Temat: Kicz i tandeta czyli wesele?

Czy uważacie niektóre zwyczaje weselne za tandetne, kiczowate i w złym guście?

Ja myślę że erotyczne zabawy weselne, branie kredytów na wesele (bo co powiedzą inni?), tipsy i nadmiar solarium u panny młodej, biały garnitur pana młodego jest kiczowaty.

Keera napisał(a):

Wytlumaczcie mi jedno...dlaczego wiele z was uwaza ze wesele robi sie na pokaz? Skad takie myslenie?Jakas osobista trauma czy co?:p

 a moze poprostu dlatego, ze niektorzy robia wesela na pokaz    

... ja niestety raz bylam na takim weselu gdzie para mloda zaprosila doslownie pol miasteczka ... zwlaszcza zamoznych i waznych... wydali niesamowite pieniadze na zespol, sale, powoz dla panny mlodej, orkiestre na wyjscie z kosciola, porcelane i lniane haftowane obrusy .... ogolnie plan byl taki, ze bogaci mieli przyniesc grube koperty ale nie wyszlo bo wiekszosc przyniosla kwiaty albo drobne prezenty   ...nie dosc, ze posadzili rodzine za "miejskimi prominentami" to jeszcze te zabawy  ...

... wesele nie wyszlo ... wiekszosc rodziny sie obrazilo za posadzenie na koncu sali, wazni byli za wazni zeby poszalec, wujki sie popily i obrzygaly recznie haftowane obrusy, mlodzi zalapali focha bo bylo za malo w kopertach...  ja siedzialam pol imprezy na zapleczu upijajac sie z bardzo przystojnym panem kamerzysta

 

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Keera napisał(a):

Wytlumaczcie mi jedno...dlaczego wiele z was uwaza ze wesele robi sie na pokaz? Skad takie myslenie?Jakas osobista trauma czy co?:p
 a moze poprostu dlatego, ze niektorzy robia wesela na pokaz    ... ja niestety raz bylam na takim weselu gdzie para mloda zaprosila doslownie pol miasteczka ... zwlaszcza zamoznych i waznych... wydali niesamowite pieniadze na zespol, sale, powoz dla panny mlodej, orkiestre na wyjscie z kosciola, porcelane i lniane haftowane obrusy .... ogolnie plan byl taki, ze bogaci mieli przyniesc grube koperty ale nie wyszlo bo wiekszosc przyniosla kwiaty albo drobne prezenty   ...nie dosc, ze posadzili rodzine za "miejskimi prominentami" to jeszcze te zabawy  ... ... wesele nie wyszlo ... wiekszosc rodziny sie obrazilo za posadzenie na koncu sali, wazni byli za wazni zeby poszalec, wujki sie popily i obrzygaly recznie haftowane obrusy, mlodzi zalapali focha bo bylo za malo w kopertach...  ja siedzialam pol imprezy na zapleczu upijajac sie z bardzo przystojnym panem kamerzysta  

Tylko dlaczego wrzucacie wszystkich do jednego worka? A może chce zrobic wesele zeby spedzic ten czas z rodzina,zeby bylo skromnie w gronie najblizszych mi osob.Bez przepychu..Na wszystko musicie byc na NIE...Podejscie typowego polaka,narzekanie na wszystko i ocenianie innych swoja miara..jak dla mnie ŻE-NA-DA

Pasek wagi

angel3103 napisał(a):

LaleczkaCzaki napisał(a):

VenetianMask napisał(a):

Tak, wesele (takie tradycyjne z tymi wszystkimi disco-polowymi grajkami, i zabawami) to wiocha...
masz cos do disco polo? może ktoś lubi słuchać nie dla każdego to wiocha. ja lubię a nie jestem wieśniarą
a ja jestem wieśniarą a potanczyc przy wszystkim mozna i pospiewac jeszcze jak haaaaMoje przyjęcie po ślubie cywilnym bylo w domu skromne w gronie najblizszych....zaluję ze nei wzielismy slubu kościelnego od razu bo teraz mam zagwozdkę.... musimy koscielny wziac (dzieci 2 i 3 lata - czas komuni przyjdzie i bedzie trzeba prosic ksiedza a moze si enie da przekonac)  i teraz nie wiadomo jak to rozegrac...wziąc ślub i na obiad zaprosic gosci do restauracji (zaprosić wszystkich gosci czyli kolo 80 osob (rodzenstwo rodziców ich dzieci partnerów cih i dzieci ) czy moze wybrac z tych osob (ale wybrac jak?kogo wykluczyc) czy moze zorganizowac wesele (wesele raczej w  gre nie wchodzi szkoda nam brac kredyt kiedy czekamy an wykup mieszkania wlasnie) i mam dylemat a czasu jak zwykle malo.

"Księdza będzie trzeba prosić"... Nosz ludzie, kolejna rzecz, która mnie rozwala... :/
Ale mnie trafia jak czytam niektóre wielkie oświecone z jedynym na świecie dobrym gustem. "Bo ja słucham Czajkowskiego" no zajefajny argument.
Ale co mam powiedzieć miałam tradycyjne wesele, z discopolowymi grajkami, masą żarcia, spiewami za stołem do utraty głosów i o zgrozo w 80% finansowali je nasi rodzice.
Nic to, że to tradycja i gdybyśmy się nie zgodzili (a nie mieliśmy wątpliwości moralnych), to pewnie byśmy byli przeklęci na wieki. Nic to, że nawet ekstremalnie "mroczni" kuzyni wywijali na parkiecie, bo niezależnie od muzyki jaka była grana zarówno kapela, goście jak i my potrafiliśmy zrobić taką atmosferę, że ludzie czuli się dobrze i bawili się dobrze. Do tej pory wiele osób mówi nam, że nie byli na lepszym weselu, szczególnie kuzyn, z którym dzielnie wiele lat włóczyliśmy się po koncertach rockowych i metalowych. Nikt się nie schlał do nieprzytomności, nie zarzygał stołu czy nie robił awantury.
A co najważniejsze my z mężem bawiliśmy się wspaniale - to była najlepsza impreza w życiu, szkoda, że tak szybko się skończyła.
Ale jesteśmy tandetni i wioskowi. Jak ktoś chce skromne przyjęcie czy jego brak to niech sobie robi mi nic do tego, ale nie życzę sobie żeby mnie wyzywano i wyśmiewano.
Nie ogarniam jak tradycja może być tak krytykowana, a robienie z siebie na siłę wyższej pierdolencji i jakiegos super eleganckiego przyjęcia, gdzie goście nawet nie wiedzą jak zjeść super nowoczesne potrawy i czy do tego co kapela ra się tańczy, czy lepiej postac i jak skończ zaklaskać.

VenetianMask napisał(a):

angel3103 napisał(a):

LaleczkaCzaki napisał(a):

VenetianMask napisał(a):

Tak, wesele (takie tradycyjne z tymi wszystkimi disco-polowymi grajkami, i zabawami) to wiocha...
masz cos do disco polo? może ktoś lubi słuchać nie dla każdego to wiocha. ja lubię a nie jestem wieśniarą
a ja jestem wieśniarą a potanczyc przy wszystkim mozna i pospiewac jeszcze jak haaaaMoje przyjęcie po ślubie cywilnym bylo w domu skromne w gronie najblizszych....zaluję ze nei wzielismy slubu kościelnego od razu bo teraz mam zagwozdkę.... musimy koscielny wziac (dzieci 2 i 3 lata - czas komuni przyjdzie i bedzie trzeba prosic ksiedza a moze si enie da przekonac)  i teraz nie wiadomo jak to rozegrac...wziąc ślub i na obiad zaprosic gosci do restauracji (zaprosić wszystkich gosci czyli kolo 80 osob (rodzenstwo rodziców ich dzieci partnerów cih i dzieci ) czy moze wybrac z tych osob (ale wybrac jak?kogo wykluczyc) czy moze zorganizowac wesele (wesele raczej w  gre nie wchodzi szkoda nam brac kredyt kiedy czekamy an wykup mieszkania wlasnie) i mam dylemat a czasu jak zwykle malo.
"Księdza będzie trzeba prosić"... Nosz ludzie, kolejna rzecz, która mnie rozwala... :/

co cie rozwala? to ze ksiadz nie chce dopuscic dzieci do komuni swietej bo rodzice zyja bez slubu choc moga go wziac?
Oczywiscie woalalbym miec tez koscielny slub i prawo do spowiedzi komunii i nawet zwyklego nie czucia sie  w kosciele jak nei do konca u siebie.... ale te fizyczne przeszkody zakazy kierowane w dzieci sa najmocniejszym argumentem zeby w koncu uporzadkowac te sprawy slubu koscielnego..... dlaczego moje dzieci maja placici z amoj wybór - ze nie pospieszylam sie z koscielnym ???

drska napisał(a):

Ale mnie trafia jak czytam niektóre wielkie oświecone z jedynym na świecie dobrym gustem. "Bo ja słucham Czajkowskiego" no zajefajny argument.Ale co mam powiedzieć miałam tradycyjne wesele, z discopolowymi grajkami, masą żarcia, spiewami za stołem do utraty głosów i o zgrozo w 80% finansowali je nasi rodzice.Nic to, że to tradycja i gdybyśmy się nie zgodzili (a nie mieliśmy wątpliwości moralnych), to pewnie byśmy byli przeklęci na wieki. Nic to, że nawet ekstremalnie "mroczni" kuzyni wywijali na parkiecie, bo niezależnie od muzyki jaka była grana zarówno kapela, goście jak i my potrafiliśmy zrobić taką atmosferę, że ludzie czuli się dobrze i bawili się dobrze. Do tej pory wiele osób mówi nam, że nie byli na lepszym weselu, szczególnie kuzyn, z którym dzielnie wiele lat włóczyliśmy się po koncertach rockowych i metalowych. Nikt się nie schlał do nieprzytomności, nie zarzygał stołu czy nie robił awantury.A co najważniejsze my z mężem bawiliśmy się wspaniale - to była najlepsza impreza w życiu, szkoda, że tak szybko się skończyła.Ale jesteśmy tandetni i wioskowi. Jak ktoś chce skromne przyjęcie czy jego brak to niech sobie robi mi nic do tego, ale nie życzę sobie żeby mnie wyzywano i wyśmiewano.Nie ogarniam jak tradycja może być tak krytykowana, a robienie z siebie na siłę wyższej pierdolencji i jakiegos super eleganckiego przyjęcia, gdzie goście nawet nie wiedzą jak zjeść super nowoczesne potrawy i czy do tego co kapela ra się tańczy, czy lepiej postac i jak skończ zaklaskać.

Popieram i przyklaskuje wszystkimi konczynami:) Co do gustu muzycznego,przypomniało mi sie wlasnie jak mój mezczyzna,fan Decapitated i Huntera wywijał przy "Jestes szalona"...no ale co bedziemy szlachcie tłumaczyc na czym polega zabawa na weselu,toz to takie tandetne;/

Pasek wagi
Nie chce nikogo obrażać, ale dla mnie osobiście jest żenujące robienie drogiego wesela na kredyt. Wiem, że to jedyna taka uroczystość w życiu, ale osobiście wolałabym mieszkanie, lub nawet jakiś malutki biznes niż zabawe w jeden dzień, a później spłacanie długów.

Muzyka disco polo nie jest zła, nawet weselne zboczone przyśpiewki, ale już obmacywanie się, albo zdejmowanie podwiązki przy około 100 osobach: rodzinie, znajomych, a nawet obcych (np. ze strony pana młodego, których nie znamy) i DZIECIACH jest dla mnie niewłaściwe. 

Keera napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Keera napisał(a):

Wytlumaczcie mi jedno...dlaczego wiele z was uwaza ze wesele robi sie na pokaz? Skad takie myslenie?Jakas osobista trauma czy co?:p
 a moze poprostu dlatego, ze niektorzy robia wesela na pokaz    ... ja niestety raz bylam na takim weselu gdzie para mloda zaprosila doslownie pol miasteczka ... zwlaszcza zamoznych i waznych... wydali niesamowite pieniadze na zespol, sale, powoz dla panny mlodej, orkiestre na wyjscie z kosciola, porcelane i lniane haftowane obrusy .... ogolnie plan byl taki, ze bogaci mieli przyniesc grube koperty ale nie wyszlo bo wiekszosc przyniosla kwiaty albo drobne prezenty   ...nie dosc, ze posadzili rodzine za "miejskimi prominentami" to jeszcze te zabawy  ... ... wesele nie wyszlo ... wiekszosc rodziny sie obrazilo za posadzenie na koncu sali, wazni byli za wazni zeby poszalec, wujki sie popily i obrzygaly recznie haftowane obrusy, mlodzi zalapali focha bo bylo za malo w kopertach...  ja siedzialam pol imprezy na zapleczu upijajac sie z bardzo przystojnym panem kamerzysta  
Tylko dlaczego wrzucacie wszystkich do jednego worka? A może chce zrobic wesele zeby spedzic ten czas z rodzina,zeby bylo skromnie w gronie najblizszych mi osob.Bez przepychu..Na wszystko musicie byc na NIE...Podejscie typowego polaka,narzekanie na wszystko i ocenianie innych swoja miara..jak dla mnie ŻE-NA-DA

... sama zapytalas o wesela na pokaz i traume - opisalam swoje przezycia i tyle... I nie, nie podejscie typowego polaka, tylko subiektywne podsumowanie imprezy... nie bede cukrowac ze mi sie cos podoba jezeli mi sie nie podoba...

..  moje bedzie skromne i prywatne... nie bede sie musiala bac, ze jakis pijany "wujo" bedzie mnie lapal za podwiazke czy cos ...

...co do mnie - bylam na paru weselach... kilka bylo fajnych, kilka kiepskich... na jednym przesiedzialam kilka godzin z panna mloda, ktora byla w histerii bo slubu nie chciala ale rodzice przymusili bo ciaza... I niestety ciagle jeszcze przewazaja wesela typu zastaw sie a postaw sie  ze spraszaniem caaaalej rodziny, sasiadow i znajomych z fejsbooka...

angel3103 napisał(a):

VenetianMask napisał(a):

angel3103 napisał(a):

LaleczkaCzaki napisał(a):

VenetianMask napisał(a):

Tak, wesele (takie tradycyjne z tymi wszystkimi disco-polowymi grajkami, i zabawami) to wiocha...
masz cos do disco polo? może ktoś lubi słuchać nie dla każdego to wiocha. ja lubię a nie jestem wieśniarą
a ja jestem wieśniarą a potanczyc przy wszystkim mozna i pospiewac jeszcze jak haaaaMoje przyjęcie po ślubie cywilnym bylo w domu skromne w gronie najblizszych....zaluję ze nei wzielismy slubu kościelnego od razu bo teraz mam zagwozdkę.... musimy koscielny wziac (dzieci 2 i 3 lata - czas komuni przyjdzie i bedzie trzeba prosic ksiedza a moze si enie da przekonac)  i teraz nie wiadomo jak to rozegrac...wziąc ślub i na obiad zaprosic gosci do restauracji (zaprosić wszystkich gosci czyli kolo 80 osob (rodzenstwo rodziców ich dzieci partnerów cih i dzieci ) czy moze wybrac z tych osob (ale wybrac jak?kogo wykluczyc) czy moze zorganizowac wesele (wesele raczej w  gre nie wchodzi szkoda nam brac kredyt kiedy czekamy an wykup mieszkania wlasnie) i mam dylemat a czasu jak zwykle malo.
"Księdza będzie trzeba prosić"... Nosz ludzie, kolejna rzecz, która mnie rozwala... :/
co cie rozwala? to ze ksiadz nie chce dopuscic dzieci do komuni swietej bo rodzice zyja bez slubu choc moga go wziac?Oczywiscie woalalbym miec tez koscielny slub i prawo do spowiedzi komunii i nawet zwyklego nie czucia sie  w kosciele jak nei do konca u siebie.... ale te fizyczne przeszkody zakazy kierowane w dzieci sa najmocniejszym argumentem zeby w koncu uporzadkowac te sprawy slubu koscielnego..... dlaczego moje dzieci maja placici z amoj wybór - ze nie pospieszylam sie z koscielnym ???

Rozwala mnie takie podejście, że ksiądz jest wielkim autorytetem. Moje dzieci nie będą ochrzczone i nie pośle ich do komunii dopóki same o tym nie zdecydują, wiara rodziców nie zawsze musi pokrywać się z wiara ich dzieci. Obłuda i żal po prostu, skoro jestem nie wierząca, nie wezme slubu kościelnego tylko dlatego, żeby dzieciak nie miał problemów. To jest OBŁUDA! Obłuda, w której żyje większość Polaków, biora kościelny dla białej sukienki, albo żeby potem dziecko mogło być ochrzczone i to też nie dlatego, że są tacy wierzący, ale dlatego, że tak wypada w tym kraju...

A do pani, która czepia się, że "chwalę" się słuchaniem Czajkowskiego: ubolewam nad faktem, że tak mało ludzi słucha dziś klasycznej muzyki, a tak wiele Weekendu...

drska napisał(a):

Ale mnie trafia jak czytam niektóre wielkie oświecone z jedynym na świecie dobrym gustem. "Bo ja słucham Czajkowskiego" no zajefajny argument.Ale co mam powiedzieć miałam tradycyjne wesele, z discopolowymi grajkami, masą żarcia, spiewami za stołem do utraty głosów i o zgrozo w 80% finansowali je nasi rodzice.Nic to, że to tradycja i gdybyśmy się nie zgodzili (a nie mieliśmy wątpliwości moralnych), to pewnie byśmy byli przeklęci na wieki. Nic to, że nawet ekstremalnie "mroczni" kuzyni wywijali na parkiecie, bo niezależnie od muzyki jaka była grana zarówno kapela, goście jak i my potrafiliśmy zrobić taką atmosferę, że ludzie czuli się dobrze i bawili się dobrze. Do tej pory wiele osób mówi nam, że nie byli na lepszym weselu, szczególnie kuzyn, z którym dzielnie wiele lat włóczyliśmy się po koncertach rockowych i metalowych. Nikt się nie schlał do nieprzytomności, nie zarzygał stołu czy nie robił awantury.A co najważniejsze my z mężem bawiliśmy się wspaniale - to była najlepsza impreza w życiu, szkoda, że tak szybko się skończyła.Ale jesteśmy tandetni i wioskowi. Jak ktoś chce skromne przyjęcie czy jego brak to niech sobie robi mi nic do tego, ale nie życzę sobie żeby mnie wyzywano i wyśmiewano.Nie ogarniam jak tradycja może być tak krytykowana, a robienie z siebie na siłę wyższej pierdolencji i jakiegos super eleganckiego przyjęcia, gdzie goście nawet nie wiedzą jak zjeść super nowoczesne potrawy i czy do tego co kapela ra się tańczy, czy lepiej postac i jak skończ zaklaskać.

Widzę, że to po części też do mnie, zatem odpowiem.
Po 1. Z tego co zrozumiałam argumentem wypowiadającej się powyżej nie było "słucham Czajkowskiego", a było nim "słucham różnych rodzajów muzyki". O ile jeszcze disco polo na weselu czy innej imprezie jestem w stanie jakkolwiek zrozumieć - no bo przecież na imprezę nie po to się idzie, żeby kontemplować walory wielkiej sztuki, o tyle nie pojmuję słuchania disco-polo w domu dla przyjemności. Przepraszam, możesz mnie oświecić, jeśli chcesz, ale no kurczę... Po co? Jaką to ma wartość? Muzyka stworzona przez komputer, brak jakiegokolwiek talentu u któregokolwiek z "muzyków", każdy tekst o tym samym...
Po 2. Wiem, że to tradycja, jednakże nie mogę pojąć jej sensu. Wywalić pare-dziesiąt tysięcy z budżetu rodziców na jedzenie, alkohol i tańce w remizie - po prostu nie rozumiem i tyle.
Po 3. Gdzie Cię ktoś wyzwał i wyśmiał? :) Przecież nawet w swoim poprzednim poście zaznaczyłam, że nie mówię, że wszyscy tak robią, że nie każdy kieruje się tym, żeby się popisać przed ludźmi, robiąc wesele.
Po 4. Cieszę się, że Twoje wesele się udało i że byłaś szczęśliwa. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.