Temat: Zaproszenie. Dla kogo imienne?

Czy to, że dostałam zaproszenie na wesele brata mojego chłopaka jako osoba towarzysząca,a nie imienne powinno mnie urazić? Jesteśmy ze sobą dwa lata. Dobrze znam się z jego rodziną i bratem. Co myślicie? Gdzie jest ta granica? czy tylko żona dostaje imienne zaproszenie, czy może już narzeczona? Czy to kwestia braku szacunku pary młodej do mojej osoby czy może to normalne? Może chodzi o to, że nie są pewni czy związek przetrwa do wesela. Tylko, że małżeństwa (dostające imienne zaproszenia) też mogą nie przetrwać. Sama nie wiem. Proszę o wasze opinie
ja bym pomylalas ze brat nie trawi dziewczyny i chce jej zrobic na zlosc celowo
Pasek wagi
Ja pierniczę, gdyby każda para młoda zastanawiała się nad długością stażu związków nieformalnych swoich gości... A tu księżniczki się urażone czują.

Ja jestem ze swoim facetem 5 lat i byłam na zaproszeniu 'osobą towarzyszącą'. Nie widzę w tym nic zdrożnego i uwłaczającego. I  w ogóle nie przyszło mi do głowy czuć się zbesztana przez to.
nie nazywaj mnie księżniczką, nie czuję się urażona. chcę tylko wyrobić sobie zdanie na ten temat na podstawie waszych wypowiedzi. Byłabym chyba mniej zdziwiona gdyby Pan młody był dalszą rodziną dla mojego chłopaka i nie miał o mnie pojęcia, ale to są bracia. Jak tak sobie odwrócę sytuację, to JA mojego brata zapraszałabym z jego obecną dziewczyną imiennie, bo znam się z nią dobrze i chciałabym na swoje wesele zaprosić i ją i brata. To adekwatna sytuacja do mojej znajomości z Panem młodym.
ale teraz rozumiem, że tak się po prostu pisze, jeśli para nie jest małżeństwem.
dzięki dziewczyny za odpowiedzi.

bedaspadki napisał(a):

nie nazywaj mnie księżniczką, nie czuję się urażona. chcę tylko wyrobić sobie zdanie na ten temat na podstawie waszych wypowiedzi. Byłabym chyba mniej zdziwiona gdyby Pan młody był dalszą rodziną dla mojego chłopaka i nie miał o mnie pojęcia, ale to są bracia. Jak tak sobie odwrócę sytuację, to JA mojego brata zapraszałabym z jego obecną dziewczyną imiennie, bo znam się z nią dobrze i chciałabym na swoje wesele zaprosić i ją i brata. To adekwatna sytuacja do mojej znajomości z Panem młodym.
Nie czujesz się urażona, ale zastanawiałaś się, czy aby przypadkiem się tak nie poczuć.
Wierz mi, że para młoda ma tysiąc innych ważniejszych zajęć i problemów niż nazwiska osób towarzyszących + dochodzenie, czy ktoś z kimś jest w bliższym czy dalszym związku.
Sama byłam w tamtą sobotę w takiej sytuacji, że poszłam na wesele rodziny mojego faceta (blisko się ze wszystkimi znam) jako osoba towarzysząca i ani przez myśl mi nie przeszło, żeby mieć z tego tytułu rozterki i powód do poczucia bycia kimś mało ważnym.

Nie ma to jak nadinterpretacja i robienia 'z igły widły'.
Ja będąc już rok narzeczoną mojego Ł. zostałam określona jako osoba towarzysząca i bardzo mnie to uraziło. Powinno się pisać "zapraszam Jana Kowalskiego z narzeczoną". A jak jeszcze nie jest narzeczoną to imiennie, szczególnie jak sa w długim już związku. 

Zala21 napisał(a):

Ja pierniczę, gdyby każda para młoda zastanawiała się nad długością stażu związków nieformalnych swoich gości... A tu księżniczki się urażone czują..


Dokładnie. Wydaje mi się, że ludzie mają ważniejsze problemy w życiu,  szczególnie Para Młoda przed weselem... Ja bym się na Twoim miejscu zastanawiała już co ubiorę, a nie jak mnie ktoś "określił"  w zaproszeniu :)
Wierz mi, że para młoda ma tysiąc innych ważniejszych zajęć i problemów niż nazwiska osób towarzyszących + dochodzenie, czy ktoś z kimś jest w bliższym czy dalszym związku.

moje nazwisko znają doskonale, mnie znają doskonale, żadnego dochodzenia nikt nie musi robić, bo to są bracia, którzy widują się codziennie, w wigilię i wielkanoc siadamy przy jednym stole. w każdym razie ja dziewczynę mojego brata na pewno zaprosiłabym imiennie, mimo 'tysiąca ważniejszych zajęć i problemów'.
zapytałam chłopaka i powiedział, że to dlatego, że trzymają się po prostu zwyczaju- imiennie zapraszają partnera/partnerkę którzy sformalizowali związek. wszystko.

bedaspadki napisał(a):

Wierz mi, że para młoda ma tysiąc innych ważniejszych zajęć i problemów niż nazwiska osób towarzyszących + dochodzenie, czy ktoś z kimś jest w bliższym czy dalszym związku.
moje nazwisko znają doskonale, mnie znają doskonale, żadnego dochodzenia nikt nie musi robić, bo to są bracia, którzy widują się codziennie, w wigilię i wielkanoc siadamy przy jednym stole. w każdym razie ja dziewczynę mojego brata na pewno zaprosiłabym imiennie, mimo 'tysiąca ważniejszych zajęć i problemów'.zapytałam chłopaka i powiedział, że to dlatego, że trzymają się po prostu zwyczaju- imiennie zapraszają partnera/partnerkę którzy sformalizowali związek. wszystko.
Nie rozumiem w takim wypadku dyskusji; Para Młoda jednak trzyma się zwyczaju a Tobie najzwyczajniej w świecie pozostaje się dostosować albo nie iść na wesele, skoro jest to taki problem.
Sad but true.
Edit: Wyobraź sobie, że oprócz Ciebie na weselu będzie jeszcze masa innych gości z osobami towarzyszącymi. Żeby było sprawiedliwie, wszyscy powinni dostać zaproszenia imienne, idąc Twoim tokiem myślenia. 

P.S. Oby mi na moim weselu nie trafiła się osoba z muchami w nosie, oby.

Tallulah.Bell napisał(a):

Ja będąc już rok narzeczoną mojego Ł. zostałam określona jako osoba towarzysząca i bardzo mnie to uraziło. Powinno się pisać "zapraszam Jana Kowalskiego z narzeczoną". A jak jeszcze nie jest narzeczoną to imiennie, szczególnie jak sa w długim już związku. 

Też tak myślę. Wyprawiając swoje wesele, wypisując zaproszenia na pewno się do tego zastosuję

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.