Temat: Czy to ja jestem dziwna? podział kosztów wesela

Problem jest następujący. Rodzice mojego narzeczonego uważają,że wesele ma wyprawić rodzina Pani młodej, a wódke, orkiestre, obrączki i zespół Pan młody. ( a rodzice pana młodego idąc tym tokiem myślenia nic). Moi rodzice się z tym nie zgadzają bo czemu oni maja finasowac cale wesele, a drudzy rodzice przyjdą sobie na gotowe. Tym bardziej ,że sytaucja finansowa obu stron jest podobna, z tym,że moi rodzice swoje oszczednosci zainwestowali w remont domu a jego rodzice trzymaja oszczednosci na slub ostatniej corki (ktora ma 15 lat ^^). Oczywiscie wesela dwom jego siostrom też sfinansowali. Ale jemu nie sfinansuja bo on jest chlopak,a tylko córkom sie finansuje. Czy ja jestem przewrażliwiona czy faktycznie to jest nie tak ? Dodam,że ja ze swojej strony zamierzam odciazc moich rodzicow jak sie da:)
Jest tak, że Kościół i salę + jedzenie załatwia Pani Młoda, a obrączki, orkiestre, wódkę, samochód Pan Młody, chyba tak to było...ale nie pamiętam kto kamere/fotografa... chyba też Pan Młody

edit: aaa no i Pani Młoda płaci za gości, ale to możecie ustalić, że np. płacić za 80 osób, 40 ze swojej rodziny, 40 z ich, a jeżeli chcą więcej to za reszte niech dopłacą
Jak mój chrzestny organizował wesele swojemu synowi to było tak, że takie rzeczy jak orkiestra, msza, fotograf itp płacili na pół, a jeśli chodzi o jedzenie i alkohol to było tak, że 30% wszystkich gości było zapraszane ze strony pana młodego i 30% wydatków na jedzenie i alkohol pokrywali rodzice pana młodego. I nie było problemu, że z którejś strony przyjdzie więcej gości, bo każdy płacił jakby za swoich. Nie ma takiej tradycji, że panna młoda i jej rodzina wszystko organizuje. Ja jak będę chciała wyprawiać wesele to sama z moim facetem będę na nie zarabiać, żeby nie było takich różnych sporów na ten temat. Będziemy decydować ja i mój facet, bo sami za to płacimy i nikt nie będzie miał prawa się wtrącać. :)
Pasek wagi
A dlaczego na pół? Owszem zespół i podobne podzielić na pół, ale już jedzenie i picie to każdy za swoich gości.
Pasek wagi

NoweZycie napisał(a):

i pan młody podróż poślubną pamiętaj! Powiedz, że miesiąc miodowy tylko na Hawajach albo poszukaj najdroższy kraj jaki tylko można, oczywiście z przelotem samolotem i w najdroższej dzielnicy ;]Jest coś takiego o czym oni mówią ale podróż poślubna również zalicza się w ich koszt! ... ale czegoś takiego się nie robi, koszty ślubu idą na pół, popytaj swoich znajomych takie tradycje są jak z legendy każdy o niej słyszał i nikt nie widział
Ja też jestem tego zdania, przed chwilą zostałam za nie zmieszana z błotem :P
Taki pogląd istniał za czasów moich rodziców - u nich był właśnie taki podział kosztów. W obecnych czasach, koszty wesela zwykle dzieli się według liczby gości - załóżmy, że z mojej strony jest 60% gości, ze strony narzeczonego 40%. Więc ja płacę 60% kosztów wesela (rozumiem tu wynajem sali, obsługę i kuchnię). Zespół płacimy po równo, kamerzystę płacimy po równo, koszty kościelne płacimy po równo.
Pasek wagi

prosiaczek90 napisał(a):

Mój kochany na no że zapłaci druga połowe sam i tyle:) ok rozumiem. Tylko denerwuje mnie ta baba, juz mowi kogo mam zaprosic a kogo nie trzeba( po co az 4 twoje przyjaciolki??!!), i ogolne wtracanie sie do wesela.


dlatego nie widze sensu w pospeichu ze slubem, lepiej go brac gdy ma sie juz na koncie odlozone wlasne pieniadze i jest tak jak my chcemy,, oraz sa Ci--ktorych sami zaprosimy :)
Ja tam nie wiem, pochodzę z dobrze sytuowanej rodziny, a wesele musieliśmy sami sobie wyprawić...
Nie tylko plaga komputerów .... :P ale też zarób se sam i zrób se sam .....
Pasek wagi

Nikki23 napisał(a):

Taki pogląd istniał za czasów moich rodziców - u nich był właśnie taki podział kosztów. W obecnych czasach, koszty wesela zwykle dzieli się według liczby gości - załóżmy, że z mojej strony jest 60% gości, ze strony narzeczonego 40%). Więc ja płacę 60% kosztów wesela (rozumiem tu wynajem sali, obsługę i kuchnię). Zespół płacimy po równo, kamerzystę płacimy po równo, koszty kościelne płacimy po równo.
 otóż to. 100% racji. 

Atoss napisał(a):

NoweZycie napisał(a):

Atoss napisał(a):

Takie rzeczy to na wsi głębokiej chyba :P Ja dzielę koszty zgodnie z liczbą gości (każda strona za swoich gości).
według tego co piszesz wielce miastowa kobieto jeśli twój mąż będzie zarabiał więcej nie ma powodu aby się z tobą dzielić i sobie kupi nowy samochód a ty będziesz jeździła starym złomem, co ty na to? Chyba nie będziecie finansowo dzielić, skoro na ślubie też takiego zamiaru nie ma?
Akurat tak się składa, że to ja mam lepsze perspektywy, dlaczego zakładasz, że mąż? A i owszem - jego stać to sobie kupuje, ja jeżdżę czym mnie stać - o intercyzie też pierwsze słyszysz? Na wsi nie mówili?


To że z tobą nie wszystko jest w porządku i zachowujesz się jak napuszona dama nie znaczy że wszyscy mają w głowie takie bagno...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.