Temat: brak pieniędzy a ślub

eh... płakac mi sie chce :(
zawsze marzyłam o pięknym ślubie z biała suknią, w pięknie przystrojonym  kościele z cudowna klasyczną muzyką i mnóstwem kwiatów. potem super wesele z rodziną i przyjaciółmi, ale.... niestety nie stać nas na takie wydatki.
zaciągnęliśmy kredyt na 39 lat na mieszkanie (do spłaty pozostało 38 lat) i nie ma z czego zrobić takiego wesela jakie sobie wymarzyłam. ostatecznie stanęło na najbliższej rodzinie, rodzicach, rodzeństwie, dziadkach i chrzestnych. bardzo skromniutki ślub cywilny, z przetopionymi obrączkami z własnego złota no i obiad.

płakać mi się chce :( bardzo chcemy zalegalizować nasz związek, jesteśmy ze sobą już 9 lat ale to nie tka miało wszystko wyglądać

a każde dodatkowe pieniądze wole wydać na mieszkanie i je dokończyć i urządzić a nie w myśl przysłowia "zastaw się a postaw się" robić ślub i wesele z rozmachem..... chlip.. :(((


Pasek wagi
Zycie...

akitaa napisał(a):

.Ewelina.. napisał(a):

Mieszkam w Polsce.Nawet bez męża z palcem w tyłku byłabym w stanie sama się utrzymać.Skończyłam technikum, zrobiłam podstawowy kurs i projektuję.Aż ciężko uwierzyć, nie ?I rzucę liczbą, zarabiam w kiepskim miesiącu coś w granicach 20 tys.Mama kasjerka, tata hydraulik. Kredytu 0. A pieniądze wtedy mojego narzeczonego- były jego. Dopiero po ślubie połączyliśmy majątki w jedno. Edit: znajomości ? nie, nikt mnie nigdzie nie wciągał.
no to nic tylko pogratulować. od dawna pracujesz?

Do projektów ciągnie mnie od gimnazjum, na poważnie zajęłam się tym pod koniec technikum, przed maturą sprzedałam swój pierwszy poważniejszy projekt i tak to ciągnę..
niewiele moge pomoc bo ja najchetniej wzielabym slub w dresach sama zprzyszlum mezem i swiadkami...dla mnie liczy sie to ze zamierzamy spedzic reszte zycia razem a nie wesele zey kazdy widzial ze jaka to szczesliwa jestem..ale wiem ze moje zdanie jest nieco dziwne po prostu nie lubie takich imprez'

akitaa napisał(a):

BedeMama92 napisał(a):

Mój tata kompletnie sam (z biedoty, roziców-pijaków) dorobił się w Polsce dobrych 2 samochodów, ładnego mieszkania i doprowadził do sytuacji, w której żyjemy godnie i dobrze. I przyznam szczerze - znam ledwie kilka osób w naprawdę kiepskiej sytuacji. Większość to osoby bez wykształcenia, bez chęci i bez werwy.Moi "teściowie" też - świetny kucharz i świetna ekonomistka. Dlaczego tak dobrze zarabiają? Bo są dobrzy w tym co robią. Nie odwalili studiów, by mieć papierek, a potem byle się czegoś złapać. Mój były - najlepszy na swoim wydziale, dostał pracę zaraz po studiach za jego wybitne osiągnięcia. Studiujesz coś - staraj się być najlepszy. Tylko tak coś osiągniesz, nie będą na ciebie czekali z otwartymi ramionami na dobrych posadach, bo wolą zatrudnić kogoś swojego. I to normalne.
tylko widzisz... tata... teściowie... wtedy były troche inne czasy, inne realia.teraz papierek po studiach mało co znaczy jak nie masz znajomości :/ lub najpierw jak się nie natyrasz za darmo, potem za grosze, a potem..? no jak się rozkręcisz to pewnie jest lepiej, niemniej czas leci...


Zostaje więc były chłopak, jego przyjaciółka (świetna graficzka, która już na studiach współpracowała przy animacji paru polskich filmów), jego przyjaciel (też go przyjęto do pracy zaraz po studiach za osiągnięcia). Realia realiami, jasne - wtedy ciężej było się dostać na studia, więc to oczywiste, że ci ludzie mieli większe szanse na bycie w czołówce.
Poza tym, jak napisałam, papierek nic nie daje. Jak nie masz znajomości, to zwyczajnie musisz być najlepsza. Jeżeli na studia lub jakieś inne technikum się idzie z myślą "a zdam se, to mi się będzie należała praca, bo jestem 'fachowcem'", to zostaje pracowanie za marne grosze i szukanie doświadczenia. A nuż się poszczęści. Studia są po to, by studiować, a nie się uczyć. By wgłębić się w coś bardziej, niż ci, którzy nie poświęcają swojego życia danemu kierunkowi.
jezu nie czepiłam się żadnych Twoich zarobków tylko Twego zadufania... autorce postu się zrobiło trochę żal, że inwestycje nie pozwolą jej na wesele... poza tym temat jest o ślubie a nie o tym jak masz dobrze w życiu

BedeMama92 napisał(a):

Zostaje więc były chłopak, jego przyjaciółka (świetna graficzka, która już na studiach współpracowała przy animacji paru polskich filmów), jego przyjaciel (też go przyjęto do pracy zaraz po studiach za osiągnięcia). Realia realiami, jasne - wtedy ciężej było się dostać na studia, więc to oczywiste, że ci ludzie mieli większe szanse na bycie w czołówce.Poza tym, jak napisałam, papierek nic nie daje. Jak nie masz znajomości, to zwyczajnie musisz być najlepsza. Jeżeli na studia lub jakieś inne technikum się idzie z myślą "a zdam se, to mi się będzie należała praca, bo jestem 'fachowcem'", to zostaje pracowanie za marne grosze i szukanie doświadczenia. A nuż się poszczęści. Studia są po to, by studiować, a nie się uczyć. By wgłębić się w coś bardziej, niż ci, którzy nie poświęcają swojego życia danemu kierunkowi.

masz rację Kochana.
ale widzisz - ja mówię też tu o ludziach z renomowanych uczelni technicznych (nie jakiś "byle humanista" jakby to ktoś mógł powiedzieć) - i kierunki też przyszłościowe. a wyniki w nauce? bardzo dobre.
trójka z tych znajomych wybiera się w najbliższym czasie do Norwegii... na kilka lat, zarobić. bo jak tu ma kumpel zamieszkac z dziewczyna? ile by musiał tyrać w PL, żeby go było stać? widzisz - 25 lata to juz powazny wiek, myśli się o wspólnym mieszkaniu, ślubie, rodzinie... wszystko niestety kosztuje, na odpowiedni zarobek potrzeba czasu, a zegar biologiczny tyka.

dagada9 napisał(a):

jezu nie czepiłam się żadnych Twoich zarobków tylko Twego zadufania... autorce postu się zrobiło trochę żal, że inwestycje nie pozwolą jej na wesele... poza tym temat jest o ślubie a nie o tym jak masz dobrze w życiu

Masz rację, jestem zadufaną snobką zapatrzoną w siebie i swoje "bogactwo".
Nie wiem jak ja sama ze sobą wytrzymuję.
ciesz się że masz kogoś kogo kochasz i kto kocha Cie na tyle by chciec byc z toba na zawsze a nie przejmuj sie pierdolami, blagam Cie..... -.-

akitaa napisał(a):

BedeMama92 napisał(a):

Zostaje więc były chłopak, jego przyjaciółka (świetna graficzka, która już na studiach współpracowała przy animacji paru polskich filmów), jego przyjaciel (też go przyjęto do pracy zaraz po studiach za osiągnięcia). Realia realiami, jasne - wtedy ciężej było się dostać na studia, więc to oczywiste, że ci ludzie mieli większe szanse na bycie w czołówce.Poza tym, jak napisałam, papierek nic nie daje. Jak nie masz znajomości, to zwyczajnie musisz być najlepsza. Jeżeli na studia lub jakieś inne technikum się idzie z myślą "a zdam se, to mi się będzie należała praca, bo jestem 'fachowcem'", to zostaje pracowanie za marne grosze i szukanie doświadczenia. A nuż się poszczęści. Studia są po to, by studiować, a nie się uczyć. By wgłębić się w coś bardziej, niż ci, którzy nie poświęcają swojego życia danemu kierunkowi.
masz rację Kochana.ale widzisz - ja mówię też tu o ludziach z renomowanych uczelni technicznych (nie jakiś "byle humanista" jakby to ktoś mógł powiedzieć) - i kierunki też przyszłościowe. a wyniki w nauce? bardzo dobre.trójka z tych znajomych wybiera się w najbliższym czasie do Norwegii... na kilka lat, zarobić. bo jak tu ma kumpel zamieszkac z dziewczyna? ile by musiał tyrać w PL, żeby go było stać? widzisz - 25 lata to juz powazny wiek, myśli się o wspólnym mieszkaniu, ślubie, rodzinie... wszystko niestety kosztuje, na odpowiedni zarobek potrzeba czasu, a zegar biologiczny tyka.


To zależy też od szczęścia i tego, jak człowiek umie się "sprzedać".
A, i dodam jeszcze, że mój tata swoją firmę zakładał nie zaraz po komunie, a 5 lat temu ; ). Więc to już "te czasy". Wcześniej pracował dla innego właściciela za niską stawkę, ale też nie przesadzajmy - bez wykształcenia (nawet bez matury) zarabiał spokojnie 2500 zł miesięcznie, a go w firmie przyuczyli.

To smutne , ale być może w przyszłości coś się zmieni i odbijecie to sobie w jakiś inny sposób

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.