Temat: Ile do koperty?

Idę na wesele do koleżanki ze studiów. Nie jest to jakaś bliska przyjaciółka, ale mamy dość dobry kontakt, skoro mnie przewidziała w liście gości :)
Wesele jest jednodniowe.

Zastanawiam się ile powinnam włożyć do koperty (idę z narzeczonym)?

Żeby nie było, że na koleżankę skąpię to: sukienki nie będę kupować nowej, buty mam, fryzurę i makijaż zrobię sama, chłopak też ma się w co ubrać.
Jedyny wydatek jaki musimy ponieść to dojazd (trasa około 100 km w jedną stronę, więc w sumie 200 km) + koperta, kartka + ew. kwiaty.

PS. Nie wiem ile "kosztuje" talerzyk.
PPS. Ja nie pracuję, nie mam żadnych dochodów. Koleżanka o tym wie. Mój facet pracuje, ale przecież nie mogę wymagać zeby za nas płacił...?
A może na wesel idą jeszcze jacyś wasi wspólni znajomi? Wtedy moglibyście sie złożyć i kupić fajny prezent (w miarę możliwości). Jakiś fajny ekspres do kawy, robot wielofunkcyjny, mikser itp. :)
grudniowapannamloda popieram w 100%.

każdy życzy Ci dobrej zabawy, myślę, że zarówno osoby sugerujące wsadzenie 400 zł, jak i te, które mówią 'daj ile masz'. wiadomo, że wesele to koszt i dla organizatora i dla osoby idącej na taką imprezę, ale komentarze w stylu " co za materializm", "niedługo na zaproszeniu będzie wejściowe napisane" darujcie sobie. po co te teksty. ja też uważam, że zaprasza się ludzi, z którymi chce się spędzić ten dzień. ale po coś są te koperty. skoro mówicie, że koperty nie są ważne, to po co ten zwyczaj? idąc tokiem myślenia części z was, niemalże nie wypada dawać koperty. po prostu przyjść, świetnie się bawić i liczyć na to, że młodzi są szczęśliwi z waszej obecności.
zaraz zaproponujecie dziewczynie włożyć do koperty pociętą gazetę, albo kartkę bez podpisywania i iść na wesele i świetnie się bawić. bo liczy się obecność. halo!? uważam, że powinna docenić to, że zaprasza ją osoba, która nie jest z nią w super bliskiej relacji, a to się ceni, że nie widniałaś na liście z racji powiązań rodzinnych, tylko dlatego, że Cię wybrała. co prawda trochę późno to informacja (pewnie limit na koleżanki studenckie to kilka osób i zastanawiała się kogo zaprosić), ale trzeba to chyba docenić. I skoro narzeczonego stać i oferuje pomoc, a jak mówisz zarabia 5000 miesięcznie i przeznacza na Ciebie 100 zł (ja nie biorę żadnych pieniędzy od mojego narzeczonego, ale skoro masz trudną sytuację finansową to nie uważam, że te 100 zł to majątek), to dołozenie jednorazowo 100 czy 200 zł do koperty, to nie problem chyba? a jeśli przez całą imprezę masz się martwić czy za te 150 zł w kopercie ktoś nie będzie na Ciebie krzywo patrzył (głupie, ale Ty to powiedziałaś), ostracyzmu, czy nie wiadomo czego to może lepiej jednak dołożyć tę 100 i bawić się bez myślenia o tym?

ewentualne sugestie z prezentem są bardzo na miejscu. jakiś mikser, książka, filiżanki plus wino/kwiaty/czekoladki i też jest ok
.
wiesz po co daje się koperty? żeby młodzi nie mieli 4 odkurzaczy i 5 mikserów
mam trochę inną teorię, ale cóż. :)

zgrzeszylam napisał(a):

grudniowapannamloda popieram w 100%. każdy życzy Ci dobrej zabawy, myślę, że zarówno osoby sugerujące wsadzenie 400 zł, jak i te, które mówią 'daj ile masz'. wiadomo, że wesele to koszt i dla organizatora i dla osoby idącej na taką imprezę, ale komentarze w stylu " co za materializm", "niedługo na zaproszeniu będzie wejściowe napisane" darujcie sobie. po co te teksty. ja też uważam, że zaprasza się ludzi, z którymi chce się spędzić ten dzień. ale po coś są te koperty. skoro mówicie, że koperty nie są ważne, to po co ten zwyczaj? idąc tokiem myślenia części z was, niemalże nie wypada dawać koperty. po prostu przyjść, świetnie się bawić i liczyć na to, że młodzi są szczęśliwi z waszej obecności.zaraz zaproponujecie dziewczynie włożyć do koperty pociętą gazetę, albo kartkę bez podpisywania i iść na wesele i świetnie się bawić. bo liczy się obecność. halo!? uważam, że powinna docenić to, że zaprasza ją osoba, która nie jest z nią w super bliskiej relacji, a to się ceni, że nie widniałaś na liście z racji powiązań rodzinnych, tylko dlatego, że Cię wybrała. co prawda trochę późno to informacja (pewnie limit na koleżanki studenckie to kilka osób i zastanawiała się kogo zaprosić), ale trzeba to chyba docenić. I skoro narzeczonego stać i oferuje pomoc, a jak mówisz zarabia 5000 miesięcznie i przeznacza na Ciebie 100 zł (ja nie biorę żadnych pieniędzy od mojego narzeczonego, ale skoro masz trudną sytuację finansową to nie uważam, że te 100 zł to majątek), to dołozenie jednorazowo 100 czy 200 zł do koperty, to nie problem chyba? a jeśli przez całą imprezę masz się martwić czy za te 150 zł w kopercie ktoś nie będzie na Ciebie krzywo patrzył (głupie, ale Ty to powiedziałaś), ostracyzmu, czy nie wiadomo czego to może lepiej jednak dołożyć tę 100 i bawić się bez myślenia o tym?ewentualne sugestie z prezentem są bardzo na miejscu. jakiś mikser, książka, filiżanki plus wino/kwiaty/czekoladki i też jest ok



Jak już napisałam wcześniej, autorkę nie powinno interesować że wesele to drogi wydatek, jak młodzi kasy nie mają niech robią skromniejsze wesele. I po 2 przepraszam Cie bardzo, ale zaproszenie na wesele 2 tyg przed jest równe temu że pannie młodej odpadli goście, i teraz szuka na siłę gości żeby zapełnić krzesełka, i nie wiem co autorka ma doceniać że jest gościem na doczepkę??? sory ale ja bym na to wesele nawet nie szła,
Co to za głupota iść na wesele i dawać tyle żeby się zwróciło młodym za lokal  ;//  daje się tyle ile się ma, a ze strony młodych też nie powinni patrzeć na to zapraszając gości żeby im się zwróciło. Wymyślanie jakiś cenników jest dla mnie nieporozumieniem.

Skoro koleżanka niepracująca ma dać 400 zł w samą kopertę nie licząc dojazdu, to ile według was ma dać najbliższa rodzina? Oddać całomiesięczną wypłatę czy może półroczną bo wstyd jak da mniej bo może akurat nie ma

zgrzeszylam napisał(a):

grudniowapannamloda popieram w 100%. każdy życzy Ci dobrej zabawy, myślę, że zarówno osoby sugerujące wsadzenie 400 zł, jak i te, które mówią 'daj ile masz'. wiadomo, że wesele to koszt i dla organizatora i dla osoby idącej na taką imprezę, ale komentarze w stylu " co za materializm", "niedługo na zaproszeniu będzie wejściowe napisane" darujcie sobie. po co te teksty. ja też uważam, że zaprasza się ludzi, z którymi chce się spędzić ten dzień. ale po coś są te koperty. skoro mówicie, że koperty nie są ważne, to po co ten zwyczaj? idąc tokiem myślenia części z was, niemalże nie wypada dawać koperty. po prostu przyjść, świetnie się bawić i liczyć na to, że młodzi są szczęśliwi z waszej obecności.zaraz zaproponujecie dziewczynie włożyć do koperty pociętą gazetę, albo kartkę bez podpisywania i iść na wesele i świetnie się bawić. bo liczy się obecność. halo!? uważam, że powinna docenić to, że zaprasza ją osoba, która nie jest z nią w super bliskiej relacji, a to się ceni, że nie widniałaś na liście z racji powiązań rodzinnych, tylko dlatego, że Cię wybrała. co prawda trochę późno to informacja (pewnie limit na koleżanki studenckie to kilka osób i zastanawiała się kogo zaprosić), ale trzeba to chyba docenić. I skoro narzeczonego stać i oferuje pomoc, a jak mówisz zarabia 5000 miesięcznie i przeznacza na Ciebie 100 zł (ja nie biorę żadnych pieniędzy od mojego narzeczonego, ale skoro masz trudną sytuację finansową to nie uważam, że te 100 zł to majątek), to dołozenie jednorazowo 100 czy 200 zł do koperty, to nie problem chyba? a jeśli przez całą imprezę masz się martwić czy za te 150 zł w kopercie ktoś nie będzie na Ciebie krzywo patrzył (głupie, ale Ty to powiedziałaś), ostracyzmu, czy nie wiadomo czego to może lepiej jednak dołożyć tę 100 i bawić się bez myślenia o tym?ewentualne sugestie z prezentem są bardzo na miejscu. jakiś mikser, książka, filiżanki plus wino/kwiaty/czekoladki i też jest ok

Ale sobie dopowiadasz - jakie gazety? Co za idiotyzm? 
Jeśli daje się z serca tyle ile się ma (nie skąpiąc ale nie mając więcej) to chyba jest się w porządku. Koperty są teraz zamiast prezentów - kiedyś dawało się to co się młodym przyda, teraz wiele par robi wesele "zastaw się a postaw się" i modli się, żeby się zwróciło. Moim zdaniem to jest totalna głupota - jak się nie ma kasy to się robi skromniejszą zabawę, która wcale nie musi być gorsza i nie martwi się tym, czy się zwróci czy przez kolejne kilka lat będzie się spłacać kredyty. Jak się chce mieć zabawę na sto par no to niestety PONOSI się koszty. 
A gości to nie powinno obchodzić - daje się tyle ile się ma, z serca i życząc jak najlepiej. Jak kogoś stać na 500zł - super. Ale jak kogoś stać na 200 to wcale nie znaczy, że gorzej młodej parze życzy albo nawet nie znaczy, że nie chciałby dać więcej gdyby mógł. A pieniądze narzeczonego nie mają nic do rzeczy skoro nie mają wspólnego budżetu - też bym nie chciała żeby płaciła osoba towarzysząca.

W życiu naprawdę nie chodzi tylko o pieniądze i o to czy się zwróci, czy się opłaca. 


Ale padł pomysł złożenia się z tymi koleżankami ze studiów - to jest świetny pomysł!

Cookie89 napisał(a):

zgrzeszylam napisał(a):

grudniowapannamloda popieram w 100%. każdy życzy Ci dobrej zabawy, myślę, że zarówno osoby sugerujące wsadzenie 400 zł, jak i te, które mówią 'daj ile masz'. wiadomo, że wesele to koszt i dla organizatora i dla osoby idącej na taką imprezę, ale komentarze w stylu " co za materializm", "niedługo na zaproszeniu będzie wejściowe napisane" darujcie sobie. po co te teksty. ja też uważam, że zaprasza się ludzi, z którymi chce się spędzić ten dzień. ale po coś są te koperty. skoro mówicie, że koperty nie są ważne, to po co ten zwyczaj? idąc tokiem myślenia części z was, niemalże nie wypada dawać koperty. po prostu przyjść, świetnie się bawić i liczyć na to, że młodzi są szczęśliwi z waszej obecności.zaraz zaproponujecie dziewczynie włożyć do koperty pociętą gazetę, albo kartkę bez podpisywania i iść na wesele i świetnie się bawić. bo liczy się obecność. halo!? uważam, że powinna docenić to, że zaprasza ją osoba, która nie jest z nią w super bliskiej relacji, a to się ceni, że nie widniałaś na liście z racji powiązań rodzinnych, tylko dlatego, że Cię wybrała. co prawda trochę późno to informacja (pewnie limit na koleżanki studenckie to kilka osób i zastanawiała się kogo zaprosić), ale trzeba to chyba docenić. I skoro narzeczonego stać i oferuje pomoc, a jak mówisz zarabia 5000 miesięcznie i przeznacza na Ciebie 100 zł (ja nie biorę żadnych pieniędzy od mojego narzeczonego, ale skoro masz trudną sytuację finansową to nie uważam, że te 100 zł to majątek), to dołozenie jednorazowo 100 czy 200 zł do koperty, to nie problem chyba? a jeśli przez całą imprezę masz się martwić czy za te 150 zł w kopercie ktoś nie będzie na Ciebie krzywo patrzył (głupie, ale Ty to powiedziałaś), ostracyzmu, czy nie wiadomo czego to może lepiej jednak dołożyć tę 100 i bawić się bez myślenia o tym?ewentualne sugestie z prezentem są bardzo na miejscu. jakiś mikser, książka, filiżanki plus wino/kwiaty/czekoladki i też jest ok
Ale sobie dopowiadasz - jakie gazety? Co za idiotyzm? Jeśli daje się z serca tyle ile się ma (nie skąpiąc ale nie mając więcej) to chyba jest się w porządku. Koperty są teraz zamiast prezentów - kiedyś dawało się to co się młodym przyda, teraz wiele par robi wesele "zastaw się a postaw się" i modli się, żeby się zwróciło. Moim zdaniem to jest totalna głupota - jak się nie ma kasy to się robi skromniejszą zabawę, która wcale nie musi być gorsza i nie martwi się tym, czy się zwróci czy przez kolejne kilka lat będzie się spłacać kredyty. Jak się chce mieć zabawę na sto par no to niestety PONOSI się koszty. A gości to nie powinno obchodzić - daje się tyle ile się ma, z serca i życząc jak najlepiej. Jak kogoś stać na 500zł - super. Ale jak kogoś stać na 200 to wcale nie znaczy, że gorzej młodej parze życzy albo nawet nie znaczy, że nie chciałby dać więcej gdyby mógł. A pieniądze narzeczonego nie mają nic do rzeczy skoro nie mają wspólnego budżetu - też bym nie chciała żeby płaciła osoba towarzysząca.W życiu naprawdę nie chodzi tylko o pieniądze i o to czy się zwróci, czy się opłaca. Ale padł pomysł złożenia się z tymi koleżankami ze studiów - to jest świetny pomysł!




Cookie89 napisał(a):

zgrzeszylam napisał(a):

grudniowapannamloda popieram w 100%. każdy życzy Ci dobrej zabawy, myślę, że zarówno osoby sugerujące wsadzenie 400 zł, jak i te, które mówią 'daj ile masz'. wiadomo, że wesele to koszt i dla organizatora i dla osoby idącej na taką imprezę, ale komentarze w stylu " co za materializm", "niedługo na zaproszeniu będzie wejściowe napisane" darujcie sobie. po co te teksty. ja też uważam, że zaprasza się ludzi, z którymi chce się spędzić ten dzień. ale po coś są te koperty. skoro mówicie, że koperty nie są ważne, to po co ten zwyczaj? idąc tokiem myślenia części z was, niemalże nie wypada dawać koperty. po prostu przyjść, świetnie się bawić i liczyć na to, że młodzi są szczęśliwi z waszej obecności.zaraz zaproponujecie dziewczynie włożyć do koperty pociętą gazetę, albo kartkę bez podpisywania i iść na wesele i świetnie się bawić. bo liczy się obecność. halo!? uważam, że powinna docenić to, że zaprasza ją osoba, która nie jest z nią w super bliskiej relacji, a to się ceni, że nie widniałaś na liście z racji powiązań rodzinnych, tylko dlatego, że Cię wybrała. co prawda trochę późno to informacja (pewnie limit na koleżanki studenckie to kilka osób i zastanawiała się kogo zaprosić), ale trzeba to chyba docenić. I skoro narzeczonego stać i oferuje pomoc, a jak mówisz zarabia 5000 miesięcznie i przeznacza na Ciebie 100 zł (ja nie biorę żadnych pieniędzy od mojego narzeczonego, ale skoro masz trudną sytuację finansową to nie uważam, że te 100 zł to majątek), to dołozenie jednorazowo 100 czy 200 zł do koperty, to nie problem chyba? a jeśli przez całą imprezę masz się martwić czy za te 150 zł w kopercie ktoś nie będzie na Ciebie krzywo patrzył (głupie, ale Ty to powiedziałaś), ostracyzmu, czy nie wiadomo czego to może lepiej jednak dołożyć tę 100 i bawić się bez myślenia o tym?ewentualne sugestie z prezentem są bardzo na miejscu. jakiś mikser, książka, filiżanki plus wino/kwiaty/czekoladki i też jest ok
Ale sobie dopowiadasz - jakie gazety? Co za idiotyzm? Jeśli daje się z serca tyle ile się ma (nie skąpiąc ale nie mając więcej) to chyba jest się w porządku. Koperty są teraz zamiast prezentów - kiedyś dawało się to co się młodym przyda, teraz wiele par robi wesele "zastaw się a postaw się" i modli się, żeby się zwróciło. Moim zdaniem to jest totalna głupota - jak się nie ma kasy to się robi skromniejszą zabawę, która wcale nie musi być gorsza i nie martwi się tym, czy się zwróci czy przez kolejne kilka lat będzie się spłacać kredyty. Jak się chce mieć zabawę na sto par no to niestety PONOSI się koszty. A gości to nie powinno obchodzić - daje się tyle ile się ma, z serca i życząc jak najlepiej. Jak kogoś stać na 500zł - super. Ale jak kogoś stać na 200 to wcale nie znaczy, że gorzej młodej parze życzy albo nawet nie znaczy, że nie chciałby dać więcej gdyby mógł. A pieniądze narzeczonego nie mają nic do rzeczy skoro nie mają wspólnego budżetu - też bym nie chciała żeby płaciła osoba towarzysząca.W życiu naprawdę nie chodzi tylko o pieniądze i o to czy się zwróci, czy się opłaca. Ale padł pomysł złożenia się z tymi koleżankami ze studiów - to jest świetny pomysł!


Sama śmiałabym się z gazet, gdyby nie fakt, że byłam świadkiem takiej sytuacji. Mój kuzyn żenił się mając 19 lat i większość gości poza rodziną to były 18,19,20 latkowie. Rozumiem, w tym wieku może mało osób pracuje, ale w 3 kopertach pocięte gazety to chyba nie jest pojedynczy przypadek. Ja byłam zaskoczona, ale później w rozmowie ze znajomymi dowiedziałam się, że takie akcje się zdarzają.

Szkoda się wypowiadać na takie tematy bo czytając tłumaczenie, że koperty sa po to żeby para nie dostała 5 mikserów jest żałosne...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.