- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lutego 2013, 20:30
13 lutego 2013, 22:27
13 lutego 2013, 22:27
no to nic tylko pogratulować. od dawna pracujesz?Mieszkam w Polsce.Nawet bez męża z palcem w tyłku byłabym w stanie sama się utrzymać.Skończyłam technikum, zrobiłam podstawowy kurs i projektuję.Aż ciężko uwierzyć, nie ?I rzucę liczbą, zarabiam w kiepskim miesiącu coś w granicach 20 tys.Mama kasjerka, tata hydraulik. Kredytu 0. A pieniądze wtedy mojego narzeczonego- były jego. Dopiero po ślubie połączyliśmy majątki w jedno. Edit: znajomości ? nie, nikt mnie nigdzie nie wciągał.
13 lutego 2013, 22:28
13 lutego 2013, 22:31
tylko widzisz... tata... teściowie... wtedy były troche inne czasy, inne realia.teraz papierek po studiach mało co znaczy jak nie masz znajomości :/ lub najpierw jak się nie natyrasz za darmo, potem za grosze, a potem..? no jak się rozkręcisz to pewnie jest lepiej, niemniej czas leci...Mój tata kompletnie sam (z biedoty, roziców-pijaków) dorobił się w Polsce dobrych 2 samochodów, ładnego mieszkania i doprowadził do sytuacji, w której żyjemy godnie i dobrze. I przyznam szczerze - znam ledwie kilka osób w naprawdę kiepskiej sytuacji. Większość to osoby bez wykształcenia, bez chęci i bez werwy.Moi "teściowie" też - świetny kucharz i świetna ekonomistka. Dlaczego tak dobrze zarabiają? Bo są dobrzy w tym co robią. Nie odwalili studiów, by mieć papierek, a potem byle się czegoś złapać. Mój były - najlepszy na swoim wydziale, dostał pracę zaraz po studiach za jego wybitne osiągnięcia. Studiujesz coś - staraj się być najlepszy. Tylko tak coś osiągniesz, nie będą na ciebie czekali z otwartymi ramionami na dobrych posadach, bo wolą zatrudnić kogoś swojego. I to normalne.
13 lutego 2013, 22:34
13 lutego 2013, 22:35
Zostaje więc były chłopak, jego przyjaciółka (świetna graficzka, która już na studiach współpracowała przy animacji paru polskich filmów), jego przyjaciel (też go przyjęto do pracy zaraz po studiach za osiągnięcia). Realia realiami, jasne - wtedy ciężej było się dostać na studia, więc to oczywiste, że ci ludzie mieli większe szanse na bycie w czołówce.Poza tym, jak napisałam, papierek nic nie daje. Jak nie masz znajomości, to zwyczajnie musisz być najlepsza. Jeżeli na studia lub jakieś inne technikum się idzie z myślą "a zdam se, to mi się będzie należała praca, bo jestem 'fachowcem'", to zostaje pracowanie za marne grosze i szukanie doświadczenia. A nuż się poszczęści. Studia są po to, by studiować, a nie się uczyć. By wgłębić się w coś bardziej, niż ci, którzy nie poświęcają swojego życia danemu kierunkowi.
Edytowany przez akitaa 13 lutego 2013, 22:36
13 lutego 2013, 22:37
jezu nie czepiłam się żadnych Twoich zarobków tylko Twego zadufania... autorce postu się zrobiło trochę żal, że inwestycje nie pozwolą jej na wesele... poza tym temat jest o ślubie a nie o tym jak masz dobrze w życiu
13 lutego 2013, 22:38
13 lutego 2013, 22:40
masz rację Kochana.ale widzisz - ja mówię też tu o ludziach z renomowanych uczelni technicznych (nie jakiś "byle humanista" jakby to ktoś mógł powiedzieć) - i kierunki też przyszłościowe. a wyniki w nauce? bardzo dobre.trójka z tych znajomych wybiera się w najbliższym czasie do Norwegii... na kilka lat, zarobić. bo jak tu ma kumpel zamieszkac z dziewczyna? ile by musiał tyrać w PL, żeby go było stać? widzisz - 25 lata to juz powazny wiek, myśli się o wspólnym mieszkaniu, ślubie, rodzinie... wszystko niestety kosztuje, na odpowiedni zarobek potrzeba czasu, a zegar biologiczny tyka.Zostaje więc były chłopak, jego przyjaciółka (świetna graficzka, która już na studiach współpracowała przy animacji paru polskich filmów), jego przyjaciel (też go przyjęto do pracy zaraz po studiach za osiągnięcia). Realia realiami, jasne - wtedy ciężej było się dostać na studia, więc to oczywiste, że ci ludzie mieli większe szanse na bycie w czołówce.Poza tym, jak napisałam, papierek nic nie daje. Jak nie masz znajomości, to zwyczajnie musisz być najlepsza. Jeżeli na studia lub jakieś inne technikum się idzie z myślą "a zdam se, to mi się będzie należała praca, bo jestem 'fachowcem'", to zostaje pracowanie za marne grosze i szukanie doświadczenia. A nuż się poszczęści. Studia są po to, by studiować, a nie się uczyć. By wgłębić się w coś bardziej, niż ci, którzy nie poświęcają swojego życia danemu kierunkowi.