Temat: Do par, które mieszkały razem przed ślubem.

Witam, za rok w sierpniu planuję wziąć ślub, jest jednak pewien "problem". Mieszkam z narzeczonym już od dwóch lat. W mojej parafii ksiądz jest, delikatnie mówiąc wymagający. Rok temu chciałam iść na chrzestną, to powiedział, że dopóki nie zamieszkam osobno z partnerem to nie mogę być chrzestną, bo przecież my się zachowujemy na pewno jak para :/ (swoją drogą ciekawe jak niby mamy się zachowywać? Jak znajomi?) I teraz pytanie: Jak rozwiązaliście ten problem? Czy wasz ksiądz się też tak "czepiał" faktu, że mieszkacie razem? Nie wiem jak ma przebiec ta rozmowa, za miesiąc idziemy ustalać datę ślubu. Dziękuję z góry za pomoc.
Pasek wagi
Ja mieszkam z narzeczonym przed ślubem - z różnych względów... Nieważne. 
W przyszłym roku bierzemy ślub, ale na razie nie mieliśmy okazji powiedzieć księdzu o tym fakcie - więc też będę się trochę obawiała, bo nie mam się gdzie wynieść przed ślubem, więc to w grę nie wchodzi.
Natomiast na naukach byliśmy u księdza, który zdawał sobie sprawę, że mieszkamy razem i nic nie mówił. Nie było to też spowodowane tym, że mu "zapłaciliśmy" za to, bo ksiądz nie chciał ani grosza za nauki... Podobnie jak za ślub, który organizuje znajomym - wie, jakie są czasy i uważa, że młodym przyda się kasa...
Pasek wagi
szczerze?
nie mówiliśmy księdzu, że razem mieszkamy, podeszliśmy do tego ze zdrowym rozsądkiem.
on nie pytał, a my nie wyciągaliśmy na wierzch tego tematu. wiedziałam, że robią z tego względu problemy, a ja osobiście go nie widzę. no, bo co jest w tym złego? seks przed ślubem z byle kim, o ile się z nim nie mieszka - ok, rozgrzeszymy, ale seks z JEDNĄ osobą, z którą się mieszka i żyje już nie w porządku?

każdy robi wedle sumienia.
mojego nic nie gryzło i nie gryzie nadal :)

angel3103 napisał(a):

z miejscowosci ktorej pochodze ksiadz jest znany z wyrozumialosci tolerancji i przymruzenia ok :) jestem 5 lat tylko po cywilnym w tym czasie bylam druchną chrzestną i mam 2 ochrzczonych dzieci - ksiadz cierpliwie czekaaz przyjdziemy do niego wybrac date slubu koscielnego :)
zeby ksieza nie przymrozali oka na takie sprawy to stado owieczek by sie dramatycznie zmniejszylo.
bo ksiadz jest madry ludzki i postepowy....dlatego tojamax taks ie wobec was zachowuje i tyle
tak byc powinno.......to ze jestescie razem tyle i nadal chcecie jest wazne.........a nie przec do przodu do slubu a potem z a2 lata czy rok prosic watykan o rozwod koscielnego czego coraz wiecej teraz

swandive napisał(a):

ziabcia napisał(a):

Zmarl mój przyszly teść..w związku z czym poczuląm sama w sobie, że potrzebuje spowiedzi..i glupia podczas niej przyznałam się że mieszkam z facetem, że planujemy ślub-ale w związku ze teść zmarł musimy to odłożyć. Nigdy taka zabeczana z kosciolą nie wyszłam(a mam prawie 30 lat na karku) bo ksiądz tak mi pojechał, że poczuląm siejak ostatnia...
Masakra, nie powinni księża jeździć tak po ludziach, nie ważne, co złego zrobili. Jeszcze do łez doprowadzają... W ogóle spowiadać się powinno do Boga, a nie gościa w sutannie. Takie moje osobiste zdanie.

Skoro nie zgadzasz się z zasadami wiary, w której chcesz wziąć ślub i dla Ciebie księża to "goście w sutannie" to chyba jakaś pomyłka z tym ślubem kościelnym. Weź cywilny i będziesz miała święty spokój od tych wszystkich zasad i nikt się nie będzie Ciebie czepiał z kim mieszkasz i z kim śpisz. To proste.

u nas jest w miarę ok... Powiedział że jeśli chcemy po pościć przed ślubem te trzy miesiące to ok jeśli mieszkamy oddzielnie a jeśli razem to powinniśmy oddzielnie spać... ale on twierdzi ze skoro para mieszka razem to powienna iść do spowiedzi raz przed ślubem i nie cudować... Ja nie mieszkam z narzeczonym, ale grzeczni nie jesteśmy... To głupota bo para może mieszkać razem i spać grzecznie bez seksu ( a znam taką) a może być tak, ze będą mieszkać z rodzicami, a sypiać ze sobą codziennie (i takie też znam):)

A ksiądz nie powinien być dla pary materacem....

MissButterfly83 napisał(a):

Luscious napisał(a):

Jeśli jesteście Katolikami, to dlaczego nie przestrzegacie zasad wiary, chcąc korzystać z jej dobrodziejstw i sakramentów? Nie potrafię tego zrozumieć- po co osobom żyjącym w permanentnym grzechu sakramenty, przecież to jeszcze większy grzech - świętokradztwo... Ślub można wziąć cywilny, religia ma swoje zasady, na które się godzi albo nie - ale wtedy raczej nie można się nazywać Katolikiem, wybieranie z religii tego co nam pasuje a co nie jest raczej żałosne. A ksiądz jeden z niewielu normalnych, widać nie chodzi mu o czysty zysk jak całej reszcie (udzielanie ślubu zbrzuchaconym np;) ).Dodam, że nie jestem wierząca, po prostu dziwię się, że można tak wybiórczo traktować zasady, które mają Was doprowadzić do zbawienia ;)
Cała prawda

Ksiądz powinien zrozumieć, że w kraju takim jak Polska nie da się godnie żyć, uskładać pieniążek na wesele, dom, samochód, cokolwiek. Więc wyprowadziłam się z narzeczonym do Anglii, żeby zarobić sobie na to wszytko i uniknąć kredytów. Nie mamy tyle pieniążków, żeby sobie mieszkać tutaj osobno. Zmusza mnie życie do tego, że musimy mieszkać razem. Nie zamierzam mieszkać z rodzicami do 40 lat czekając kiedy wreszcie uzbieram na upragnione wesele, mieszkanie/dom i samochód. Mimo to, że z nim mieszkam to uważam się za katoliczkę i co więcej nią jestem. Ustalanie czy będziemy się nazywali katolikami, czy nie to nie należy raczej do Ciebie, nie? Więc no nie wiem czy to taka prawda...nie spełniam żadnych punktów, za które mi grozi ekskomunika. Jeśli nie jesteś wierząca to skąd ten hejt?
Pasek wagi

megan292 napisał(a):

swandive napisał(a):

ziabcia napisał(a):

Zmarl mój przyszly teść..w związku z czym poczuląm sama w sobie, że potrzebuje spowiedzi..i glupia podczas niej przyznałam się że mieszkam z facetem, że planujemy ślub-ale w związku ze teść zmarł musimy to odłożyć. Nigdy taka zabeczana z kosciolą nie wyszłam(a mam prawie 30 lat na karku) bo ksiądz tak mi pojechał, że poczuląm siejak ostatnia...
Masakra, nie powinni księża jeździć tak po ludziach, nie ważne, co złego zrobili. Jeszcze do łez doprowadzają... W ogóle spowiadać się powinno do Boga, a nie gościa w sutannie. Takie moje osobiste zdanie.
Skoro nie zgadzasz się z zasadami wiary, w której chcesz wziąć ślub i dla Ciebie księża to "goście w sutannie" to chyba jakaś pomyłka z tym ślubem kościelnym. Weź cywilny i będziesz miała święty spokój od tych wszystkich zasad i nikt się nie będzie Ciebie czepiał z kim mieszkasz i z kim śpisz. To proste.

Z zasadami wiary można się zgadzać, ale nie trzeba ślepo słuchać księży - bo każdy jest inny, ma inne podejście, inne zasady i inne grzechy na swoim sumieniu. To, że jest księdzem nie znaczy, że trzeba mu bezgranicznie ufać - tak samo jak jest wiele typów "ludzi cywilnych", gdzie z jednymi się zgadzasz z drugimi nie, tak samo możesz się zgadzać z jednym księdzem a z kolejnym już nie. Nie myl wiary z księdzem... 
Ja chcę wziąć ślub kościelny, bo wierzę, w takiej wierze zostałam wychowana, co nie znaczy, że ślepo będę podążała za każdym księdzem. I też uważam, że powinno spowiadać się do Boga, bo jak to jest, że jeden ksiądz da rozgrzeszenie a inny za ten sam grzech nie da? 

Pasek wagi

ToJaMax napisał(a):

megan292 napisał(a):

swandive napisał(a):

ziabcia napisał(a):

Zmarl mój przyszly teść..w związku z czym poczuląm sama w sobie, że potrzebuje spowiedzi..i glupia podczas niej przyznałam się że mieszkam z facetem, że planujemy ślub-ale w związku ze teść zmarł musimy to odłożyć. Nigdy taka zabeczana z kosciolą nie wyszłam(a mam prawie 30 lat na karku) bo ksiądz tak mi pojechał, że poczuląm siejak ostatnia...
Masakra, nie powinni księża jeździć tak po ludziach, nie ważne, co złego zrobili. Jeszcze do łez doprowadzają... W ogóle spowiadać się powinno do Boga, a nie gościa w sutannie. Takie moje osobiste zdanie.
Skoro nie zgadzasz się z zasadami wiary, w której chcesz wziąć ślub i dla Ciebie księża to "goście w sutannie" to chyba jakaś pomyłka z tym ślubem kościelnym. Weź cywilny i będziesz miała święty spokój od tych wszystkich zasad i nikt się nie będzie Ciebie czepiał z kim mieszkasz i z kim śpisz. To proste.
Z zasadami wiary można się zgadzać, ale nie trzeba ślepo słuchać księży - bo każdy jest inny, ma inne podejście, inne zasady i inne grzechy na swoim sumieniu. To, że jest księdzem nie znaczy, że trzeba mu bezgranicznie ufać - tak samo jak jest wiele typów "ludzi cywilnych", gdzie z jednymi się zgadzasz z drugimi nie, tak samo możesz się zgadzać z jednym księdzem a z kolejnym już nie. Nie myl wiary z księdzem... Ja chcę wziąć ślub kościelny, bo wierzę, w takiej wierze zostałam wychowana, co nie znaczy, że ślepo będę podążała za każdym księdzem. I też uważam, że powinno spowiadać się do Boga, bo jak to jest, że jeden ksiądz da rozgrzeszenie a inny za ten sam grzech nie da? 

Dokładnie.
Pasek wagi

swandive napisał(a):

MissButterfly83 napisał(a):

Luscious napisał(a):

Jeśli jesteście Katolikami, to dlaczego nie przestrzegacie zasad wiary, chcąc korzystać z jej dobrodziejstw i sakramentów? Nie potrafię tego zrozumieć- po co osobom żyjącym w permanentnym grzechu sakramenty, przecież to jeszcze większy grzech - świętokradztwo... Ślub można wziąć cywilny, religia ma swoje zasady, na które się godzi albo nie - ale wtedy raczej nie można się nazywać Katolikiem, wybieranie z religii tego co nam pasuje a co nie jest raczej żałosne. A ksiądz jeden z niewielu normalnych, widać nie chodzi mu o czysty zysk jak całej reszcie (udzielanie ślubu zbrzuchaconym np;) ).Dodam, że nie jestem wierząca, po prostu dziwię się, że można tak wybiórczo traktować zasady, które mają Was doprowadzić do zbawienia ;)
Cała prawda
Ksiądz powinien zrozumieć, że w kraju takim jak Polska nie da się godnie żyć, uskładać pieniążek na wesele, dom, samochód, cokolwiek. Więc wyprowadziłam się z narzeczonym do Anglii, żeby zarobić sobie na to wszytko i uniknąć kredytów. Nie mamy tyle pieniążków, żeby sobie mieszkać tutaj osobno. Zmusza mnie życie do tego, że musimy mieszkać razem. Nie zamierzam mieszkać z rodzicami do 40 lat czekając kiedy wreszcie uzbieram na upragnione wesele, mieszkanie/dom i samochód. Mimo to, że z nim mieszkam to uważam się za katoliczkę i co więcej nią jestem. Ustalanie czy będziemy się nazywali katolikami, czy nie to nie należy raczej do Ciebie, nie? Więc no nie wiem czy to taka prawda...nie spełniam żadnych punktów, za które mi grozi ekskomunika. Jeśli nie jesteś wierząca to skąd ten hejt?

uważasz się za katoliczkę - super. Nikt nie jest idealny. Kościół już dawno temu określił zasady według których należy żyć. Księża są jakby urzędnikami, którzy tego od nas, wierzących, w pewien sposób wymagają. Seks przed ślubem jest grzechem, jeśli wyspowiadasz się tylko żeby mieć spokój to również jest grzech i to ciężki. Jeżeli nie zamierzasz mieszkać z rodzicami do 40stki to wg nauki Kościoła powinnaś zamieszkać sama a nie z narzeczonym/chłopakiem. Taka prawda.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.