Temat: Ile do koperty?

Idę na wesele do koleżanki ze studiów. Nie jest to jakaś bliska przyjaciółka, ale mamy dość dobry kontakt, skoro mnie przewidziała w liście gości :)
Wesele jest jednodniowe.

Zastanawiam się ile powinnam włożyć do koperty (idę z narzeczonym)?

Żeby nie było, że na koleżankę skąpię to: sukienki nie będę kupować nowej, buty mam, fryzurę i makijaż zrobię sama, chłopak też ma się w co ubrać.
Jedyny wydatek jaki musimy ponieść to dojazd (trasa około 100 km w jedną stronę, więc w sumie 200 km) + koperta, kartka + ew. kwiaty.

PS. Nie wiem ile "kosztuje" talerzyk.
PPS. Ja nie pracuję, nie mam żadnych dochodów. Koleżanka o tym wie. Mój facet pracuje, ale przecież nie mogę wymagać zeby za nas płacił...?
300-400zł myślę że będzie ok
Pasek wagi

zgrzeszylam napisał(a):

Sama śmiałabym się z gazet, gdyby nie fakt, że byłam świadkiem takiej sytuacji. Mój kuzyn żenił się mając 19 lat i większość gości poza rodziną to były 18,19,20 latkowie. Rozumiem, w tym wieku może mało osób pracuje, ale w 3 kopertach pocięte gazety to chyba nie jest pojedynczy przypadek. Ja byłam zaskoczona, ale później w rozmowie ze znajomymi dowiedziałam się, że takie akcje się zdarzają. Szkoda się wypowiadać na takie tematy bo czytając tłumaczenie, że koperty sa po to żeby para nie dostała 5 mikserów jest żałosne...

Nie wiem co tu jest żałosne poza tym, że wyciągnęłaś jakieś gazety a tu NIKT czegoś takiego nie radził.
Żałosne jest też to, że wg niektórych na wesele jest wpisowe. 

Wesele nigdy się nie zwraca. Nigdy. Jak kogoś nie stać to niestety niech nie robi. A jeśli ktoś da 200zł ale z serca, mając tylko tyle to naprawdę żaden wstyd i nie jest to porównywalne do gazet - co jest zwykłym buractwem.

żałosne jest to, że ludzie nie pojmują, że te koperty mają symboliczny charakter. i nie są wcale po to żeby para nie dostała 5 mikserów jak ktoś pisał. zawartość, w zależności od możliwości. i chyba każda normalna osoba to wie. często pojawiają się wpisy "300-400zł jest ok". no jest ok, tylko autorka nie o to pyta.

Cookie89 ja nie uważam, że wesele się zwraca czy ma się zwrócić. ale wydaje mi się, że wychodzenie z założenia, że ktoś robi wesele, stać go, to ma w nosie koperty, w sensie równie dobrze mógłby napisać "nie przynoście prezentów" jest jednak trochę błędne.

mnie ten temat po prostu zadziwia. skoro autorka ma 150 zł i twierdzi, że nie może dać więcej, jednocześnie wiedząc, że nikt nie sprawdza na wejściu ile dajesz w kopercie, to po co ta cała batalia?

à propos gazet - nigdy nie porównałam wsadzenia 150 zł do koperty z wsadzeniem tam pociętej gazety. przeszłam przez wątek i dziwią mnie komentarze w stylu "to tylko koleżanka, dałabym max 150". dlatego może na wyrost napisałam, że skoro koleżanka jest w ten sposób "degradowana" to zaraz ktoś napisze, a właściwie chyba ktoś już napisał "daruj sobie te 150zł skoro to Twoje jedyne oszczędności"...
No dobrze ale chodzi mi o to, że ktoś kto organizuje imprezę musi mieć świadomość, że to mu się nie zwróci. Czyli jak nie ma pieniędzy to może lepiej nie ryzykować i być "mniej stratnym". A goście w ramach możliwości powinni dać prezenty/koperty i ułatwić młodym start. Ale moim zdaniem idiotyzmem jest twierdzenie, że jest "minimalna" kwota z jaką wypada się pokazać. Owszem jak ktoś ma pieniądze może się zastanawiać "ile wypada" ale jeśli ktoś nie ma, a daje tyle ile może - to nie jest powód do wstydu.
Wstyd to dać "takie gazety" albo dać 150zł "bo to tylko koleżanka i na więcej nie zasługuje" (jak się ma pieniądze). 

Nie wiem jak ktoś może radzić, żeby się zapożyczać na przykład. Albo mówić, że z taką kopertą to się nawet nie ma co pokazywać. Tym bardziej, że autorka o tym, że będzie zaproszona dowiedziała się późno. 
ja wam powiem dla przykladu ze w angli jest totalne skapstwo. bylam u mojego kolegi i zostalismy zaproszeni na urodziny jego znajomego to nie dosc ze nic nie jedlismy, to tort stal jak atrapa to jeszcze stalismy przez 3 h w kuchni bo tak sie wyprawia urodziny (akurat w ich mniemaniu), a prezent w postaci plyty cd za pare funtow to juz byl jak milion w totka :D

zapytalam sie kolegi czy tylko to kupuje, a on opowiedzial? : tylko? to jest az

jak widzialam po zdjeciach to kolega chyba tez byl na slubie jakiegos faceta z pracy? i tez za duzo w prezent sie nie wykladali.


w usa moja siostra miala strone ze zaznaczyla co chce dostac w prezencie i prezenty przyszly do domu poczta, i nikt na przyjeciu (chociaz bylo 18 osob lacznie z mlodymi?) nie dawal gotowki. wszystkie prezenty byly w formie przedmiotow a nie gotowki. i mimo ze przyjecie, hotel i stroje nie zwrocily sie

latwo dac np mikser za 59 zl niz 200 zl do koperty

takze nie ma co narzekac bo my jestesmy chojni :D dajac nawet te 150 zl
Pasek wagi

lovepink33 napisał(a):

Zacznijmy od tego, że ROBISZ WESELE JAK CIĘ NA NIE STAĆ. JAK NIE STAĆ TO NIE ROBISZ, A NIE POTEM ZBIERASZ KASĘ, ŻEBY SIĘ WSZYSTKO ZWRÓCIŁO. NO LUDZIE CZY MNIE OBCHODZI ILE "TALERZYK" KOSZTUJE??? Tobie na pewno nie powinno być głupio, że dasz tyle ile możesz, ale prędzej tej koleżance, która będzie oczekiwała od Ciebie dużej sumy wiedząc, że nie pracujesz. Poza tym 400 złotych to starczy na opłacenie akademika na miesiąc i to nie są małe pieniądze.


Serio nie rozumiem takiego podejścia - "Wesele się robi po to, by młodzi byli szczęśliwi spędzając ten dzień z najbliższymi i nie powinni myśleć o pieniądzach", a zaraz potem "Mnie nie obchodzi ile za wesele wydała!". Moim zdaniem, jeżeli ktoś ma w nosie ile para młoda wyłożyła na wszystko, to nie jest dla nich tak ważną i życzliwą osobą i nie ma sensu, by się pchał na takie wesele. Bo ich szczęście niewiele tę osobę obchodzi.
I nie mam tu w żadnym wypadku na myśli ani Autorki, ani tego ile ludzie rzeczywiście dają! To odniesienie do powyższego komentarza. W kopertę włóż ile chcesz, jeśli rzeczywiście nie masz, to daj i stówę. Ale myślenie "nie obchodzi mnie" w stosunku do osoby, która zaprosiła nas na najważniejszy dzień w życiu, to wydaje mi się naprawdę paskudne. Nawet jeśli nie masz, kieruj się myśleniem "Gdybym miała, to bym dała", zamiast "Mam w nosie wydatki, głupia zrobiła za wystawne wesele, to niech sama płaci.".

zgrzeszylam napisał(a):

żałosne jest to, że ludzie nie pojmują, że te koperty mają symboliczny charakter. i nie są wcale po to żeby para nie dostała 5 mikserów jak ktoś pisał. zawartość, w zależności od możliwości. i chyba każda normalna osoba to wie. często pojawiają się wpisy "300-400zł jest ok". no jest ok, tylko autorka nie o to pyta. Cookie89 ja nie uważam, że wesele się zwraca czy ma się zwrócić. ale wydaje mi się, że wychodzenie z założenia, że ktoś robi wesele, stać go, to ma w nosie koperty, w sensie równie dobrze mógłby napisać "nie przynoście prezentów" jest jednak trochę błędne.mnie ten temat po prostu zadziwia. skoro autorka ma 150 zł i twierdzi, że nie może dać więcej, jednocześnie wiedząc, że nikt nie sprawdza na wejściu ile dajesz w kopercie, to po co ta cała batalia?? propos gazet - nigdy nie porównałam wsadzenia 150 zł do koperty z wsadzeniem tam pociętej gazety. przeszłam przez wątek i dziwią mnie komentarze w stylu "to tylko koleżanka, dałabym max 150". dlatego może na wyrost napisałam, że skoro koleżanka jest w ten sposób "degradowana" to zaraz ktoś napisze, a właściwie chyba ktoś już napisał "daruj sobie te 150zł skoro to Twoje jedyne oszczędności"...



żałosny to jest twój tok myślenia
dziewczyno, po co się silisz na złośliwości? :) to niepotrzebne w całej tej dyskusji. niestety forum wygląda jak wygląda bo niektóre Vilijki nie znają savoir-vivre dyskusji. Twoja uwaga merytorycznie wnosi jedno wielkie nic.

BedeMama92 napisał(a):

lovepink33 napisał(a):

Zacznijmy od tego, że ROBISZ WESELE JAK CIĘ NA NIE STAĆ. JAK NIE STAĆ TO NIE ROBISZ, A NIE POTEM ZBIERASZ KASĘ, ŻEBY SIĘ WSZYSTKO ZWRÓCIŁO. NO LUDZIE CZY MNIE OBCHODZI ILE "TALERZYK" KOSZTUJE??? Tobie na pewno nie powinno być głupio, że dasz tyle ile możesz, ale prędzej tej koleżance, która będzie oczekiwała od Ciebie dużej sumy wiedząc, że nie pracujesz. Poza tym 400 złotych to starczy na opłacenie akademika na miesiąc i to nie są małe pieniądze.
Serio nie rozumiem takiego podejścia - "Wesele się robi po to, by młodzi byli szczęśliwi spędzając ten dzień z najbliższymi i nie powinni myśleć o pieniądzach", a zaraz potem "Mnie nie obchodzi ile za wesele wydała!". Moim zdaniem, jeżeli ktoś ma w nosie ile para młoda wyłożyła na wszystko, to nie jest dla nich tak ważną i życzliwą osobą i nie ma sensu, by się pchał na takie wesele. Bo ich szczęście niewiele tę osobę obchodzi.I nie mam tu w żadnym wypadku na myśli ani Autorki, ani tego ile ludzie rzeczywiście dają! To odniesienie do powyższego komentarza. W kopertę włóż ile chcesz, jeśli rzeczywiście nie masz, to daj i stówę. Ale myślenie "nie obchodzi mnie" w stosunku do osoby, która zaprosiła nas na najważniejszy dzień w życiu, to wydaje mi się naprawdę paskudne. Nawet jeśli nie masz, kieruj się myśleniem "Gdybym miała, to bym dała", zamiast "Mam w nosie wydatki, głupia zrobiła za wystawne wesele, to niech sama płaci.".


dokładnie, nic dodać, nic ująć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.