzić.
Też miałam taką koleżankę ze szkoły-Afrykankę, nie jestem pewna czy była z Nigerii. Jej ojciec był jakimś wodzem i tam był bogaty /chociaż to bogactwo może być różnie pojmowane, bo może znaczyć, że ma 5 kóz..Ona nie mogła odnaleźć się w europejskiej rzeczywistości, chociaż jej 5 dzieci mieszkało po całej Europie i Stanach..nie powinno się z takich ludzi śmiać..Nie wiadomo gdzie nam przyjdzie kiedyś żyć.
- Dołączył: 2008-05-01
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 477
4 stycznia 2014, 15:56
Cancri, niestety nie masz racji - porywaczowi nic po osobie średnio sytuowanej, za majętnego dostanie znacznie większy okup; tak samo ataki i wojny muzułmanów-chrześcijan nie dotyczą tylko 'biedaków', nawet kilka lat temu muzułmańscy terroryści zbombardowali kościół chrześcijański 26 grudnia i kilka ulic poprzez samochody pułapki.. a w końcu mój mąż chciałby wyprawić ogromne, tradycyjne wesele i zaprosić wszystkich znajomych i rodzinę - głównie polityków, także uważam, że istnieje pewne niebezpieczeństwo i ryzyko, którego - bądź co bądź - nie chcę ponosić. Nie chciałabym na własnym weselu ciągle obawiać się czy nic nam nie grozi i drżeć o nasze bezpieczeństwo. Poza tym, przerażają mnie koszta takiego wesela, cała jego rodzina będzie miała jakieś tam oczekiwania, które mój mąż chciałby spełnić. Wiem, że robiąc wesele w Szkocji oczekiwania już będą inne, a co za tym idzie - koszty będą też o wiele mniejsze.