Temat: Problem ze ślubem

Dziewczyny, mam nadzieję, że pomożecie mi w sprawie, która nurtuje mnie już od dłuższego czasu..  
Jakiś czas temu wzięłam ślub cywilny, a za rok-dwa chcielibyśmy wziąć kościelny, głównie ze względu na fakt, że mój mąż jest bardzo wierzący. I, niestety, tu pojawiają się schody. Mieszkamy razem w Szkocji, a on nie jest Polakiem. Sądziłam zatem, że najlepiej będzie zrobić wesele w Szkocji, tak aby i moja (najwyżej 10-12 osób) i jego rodzina (co najmniej 120-140 osób) mogła być obecna. Mąż jednak ostatnio zaczyna przebąkiwać coś o tym, że chciałby mieć wesele w swoim rodzinnym kraju. Powody jakie podaje to między innymi fakt, że jego rodzina to tzw. śmietanka towarzyska, i wszyscy jego wujkowie, ciotki, kuzyni itd. to albo politycy, jedni z najbogatszych ludzi kraju lub po prostu bogacze. Tradycją w jego rodzinnych sferach jest to, że syn lub córka prominentnego polityka lub innej 'ważnej osoby' wyprawia ogromne wesele nie tylko dla rodziny, ale także dla sąsiadów, tak aby 'całe miasto wiedziało o zaślubinach'. 
Przyznam szczerze, że trochę mnie to przeraża, nie tylko sama organizacja, ale i koszty. Według niego takie wesele to koszt około 100 000-120 000 funtów, czyli co najmniej pół miliona. Nie tylko nie mam ochoty wydawać tyle pieniędzy na jedną noc życia, tym bardziej tylko po to, by zaimponować wszystkim obecnym (a sądząc po ich stylu życia ich oczekiwania będą z górnej, a nawet bardzo górnej półki), ale wiem także, że moja rodzina nie uczestniczyłaby ze mną w takim weselu gdyż większości nawet nie byłoby na to stać, trzeba by zrobić masę kosztownych szczepień, a co więcej - kraj jest ten dość niestabilny militarnie z wojnami na tle religijnym i porwaniami na porządku dziennym, także nie chciałabym nawet ryzykować życia czy zdrowia któregoś z mych bliskich. Mąż po wysłuchaniu mych argumentów stwierdził, że możemy w takim razie zrobić dwa wesela - jedno u niego, a drugie w Polsce. Czy jednak istnieje jakikolwiek sens robienia tradycyjnego wesela, z zabawami i popijawą dla garstki 12 osób? Poza tym, chciałabym, aby w końcu nasze rodziny się poznały, byśmy mogli wszyscy w tym szczególnym dla nas dniu uczestniczyć...
Naprawdę nie wiem co robić. Liczę na jakieś porady.. Z góry dziękuję
Pasek wagi
jak nie rozumie to wcale nie bierz kościelnego, phii
Pasek wagi
Jak na zwyczaj katolicki to trochę jakiś dziwny, żeby całą wioskę zapraszać na ślub. Tym bardziej, że tam nie mieszkacie. Upieraj się przy tym co ustaliliście na początku. 
ps. a jakie masz stosunki z rodziną męża, tą dalszą jak i tą bliższą ?
Ja pierdykalam :O

500 tysi :O           Kupcie mi dom:D

Nie bierz kościelnego w takim razie, albo niech zaprosi całą Twoją rodzinę na swój koszt i pół Vitalii!


Pasek wagi
Stosunki z jego bliższą rodziną mam bardzo dobre, dalszej typu ciotek i wujków mieszkających na stałe w Nigerii czy Rosji nie znam. 
Amadeoo - istniałaby oczywiście opcja zaproszenia mojej rodziny do Nigerii jeśli już by naprawdę nie byłoby innego wyjścia. Chciałabym jednak, aby to wesele odbyło się z dala od jego kraju głównie ze względu na te religijne wojny i porywania dla okupów i tak dalej. Nie chcę narażać moich bliskich. Nie ukrywam też, że nie mam zamiaru wydawać takiej kasy na wesele, uważam, że to gruuuuba przesada tym bardziej, że chciałabym w końcu kupić wymarzony dom i ta kasa mogłaby mi się najzwyczajniej w świecie przydać. 
Pasek wagi
 bajkowo nastrojowo

Więc go nie rób, też masz zdanie. Ślub macie.
Pasek wagi
Amadeoo, chyba masz rację, muszę postawić na swoim czyli na ślubie takim jak uzgadnialiśmy na początku, nie zgodzę się na jego alternatywę. 

Dziękuję wszystkim za rady. Temat uważam za zakończony. 
Pasek wagi

dorisek1982 napisał(a):

Jak na zwyczaj katolicki to trochę jakiś dziwny, żeby całą wioskę zapraszać na ślub. Tym bardziej, że tam nie mieszkacie. Upieraj się przy tym co ustaliliście na początku. ps. a jakie masz stosunki z rodziną męża, tą dalszą jak i tą bliższą ?
To jest Afryka, tam rodzina, wielka to świętość, naprawdę stosunki europejskie nie mają tam przełożenia. Ja rozumiem Twojego męża. To znaczy, znam tę mentalność. Myślę, że w koncu zrozumie, że koszty sa za wysokie. Ale, Nigeria to nie Sierra Leone, pomyśl o tym projekcie jako o fajniej wycieczce. Szczepienia? Chyba tylko malaria? Nie martw się, minie mu. Mam nadzieję
Pasek wagi
skoro on może wydać pół miliona na ślub to niby czemu nie może sprowadzić max 12 osób do tego kraju zapewniając im wszystkie szczepienia i ochronę na czas pobytu?
Beatrx, mógłby to zrobić, bez problemu, tylko, że ja nie jestem za ślubem w Nigerii, a po drugie, kiedyś nawet spytałam się mej rodziny jak zareagowali by na taką opcję. Odpowiedź była jednoznaczna: Nie
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.