Temat: Goście weselni?

Mam pytanie do Pań, które mają slub i wesele za sobą lub do tych, które juz rozważały kwestię gości :) Co prawda ja z Moim rozmawialiśmy bardzo luźno o ślubie, że będzie w przyszłości, ale nieokreślonej ;) Jedna pewna kwestia nie daje mi spokoju. Goście.

Patrząc po najbliższej rodzinie:

ON - mama, tata, dziadkowie (2), brat mamy (kawaler), brat taty z żoną (2) i 2 kuzyni z osobami towarzyszącymi (4) = 11 osób

JA - mama, tata, siostra z mężem i synem (3), siostra mamy z mężem + kuzyn z dziewczyną (4), brat mamy z żoną + kuzynka z chłopakiem (4), 3 siostry taty z mężami (6), brat taty z żoną (2) i dalej liczę łącznie, bo to dużo 9 kuzynostwa z mężami, żonami, partnerami itd. (18) = 39 osób (a nie policzyłam dzieci kuzynostwa :/)

Jak sobie radziłyście z taką dysproporcją?... Na samą myśl się wzdrygam, bo wygląda to strasznie. A wiecie, jak sie zaprasza rodzeństwo taty to głupio wybierać itd. :/

Wiem, że martwię się na zapas, ale ta myśl mnie przeraziła :P
nie zapraszacie w ogóle znajomych ?:P nie jest to w ogóle istotne ile z 'której strony' jest gości. u nas całe życie od mojego ojca zjawia się kilka osób a od mamy taka armia jak na koncercie :D i nie ma to nic do rzeczy może jedynie zrezygnowałabym z wyraźnego oddzielania gości z Twojej strony od gości ze strony przyszłego by nie rzucało się to tak w oczy :P
u mnie tez była dysproporcja na rzecz gości narzeczonego i co? i nic :) tak bywa, za to ja miałam wiecej znajomych : )

ewuka111 napisał(a):

u mnie będzie mniej a u partnera 2 razy tyle. on płaci za swoich ja za swoich.


ostro
u nas koszty były pół na pół, bez względu na to ile osób od kogo
Pasek wagi
My razem płacimy za wszystko, przecież to ŚLUB i WESELE, nie wiem jak można tu rozgraniczać "moje", "twoje"...
W naszym przypadku Narzeczony zaprasza 3 razy więcej osób niż ja, ale nie jestem o to zła itp., nie przeszkadza mi to w ogóle :) To Nasz Dzień i zapraszamy tylko najbliższych, a że mój Narzeczony ma większą rodzinę, z którą utrzymuje dobry kontakt to będzie ich więcej :) No problem :)
Pasek wagi

unodostress napisał(a):

nie zapraszacie w ogóle znajomych ?:P nie jest to w ogóle istotne ile z 'której strony' jest gości. u nas całe życie od mojego ojca zjawia się kilka osób a od mamy taka armia jak na koncercie :D i nie ma to nic do rzeczy może jedynie zrezygnowałabym z wyraźnego oddzielania gości z Twojej strony od gości ze strony przyszłego by nie rzucało się to tak w oczy :P

Znajomi jak najbardziej, tylko w dysproporcji chodziło mi o rodzinę, dlatego wymieniłam :)
U nas była podobna dysproporcja - tzn. około 30 osób od Niego i prawie 70 ode mnie. W jakim sensie ma to znaczenie? Nie bardzo wiem, o co pytasz?
Pasek wagi
U mnie na weselu też była dysproporcja. Z mojej strony 35 gości, ze strony partnera 15, a więc podobnie jak u Ciebie. Ani ja nie miałam z tym problemu, ani partner, w końcu nikt mu nie bronił zaprosić więcej gości ;)

ewuka111


u mnie tak samo

uwazam ze powinniscie pokryc wydatki na pol. w koncu wspolnie bedziecie sie bawic i jesc, prezenty tez wspolnie, jestescie dorosli. mysle ze w tych czasach malo kto nie zna rodziny drugiej strony, przynajmniej tej najblizszej. ja nie planuje slubu ale mieszkam z partnerem i wszedzie idziemy razem na uroczystosci rodzinne a wydatki sa wspolne albo jedno drugiemu potem stawia. najczesciej spedzamy czas z rodzenstwem "tesciowej" i ich rodzicami (dziadkami partnera), a ode mnie z siostra taty ( licze tez zony/mezow i kuzynow w obu przypadkach rzecz jasna). oplatek najpierw tu a potem tam, albo wspolne stypy. a np moja ciocia sie pyta kiedy wpadniemy w swieto albo od tak. takze ja u siebie nie widze rozgraniczenia
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.