Temat: Problem z ilością gości na weselu

Mam bardzo dobrą znajomą, która ma narzeczonego i planują się pobrać. Poprosiła mnie o radę, a nie wiem, co mam im poradzić, dlatego zapytam Was, bo co kilka głów, to nie jedna ; ).

Sytuacja wygląda tak:
Narzeczony - cichy, spokojny chłopak. Ma ekstremalnie malutką rodzinę (razem 6 osób - jego rodzice, babcia, wujek, ciocia i kuzyn). Z resztą rodziny typu dzieci rodzeństwa dziadków nie ma kontaktu i w życiu ich nie widział na oczy, nie są dla niego nikim ważnym, kogo by mógł zaprosić na swój ślub. On ma też bardzo niewielu znajomych - może z 5 - 6 osób, które chciałby zaprosić.
Narzeczona - przeciwieństwo swojego ukochanego. Rodzinę ma ogromną, na wigilii u niej zbiera się ze 30 - 40 osób, a takich, co "przydałoby się zaprosić", to ma razem i z 50 - 60. Ona ma wielu znajomych, podobno, jak wstępnie liczyła, poniżej stu osób na weselu zejść nie chce. Ekstremalna ekstrawertyczka, czasami sama się dziwię, jak ona znajduje czas na kontakty z tyloma ludźmi.

Dogadują się w każdej kwestii, z wyjątkiem wesela. On nie potrzebuje dużego, bo ma bardzo mało bliskich. Ona potrzebuje. On by się zgodził na ten duży ślub, gdyby nie kwestia finansowa. Wesele miałoby być sponsorowane przez oboje rodziców (w miarę pieniądze mają, ale też bez przesady). Rodzice panny młodej zaproponowali drugim rodzicom, że podzielą się po 50%. Tamci się nie zgodzili, skoro goście jego syna stanowiliby tylko 10% całego przyjęcia. Więc rodzice panny młodej też postanowili nie dawać pieniędzy od siebie na to wesele, nawet gdyby młodzi tę połowę dołożyli od siebie. W efekcie - sami musieliby zarobić na całość (a oboje studiują i na 100% wiedzą, że tego chcą, nie chcą czekać przez lata, aż się uzbiera)

Jak im pomóc?
Trudna sytuacja bo ślub, wesele to ma być cudowne, szczęśliwe wydarzenie a nie pełne kłótni, smutków i żali. Ja bym zrobiła tak: wyliczyć koszt gości (tzw talerzyka) i koszty inne (orkiestra, ubranie, fotograf, kamerzysta itp.). Koszt gości procentowo - każda strona płaci tyle ile gości od niego, koszty inne po połowie. Sprawiedliwe.
Pasek wagi

jesli on sie zgadza na wesele to nie powinien kwestionowac wydatkow. jesli nie pasuje mu ze za drogo - nie robia wesela i on stoi twardo przy tym. w koncu sie rozejda

dla mnie to nie dorzeczne jest ze po slubie nagle jest moja rodzina i twoja rodzina. jest wspolna rodzina i sie wspolnie bawimy. 

malinkowa ale nie porownoj jakiegos wyjscia na dyskoteke z weselem 

Malinkowa91 napisał(a):

wrednababa55 napisał(a):

ale nawet, jesli placa rodzice. to jest ich wspolna impreza. rownie dobrze pan mlody moze przyjsc sam i sie za darmo nazrec bo w koncu nie zaprosi nikogo. i panna mloda ma go sponsorowac?to moze pan mlody pusci muzyke z bomboxa i da po jednej stronie stolu kapuche z kotletem, a panna mloda zamowi orkiestre i da krem z krewetek i homary. tak ma wygladac wspolna impreza?jako osoba ze skromnym budzetem to bym dala max 200 zl, chyba ze bym nie szla wcale bo partner nie lubi wesel
Ej zastanów się, jak byś szła na imprezę to Twoi rodzice sponsorowali by Twoje wyjście, Twojego faceta i jeszcze kuzynów faceta?? No, sory, łatwo się rozporządzać nie swoją kasą.

laaab napisał(a):

argument "że bardziej opłaca się duże" pominę bo uważam za okropny...ja bym pogadała z tą dziewczyną żeby zmniejszyła liczbę gości..w końcu najważniejsze jest aby dobrze razem się czuli albo skoro ona potrzebuje tylu gości to niech zarobi albo przekona swoich rodziców, naprawdę byłoby nieuczcziwie gdyby rodzice pana młodego mieliby płacić połowę...u mojego brata tak było...jego żona zaprosiła całe miasto, on łącznie  z rodziną 8-10 osób i płaciliśmy po połowie...do tego wszystkie dodatkowe koszty niech pokryje oczywiście pan młody! bo męźczynza! no więc moja mama wydała na wesele dwa razy więcej niż rodzice panny młodej mimo iż z naszej strony było 10%gości...
Ja wiem że jest okropny i sama bym tak nie przeliczała. Ale jeśli ktoś musi no to co ma zrobić? 

jak kogoś nie stać na wesele to niech go nie robi!!! ludzie ogarnijcie się! brać kredyty na wesele, rozliczać koperty...wstyd!!! Ja planuje skromny ślub z najbliższą rodziną i prawdziwymi przyjaciółmi na który nie wezmę grosza od rodziców...i nie dlatego że ich nie stać (wręcz przeciwnie) ale moje zdanie jest takie że płaci się za swoje przyjemności a nie szuka się sponsorów.

wrednababa55 napisał(a):

jesli on sie zgadza na wesele to nie powinien kwestionowac wydatkow. jesli nie pasuje mu ze za drogo - nie robia wesela i on stoi twardo przy tym. w koncu sie rozejdadla mnie to nie dorzeczne jest ze po slubie nagle jest moja rodzina i twoja rodzina. jest wspolna rodzina i sie wspolnie bawimy. malinkowa ale nie porownoj jakiegos wyjscia na dyskoteke z weselem 
No właśnie! Wesele to jest droższa inwestycja niż jakaś impreza. I dlaczego niby miałabym płacić za gości mojego potencjalnego zięcia? Jeszcze jeśli dysproporcja by była kwestią 6-7 osób to nic, ale 90%? Bez przesady. 

Jeśli do mojego ślubu dojdzie to będzie taka sama sytuacja... On będzie miał z 10 osób, ja bym musiała z 50-60... Ale wg mnie facet nie może wymagać od narzeczonej, żeby nie zaprosiła kogoś, kogo wypada zaprosić, albo u kogo też się było na tego typu "imprezach"...

laaab napisał(a):

Malinkowa91 napisał(a):

wrednababa55 napisał(a):

ale nawet, jesli placa rodzice. to jest ich wspolna impreza. rownie dobrze pan mlody moze przyjsc sam i sie za darmo nazrec bo w koncu nie zaprosi nikogo. i panna mloda ma go sponsorowac?to moze pan mlody pusci muzyke z bomboxa i da po jednej stronie stolu kapuche z kotletem, a panna mloda zamowi orkiestre i da krem z krewetek i homary. tak ma wygladac wspolna impreza?jako osoba ze skromnym budzetem to bym dala max 200 zl, chyba ze bym nie szla wcale bo partner nie lubi wesel
Ej zastanów się, jak byś szła na imprezę to Twoi rodzice sponsorowali by Twoje wyjście, Twojego faceta i jeszcze kuzynów faceta?? No, sory, łatwo się rozporządzać nie swoją kasą.

laaab napisał(a):

argument "że bardziej opłaca się duże" pominę bo uważam za okropny...ja bym pogadała z tą dziewczyną żeby zmniejszyła liczbę gości..w końcu najważniejsze jest aby dobrze razem się czuli albo skoro ona potrzebuje tylu gości to niech zarobi albo przekona swoich rodziców, naprawdę byłoby nieuczcziwie gdyby rodzice pana młodego mieliby płacić połowę...u mojego brata tak było...jego żona zaprosiła całe miasto, on łącznie  z rodziną 8-10 osób i płaciliśmy po połowie...do tego wszystkie dodatkowe koszty niech pokryje oczywiście pan młody! bo męźczynza! no więc moja mama wydała na wesele dwa razy więcej niż rodzice panny młodej mimo iż z naszej strony było 10%gości...
Ja wiem że jest okropny i sama bym tak nie przeliczała. Ale jeśli ktoś musi no to co ma zrobić? 
jak kogoś nie stać na wesele to niech go nie robi!!! ludzie ogarnijcie się! brać kredyty na wesele, rozliczać koperty...wstyd!!! Ja planuje skromny ślub z najbliższą rodziną i prawdziwymi przyjaciółmi na który nie wezmę grosza od rodziców...

Ja też od rodziców nie biorę kasy, bo powiedziałam że jak chcą to niech nam wspólnie (obie strony) fundną podróż poślubną. A za wesele płacimy od początku do końca sami. Ale ja rozumiem ludzi którzy liczą koperty i biorą kredyty, nie każdego stać a dużo osób marzy o bajkowym weselu, dlaczego mają rezygnować z marzeń? Bo niemoralnie jest policzyć ile od kogo dostanie? Proszę cię, przecież nikogo tym nie krzywdzą. 

sluchaj, jak ma tak wygladac kazda impreza po slubie to szkoda ze biora ten slub bo sie predzej czy pozniej pokloca i wezma rozwod o pieniadze bo stwierdza ze jeden placi mniej a drugi wiecej. juz mowie na dzien dobry z tej maki chleba nie bedzie. rodzice sie wzajemnie skloca, pociagna dzieci i do widzenia u adwokata

jesli robilabym obiad i slub dla mnie partnera i rodziny to bym podliczyla z partnerem kazdych i zastanowila sie na co nas stac. moze odliczymy jakiegos wujka a bo jednak nas zdenerwowal i by starczylo. to jest ich wspolna impreza a nie jej i jego. a pieniadze i prezenty dostana wspolnie wiec dlaczego on ma wkladac mniej jak jej rodzice?


Wsrod moich znajomych kroluje zasada kazdy placi za swoich gosci. Choc ja bym chyba tak nie potrafila. Zupelnie jak nie maz i zona, jak tescie z tesciami i w ogole. Strasznie przedmiotowo, ale podobno takie jest zycie:-P
Pasek wagi
Szczerze współczuję takiej sytuacji i życzę, by młodzi znaleźli konsensus. 

"dla mnie to nie dorzeczne jest ze po slubie nagle jest moja rodzina i twoja rodzina. jest wspolna rodzina i sie wspolnie bawimy. "

Teoretycznie tak, ale z drugiej strony jak sobie pomyślę, że miałabym płacić za ludzi, których zupełnie nie znam i z którymi być może (a raczej na pewno) nie będę utrzymywać kontaktów (ewentualnie wyślę pocztówkę z jakiejś okazji), to taka wizja średnio mi się podoba. No...ale ja jestem nieobiektywna, bo nie lubię wesel z wielką liczbą gości, którzy często i gęsto mają tak naprawdę młodych głęboko w poważaniu.

powiem wam dla przykladu. kiedy umarl moj krewny rodzina stwierdzila ze mozna sie zlozyc po czesci na obiad. wyszlo ze jedno nie ma kasy drugie nie ma kasy trzeciego nie ma na miejscu ale trzeba zalozyc za niego, i wyszlo ze nie robimy stypy. na co po kryjom, au dwie osoby z rodziny sie zgadaly i sami zasponsorowali obiad dla 50 osob, zakupili alkohol i nie bylo zgrzytow i nikt nie wypominal 

rodzina partnera chetnie mnie zaprasza na swieta, imieniny itp kupuje mi prezenty mimo ze ja nic nikomu nie daje - poza jego rodzicom, i nikt nie patrzy na mnie jak nalewam zurku czy jem pieroga. staram sie cos pomoc, przyniesc ale nie jest to w takiej ilosci aby wyzywic ok 15 osob. partner tak samo jest mile widziany u mojej rodziny, moj tata go wliczyl w/w stype, w swieta itp, ja bylam wliczone w stype partnera. w koncu razem mieszkamy 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.