- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2013, 16:56
Edytowany przez cancri 16 lipca 2013, 16:59
17 lipca 2013, 14:53
Krolowamargot1 miała na myśli raczej to,że ją nie interesują zobowiązania, a kwestia pierścionka za kilkanaście tysięcy jest raczej metaforą tego że prawdopodobnie albo zaręczy w dalekiej przyszłości bądź wcale. Ja tak przynajmniej zrozumiałam:Pczy to aby nie lekka przesada? nie liczy się gest i to co on ma wyrażać tylko koniecznie cena pierścionka? z pierścionkiem za kilkanaście tys. to ja bym się bała z domu wychodzić...Moja przyjaciółka zareczyła sie z teściową:-) to znaczy, teściowa kupiła i dała jej pierścionek 2 tygodnie przed ślubem, bo jej facet nie miał głowy do drobiazgów, gdyż pod dyktando narzeczonej remontowal kuchnię :-) lubię te historię, bo przypomina mi, co w życiu ważne. Ja na wszelki wypadek postawiłam poprzeczkę bardzo wysoko. Kiedyś, jak moj facet coś wspominał o zareczaniu i tak dalej, pokazalam mu pierścionek, który jestem skłonna przyjąć. Czarny brylant, kilka karatow, białe złoto, kilkanaście tysięcy.
17 lipca 2013, 18:19
17 lipca 2013, 23:21
Ok, tylko po co dawać nadzieję facetowi mówiąc, że tylko taki pierścionek przyjmie skoro ona wcale nie ma zamiaru się trwale wiązać? Nie można postawić sprawy jasno? Jestem pewna, że facet, jako że jest istotą bardziej płytko myślącą niż kobieta na 100% nie doszuka się tam metafory tylko będzie dążył do spełnienia wymagań jeśli mu zależy...Krolowamargot1 miała na myśli raczej to,że ją nie interesują zobowiązania, a kwestia pierścionka za kilkanaście tysięcy jest raczej metaforą tego że prawdopodobnie albo zaręczy w dalekiej przyszłości bądź wcale. Ja tak przynajmniej zrozumiałam:Pczy to aby nie lekka przesada? nie liczy się gest i to co on ma wyrażać tylko koniecznie cena pierścionka? z pierścionkiem za kilkanaście tys. to ja bym się bała z domu wychodzić...Moja przyjaciółka zareczyła sie z teściową:-) to znaczy, teściowa kupiła i dała jej pierścionek 2 tygodnie przed ślubem, bo jej facet nie miał głowy do drobiazgów, gdyż pod dyktando narzeczonej remontowal kuchnię :-) lubię te historię, bo przypomina mi, co w życiu ważne. Ja na wszelki wypadek postawiłam poprzeczkę bardzo wysoko. Kiedyś, jak moj facet coś wspominał o zareczaniu i tak dalej, pokazalam mu pierścionek, który jestem skłonna przyjąć. Czarny brylant, kilka karatow, białe złoto, kilkanaście tysięcy.