Temat: Do par, które mieszkały razem przed ślubem.

Witam, za rok w sierpniu planuję wziąć ślub, jest jednak pewien "problem". Mieszkam z narzeczonym już od dwóch lat. W mojej parafii ksiądz jest, delikatnie mówiąc wymagający. Rok temu chciałam iść na chrzestną, to powiedział, że dopóki nie zamieszkam osobno z partnerem to nie mogę być chrzestną, bo przecież my się zachowujemy na pewno jak para :/ (swoją drogą ciekawe jak niby mamy się zachowywać? Jak znajomi?) I teraz pytanie: Jak rozwiązaliście ten problem? Czy wasz ksiądz się też tak "czepiał" faktu, że mieszkacie razem? Nie wiem jak ma przebiec ta rozmowa, za miesiąc idziemy ustalać datę ślubu. Dziękuję z góry za pomoc.
Pasek wagi
W dużych miastach już zupełnie nie ma z tym problemu - Kościół dostosowuje się do obecnych czasów - daje śluby ciężarnym (pewnie z 90% ślubów) to mieszkającym przed ślubem nie da? Masz 2 wyjścia: - albo okłamać księdza na spowiedzi, że już nie mieszkacie ;) albo wyspowiadać się przed samym ślubem  i poczekać ze współżyciem do nocy poślubnej ;)

MissButterfly83 napisał(a):

ToJaMax napisał(a):

megan292 napisał(a):

swandive napisał(a):

ziabcia napisał(a):

Zmarl mój przyszly teść..w związku z czym poczuląm sama w sobie, że potrzebuje spowiedzi..i glupia podczas niej przyznałam się że mieszkam z facetem, że planujemy ślub-ale w związku ze teść zmarł musimy to odłożyć. Nigdy taka zabeczana z kosciolą nie wyszłam(a mam prawie 30 lat na karku) bo ksiądz tak mi pojechał, że poczuląm siejak ostatnia...
Masakra, nie powinni księża jeździć tak po ludziach, nie ważne, co złego zrobili. Jeszcze do łez doprowadzają... W ogóle spowiadać się powinno do Boga, a nie gościa w sutannie. Takie moje osobiste zdanie.
Skoro nie zgadzasz się z zasadami wiary, w której chcesz wziąć ślub i dla Ciebie księża to "goście w sutannie" to chyba jakaś pomyłka z tym ślubem kościelnym. Weź cywilny i będziesz miała święty spokój od tych wszystkich zasad i nikt się nie będzie Ciebie czepiał z kim mieszkasz i z kim śpisz. To proste.
Z zasadami wiary można się zgadzać, ale nie trzeba ślepo słuchać księży - bo każdy jest inny, ma inne podejście, inne zasady i inne grzechy na swoim sumieniu. To, że jest księdzem nie znaczy, że trzeba mu bezgranicznie ufać - tak samo jak jest wiele typów "ludzi cywilnych", gdzie z jednymi się zgadzasz z drugimi nie, tak samo możesz się zgadzać z jednym księdzem a z kolejnym już nie. Nie myl wiary z księdzem... Ja chcę wziąć ślub kościelny, bo wierzę, w takiej wierze zostałam wychowana, co nie znaczy, że ślepo będę podążała za każdym księdzem. I też uważam, że powinno spowiadać się do Boga, bo jak to jest, że jeden ksiądz da rozgrzeszenie a inny za ten sam grzech nie da? 
Ale Ty nie masz podążać za księdzem tylko za Panem Bogiem


Za Panem Bogiem? A kto to taki? Aha, i podążając za Panem Bogiem Ojcem myślę, że szybko można skończyć w więzieniu ;) (Tak, wiem, wiem, teraz mówi się, że to wszystko jedna wielka metafora, ale guzik prawda)

MissButterfly83 napisał(a):

I tak jak już tu Koleżanka wcześniej wspomniała. Po co ślub kościelny skoro macie taki stosunek do Kościoła?! Z tradycji? a potem się dziwicie, że nie macie rozgrzeszenia czy ksiądz Wam nie chce dac ślubu. W każdej Wspólnocie/Grupie istnieją zasady, których trzeba przestrzegać jeśli chce się być jej członkiem. Tak samo w Kościele Katolickim. Trochę rozsądku

Zapewniam cię, że jestem najrozsądniejszą osobą jaką znam ;) Stosunek do kościoła mamy zdrowy. Nie z jakiejś głupiej tradycji, wypraszam sobie. Raczej z racji tego, że jesteśmy wierzący, kochamy się i chcemy przysięgać przed Bogiem, żeby nie żyć jak dotychczas i po prostu żyć razem. A Ty? masz lub planujesz ślub kościelny? Jeśli tak, to pomyśl, czy Ty byłaś/jesteś idealna pod względem wiary, a później innych pouczaj... A jeśli nie, to po prostu może nie wiesz jaki to trudny temat...wyraź swoje zdanie, ok, odpowiedz na pytanie, jeszcze bardziej ok, ale nie krytykuj od razu. Nie znasz do końca sytuacji, nie znasz nas, nie wiesz jacy jesteśmy.
Pasek wagi

Mumtaz napisał(a):

MissButterfly83 napisał(a):

ToJaMax napisał(a):

megan292 napisał(a):

swandive napisał(a):

ziabcia napisał(a):

Zmarl mój przyszly teść..w związku z czym poczuląm sama w sobie, że potrzebuje spowiedzi..i glupia podczas niej przyznałam się że mieszkam z facetem, że planujemy ślub-ale w związku ze teść zmarł musimy to odłożyć. Nigdy taka zabeczana z kosciolą nie wyszłam(a mam prawie 30 lat na karku) bo ksiądz tak mi pojechał, że poczuląm siejak ostatnia...
Masakra, nie powinni księża jeździć tak po ludziach, nie ważne, co złego zrobili. Jeszcze do łez doprowadzają... W ogóle spowiadać się powinno do Boga, a nie gościa w sutannie. Takie moje osobiste zdanie.
Skoro nie zgadzasz się z zasadami wiary, w której chcesz wziąć ślub i dla Ciebie księża to "goście w sutannie" to chyba jakaś pomyłka z tym ślubem kościelnym. Weź cywilny i będziesz miała święty spokój od tych wszystkich zasad i nikt się nie będzie Ciebie czepiał z kim mieszkasz i z kim śpisz. To proste.
Z zasadami wiary można się zgadzać, ale nie trzeba ślepo słuchać księży - bo każdy jest inny, ma inne podejście, inne zasady i inne grzechy na swoim sumieniu. To, że jest księdzem nie znaczy, że trzeba mu bezgranicznie ufać - tak samo jak jest wiele typów "ludzi cywilnych", gdzie z jednymi się zgadzasz z drugimi nie, tak samo możesz się zgadzać z jednym księdzem a z kolejnym już nie. Nie myl wiary z księdzem... Ja chcę wziąć ślub kościelny, bo wierzę, w takiej wierze zostałam wychowana, co nie znaczy, że ślepo będę podążała za każdym księdzem. I też uważam, że powinno spowiadać się do Boga, bo jak to jest, że jeden ksiądz da rozgrzeszenie a inny za ten sam grzech nie da? 
Ale Ty nie masz podążać za księdzem tylko za Panem Bogiem
Za Panem Bogiem? A kto to taki? Aha, i podążając za Panem Bogiem Ojcem myślę, że szybko można skończyć w więzieniu ;) (Tak, wiem, wiem, teraz mówi się, że to wszystko jedna wielka metafora, ale guzik prawda)

niby dlaczego?
Mam kosciol w nosie, ostatnio ksieza kojarza mi sie wylacznie z pedofilia. Denerwuje mnie fakt ze jak nie jestes katolikiem to pewnie jakims dzikusem z puszczy. Jestem teraz na etapie wyboru czy poslac dziecko do komunii czy nie. Wiem ze jesli tego nie zrobie dziecko moze miec nieprzyjnosci. W podstawowce spotkalem sie z gnebieniem dlatego ze pochodzilem z bardzo biednej rodziny. Teraz probuje bronic dziecko przed byciem odludkiem, tym innym.

MissButterfly83 napisał(a):

I tak jak już tu Koleżanka wcześniej wspomniała. Po co ślub kościelny skoro macie taki stosunek do Kościoła?! Z tradycji? a potem się dziwicie, że nie macie rozgrzeszenia czy ksiądz Wam nie chce dac ślubu. W każdej Wspólnocie/Grupie istnieją zasady, których trzeba przestrzegać jeśli chce się być jej członkiem. Tak samo w Kościele Katolickim. Trochę rozsądku

Wiesz co - mogłabym się z takimi zasadami zgodzić i je przestrzegać, gdyby nie to.. że księża je zmieniają, jak im się podoba...
Jak to jest, że kiedyś adwent był czasem postnym - żadnych imprez, zabaw hucznych.. Później kościół od tego odszedł, zaczął pozwalać na imprezy w czasie adwentu.
Później - zmienił zasady dotyczące piątku - kiedyś była to zarówno wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych jak też od imprez. Teraz od tego odeszli, księża udzielają nawet ślubów w piątki.
Jakie to zasady, jeśli są ciągle zmieniane - ot tak sobie? 
Wolę żyć w zgodzie z własnym sumieniem... 
Pasek wagi

Mumtaz napisał(a):

W dużych miastach już zupełnie nie ma z tym problemu - Kościół dostosowuje się do obecnych czasów - daje śluby ciężarnym (pewnie z 90% ślubów) to mieszkającym przed ślubem nie da? Masz 2 wyjścia: - albo okłamać księdza na spowiedzi, że już nie mieszkacie ;) albo wyspowiadać się przed samym ślubem  i poczekać ze współżyciem do nocy poślubnej ;)

Chyba opcja nr 2 by była najodpowiedniejsza :P Może wytrzymam te 2 dni :D
Pasek wagi

swandive napisał(a):

MissButterfly83 napisał(a):

I tak jak już tu Koleżanka wcześniej wspomniała. Po co ślub kościelny skoro macie taki stosunek do Kościoła?! Z tradycji? a potem się dziwicie, że nie macie rozgrzeszenia czy ksiądz Wam nie chce dac ślubu. W każdej Wspólnocie/Grupie istnieją zasady, których trzeba przestrzegać jeśli chce się być jej członkiem. Tak samo w Kościele Katolickim. Trochę rozsądku
Zapewniam cię, że jestem najrozsądniejszą osobą jaką znam ;) Stosunek do kościoła mamy zdrowy. Nie z jakiejś głupiej tradycji, wypraszam sobie. Raczej z racji tego, że jesteśmy wierzący, kochamy się i chcemy przysięgać przed Bogiem, żeby nie żyć jak dotychczas i po prostu żyć razem. A Ty? masz lub planujesz ślub kościelny? Jeśli tak, to pomyśl, czy Ty byłaś/jesteś idealna pod względem wiary, a później innych pouczaj... A jeśli nie, to po prostu może nie wiesz jaki to trudny temat...wyraź swoje zdanie, ok, odpowiedz na pytanie, jeszcze bardziej ok, ale nie krytykuj od razu. Nie znasz do końca sytuacji, nie znasz nas, nie wiesz jacy jesteśmy.

cały czas wyrażam swoje zdanie na temat seksu pozamałżeńskiego - jest grzechem i nieuczciwej spowiedzi - jest świętokradztwem. Nikogo nie zamierzam pouczać, jeśli tak się poczułaś to przepraszam. Pokazuje tylko jak omawiana sprawa wygląda ze strony Kościoła i  wydaje mi się, że jeśli ktoś jest wierzący to powinno być to równie ważne dla niego.

mezatka07 napisał(a):

Ja mieszkalam z chlopakiem jakies 3 lata przed slubem, ale nie mialam takiego problemu z proboszczem ...... nigdy nie pytal o to czy razem mieszkamy itp... bardzo poszedl nam z reszta na reke ze wszystkimi dokumentami, spowiedzia itp bo wyjezdzalismy za granice i wracalismy praktycznie na sam slub..ale w innym kosciele trafil sie ksiadz, ktory spowiadal wlasnie przed samym slubem i pytal mojego M ile razy to robilismy, kiedy ostatnio i takie rozne krepujace  i niepotrzebne pytania....... jeszcze brakowalo spytac w jakiej pozycji :/ na koniec dodal, ze ma nadzieje, ze chociaz do dnia slubu jakos wytrwamy w celibacie! (slub mial byc za 2 dni..) a mi trafil sie wspanialy ksiadz, ktory mnie nie pouczal ani nic, rozmawial o kwestii macierzynstwa i wzajemnych relacji z partnerem itp 

Takie pytania bywają krępujące, wiem, bo mój ksiądz jak byłam się o bycie chrzestną pytać to się wypytywał... bezproblemowi księża są najlepsi :)
Pasek wagi

ToJaMax napisał(a):

MissButterfly83 napisał(a):

I tak jak już tu Koleżanka wcześniej wspomniała. Po co ślub kościelny skoro macie taki stosunek do Kościoła?! Z tradycji? a potem się dziwicie, że nie macie rozgrzeszenia czy ksiądz Wam nie chce dac ślubu. W każdej Wspólnocie/Grupie istnieją zasady, których trzeba przestrzegać jeśli chce się być jej członkiem. Tak samo w Kościele Katolickim. Trochę rozsądku
Wiesz co - mogłabym się z takimi zasadami zgodzić i je przestrzegać, gdyby nie to.. że księża je zmieniają, jak im się podoba...Jak to jest, że kiedyś adwent był czasem postnym - żadnych imprez, zabaw hucznych.. Później kościół od tego odszedł, zaczął pozwalać na imprezy w czasie adwentu.Później - zmienił zasady dotyczące piątku - kiedyś była to zarówno wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych jak też od imprez. Teraz od tego odeszli, księża udzielają nawet ślubów w piątki.Jakie to zasady, jeśli są ciągle zmieniane - ot tak sobie? Wolę żyć w zgodzie z własnym sumieniem... 

no, mój znajomy bierze ślub w czwartek. To ja mam być w porządku na 100% , a oni sobie mogą zmieniać jak chcą? hehe też stawiam na sumienie i rozmowę z Bogiem, a nie księdzem.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.